Krew aniołów

Okładka książki Krew aniołów Johanna Sinisalo
Okładka książki Krew aniołów
Johanna Sinisalo Wydawnictwo: , W.A.B. literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Enkelten verta
Wydawnictwo:
, W.A.B.
Data wydania:
2015-02-27
Data 1. wyd. pol.:
2015-02-27
Język:
polski
ISBN:
9788328014954
Tłumacz:
Sebastian Musielak
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
74 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
475
200

Na półkach: , ,

Bardzo dobra, bardzo przejmująca i bardzo dobrze przełożona książka!

Bardzo dobra, bardzo przejmująca i bardzo dobrze przełożona książka!

Pokaż mimo to

avatar
2653
1551

Na półkach:

Melancholijna, liryczna opowieść o tęsknocie, skryta pod niemniej cenną warstwą ekopropagandy (w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa!). Gdy świat pogrąża się w morzu chciwości, egoizmu i bezmyślności jego mieszkańcy starsi od nas eony lat doświadczenia i ewolucji nie zamierzają tkwić do końca na pokładzie tonącego wraku. A może podobne rozwiązanie mogłoby stać się ucieczką od bezkresu cierpienia po stracie najbliższej osoby?
Piękna aż boli.

Melancholijna, liryczna opowieść o tęsknocie, skryta pod niemniej cenną warstwą ekopropagandy (w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa!). Gdy świat pogrąża się w morzu chciwości, egoizmu i bezmyślności jego mieszkańcy starsi od nas eony lat doświadczenia i ewolucji nie zamierzają tkwić do końca na pokładzie tonącego wraku. A może podobne rozwiązanie mogłoby stać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
106
7

Na półkach:

Na początku książka odrzuciła mnie swoim nudnym początkiem, z czasem okazało się, że wszytko ma sens, jest ze sobą połączone, spójne i logiczne. Zaczynamy rozumieć motywy bohatera. Widzimy co przeszedł, jako ojciec, syn, jako człowiek. Pomimo słabej fabuły, książka powinna być pozycją obowiązkową. Nie stawia tez, podaje za to argumenty i kontrargumenty za tym jak żyjemy. Daje nam do myślenia - pokazuje, że żyjemy w czasach, w których ludzie dają pełne przyzwolenie na brutalność. Pokazuje jak sami sobie robimy krzywdę naszymi prostymi wyborami.
Praktycznie nigdy nie daję tak wysokiej oceny - jednak w tym wypadku, pomimo może i nieciekawej fabuły, dostałam coś lepszego - dostałam temat do przemyśleń, coś co siedzi mi w głowie za każdym razem, gdy robię zakupy, gdy siadam do stołu.
Nie jest to łatwa pozycja, nie czyta się tego "na rozluźnienie" przed snem - jeśli tak jest, to obawiam się, że jest się akurat tym, który przymyka oko na brutalny świat wokół nas.

Na początku książka odrzuciła mnie swoim nudnym początkiem, z czasem okazało się, że wszytko ma sens, jest ze sobą połączone, spójne i logiczne. Zaczynamy rozumieć motywy bohatera. Widzimy co przeszedł, jako ojciec, syn, jako człowiek. Pomimo słabej fabuły, książka powinna być pozycją obowiązkową. Nie stawia tez, podaje za to argumenty i kontrargumenty za tym jak żyjemy....

więcej Pokaż mimo to

avatar
855
190

Na półkach: ,

Okładka: 6,5/10
Treść: 7,25/10

Początkowo książka mnie nie wciągnęła. Dziwne przemyślenia i niezrozumiałe zachowanie głównego bohatera, do tego niejasne i pourywane wątki… Ale im dalej czytałam, tym bardziej wszystko składało się w sensowną całość. Kolejne poznawane fakty były niczym elementy układanki, wskakujące w odpowiednie miejsca. Powoli poznawałam głównego bohatera, jego życie, a także sylwetki najbliższej rodziny pod postacią syna Eera oraz ojca Ariego. Wreszcie kolejne przedstawiane wydarzenia ujawniły mroczną prawdę rodzinnych sekretów. I ostatecznie książka naprawdę zrobiła na mnie spore wrażenie.

Fragmenty prowadzonego przez Eera bloga są tym bardziej wstrząsające, że przedstawiają brutalną prawdę dotyczącą traktowania zwierząt we współczesnym świecie. Informacje na temat pszczół pozwalają otworzyć oczy i spojrzeć na ten gatunek z zupełnie nowej perspektywy, doceniając jego znaczenie. Do tego wątek Orva oraz odkryta przez niego przyczyna znikania pszczół, z nutką mistycyzmu i fantastyki, stanowi doskonałe uzupełnienie całości.

