666 do mroku

Okładka książki 666 do mroku Robert Gong
Okładka książki 666 do mroku
Robert Gong Wydawnictwo: ALFA-ZET fantasy, science fiction
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
ALFA-ZET
Data wydania:
2014-12-01
Data 1. wyd. pol.:
2014-12-01
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788393418572
Tagi:
groteska baśń polska egzystencja
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
49 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
35
17

Na półkach:

Całkiem ciekawa książka, na pewno bardzo specyficzna. Szczególnie ciekawą postacią był Profesor ze swoim barwnym życiorysem. Treść książki interesująca, uważam że warto sięgnąć po tę pozycję.

Całkiem ciekawa książka, na pewno bardzo specyficzna. Szczególnie ciekawą postacią był Profesor ze swoim barwnym życiorysem. Treść książki interesująca, uważam że warto sięgnąć po tę pozycję.

Pokaż mimo to

avatar
55
55

Na półkach: ,

Na Radom spada meteoryt z którego wykluwa się żmija i ucieka do studzienki. Połówki tego meteorytu zostają przewiezione do laboratorium, gdzie żaden naukowiec nie jest w stanie wyjaśnić skąd się wziął ani tego czym jest. Chwilę później żmija wychodząc z kanalizacji zmienia się w bestię, która niszczy wszystko co napotka na swej drodze, a jedynym wyjątkiem jest osoba, którą każdy uważa za pijaczynę, która uchodzi z życiem i która jak się okazuje jest jedyną nadzieją dla świata. Pytanie tylko czy jej się uda pokonać bestię pomimo swoich słabości?

Książka jest bardzo dobrze napisana i nie nudzi, ma bardzo dużo trafnych uwag dotyczących funkcjonowania ludzkości, gdzie bardzo ważna rolę odgrywa funkcja jaką się pełni, gdzie wszystko jest stawiane na własne korzyści i wygodę, mając większość społeczeństwa za nic, a jak się później okazuje, że dużo więcej rozumu mają ci, których na co dzień uważamy za kompletne zero. Bardzo szybko mi się ją czytało i z zapartym tchem, choć zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdemu może przypaść do gustu zważywszy na to jaki mamy gatunek. Jest to również moje pierwsze spotkanie z autorem i mam nadzieję, że nie ostatnie.

Myślę jednak, że warto ją przeczytać, by zrozumieć, że nie zawsze wszystko jest takie jakie byśmy chcieli. Bardzo często los bywa przewrotny i wystawia nas na ciężką próbę, na którą nie zawsze jesteśmy gotowi odbyć. Potrafi nam pewne rzeczy odebrać i uświadamiamy sobie wtedy, że tak naprawdę nic nie jest dane nam na całe życie, a pieniądze nie zawsze są w stanie kupić wszystkiego. Dlatego pamiętajmy zatem by doceniać to co się ma, bo zawsze w każdej chwili może nam zostać to odebrane, nawet w bardzo często w drastyczny sposób.

Książkę na pewno skieruję do osób lubiących klimaty science - fiction oraz każdemu, kto pragnie spędzić miły czas z dobrą książką. Za przyjemność przeczytania dziękuję portalowi czytampierwszy.pl.

Na Radom spada meteoryt z którego wykluwa się żmija i ucieka do studzienki. Połówki tego meteorytu zostają przewiezione do laboratorium, gdzie żaden naukowiec nie jest w stanie wyjaśnić skąd się wziął ani tego czym jest. Chwilę później żmija wychodząc z kanalizacji zmienia się w bestię, która niszczy wszystko co napotka na swej drodze, a jedynym wyjątkiem jest osoba, którą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
327
224

Na półkach:

Dziwny meteor spada na Radom. Gdy z jego wnętrza wypełza żmija, a następnie przybiera postać ogromnego i przerażającego potwora, całe miasto przestaje istnieć. Bez żadnych obrażeń ze spotkania z diabłem wychodzi tylko Józef Biały, były pracownik biblioteki watykańskiej, profesor fizyki, a aktualnie pijak po licznych odwykach. Jak to się stało, że z pogromu całego miasta to właśnie jemu udało się ujść z życiem? Czy nadzieja na uratowanie świata leży właśnie w jego rękach?

