Bracia w chwale
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Man of War (tom 3)
- Tytuł oryginału:
- Brothers in Valor
- Wydawnictwo:
- Drageus Publishing House
- Data wydania:
- 2015-12-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-01-01
- Liczba stron:
- 560
- Czas czytania
- 9 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364030642
- Tłumacz:
- Justyn Łyżwa
USS „Cumberland” wraz z załogą wykonują misję niemożliwą do wykonania, a wycofanie się nie wchodzi w grę.
Czasem kapitan Robichaux walczy zgodnie z zasadami, a czasem zapomina o nich całkowicie. To czyni go wschodzącą gwiazdą Marynarki Wojennej Unii. To także utrzymuje przy życiu jego i jego niedoświadczoną załogę.
Kiedy Max i jego okręt, niszczyciel USS „Cumberland” osaczeni zostają przez osiem okrętów przeciwnika, ich szanse przeżycia wynoszą mniej niż jeden do miliona. Wszystkich umiejętności i stalowych nerwów potrzeba, aby po prostu uciec z pułapki.
Wysłani z tajną misją za linie wroga, Max i jego załoga mają przeprowadzić tak ważne uderzenie, że jego sukces może odmienić koleje wojny. Przegrana zaś kosztować będzie życie nie tylko ich samych, ale najprawdopodobniej także wszystkich ludzi w Galaktyce.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Monotonia kosmicznej przygody
„Bracia w chwale” to trzeci tom cyklu Man of War, klasycznej space opery autorstwa H. Paula Honsingera, którą na polski rynek wprowadziło wydawnictwo Drageus. Zanim przejdę do recenzji trzeciego tomu, pokrótce o całym cyklu.
Głównym bohaterem Man of War jest młody oficer floty Unii Max Robichaux, który obejmuje pierwszą samodzielną posadę dowódczą na niszczycielu Cumberland. Dostaje do dyspozycji świetny okręt i niekonwencjonalnych oficerów, ale musi zmagać się z problemami, które wynikają z braku kompetencji poprzedniego dowódcy. Cumberland i jego załoga to tylko mały trybik wielkiej floty, która walczy na śmierć i życie z Krag, szczuropodobnymi obcymi, których celem jest zagłada całej ludzkości.
W trzecim tomie serii Robichaux i Cumberland mają już opinię specjalistów od zadań niemożliwych. Dlatego dostają tajną, niemal niemożliwą do realizacji misję dywersyjną na zapleczu frontu. Jeśli im się to powiedzie, umożliwi to ludzkości podjęcie kontrofensywy i przejęcie inicjatywy strategicznej po raz pierwszy w długiej wojnie.
Na kartach książki spotykamy starych znajomych z poprzednich tomów, takich jak szef służby medycznej dr Sahin czy szef mechaników Wehrner Vaughn Brown. Trudno żeby było inaczej, skoro wciąż towarzyszymy tej samej załodze, składającej się z nieco ponad 200 osób.
I prawdę mówiąc zaczyna trochę wiać nudą. Przede wszystkim z powodu zbyt wolnego prowadzenia akcji. Nie chodzi tu o sceny akcji. Bitwy kosmiczne są jeszcze bardziej rozbudowane i pełne zwrotów niż w poprzednich tomach. Tyle że w pierwszych dwóch częściach pojedynki w zimnej próżni kosmosu stanowiły ważną część, ale tylko część całości narracji. W "Braciach w chwale" dominują nad całą resztą.
Otwierająca książkę bitwa kosmiczna zajmuje 102 z niespełna 400 stron książki. 1/4 jej objętości to jedno starcie. I to wcale nie kulminacyjne czy najważniejsze. Jego wynik nie przesuwa radykalnie akcji do przodu. To po prostu jedno z wielu starć w czasie całej wojny.
I niestety jest to problem, który powraca. W tym gatunku literackim dobrze i szczegółowo opisana bitwa kosmiczna to jeden z kluczowych elementów, zgoda. Ale te bitwy muszą do czegoś prowadzić. W pierwszych dwóch tomach był to krok ku rozwiązaniu zagadki, zawarcia ważnego układu dyplomatycznego czy stanowił sprawdzian dla nowych umiejętności zahukanej załogi. Tym razem często mam wrażenie, że bitwy są wprowadzane przez autora same dla siebie.