Książka ta jest nietuzinkowa, zaskakująca i przede wszystkim COŚ po sobie pozostawiająca. Zmusza do przemyśleń, porusza trudne etyczne dylematy, skłania do refleksji. Polecam.

Okładka: 6,5/10
Treść: 7,25/10

Początkowo książka mnie nie wciągnęła. Dziwne przemyślenia i niezrozumiałe zachowanie głównego bohatera, do tego niejasne i pourywane wątki… Ale im dalej czytałam, tym bardziej wszystko składało się w sensowną całość. Kolejne poznawane fakty były niczym elementy układanki, wskakujące w odpowiednie miejsca. Powoli poznawałam głównego bohatera,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
879
242

Na półkach: , , , , ,

Johanna Sinisalo to fińska pisarka, krytyk, redaktor antologii oraz scenarzystka programów i seriali telewizyjnych, kreskówek i filmów a także słuchowisk, autorka powieści science fiction i fantasy. Napisała ponad 40 opowiadań i jak dotąd 7 powieści. Ich gatunek sama pisarka określa mianem „Finnish weird”. W Polsce na tę chwilę wydano jej dwie powieści – debiutancką „Nie przed zachodem słońca” i przedostatnią, czyli „Krew aniołów”.

Pszczoła miodna, o czym nie każdy wie, hodowana jest najczęściej nie ze względu na owoc swej pracy (czyli miód, wosk, propolis, mleczko),ale jako owad zapylający. Dzięki „współpracy” z roślinami kwiatowymi, nastąpiła wyraźna symbioza: pszczoły mogą korzystać z nektaru i pyłku konkretnych roślin, a te z kolei są zapylane niemal wyłącznie przez pszczoły i ich bliskich kuzynów. Dzięki pszczołom zapyleniu ulegają drzewa owocowe (od poczciwych jabłoni po egzotyczne migdałowce i bananowce),rzepak (najpopularniejsze źródło oleju spożywczego),rośliny pastewne (m.in. koniczyna, lucerna). Poza tym pyłek przenoszony jest na maliny, gorczycę czy leszczynę i wiele innych. Niemal 80% roślin jest owadopylna. Szacuje się, że w samych Stanach Zjednoczonych wartość pracy pszczół-zapylaczy to około 9 miliardów dolarów rocznie uzyskanych w płodach rolnych. W skrócie – jeśli znikną pszczoły, będziemy biedni i będziemy głodować.

Polskie media poinformowały nas o tym zjawisku trzy lata temu, jednak informacje o Colony Collapse Disorder – czyli tzw. zespole masowego ginięcia pszczoły miodnej – znane są od lat 90. XX wieku. Pszczoły znikały bez śladu. Większość zapewne ginęła podczas zbierania pożywienia poza ulem. Straty w rodzinach pszczelich wynoszą 17-20% rocznie. Przyczyn jest zapewne wiele: od używania coraz doskonalszych (sic!) pestycydów i insektycydów, poprzez jednorodne uprawy, nadmierne wykorzystywanie pszczół, ich naturalną niewielką odporność na choroby...

Temat jest fascynujący i przerażający jednocześnie. „Krew aniołów” to chyba pierwsza książka, która poruszyła go w skierowany do zwykłego czytelnika sposób. To powieść, w której realizm magiczny miesza się z ponurą rzeczywistością.

Orvo to spokojny Fin. Mieszka na swojej części farmy odziedziczonej po dziadku i posiada dziesięć uli. Jest pszczelarzem z zamiłowania – kocha pszczoły. Pewnego dnia zauważa, że jeden z uli opustoszał, a po rodzinie pozostała jedynie martwa królowa…

W miarę śledzenia przemyśleń Orva dowiadujemy się, że czas w powieści wybiega – kilkanaście bądź kilkadziesiąt lat naprzód w stosunku do naszej rzeczywistości. Tyle wystarczyło, żeby Stany Zjednoczone stały się bankrutem. Gdy kilka lat przed wydarzeniami w książce zniknęła większość pszczół, ucierpiała cała gospodarka, zapanował głód, ceny żywności skoczyły o setki procent, a eksport przestał istnieć. A pszczoły nadal znikają.

