Lawirynt

Okładka książki Lawirynt Emil Marat
Okładka książki Lawirynt
Emil Marat Wydawnictwo: Noir sur Blanc kryminał, sensacja, thriller
376 str. 6 godz. 16 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Noir sur Blanc
Data wydania:
2014-11-13
Data 1. wyd. pol.:
2014-11-13
Liczba stron:
376
Czas czytania
6 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788373925090
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
22 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
321
253

Na półkach: ,

Tak się złożyło, że najpierw obejrzałam sobie zeznania Emila Marata, i nie tylko jego, przed komisją Amber Gold, a później przeczytałam książkę. Bogatsza o wiedzę dotyczącą tej afery, wiele wątków odczytywałam dosłownie. Marat pisząc swój thriller nie przypuszczał, że życie dopisze ciąg dalszy, a wielu bohaterom zdejmie maski. Było to bardzo ciekawe doświadczenie, jakie jeszcze z żadną książką nie było mi dane.
"Lawirynt" to bardzo sprawnie i inteligentnie napisana książka. Autor poradził sobie wyśmienicie z tematem. Pokazuje, jak wygląda balansowanie na granicy prawa, na styku mediów i szemranego biznesu. I jak to się może skończyć. Do tego trochę erotyki, choć bez tego i tak uważam, że czyta się z wypiekami na twarzy.

Tak się złożyło, że najpierw obejrzałam sobie zeznania Emila Marata, i nie tylko jego, przed komisją Amber Gold, a później przeczytałam książkę. Bogatsza o wiedzę dotyczącą tej afery, wiele wątków odczytywałam dosłownie. Marat pisząc swój thriller nie przypuszczał, że życie dopisze ciąg dalszy, a wielu bohaterom zdejmie maski. Było to bardzo ciekawe doświadczenie, jakie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
661
52

Na półkach: , ,

Strasznie ciężko się to czyta.

Strasznie ciężko się to czyta.

Pokaż mimo to

avatar
2603
1656

Na półkach:

Pomysły na interesującą książkę leżą na ulicy, ale mało kto potrafi zrobić z nich dobry użytek.
Emil Marat pokazał, że potrafi. Tworząc fabułę swojego thrillera ekonomicznego „Lawirynt” czerpał pełnymi garściami z afery Amber Gold, która jest punktem wyjścia dla tej powieści. Kunszt autora w tym przypadku polega na tym, że niezwykle zręcznie balansuje pomiędzy reportażem a fikcją literacką. Obok fikcyjnych głównych bohaterów pojawia się szereg autentycznych postaci umiejętnie wplecionych w fabułę. A w tle – służby specjalne i ukraińska mafia.
Najciekawsza wydała mi się w tym kontekście próba pokazania genezy i powodów, które stały u źródeł tej afery. Oczywiście jest to postawiona przez autora jakaś tam literacka hipoteza, być może stworzona tylko na potrzeby tej książki, ale jakkolwiek by jej nie oceniać, to nie da się jej odmówić logiki i sensu. Przyznaję, że tym mi Marat zaimponował. Dzisiejszy stan wiedzy nie pozwala odrzucić żadnej z hipotez, a uzyskanie odpowiedzi na wszystkie pytania wydaje się być bardzo odległą sprawą.
Brakło mi bardziej wyrazistego zakończenia, żebym mógł ocenić te powieść jeszcze wyżej, ale i tak zasługuje ona na uwagę i z pełnym przekonaniem zachęcam do jej przeczytania.

Pomysły na interesującą książkę leżą na ulicy, ale mało kto potrafi zrobić z nich dobry użytek.
Emil Marat pokazał, że potrafi. Tworząc fabułę swojego thrillera ekonomicznego „Lawirynt” czerpał pełnymi garściami z afery Amber Gold, która jest punktem wyjścia dla tej powieści. Kunszt autora w tym przypadku polega na tym, że niezwykle zręcznie balansuje pomiędzy reportażem a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1663
1663

Na półkach: , ,

Piramida finansowa to często występujący rodzaj oszustwa finansowego. Bo kto z nas nie słyszał o aferze z Amber Gold? Autor przedstawia rozwój wypadków od środka, z perspektywy pracowników piramidy finansowej. Poznałam jak działają mechanizmy afer gospodarczo-politycznych. Było to dla mnie bardzo interesujące. Bohaterowie są zróżnicowani, a a co za tym idzie ludzcy i autentyczni. Pojawiający się wątek miłosny z udziałem Kamila i Olgi, przedstawiony został nie w sposób ckliwy i banalny, ale w oszczędny, zwykły, a nawet szorstki. Ze względu na to, że język jest lekki (lecz wysublimowany),a akcja mknie w zawrotnym tempie, a rozdziały są krótkie, to książkę czyta się bardzo szybko i lekko - mimo iż temat nie należy do lekkich. To prawdziwy labirynt osób, zdarzeń i konsekwencji. Zachęcam do polawirowania między prawdą a fałszem.