Co pewnie jest to dość realistyczne, bo w końcu dla większości żołnierzy frontowych życie toczy się od starcia do starcia. Jednak dla powieści przygodowej osadzonej w głębokim kosmosie nadmiar realizmu może być zgubą dla fabuły.
Drażnić zaczęli mnie też bohaterowie. W pierwszym tomie, gdy Robichaux stanął przed załogą, którą poprzedni dowódca doprowadził na skraj załamania nerwowego, nadzwyczajne umiejętności jego i kadry oficerskiej były potrzebne, by przezwyciężyć kryzys. Teraz autor nieco przesadza. Mamy oto dowódcę, który niby nie przestrzega regulaminu, ale jest takim geniuszem, że wymyśli najbardziej nieprawdopodobny sposób wyjścia z opałów. A przy tym udaje mu się każdy, najbardziej nieprawdopodobny manewr. Może dlatego, że jego mechanicy są w stanie rutynowo dokonywać cudów? A może dlatego, że ma obok siebie lekarza, który jest nieco naiwny w sprawach kosmicznych, ale wykazuje się absolutnym geniuszem w innych kwestiach?
W pewnym momencie ci idealni, nieskazitelni bohaterowie zaczynają drażnić. Chciałoby się, żeby pokazali jakieś bardziej ludzkie oblicze.
„Bracia w chwale” to wciąż przyjemna lektura, jednak brakuje jej świeżości poprzednich tomów. Polubiłem załogę Cumberlanda stąd moje rozczarowanie ich najnowszymi przygodami. Trzeba jednak przyznać, że końcówka była na tyle ciekawa, że na pewno dam szansę kolejnemu tomowi.
Krzysztof Krzemień
Książka na półkach
- 121
- 40
- 24
- 4
- 4
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Dobry klasyk, miło się czyta
Dobry klasyk, miło się czyta
Pokaż mimo toSzkoda,że zakończenie jest klifhangarem.i szkoda,że najwyrazniej to ostatnia część.
Szkoda,że zakończenie jest klifhangarem.i szkoda,że najwyrazniej to ostatnia część.
Pokaż mimo toAż się prosi, żeby rozsypać trutki na szczury...
W tej trylogii w zasadzie nie ma kobiet...
Chociaż - jak powiedziałem już przy komentowaniu poprzednich tomów - lubię tego typu książki z powodów, o których wówczas wspominałem, to ten tom oceniam najniżej.
Pomysł na wstępną bitwę, która otwiera opowieść i trwa przez jedną czwartą książki jest jak najbardziej w klimacie tej serii i w jej konwencji, ale rację ma użytkownik Myrkul w oficjalnej recenzji, że ta bitwa nie posuwa zasadniczo niczego do przodu. Jakby autorowi brakło tutaj koncepcji. Nasi bohaterowie powinni walczyć o wielkie rzeczy, jak w poprzednich tomach, a nie tylko o przetrwanie - przez ćwierć objętości książki. Potem akcja książki staje się nieco chaotyczna i czytelnik jest przerzucany z miejsca na miejsce, a epizody - choćby takie jak wybranie głównodowodzącego ostatecznej akcji - bywają irytujące i niepotrzebne, a jeśli już autor je wprowadza, to nie powinien ich tak rozciągać. Zakończenie książki jest wkurzające, bo zawiesza czytelnika i naszych bohaterów w próżni (dosłownie)... kosmicznej i nie mamy pojęcia, co to miałoby oznaczać. Zdejmuję jedną gwiazdkę za to, czego nie znoszę: za niedokończenie książki. To naprawdę nie wymaga wielkiego kunsztu, żeby ustalić choćby tak podstawowe rzeczy, jak to czy akcja naszych bohaterów osiągnęła swój cel. Na dobrą sprawę nie mamy pojęcia czy ów Brzoza został załatwiony: wiemy, że załatwione zostały jakieś statki i tyle. Zresztą nie wiadomo, dlaczego załatwienie jednego dupka z populacji szczurów mnożących się jak szczury miałoby coś radykalnie zmienić w wojnie: na jego miejsce przyjść może następny szczur, jeszcze sprytniejszy, więc sensu w tej koncepcji nie widać. Nie wiadomo, w jaki sposób wahadłowiec wpadł w ręce Ziemian: użyto trutki na szczury? Całkowicie zmarnował autor potencjał, jaki tkwił w możliwości dowodzenia wspólną akcją sojuszników, a przecież ten sojusz był wypracowany poświęceniem i krwią. A gdzie oni są, gdy nadchodzi epizod końcowy? Gdzie te straszliwe ogromne okręty zaprezentowane przez autora wcześniej? Na tym ogromniastym statku Ziemian nadal działa jakiś kret?