„Krew aniołów” nie jest jednak tylko powieścią o pszczołach. Syn Orva, Eero, jest działaczem organizacji na rzecz praw zwierząt. Fragmenty prowadzonego przez niego bloga czytamy na przemian z opowieścią głównego bohatera. Ta przeplatanka prowadzi nas przez dwa tygodnie życia starszego mężczyzny – życia, które w jednej chwili straciło sens, by potem uchylić przed nim rąbka mistycznej tajemnicy związanej z pszczołami.

Trudno opisać tę powieść tak, by przyszłemu czytelnikowi nie zdradzić najważniejszych wydarzeń. Odkrywanie kolejnych elementów układanki to największa przyjemność tej lektury. Sinisalo skonstruowała całość naprawdę przemyślnie. Czytelnik stopniowo dochodzi do tych szczegółów życia Orva, które tworzą cudowną, ale też przeraźliwie smutną mozaikę. Jednocześnie w dziwnym kontraście do pierwszoosobowej, delikatnej i ciepłej narracji bohatera pozostają wpisy z bloga Eera wraz z przytoczonymi komentarzami. Dotyczą one praw zwierząt, tego, jak widzą świat nasi „bracia mniejsi”, ale też sposobów produkcji mięsa, hodowli zwierząt użytkowych, upraw jednorodnych, polityki gospodarczej. Te opisy miejscami irytują, wpadają w ton moralizatorskiej pogadanki. Zawarte w nich informacje są za to prawdziwe, przez co powieść sama w sobie staje się naprawdę smutna.

Książka opowiada też o żałobie i dojrzewaniu. Mówiąc szczerze, to jedno z najciekawszych i najbardziej poruszających przedstawień żałoby, jaką można znaleźć w popularnej literaturze. Johanna Sinisalo w swojej narracji nie popada w patos, tanie chwyty o „wyciu z rozpaczy” i podobne ograne sentencje o „skamieniałym sercu”; nie bawi się także w cynizm, którego można by się spodziewać po profesji Orva (będącego pszczelarzem z zamiłowania, a nie z zawodu),a którą poznajemy dość późno. My, czytelnicy, do straty dorastamy razem z bohaterami.

Ta na pozór moralizatorska, a w rzeczywistości prosta i gorzka powieść pozostawia po sobie wrażenie na długo. Sinisalo to doświadczona autorka, która tutaj balansuje na granicy mistycyzmu, realizmu magicznego i literatury faktu. Nieco niewyważone są ekologiczne wykłady Eera, kojarzące się czasami z forami internetowymi wojujących wegan. Na szczęście to wrażenie szybko zostaje zatarte. Jako że niewiele u nas fińskiej literatury, a już zwłaszcza tej naprawdę dobrej, warto sięgnąć po „Krew aniołów”. Ta powieść porusza i jednocześnie edukuje.

Moja ocena: 8/10.

Recenzja dostępna również na straszliwabuchling.blogspot.com

Johanna Sinisalo to fińska pisarka, krytyk, redaktor antologii oraz scenarzystka programów i seriali telewizyjnych, kreskówek i filmów a także słuchowisk, autorka powieści science fiction i fantasy. Napisała ponad 40 opowiadań i jak dotąd 7 powieści. Ich gatunek sama pisarka określa mianem „Finnish weird”. W Polsce na tę chwilę wydano jej dwie powieści – debiutancką „Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
533
226