Początek książki intryguje czytelnika. Moment pojawienia się bestii na ziemi i jej nie odkryte jeszcze zamiary, budzą niepokój, który przemienia się w przerażenie, gdy cała ludność miasta zostaje zabita przez czarny pył, rozpylony przez potwora. Śledzimy zmagania trzech prezydentów (Polski, Rosji i USA),którzy chcą pozbyć się problemu. Jednak szybko odkrywają, że ta walka jest z góry przegrana, a ich narzędzia nieskuteczne. Z pomocą przychodzi im pijak, Józef Biały.

Mam wiele zastrzeżeń do tej historii. Główny bohater jest irytujący. Niby wie co się po kolei wydarzy, ale zamiast zacząć działać i zapobiec tym straszliwościom, on woli się przechwalać i drwić z prezydentów. Ponad połowa powieści skupia się właśnie na dialogach między głowami trzech państw oraz pijaczkiem, którzy już mają ustalony plan, ale czekają aż przepowiednia się wypełni. A dialogi te również nie są porywające. Pełno w nich przekleństw, pogardy i przemądrzania się. Kompletnie nie widać, aby panowie chcieli ze sobą współpracować. Może i miały być śmieszne i pełne ironii, jednak dla mnie są po prostu słabe i zbyteczne.

Sama walka z potworem również nie wzbudza żadnych emocji. Wygląda ona tak, że Józef idzie do bestii, pije kilka flaszek wódki, dźga bestię sztyletem i wraca by znów się urżnąć. I tak kilka razy. A cała walka opisana jest w dwóch zdaniach.

Z książki również przebija ciekawa teza odnośnie pieniędzy. Józef dzieli się z towarzyszami myślą, że pieniądze wprowadził właśnie Czarny, mając w tym swój cel. Chciał skłócić ludzi i to mu się udało. Zdaniem Białego również komputery, a co za tym idzie wirtualne pieniądze, są pomysłem diabła. I tutaj muszę powiedzieć, że ta wizja w powieści brzmiała dość spójnie i logicznie.

Jednak cała powieść mnie nie przekonała. Czytając miałam wrażenie, że autor ma nam coś ważnego do powiedzenia, jednak ta myśl szybko została zduszona przez formę w jakiej powieść została nam podana. Nie mój klimat. Może w męskim świecie ta książka znajdzie wiernych czytelników, ale do mnie nie przemawia.
Książkę odebrałam za punkty z portalu CzytamPierwszy.

Dziwny meteor spada na Radom. Gdy z jego wnętrza wypełza żmija, a następnie przybiera postać ogromnego i przerażającego potwora, całe miasto przestaje istnieć. Bez żadnych obrażeń ze spotkania z diabłem wychodzi tylko Józef Biały, były pracownik biblioteki watykańskiej, profesor fizyki, a aktualnie pijak po licznych odwykach. Jak to się stało, że z pogromu całego miasta to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1239
855

Na półkach: ,

Moje przypadkowe zderzenie z twórczością Roberta Gonga pod postacią jego powieści o intrygującym tytule zaliczam do tych zaskakujących i udanych.

Opis książki jest dość newralgiczny, niewiele zdradza z samej fabuły, więc sięgnięcie po tę pozycję było swoistym skokiem w nieznane. Fabuła okazuje się intrygująca - oto apokaliptyczna bestia, antychryst, syn diabła zstępuje na ziemię, aby w przeciągu 666 godzin pogrążyć ją w wiecznym mroku. Naprzeciw jej stają zastępy wojsk i cywilów, które jednak ponoszą druzgocącą klęskę. Zwalczyć potwora może tylko jeden człowiek - przeciwieństwo archetypowego bohatera - stary profesor, uzależniony od alkoholu, będący na skraju swojego życia i demoralizacji.

Toczy się w tej książce niezwykła rozgrywka - z jednej strony człowieka z potworem, a z drugiej człowieka z jego prywatnymi demonami. Profesor Józef, silnie udręczony przeszłością i teraźniejszością, zostawia czytelnikom gorzki przekaz upadku człowieczeństwa i cywilizacji. I to nie z przyczyn jakiejś tam mitologicznej bestii. W jego oczach to ludzkość sama siebie wykańcza i w końcu zrobi to na dobre. Głębokie i mocne, zwłaszcza czytane w pryzmacie obecnych różnorodnych wydarzeń na arenie polityki, ekologii itp.

Tac lektura może wciągnąć wielu odbiorców - zarówno poszukiwacze apokaliptycznych wizji, jak i ci, którzy doceniają głębokie przesłania, będą usatysfakcjonowani. Ja polecam tę książkę i chętnie sięgnę po kolejne dzieła Gonga.

Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.