Jeśli to miałaby być trylogia i koniec, to trudno sobie wyobrazić durniejsze i bardziej bezsensowne, niedorobione zakończenie. Jeśli autor zamierza kontynuować tę serię, to powinien zamknąć wątki w tym tomie, żeby nie wkurzać czytelników takich jak ja.
Zmarnowany potencjał, to także rasa nieomal wszechmocnych wojowników, którzy odnoszą się do naszych bohaterów niby neutralnie, a jednak z pewną życzliwością, skoro główny bohater powieści otrzymał tytuł Kompana Bagiennego Lisa (czy coś w tym rodzaju): w przeszłości mieli oni wytępić jakąś rasę sukinsynów, a teraz patrzą z tolerancją i neutralnością, jak w ich rejonie mnożą się bezkarnie szczury, do tego bezczelnie strzelając nie tylko do wszystkiego, co się rusza, ale także do ich młodego wojownika? Tego wątku autor kompletnie nie rozwija.
Irytujący jest ten wojskowy dryl, wszechobecny do przesady, we wszystkich tomach, choć można się z tym ostatecznie pogodzić uznając to za przyjętą konwencję, choć co za dużo, to niezdrowo.
Autor od czasu do czasu wykazuje się znajomością pewnych praw fizyki z wyłączeniem teorii względności (czas biegnie wszędzie jednakowo, jak u Newtona),ale moment, w którym puścił pawia w postaci „łatwopalnego metanu” spowodował u mnie opadanie rąk. Sam napęd kompresyjny wymaga pewnego wyjaśnienia, którego autor nam nie dostarcza, a którego możemy się domyślać choćby z samej nazwy: „kompresyjny”. Statek nie porusza się szybciej od światła, tylko kompresuje (ściska) przed sobą przestrzeń skracając odległości liczone w latach świetlnych do wielokrotnie mniejszych odległości, a sam przemieszcza się w tej skompresowanej przestrzeni z relatywnie mniejszą prędkością. To pewna koncepcja, dyskusyjna, ale formalnie nie naruszająca zasady nieprzekraczalności prędkości światła (przepływu informacji w zasadzie).
Nie wiadomo, dlaczego mierzone w megatonach głowice termojądrowe miałyby być tak drogocenne w zestawieniu z mniejszymi głowicami zważywszy na fakt, iż zapalnik w postaci reakcji rozszczepienia (uranu czy plutonu) stanowi najcenniejszy składnik obydwu, bo deuteru czy trytu do reakcji termojądrowej można mieć ile dusza zapragnie. W zasadzie produkcja mniejszych głowic, to marnotrawstwo. Wybuch nuklearny, jakikolwiek, w przestrzeni kosmicznej (próżnia),nie powoduje postania fali uderzeniowej, bo nie ma ośrodka, który mógłby przenosić energię kinetyczną (rzecz omawiana w jednym z filmów kanału Discovery),a samo promieniowanie elektromagnetyczne mogłoby mieć problem z niszczeniem statków wymyślonych przez autora. Ciekawe, że nikt z autorów sci-fi nie wpadł na pomysł konstrukcji głowic wzorowanych na broni przeciwpancernej, w której energia wybuchu jest kierowana w postaci strumienia plazmy. Głowica powinna zawierać w sobie ów materiał miotający i mieć odpowiednią konstrukcję, nie tylko materiał rozszczepialny, czy fuzyjny. Nie można sobie wówczas wyobrazić żadnego materiału mogącego oprzeć się takiej broni, nawet gdyby grubość pancerza statku mierzyć w metrach.
Uzbierałoby się różnych głupstw na osobną książkę poświęconą wyłącznie owym głupstwom w powieściach militari sci-fi, ale marzycielom wypada położyć na tym zagadnieniu choćby po części - pełną tolerancji zasłonę milczenia.