Na półkach: , ,

Długo nie mogłam pozbierać myśli po przeczytaniu „Krwi aniołów” i nadal nie jestem pewna, co o niej sądzić. Ta książka wzbudziła we mnie całą gamę rozmaitych emocji, od zachwytu po irytację i wzburzenie. To historia przedziwna, zawiła i jednocześnie wartościowa, która, mimo że czytałam ją na początku wakacji, nadal nie chce mi wyjść z głowy.
„Krew aniołów” kręci się głównie wokół tematu ekologii i ochrony praw zwierząt, co dla mnie początkowo nie brzmiało zachęcająco. Jestem na profilu z rozszerzoną biologią i, chcą nie chcąc, liznęłam też trochę ochrony środowiska, która delikatnie mówiąc nie zafascynowała mnie. Niesamowite, że jedna, niepozorna książka może zainteresować człowieka kwestiami, które, przytaczane na lekcji, wydają się zupełnie bezsensowne i nudne.
Johanna Sinisalo, stworzyła historię inną, dość poplątaną, w której fikcja literacka miesza się z niepokojącą rzeczywistością. Spodziewałam się, że ciężko będzie ją czytać, właśnie ze względu na zawarte w niej prawdziwe informacje związane z ekologią, ale w trakcie lektury zupełnie mi one nie przeszkadzały, a wręcz dodały całej opowieści realizmu.
Akcja powieści rozgrywa się w niedalekiej przyszłości i pokazuje, co może się stać ze światem za kilkanaście lat. W książce oprócz historii Orva, doświadczonego pszczelarza, i jego ginącej pasieki, przyglądamy się również działalności na rzecz praw zwierząt, w którą zaangażowany jest jego syn. Bardzo spodobał mi się pomysł na zawarcie w powieści wpisów z bloga Eera, z komentarzami nie tylko wspierającymi młodego obrońcę zwierząt, ale również tymi potępiającymi jego działalność. Ten wątek wzbudził we mnie skrajne odczucia i przez to skłonił do zastanowienia się nad poruszanymi we wpisach Eera kwestiami. Chwilami byłam zwolenniczą jego poglądów, ale momentami wątpiłam w sens takich działań. Nadal nie jestem pewna, po której stronie barykady stoję, jednak nie da się ukryć, że ta historia coś zmieniła w moim sposobie myślenia.
Przedstawiony w książce obraza świata nie jest wcale taki abstrakcyjny, jak mogłoby się wydawać, bo tak naprawdę opisane w niej problemy już teraz zaczynają nas dotykać. „Krew aniołów” to połączenie literatury faktu i fantastyki, opowieść o walce i dążeniu do realizacji własnych celów, o prawdziwych problemach i radzeniu sobie ze stratą. Osobiście odebrałam tę historię jako bardzo smutną i pełną goryczy. Jest to powieść zaskakująca, niebanalna, skierowana do czytelnika lubiącego wyzwania.
Sądzę, że niewiele osób czytając opis zdecyduje się sięgnąć po tę książkę. Taka tematyka pewnie zainteresuje tylko nielicznych, więc tym, którzy już na wstępie mówią: to nie dla mnie, ja odpowiadam: też tak myślałam. Nie trzeba być wielkim zwolennikiem ekologii, żeby ją przeczytać, bo „Krew aniołów” porusza także wiele życiowych kwestii, wzbogaconych w niezwykłe elementy magii.
Na pewno wrócę jeszcze do tej powieści, bo czuję, że w tym momencie nie jestem w stanie ocenić jej w skali od 0 do 10. Chciałabym jeszcze raz, na spokojnie, przyjrzeć się tej historii, żeby móc w pełni ją zrozumieć. Uważam, że warto dać jej szansę, ponieważ wyróżnia się oryginalnością i prowokuje do myślenia.

Długo nie mogłam pozbierać myśli po przeczytaniu „Krwi aniołów” i nadal nie jestem pewna, co o niej sądzić. Ta książka wzbudziła we mnie całą gamę rozmaitych emocji, od zachwytu po irytację i wzburzenie. To historia przedziwna, zawiła i jednocześnie wartościowa, która, mimo że czytałam ją na początku wakacji, nadal nie chce mi wyjść z głowy.
„Krew aniołów” kręci się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
743
668

Na półkach:

Książka ciekawa z powodu swojego ideologicznego przesłania. Ale to zaangażowanie bardzo odbiło się na jakości powieści - to taki "produkcyjniak", tyle, że nie w służbie socjalizmu a ekologi.

Książka ciekawa z powodu swojego ideologicznego przesłania. Ale to zaangażowanie bardzo odbiło się na jakości powieści - to taki "produkcyjniak", tyle, że nie w służbie socjalizmu a ekologi.

Pokaż mimo to

avatar
104
39

Na półkach:

W drugiej połowie 2014 roku w mediach – zaskakująco – królowały pszczoły. W Przyczynie Dolnej, niewielkiej miejscowości na zachodzie Polski, zniknęły pszczoły. Dokładnie – 5 milionów pszczół. Dopiero w październiku okazało się, że przyczyną ich masowej śmierci w tym zakątku lubuskiego był fipronil – środek owadobójczy, zakazany w Polsce od 2008 roku. Czy użyto go specjalnie, by na złość pszczelarzom zniszczyć roje, czy z głupoty – zamiast droższego i legalnego insektycydu? – Tego jeszcze nie wiemy.

