Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Alexandra Salmela
1
4,8/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzona w 1980 r., pisząca po fińsku Słowaczka, autorka licznych opowiadań, wierszy i dramatów. Studiowała dramaturgię w Bratysławie i filologię fińską w Pradze. Mieszka w Finlandii z mężem i dwójką dzieci. 27, czyli śmierć tworzy artystę (2010),to jej debiutancka powieść, uhonorowana nagrodą literacką dziennika „HelsinginSanomat” oraz nominowana do prestiżowej Finlandia-palkinto. Prawa do przekładu kupili wydawcy z Czech, Danii, Słowacji i Włoch.
4,8/10średnia ocena książek autora
132 przeczytało książki autora
159 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
27, czyli śmierć tworzy artystę Alexandra Salmela
4,8
"Dzisiaj kończę dwadzieścia osiem lat.
Żyję.
Kurwa mać."
Proszę wybaczyć mi ostre słowa, ale inaczej zacząć się nie dało. To trudny dzień, trudny dla kogoś, kto wychowywał się na przełomie lat 80-tych i 90-tych, kiedy pewne nazwiska znaczyły znacznie więcej niż teraz. Niemal mitycznej liczby 28 lat nie przekroczyli wszyscy członkowie Klubu 27, artyści, muzycy, zagubione dzieci XX (a przykład Amy Winehouse udowadnia, że także XXI) wieku - Morrison, Hendrix, Joplin, Cobain, Buckley... i wielu innych, których nazwiska obrosły dziś pajęczyną legend. I nie chodzi o to, że gdziekolwiek się wybieram, że fascynuje mnie śmierć, że uważam samobójstwo za chwałę. Nie w umieraniu rzecz, ale w życiu, w spełnieniu, w dokonaniach. I kiedy człowiek ma chwilę na zastanowienie czasem dokonuje rozliczeń i powstaje pytanie: czy to, co jest, wystarcza na 28 lat? 10 220 dni? 245 280 godzin? Że o minutach nie wspomnę?
Ten trudny dzień postanowiłam świętować (?) z książką Alexandry Salmeli 27, czyli śmierć tworzy artystę. Mam ją od dawna, ale postanowiłam przeczytać dzień przed, z premedytacją. I okazało się, że nie mogłam wybrać lepszego momentu. Wszystko składa mi się w całość. Wszystko mnie dotyczy, podskórnie czuję każdą wątpliwość i wszystkie wahania bohaterki.
Marta vel Angie ma jak się łatwo domyślić, lat 27. I postanawia nie mieć już więcej - zrobić w ciągu roku coś spektakularnego i odejść, równie spektakularnie rzecz jasna. Zaczyna więc pisać powieść, wiele powieści, które mają być jej numerem popisowym, śladem na kalendarzu kultury wieczności, zanim zamknie się wieko - wiadomo czego. Problem w tym, że czasem pomysłów ma za dużo, czasem za mało, ale wszystkie jakieś nie takie, nie na miarę arcydzieła. Szuka inspiracji w studiach, własnej przeszłości i na fińskiej wsi. Wciąż bezskutecznie, a miesiące i dni płyną nieubłaganie. Nie zdradzę, co stanie się później.
27 to książka zaskakująca, powieść, która w sumie odpowiedziała mi na wiele pytań, rozśmieszyła do łez, przygnębiła, ale pozostawiła ze spełnieniem, bez choćby krzty niedosytu. Ma ciekawą, choć skomplikowaną konstrukcję. Rok z życia Angie, jej przyjaciół, rodziny, fińskich gospodarzy poznajemy z perspektywy wielu, czasem zupełnie nierealnych narratorów - samych bohaterów, ale i tajemniczej kotki, pluszowego prosiaczka, a nawet Opla Astry (!). Całość tworzy zapowiadany na okładce gatunkowy kolaż, ale i kalejdoskop postrzegania. Elementy pozostają niezmienne, ale w zależności od woli patrzącego tworzą układ zaskakująco niejednolity. Nikt nie jest tym, na kogo wygląda i nikt nie wygląda na takiego, jakim jest. Wszystko jest kwestią perspektywy.
Niniejszym przekraczam tę magiczną datę i wypisuję się z Klubu. Kalendarz się nie zatrzymał. Wygląda na to, że już zawsze będę starsza od Jima Morrisona, Jimiego Hendrixa, Kurta Cobaina, Janis Joplin, Jeffa Bucklay'a i wielu innych artystów. Może dlatego, że nigdy nie byłam artystką?
No cóż, żyć nie umierać.
27, czyli śmierć tworzy artystę Alexandra Salmela
4,8
Ilość stron: 365
To pierwsza książka tej autorki jaką przeczytałam. Do lektury zachęcił mnie opis na okładce w którym było napisane o wątku związanym z pisaniem. Lubię tego typu fabułę.
Występuje czterech narratorów:
samochód – Opel Astra
prosiaczek – zabawka dziecka
kasandra – kot
Abgie – przyszła pisarka
Najmniej interesujące są teksty pisane z punktu widzenia auta. Średnio ciekawe są wydarzenia z życia rodziny z dziećmi, które relacjonuje Prosiaczek, a także opisy kota o imieniu Kasandra. Najciekawsze są losy przyszłej pisarki – Angie. Jej prawdziwe imię to Marta. Próbuje ona napisać książkę, dzieło życia.
Cała treść „27 czyli śmierć tworzy artystę”to nie zbyt ciekawa lektura. Myślałam, że będzie więcej o pisaniu, jak Angie wydaje książkę, a ona nawet jej ostatecznie nie napisała.
Jest to dzieło lepsze od tych, których nie skończyłam czytać, ale też nie jest takie dobre żeby się tym zachwycać.