Należy podkreślić doprawdy znakomitą robotę tłumacza i docenić wartość jego komentarzy i objaśnień. Kłaniam się nisko z uszanowaniem.
Aż się prosi, żeby rozsypać trutki na szczury...
więcej Pokaż mimo toW tej trylogii w zasadzie nie ma kobiet...
Chociaż - jak powiedziałem już przy komentowaniu poprzednich tomów - lubię tego typu książki z powodów, o których wówczas wspominałem, to ten tom oceniam najniżej.
Pomysł na wstępną bitwę, która otwiera opowieść i trwa przez jedną czwartą książki jest jak najbardziej w klimacie tej...
Warta przeczytania. Jedna z fajniejszych serii.
Warta przeczytania. Jedna z fajniejszych serii.
Pokaż mimo toDalsze losy USS”Camberland” i jego załogi. Kolejne misje samobójcze i wychodzenie z najgorszych opresji, bitwa goni następną bitwę. Akcja szybka i dynamicznie zmienia się tylko pole walki. Mnie trochę powiało nudą, Zaczęłam czytać tą serię z sympatii do Star Traka. Bardzo dynamiczne militarne SF. Polecam wszystkim lubiącym ten gatunek, gdyż nie będą się nudzić.
Dalsze losy USS”Camberland” i jego załogi. Kolejne misje samobójcze i wychodzenie z najgorszych opresji, bitwa goni następną bitwę. Akcja szybka i dynamicznie zmienia się tylko pole walki. Mnie trochę powiało nudą, Zaczęłam czytać tą serię z sympatii do Star Traka. Bardzo dynamiczne militarne SF. Polecam wszystkim lubiącym ten gatunek, gdyż nie będą się nudzić.
Pokaż mimo toO autorze
H. Paul Honsinger opisuje siebie jako „zreformowanego prawnika”. Po ponad 20 latach praktykowania prawa, Honsinger wycofał się z zawodu. Obecnie pisze na pełny etat i jest aktywnym członkiem Science fiction i Fantasy Writers of America. Przestrzeń kosmiczna i historia wojskowa to długie pasje jego życia. Brak fizycznych atrybutów do zawodu astronauty lub żołnierza, oraz brak umiejętności matematycznych, niezbędnych do zostania Inżynierem Lotniczym czy Astronomem, „skłonił go” do wyboru kariery prawniczej. Ale badanie przestrzeni i wojny zawsze było częścią jego życia. Stał się amatorem astronomii, ekspertem w historii poszukiwań przestrzeni kosmicznej i nigdy nie przestał studiować historii i sztuki wojennej. Paul zaczął czytać science fiction w wieku siedmiu lat (zaczynając od „Między planetami” Roberta Heinleina) i był wiecznym fanem tego gatunku. Przez wiele lat studiował kampanie Aleksandra, Cezara, Napoleona, Lee, Granta, Jacksona, Halseya i Pattona i – co może być najbardziej znaczące – głęboko i precyzyjnie myślał o tym, jak byłoby, gdyby opowieści o walce w kosmosie, którą czytał i widział na ekranie, powiedziano w sposób, który ma sens naukowy i wojskowy. W ten sposób powstała seria Man of War.
Uniwersum
Akcja jego cyklu dzieje się w przyszłości w roku 2315, kiedy to Unia Terrańska toczy od ponad trzydziestu lat krwawą i wyniszczającą wojnę z Hegemonią Krag. Jest to rasa przypominająca wielkie szczury, która pragnie zguby ludzkości z powodów ideologicznych. Ludzkości nie idzie najlepiej, przede wszystkim z uwagi na użycie Gynophage przez obcych, broni biologicznej, zaprojektowanej do wybicia kobiet. Mimo opanowania zarazy, ludzkość jest w kiepskiej sytuacji.
Stawka rośnie
Głównym motywem cyklu są losy młodego kapitana Maxa Robichaux i dowodzonej przez niego załogi niszczyciela kosmicznego USS „Cumberland”. Ten zdolny dowódca to wschodzącą gwiazdą Marynarki Wojennej Unii często wysyłany na misje wymagające nieszablonowego podejścia i sprytu. W poprzednich częściach serii Max nie tylko sprawił, iż członkowie jego niedoświadczonej załogi z grona nieudaczników stali się „ludźmi ze stali”, ale również niejednokrotnie pokrzyżował plany Krag. Jego poprzednie losy opisuje tutaj.