Pszczoła miodna, o czym nie każdy wie, hodowana jest najczęściej nie ze względu na owoc swej pracy (czyli miód, ale też wosk, propolis, mleczko),ale jako owad zapylający. Dzięki „współpracy” z roślinami kwiatowymi, nastąpiła wyraźna symbioza: pszczoły mogą korzystać z nektaru i pyłku konkretnych roślin, a te z kolei są zapylane niemal wyłącznie przez pszczoły i ich bliskich kuzynów. Dzięki pszczołom zapyleniu ulegają drzewa owocowe (od poczciwych jabłoni po egzotyczne migdałowce i bananowce),rzepak (najpopularniejsze źródło oleju spożywczego),rośliny pastewne (m.in. koniczyna, lucerna). Poza tym pyłek przenoszony jest na maliny, gorczycę czy leszczynę i wiele innych. Niemal 80% roślin jest owadopylna. Szacuje się, że w samych Stanach Zjednoczonych wartość pracy pszczół-zapylaczy to około 9 miliardów dolarów rocznie uzyskanych w płodach rolnych. W skrócie – jeśli znikną pszczoły, będziemy biedni i będziemy głodować.

Polskie media poinformowały nas o tym zjawisku w zeszłym roku, jednak informacje o Colony Collapse Disorder – czyli tzw. zespole masowego ginięcia pszczoły miodnej – znane są od lat 90. XX wieku. Pszczoły znikały bez śladu. Większość zapewne ginęła podczas zbierania pożywienia poza ulem. Straty w rodzinach pszczelich wynoszą 17-20% rocznie. Przyczyn jest zapewne wiele: od używania coraz doskonalszych (sic!) pestycydów i insektycydów, poprzez jednorodne uprawy, nadmierne wykorzystywanie pszczół, ich naturalną niewielką odporność na choroby...

Temat jest fascynujący i przerażający jednocześnie. Krew aniołów to chyba pierwsza książka, która poruszyła go w skierowany do zwykłego czytelnika sposób. To powieść, w której realizm magiczny miesza się z ponurą rzeczywistością.

Orvo to spokojny Fin. Mieszka na swojej części farmy odziedziczonej po dziadku i posiada dziesięć uli. Jest pszczelarzem z zamiłowania – kocha pszczoły. Pewnego dnia zauważa, że jeden z uli opustoszał, a po rodzinie pozostała jedynie martwa królowa…

W miarę śledzenia przemyśleń Orva dowiadujemy się, że czas w powieści wybiega – kilkanaście bądź kilkadziesiąt lat naprzód w stosunku do naszej rzeczywistości. Tyle wystarczyło, żeby Stany Zjednoczone stały się bankrutem. Gdy kilka lat przed wydarzeniami w książce zniknęła większość pszczół, ucierpiała cała gospodarka, zapanował głód, ceny żywności skoczyły o setki procent, a eksport przestał istnieć. A pszczoły nadal znikają.

Krew aniołów nie jest jednak tylko powieścią o pszczołach. Syn Orva, Eero, jest działaczem organizacji na rzecz praw zwierząt. Fragmenty prowadzonego przez niego bloga czytamy na przemian z opowieścią głównego bohatera. Ta przeplatanka prowadzi nas przez dwa tygodnie życia starszego mężczyzny – życia, które w jednej chwili straciło sens, by potem uchylić przed nim rąbka mistycznej tajemnicy związanej z pszczołami.

Trudno opisać tę powieść tak, by przyszłemu czytelnikowi nie zdradzić najważniejszych wydarzeń. Odkrywanie kolejnych elementów układanki to największa przyjemność tej lektury. Sinisalo skonstruowała całość naprawdę przemyślnie. Czytelnik stopniowo dochodzi do tych szczegółów życia Orva, które tworzą cudowną, ale też przeraźliwie smutną mozaikę. Jednocześnie w dziwnym kontraście do pierwszoosobowej, delikatnej i ciepłej narracji bohatera pozostają wpisy z bloga Eera wraz z przytoczonymi komentarzami. Dotyczą one praw zwierząt, tego, jak widzą świat nasi „bracia mniejsi”, ale też sposobów produkcji mięsa, hodowli zwierząt użytkowych, upraw jednorodnych, polityki gospodarczej. Te opisy miejscami irytują, wpadają w ton moralizatorskiej pogadanki. Zawarte w nich informacje są za to prawdziwe, przez co powieść sama w sobie staje się naprawdę smutna.

Książka opowiada też o żałobie i dojrzewaniu. Mówiąc szczerze, to jedno z najciekawszych i najbardziej poruszających przedstawień żałoby, jaką można znaleźć w popularnej literaturze. Johanna Sinisalo w swojej narracji nie popada w patos, tanie chwyty o „wyciu z rozpaczy” i podobne ograne sentencje o „skamieniałym sercu”; nie bawi się także w cynizm, którego można by się spodziewać po profesji Orva (będącego pszczelarzem jest z zamiłowania, a nie z zawodu),a którą poznajemy dość późno. My, czytelnicy, do straty dorastamy razem z bohaterami.