Moje przypadkowe zderzenie z twórczością Roberta Gonga pod postacią jego powieści o intrygującym tytule zaliczam do tych zaskakujących i udanych.

Opis książki jest dość newralgiczny, niewiele zdradza z samej fabuły, więc sięgnięcie po tę pozycję było swoistym skokiem w nieznane. Fabuła okazuje się intrygująca - oto apokaliptyczna bestia, antychryst, syn diabła zstępuje na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
524
511

Na półkach:

łooo matulu! Widzę, że książka ma bardzo dobre opinie, no niestety jak dla mnie przeciętna a wręcz momentami irytująca.. Reasumując autor skupił się na zagadnieniach moralno-filozoficznych, chciał śledzić źródła i mechanizmy zła w naturze ludzkiej..ale umówmy się, że Williamem Goldingiem to on nie jest, wszystko jest płaskie i prostackie, niestety jak dla mnie przekazywał prawdy tak oczywiste, jego nauki są tak tendencyjne, że niestety nic nie był w stanie mi przekazać...Powieść jest również osadzona na zbyt już wyświechtanej zasadzie, częstej w filmach sensacyjnych, bohater inteligentny ale nieudacznik, alkoholik mądrzejszy niż wszyscy ale złamany przez życie walczy z diabłem i po drodze prawi morały. Książka przegadana i nachalna. Wszystko takie bez polotu, bez finezji, po informacji z tyłu książki spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Za dużo bohaterów, po co tam ci prezydenci Ameryki i Rosji tak naprawdę byli? chyba tylko żeby element humorystyczny wprowadzać i pewną dodatkową puentę na koniec, żeby dowieść czytelnikowi, że autor i bohater pijak mieli rację, no normalnie hahaha. I ten sposób prowadzenia narracji, normalnie jak w podstawówce przy pisaniu wypracowań, główny bohater w czasie drogi na autobus niby w formie wspominek opowiada nam całe swoje życie..ojjj jak to się źle czyta.. gdyby autor poczekał z tymi opisami naszego bohatera to momentu, żeby miał to komuś opowiedzieć np. w tym bunkrze to by było lepiej poprowadzone a nie tak, po dziecinnemu! Jak dla mnie słaba, przegadana, trochę wzorowana na Danie Brownie tylko niby odwrotnie powieść bardzo pretensjonalna z aspiracjami na dzieło ponadczasowe, ale stanowczo nie według mnie. Jedyne co na plus, że szybko i łatwo się czyta.

łooo matulu! Widzę, że książka ma bardzo dobre opinie, no niestety jak dla mnie przeciętna a wręcz momentami irytująca.. Reasumując autor skupił się na zagadnieniach moralno-filozoficznych, chciał śledzić źródła i mechanizmy zła w naturze ludzkiej..ale umówmy się, że Williamem Goldingiem to on nie jest, wszystko jest płaskie i prostackie, niestety jak dla mnie przekazywał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
314
81

Na półkach:

Nie jest źle, ale tak szczerze - szału też nie ma, bo z tej historii można było wyciągnąć znacznie więcej.
Sam pomysł świetny: potwór, pijak i zdesperowane głowy państw. Nie spodziewałam się jakichś cudownych opisów, ale aż tak płytkich też nie. Mimo wszystko przeszkadzają. Tak samo elementy w opowieści, które według mnie nie były już parodią a raczej słabą próbą parodii. Zbyt wiele elementów było zbyt mało logicznych.
Ogólnie jednak, oceniając całość, książka jest dobra.

Nie jest źle, ale tak szczerze - szału też nie ma, bo z tej historii można było wyciągnąć znacznie więcej.
Sam pomysł świetny: potwór, pijak i zdesperowane głowy państw. Nie spodziewałam się jakichś cudownych opisów, ale aż tak płytkich też nie. Mimo wszystko przeszkadzają. Tak samo elementy w opowieści, które według mnie nie były już parodią a raczej słabą próbą parodii....

więcej Pokaż mimo to

avatar
332
290

Na półkach:

Nauka jest czymś wspaniałym. I nawet nie kłóci się z religią. Powinna pomagać wszystkim ludziom, a nie tylko wybranym.

O Robercie Gongu nie jest zbyt głośno, ale to nie umniejsza jego talentu. Trafiłam na jego książki w totalnym przypadku i między kilkoma jego pozycjami wylosowałam tę. "666 do mroku" to opowieść science-fiction, która opowiada o Józefie Białym, który wydaje się być zwykłym pijaczkiem, ale to zaledwie przedsionek. Opis z tyłu nie zdradza fabuły co tylko mnie zaciekawiło. Postawmy sobie jedno pytanie: Czy twórczość autora jest godna uwagi?