W 3 części cyklu Bracia w chwale obserwujemy dalsze losy Cumberland i jego dzielnej załogi.
Po udzieleniu odpowiedzi na ultimatum Krag Robichaus musi bezpiecznie doprowadzić swój okręt do domu. Nie będzie to jednak proste, zirytowany przeciwnik wysyła cały zespół zadaniowy by zniszczył jeden niszczyciel. Kiedy Max i jego okręt, niszczyciel USS „Cumberland” osaczeni zostają przez osiem okrętów przeciwnika, ich szanse przeżycia wynoszą mniej niż jeden do miliona. To jednak tylko cześć problemu. Wysłani z tajną misją za linie wroga, Max i jego załoga mają przeprowadzić tak ważne uderzenie, że jego sukces może odmienić koleje wojny. Porażka zaś może mieć znaczenie dla życia wszystkich ludzi w galaktyce.
Podchody i podstępy
Mimo, iż USS „Cumberland” jest niszczycielem to jednak rola okrętu tej klasy w wojnie kosmicznej jest bardziej zbliżona do roli II wojennych okrętów podwodnych. Główną bronią niszczyciela jest jego prędkość i zdolności maskowania. Ponieważ jednak akcja umiejscowiona jest w XXIII wieku do arsenału środków dochodzi oszukiwanie sensorów przeciwnika, walka elektroniczna oraz oszukiwanie systemów swój-obcy. Warto tu wskazać, iż autor bardzo dokładnie opisuje zarówno funkcje jak i sposoby działania poszczególnych urządzeń na pokładzie okrętu od armat impulsywnych, pocisków rakietowych, a kończąc na nawigacji w przestrzeni. Bitwy są opisane w bardzo dynamiczny utrzymujący w napięciu sposób. Akcja wciąga czytelnika pozwalając mu się poczuć jakby stał na mostku okrętu w środku bitwy.
Załoga
Paul uważa, że choć dziejący się w przyszłości, Science Fiction może być „prawdziwy” jak każdy inny rodzaj literacki. Niezależnie od tego, jakie instrumenty może kontrolować, bez względu na moc, jaką może mieć na wyciągnięcie ręki i jakie cuda czekają go w roku 2315 i później, Człowiek nadal będzie Człowiekiem. Wykreował na bohaterów swojej powieści prawdziwych ludzi ze stali, którzy dla ratowania swojego narodu są gotowi do poświęceń nawet za najwyższą cenę. Bohaterowie są wyraziści, a ich myśli i doświadczenia wpływają na podejmowane przez nich decyzje. Warto wspomnieć, iż autor nie stworzył w swoim cyklu nadludzi, jego postacie to zwyczajni marynarze który mają swoje wymagania i potrzeby a nawet mający problemy czy to natury psychicznej czy zdrowotnej.
– Motywację. Jeśli chodzi o Krag, chodzi im o to, aby zaliczyć zniszczenie. Nam zaś zależy na tym, aby uniknąć zniszczenia. Przetrwanie jest silniejszą motywacją niż poczucie obowiązku, chwała, nienawiść czy cokolwiek innego, co wiedzie Krag. – Położył dłoń na ramieniu chłopca i spojrzał mu w oczy. – Chcesz żyć, Hewlett?
– Abso–kurwa–lutnie! – Po tak ewidentnym złamaniu protokołu asystent kontynuował prawie szeptem: – Sir. Znaczy tak, sir. Bardzo przepraszam, sir. Ale tak, chcę żyć.
– To tak jak i ja, synu. Dziękuję, panie Hewlett. To by było na tyle.
Ocena
Jak oceniam serię po 3 tomie? Ogólnie mam wrażenie, iż Paul z każdym kolejnym tomem staje się coraz lepszym pisarzem. Fabuła lepiej trzyma w napięciu, opisy bitew są bogatsze i intensywniejsze. W tomie 3 jest nawet bardzo udana próbę opisania przebiegu potyczki nie z perspektywy mostka USS „Cumberland”, lecz mostka pancernika Kragów. W teatrze wojny oprócz walki, wywiadu czy dyplomacji powoli pojawia się logistyka i jej znaczenie dla działań wojennych. Coraz lepiej poznajemy też zasady funkcjonowania, myślenia i kultury Krag, aż szkoda trochę iż pozostałe rasy nadal są opisywane bardzo pobieżnie. Autor jeszcze nie stworzył uniwersum na miarę Honorwerse, ale czyni kroki we właściwym kierunku.