Ta na pozór moralizatorska, a w rzeczywistości prosta i gorzka powieść pozostawia po sobie wrażenie na długo. Sinisalo to doświadczona autorka, która tutaj balansuje na granicy mistycyzmu, realizmu magicznego i literatury faktu. Nieco niewyważone są ekologiczne wykłady Eera, kojarzące się czasami z forami internetowymi wojujących wegan. Na szczęście to wrażenie szybko zostaje zatarte. Jako że niewiele u nas fińskiej literatury – a tej naprawdę dobrej – wręcz znikome ilości – warto sięgnąć po Krew aniołów. Ta powieść porusza i jednocześnie edukuje.

W drugiej połowie 2014 roku w mediach – zaskakująco – królowały pszczoły. W Przyczynie Dolnej, niewielkiej miejscowości na zachodzie Polski, zniknęły pszczoły. Dokładnie – 5 milionów pszczół. Dopiero w październiku okazało się, że przyczyną ich masowej śmierci w tym zakątku lubuskiego był fipronil – środek owadobójczy, zakazany w Polsce od 2008 roku. Czy użyto go...

więcej Pokaż mimo to

avatar
624
320

Na półkach: ,

Nie potrafię jednoznacznie ocenić „Krwi aniołów”. Z pewnością jest to pozycja nietuzinkowa, oryginalna i wyróżniająca się na tle innych propozycji z gatunku fantasy, chociaż nie przywiązywałabym się szczególnie do tej kwalifikacji typologicznej. Jako powieść-kolaż w duchu literatury współczesnej czy zaangażowanego w ekologię postmodernizmu sprawdza się świetnie, ale niekoniecznie przekona do siebie fanów fantastyki w ujęciu literatury popularnej. Z pewnością tekst Sinsalo adresowany jest to czytelnika wymagającego, lubiącego zaskoczenia i oparcie fabularnych rozwiązań w rzeczywistości. W „Krwi aniołów” bowiem, wszelkie opisy chorób pszczół oraz zajmowania się nimi i odwołania mitologiczne, mają swoje podparcie w rzeczywistości.

http://recenzent.com.pl/1/recenzja-ksiazki-krew-aniolow-johannay-sinisalo-pszczoly-na-granicy-swiatow/

Nie potrafię jednoznacznie ocenić „Krwi aniołów”. Z pewnością jest to pozycja nietuzinkowa, oryginalna i wyróżniająca się na tle innych propozycji z gatunku fantasy, chociaż nie przywiązywałabym się szczególnie do tej kwalifikacji typologicznej. Jako powieść-kolaż w duchu literatury współczesnej czy zaangażowanego w ekologię postmodernizmu sprawdza się świetnie, ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1371
106

Na półkach: , ,

Ta książka jest taka... inna. Trochę magiczna, trochę przerażająca, trochę pokręcona. Wzruszająca. Uwrażliwaijąca (chyba nawet nie istnieje takie słowo). Mamy różne relacje: rodzic-dziecko, człowiek-zwierzę, człowiek-człowiek. Jest w niej sporo o zwierzętach, przyrodzie, ekologii, więc jak ktoś za takimi tematami nie przepada, to nie polecam. Po opisie spodziewałam się czegoś zupełnie innego, ale wciągnęłam się, przeczytałam błyskawicznie i coś z niej we mnie zostało.

Ta książka jest taka... inna. Trochę magiczna, trochę przerażająca, trochę pokręcona. Wzruszająca. Uwrażliwaijąca (chyba nawet nie istnieje takie słowo). Mamy różne relacje: rodzic-dziecko, człowiek-zwierzę, człowiek-człowiek. Jest w niej sporo o zwierzętach, przyrodzie, ekologii, więc jak ktoś za takimi tematami nie przepada, to nie polecam. Po opisie spodziewałam się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    168
  • Przeczytane
    96
  • Posiadam
    59
  • Literatura fińska
    5
  • Teraz czytam
    4
  • 2019
    3
  • Ulubione
    3
  • 2017
    2
  • 2015
    2
  • 2015
    2

Cytaty

Więcej
Johanna Sinisalo Krew aniołów Zobacz więcej
Johanna Sinisalo Krew aniołów Zobacz więcej
Johanna Sinisalo Krew aniołów Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także