Teraz kierując się tym pytaniem powiem, że bohaterowie są dość nietypowi, gdyż cechuje ich ogromna oryginalność, a to w jaki sposób się wypowiadają całkowicie oddaje ich sposób egzystowania . Podoba mi się sarkazm, którego używa autor przy głównym bohaterze. Opisów jest strasznie mało, książka ta to same konkrety, przy których ciężko się zgubić. Głównym powodem zaciekawienia tą książką była chęć poznania wizji autora o zagładzie świata. Pojawił się też potwór, który miał za zadanie zgładzić świat, a nawet wszechświat, oczywiście okazało się także, że pijaczek nie jest takim pijaczkiem za jakiego go mamy i to on ma się z nim zmierzyć. Niby dość znana tematyka, aczkolwiek nie mogę powiedzieć złego słowa. Autor ukazał gatunek sci-fi w całkiem nowy sposób. Robert Gong ma dość specyficzne pióro, ale czyta się szybko. Książka nie wciąga zbyt mocno, ale na tyle żeby czytać ją dwa razy. Powieść jest krótka i daje nowe wyobrażenie o tym jak wyglądałaby apokalipsa, ale także jak zachowaliby się przywódcy państw. Autor pokazał, że politycy to dziwni ludzie, którzy lubią patrzeć na swój czubek nosa, ale to nie polityka jest tutaj ważna, a to jak pisze autor jest naprawdę ujmujące. Gdy tak czytałam to wydawać by się mogło, że wie naprawdę wiele o rozmaitych tematów, nie zagłębiając się w kierunkach, które prowadzą do całkowitego odbiegnięcia od tematu, którym powinnam się najbardziej przejmować. Przechodząc powoli do podsumowania wrócę do powyższego pytania, sądzę że Robert Gong pisze naprawdę ciekawie i wydaje mi się, że gdyby więcej osób wiedziało o jego twórczości to z całą pewnością pokochaliby jego pióro, niebanalne fabuły i interesujące postacie, kwintesencją tego jak pisze jest to, że kocha to robić, a to największy silnik dla dobrego autora. Wiem, że moje porównania są dziwne i nieco nietrafne, ale każdy opętany miłością do czytani przyzna, iż my sami w sobie jesteśmy specyficzni.
Nigdy nie bój się żadnych gadów, bo z nimi jakoś dasz sobie radę, lecz zawsze bój się ludzi, bo to z ich strony może spotkać cię największe nieszczęście.
Dobra teraz już na serio podsumowując i dając dowód na to, że faktycznie Robert Gong i jego twórczość jest godna uwagi m.in. dlatego, że potrafi on wykreować bohaterów, o których możemy powiedzieć szczerze, iż są niebanalni i mimo przewidywalności naprawdę ciekawi, a także nie podlegają żadnym znanym mi dotąd schematom. Uważam, że 320 stron książki jest naprawdę ciekawą przygodą, a dobre wyobrażanie daje nam fakt, iż dzieje się to w Polsce, a może nawet w rodzinnym mieście. Czyżbym znów odbiegła od tematu? Ach tam, nawet jeśli to i tak sprowadza się do tego, że Robert Gong to bardzo interesująca persona, która ma specyficzne pióro, które na pewno zapadnie na długi czas w pamięci. Recenzja jest krótka, ale treściwa, bez wyrzutów sumienia mogę polecić "666 do mroku" jako lekką, zabawną opowieść o tym jak to wszystko może się skończyć.

Pozdrawiam, Sara

Nauka jest czymś wspaniałym. I nawet nie kłóci się z religią. Powinna pomagać wszystkim ludziom, a nie tylko wybranym.

O Robercie Gongu nie jest zbyt głośno, ale to nie umniejsza jego talentu. Trafiłam na jego książki w totalnym przypadku i między kilkoma jego pozycjami wylosowałam tę. "666 do mroku" to opowieść science-fiction, która opowiada o Józefie Białym, który...

więcej Pokaż mimo to

avatar
15
8

Na półkach: ,

Polecam serdecznie.

Polecam serdecznie.