W jednej z recenzji pojawiły się zarzuty, iż bitwy kosmiczne oprócz dynamiki powinny do czegoś prowadzić, zaś tego brakuje w części starć w Braciach w Chwale. Nie zgodzę się z tym zarzutem, dla większości żołnierzy frontowych życie toczy się od starcia do starcia, zaś marynarz musi przede wszystkim przeżyć te „zwykłe” starcia by móc wziąć udział w tych kluczowych. To prostą prawdę stara się pokazać autor, zaś na chwilę obecną liczba tych zwykłych potyczek nie jest wcale taka irytująca.
Książka trzyma i klimat i dynamikę akcji z pierwszych tomów. Dobre, solidne military-science fiction.
Mój blog o Military Sciencie Fiction https://solaris7.pl/tag/zaginione-opowiesci/
O autorze
więcej Pokaż mimo toH. Paul Honsinger opisuje siebie jako „zreformowanego prawnika”. Po ponad 20 latach praktykowania prawa, Honsinger wycofał się z zawodu. Obecnie pisze na pełny etat i jest aktywnym członkiem Science fiction i Fantasy Writers of America. Przestrzeń kosmiczna i historia wojskowa to długie pasje jego życia. Brak fizycznych atrybutów do zawodu astronauty lub...
Ostatni, mam nadzieja, że na razie to m tej serii. Tym razem kapitan Robichaux i załoga jego okrętu dostaje misje iście samobójczą, najpierw razem ze statkiem naprawczym mają się prześlizgnąć głęboko za linie wroga i spotka się tam z resztą grupy uderzeniowej w celu zniszczenia jednej z baz zaopatrzeniowych wroga a potem samotnie zapolować na wrogiego admirała. Świetna akcja, jak dla mnie trochę smutne zakończenie proszące się o kontynuacje. Książka trzyma i klimat i wartkość akcji z pierwszych tomów. Dobre, solidne military-fantasy
Ostatni, mam nadzieja, że na razie to m tej serii. Tym razem kapitan Robichaux i załoga jego okrętu dostaje misje iście samobójczą, najpierw razem ze statkiem naprawczym mają się prześlizgnąć głęboko za linie wroga i spotka się tam z resztą grupy uderzeniowej w celu zniszczenia jednej z baz zaopatrzeniowych wroga a potem samotnie zapolować na wrogiego admirała. Świetna...
więcej Pokaż mimo toBardzo się cieszę, że zupełnie przypadkiem trafiłem na tę trylogię. Książkę "połyka" się momentalnie, nawet szybciej niż poprzednie dwa tomy. Oczywiście jest to space opera, jest niezniszczalny bohater wraz z swoją załogą, są misje "nie do wykonania"... ale to w niczym nie przeszkadza. Może to kwestia oczekiwań i pozytywnego nastawienia :) [po totalnym g****e jakim okazał się dla mnie cykl Mroczna Wieża, każda inna książka to dzieło literackie]
Dla niezdecydowanych - polecam dać szansę temu autorowi i jego trylogii.
Bardzo się cieszę, że zupełnie przypadkiem trafiłem na tę trylogię. Książkę "połyka" się momentalnie, nawet szybciej niż poprzednie dwa tomy. Oczywiście jest to space opera, jest niezniszczalny bohater wraz z swoją załogą, są misje "nie do wykonania"... ale to w niczym nie przeszkadza. Może to kwestia oczekiwań i pozytywnego nastawienia :) [po totalnym g****e jakim okazał...
więcej Pokaż mimo toczy ktos wie czy bedzie kontynuacja
czy ktos wie czy bedzie kontynuacja
Pokaż mimo toNie dotrwałem do końca. Autor, mocno chaotyczny, owa "powieść", jak i cały cykl, to marnotrawstwo czasu, i policzek dla SF.
Lepiej w palnik dać. Większa przyjemność.
Nie dotrwałem do końca. Autor, mocno chaotyczny, owa "powieść", jak i cały cykl, to marnotrawstwo czasu, i policzek dla SF.
Pokaż mimo toLepiej w palnik dać. Większa przyjemność.