Pokaż mimo to

avatar
870
686

Na półkach:

Satyryczna apokalipsa

Motyw apokalipsy jest nieodzownym elementem literatury. W przypadku literatury science fiction, wręcz jej niezbędnym elementem. Wiele powstało pozycji traktujących o czasach ostatecznych. Jednakże nietypowe podejście do tematu, można rzec prześmiewcze, lecz niosące w sobie przesłanie wynosi powieść „666 do mroku” ponad poziom przeciętności. Owszem mimo swych wad, a tych nie brakuje, uważny czytelnik może dostrzec w książce ciekawe przemyślenia. Drodzy czytelnicy nie nastawiajcie się na piękne stylistycznie dzieło, język często jest brutalny i groteskowy, a fabuła przypomina tanie filmy klasy B. Jednakże jeśli pod tą otoczką pastiszu dostrzeżecie coś więcej, wówczas wasz trud będzie doceniony.

Zwykły dzień jak co dzień, jednakże coś spada na ulicę Radomia. Prawdopodobnie jest to meteoryt, jednak jest on inny. Co to jest? Gdy naukowcy z całego świata próbują dowiedzieć się tego, Józef wraca ze szpitala, spotykając przy tym swoich kolegów od wódki i trafia na coś wyjątkowo dziwnego – węża, który zamienia się w byka, a następnie w dziwne zwierzę, które jednym tchnieniem morduje wszystkich oprócz Józefa. Wniosek z tego, że nie powinno łączyć się leków z alkoholem. Ale czy na pewno są to tylko halucynacje? Czemu prezydent Polski spotyka się z głowami tak potężnych państw jak Stany Zjednoczone i Rosja?

Co początkowo może skusić czytelnika do sięgnięcia po tą pozycję? Otóż zarówno tytuł jak i enigmatyczny opis na okładce. Wiele jest czynników, które „zmuszają” czytelników do sięgnięcie po daną książkę. Można wśród nich wymienić autora, okładkę, opis oraz tytuł. W powieści Roberta Gonga intryguje tytuł, który częściowo może przybliżyć nam naturę książki, a to z kolei przybliża nas do opisu. Właśnie enigmatyczny opis na okładce tak przyciąga uwagę. Opis powieści praktycznie nie zdradza o czym jest książka, paradoksalnie czytelnik wie jeszcze mniej. Po zakończeniu powieści można odnieść wrażenie, że opis na tylnej stronie okładki był swego rodzaju przewodnikiem doszukiwania się ważkich treści w książce. Być może moje powyższe krótkie streszczenie rozjaśniło trochę fabularne mroki powieści.

Powieść można rozpatrywać w dwóch aspektach. Pierwszy powierzchowny dotyczący fabuły, stylistyki, całej zewnętrznej otoczki oraz drugi aspekt, głębszy dotyczący ukrytych rozważań. Aspekt pierwszy – fabuła powieści jest bardzo nietypowa, przesiąknięta humoreską oraz groteską. Wszelkie wydarzenia mają nie tylko prześmiewczy charakter ale są przede wszystkim przekoloryzowane. Już samo miejsce wydarzeń, czyli Radom sprawia, że autor dodaje trochę swojskości. Jednakże autor powiela typowe stereotypy dotyczące narodów, zawodów, funkcji. Może nie tyle je powiela co nawet wyolbrzymia, lecz można odnieść wrażenie, że wszystko to posiada w sobie jakąś celowość. Cóż, nie można ukryć, że język jakim posługują się bohaterowie do literackich bynajmniej nie należy. Drodzy czytelnicy, jeśli w powieści Roberta Gonga szukacie „kwiecistego” języka to się grubo pomylicie. Przede wszystkim czeka was brutalność, groteska oraz komizm. Odnośnie samego ciągu fabularnego jest on szalony, można odnieść wrażenie, że autor pisał wszystko co mu przyszło do głowy, szalone teorie są tylko drobną cząstką fabuły. Samo zakończenie w pełni przewidywalne, lecz w przypadku tejże powieści to nie ono gra pierwsze skrzypce.

Jak wspomniałem oprócz tej powierzchownej warstwy można dostrzec głębszą stanowiącą meritum powieści. Mimo, że powieść jest groteskowa, nierealna i często przesadnie wulgarna, ukazuje nam sprawy ważne, z którymi spotykamy się na co dzień. Ostrzega nas przed złem i zagładą, którą sami na siebie niesiemy. Pod zasłoną alkoholizmu, pieniędzy jest głęboka refleksja na temat ludzkości i jej poczynań. Kiedy chodzi o nasze życie, bardzo szybko przełamujemy własne uprzedzenia i stereotypy. Jesteśmy w stanie złamać wszelkie zasady, którym od lat hołdujemy, aby oddać przyszłość w ręce kogoś innego. Najlepszym przykładem jest główny bohater, człowiek, który osiągnął wszystko. Czym jesteś wyżej, tym upadek bardziej boli. Alkohol zniszczył go. Autor trochę przesadził z alkoholem w powieści, gdyż płynie on nie litrami a hektolitrami, troszkę to zniesmacza powieść. Zniszczył wszystko, co osiągnął i z wykształconego człowieka stworzył cień dawniejszej potęgi. Powieść tym przykładem pokazuje nam wiele. Jak łatwo upaść, dać się skusić pokusom. Jednakże pokazuje również, że jak raz w życiu coś się osiągnęło, nie da się spaść na samo dno.

Mimo oczywistych wad powieść czyta się bardzo dobrze. Przede wszystkim krótkość oraz lekkość pióra wpływają na szybkość w odbiorze. Książka na jeden, góra dwa wieczory. Być może drodzy czytelnicy, nie znajdziecie w tej powieści pięknego języka, kwiecistych cytatów oraz elokwentnych metafor. Jednakże jeśli odkryjecie głębszą warstwę, wówczas dostrzeżecie, że powieść Roberta Gonga coś w sobie ma

Satyryczna apokalipsa

Motyw apokalipsy jest nieodzownym elementem literatury. W przypadku literatury science fiction, wręcz jej niezbędnym elementem. Wiele powstało pozycji traktujących o czasach ostatecznych. Jednakże nietypowe podejście do tematu, można rzec prześmiewcze, lecz niosące w sobie przesłanie wynosi powieść „666 do mroku” ponad poziom przeciętności....

więcej Pokaż mimo to

avatar
153
2

Na półkach:

Z pozoru historia dość oklepana. Po raz nty sługa czarnego Pana przybywa do naszego świata, aby nim zawładnąć(mirra, kadzidło i złoto ponownie w roli insygniów władzy) lub unicestwić wraz z całym układem słonecznym. W tym przypadku akcja powieści zostaje osadzona w Polsce, konkretnie w Radomiu, co dodaje dodatkowego smaczku podczas lektury. Głównym bohaterem, a zarazem obrońcą świata, mającym powstrzymać wysłannika złych sił jest podstarzały, uzależniony od alkoholu, profesor astrofizyki, Józef Biały. W tej, wydawałoby się, nierównej walce nie jest jednak osamotniony, wraz z nim w szranki stają prezydenci Stanów Zjednaczonych Rosji i Polski oraz przedstawiciel Boga pod niebem, papież.
Książka mimo tytułu, który w oczach osoby trzeciej, mogłaby zrobić z czytelnika oddanego satanistę, zawiera dość humorystyczną wizję zapowiadanej apokalipsy. Autor kreując w taki, a nie inny sposób głowy państw, wyśmiewa ich. Mamy więc bojaźliwego i patetycznego Amerykanina, znajdującego rozwiązanie w alkoholu i bombie atomowej Rosjanina oraz papieża, który w chwili największego zagrożenia abdykuje. Dostaje się też Radomiozaurowi, bo takie imię ma ów wysłannik szatana. Potrafi on w jednej chwili zabić kilkaset tysięcy osób, czy wskrzesić morderców, ale również zapłakać z powodu rozrzuconych worków z wapnem.
Podsumowująć, "666 do mroku" to pozycja warta grzechu. Fakt, posiada kilka mankamentów, ale barwne postaci i swojski klimat sprawiają, że nie tylko religijni fanatycy, recytujący pod nosem fragmenty Apokalipsy św. Jana, mogą się uśmiechnąć w trakcie czytania.

Z pozoru historia dość oklepana. Po raz nty sługa czarnego Pana przybywa do naszego świata, aby nim zawładnąć(mirra, kadzidło i złoto ponownie w roli insygniów władzy) lub unicestwić wraz z całym układem słonecznym. W tym przypadku akcja powieści zostaje osadzona w Polsce, konkretnie w Radomiu, co dodaje dodatkowego smaczku podczas lektury. Głównym bohaterem, a zarazem...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    54
  • Chcę przeczytać
    33
  • Posiadam
    8
  • 2018
    3
  • Warto zakupić ツ
    1
  • ☆ Fantastyka 🦄
    1
  • Unikać jak ognia! Nigdy więcej
    1
  • 2017 r.
    1
  • Przyszłe nabytki
    1
  • Z biblioteki
    1

Cytaty

Więcej
Robert Gong 666 do mroku Zobacz więcej
Robert Gong 666 do mroku Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także