Piramida finansowa to często występujący rodzaj oszustwa finansowego. Bo kto z nas nie słyszał o aferze z Amber Gold? Autor przedstawia rozwój wypadków od środka, z perspektywy pracowników piramidy finansowej. Poznałam jak działają mechanizmy afer gospodarczo-politycznych. Było to dla mnie bardzo interesujące. Bohaterowie są zróżnicowani, a a co za tym idzie ludzcy i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1124
577

Na półkach: , ,

Kamil Kott jest dziennikarzem, któremu przejadła się telewizyjna praca; marzy o zajęciu, w którym miałby względną swobodę i dobre zarobki. Gdy otrzymuje idealną propozycję, porzuca swoje przekonania i decyduje się zająć wizerunkiem firmy oferującej klientom szybki i duży zysk na inwestycjach w złoto. W interes wciąga też swojego najlepszego przyjaciela, mecenasa Jenotowicza. Wszak dużo przyjemniej zarabia się w doborowym towarzystwie, prawda?

Jeśli funkcjonowanie spółki pracodawców Kotta coś Wam przypomina, to macie rację – Emil Marat wykorzystał historię, o której słyszał chyba każdy, czyli upadek gdańskiej piramidy finansowej, której szefowi udało się oszukać rzesze Polaków. Na kartach tej książki mamy jednak okazję obserwować aferę z zupełnie innej strony – od wewnątrz, z perspektywy osób znajdujących się w samym sercu wydarzeń. Opowieść oscyluje gdzieś pomiędzy światem wielkiego biznesu, wewnętrznych układów, służb specjalnych czy nawet zagranicznej mafii, a wszelkie powiązania (czy to prawdziwe, czy domniemane) ukazane są tak autentyczne, że aż trudno brać na serio słowa autora, że cała historia jest literacką fikcją. Powieść ma wprost wspaniałe osadzenie w rzeczywistości i miejscami naprawdę ciężko odgadnąć, do którego miejsca sięga prawda; odnajdywanie kolejnych nawiązań sprawia czytelnikowi niemałą przyjemność.

Jednak Lawirynt to przede wszystkim powieść kryminalna – co do tego nie ma wątpliwości już od pierwszej strony, ponieważ książkę otwiera dramatyczna scena, w której Kott i Jenotowicz w miejscu umówionego spotkania znajdują ciało mężczyzny. Dalej co prawda sytuacja wycisza się, jednak z czasem wraca z całą mocą, fundując czytelnikowi naprawdę sporo emocji. Jak w najlepszych klasykach gatunku wraz z bohaterami zanurzamy się w szemrane sprawy i obserwujemy konsekwencje nieostrożności; odczuwamy lęk o ich bezpieczeństwo, próbujemy zrozumieć trudną sytuację. Pod względem fabularnym całość jest poprowadzona naprawdę dobrze – akcja jest dynamiczna, co dodatkowo potęgują krótkie rozdziały, a sama historia do końca pozostawia przed czytelnikiem pewne drobne, domagające się wyjaśnienia wątpliwości.

Chciałabym również wspomnieć o samym tytule powieści – wszak to on zwrócił moją uwagę i sprawił, że w ogóle zainteresowałam się tekstem Emila Marata. „Lawirynt” jest tutaj zobrazowaniem sytuacji głównego bohatera, który wciąż szuka dobrej drogi i stara się wyważyć najlepsze postępowanie między tym, czego się od niego oczekuje, a tym, czego chcę. Połączenie „lawirowania” i „labiryntu” jest naprawdę ciekawe i dobrze oddaje sytuację, w jakiej znalazł się Kott oraz jego postawę. Poza tym całkiem prywatnie lubię podobne słowotwórcze zabawy.

Mimo że w zetknięciu z pierwszymi ekonomicznymi terminami na początku książki wpadłam w niemałą panikę, szybko zdałam sobie sprawę, że powieść ma o wiele większy potencjał. Po wbiciu się w rytm i ogarnięciu pewnych spraw lektura szła po prostu cudownie – historia naprawdę mnie wciągnęła i sprawiła, że przepadłam na kilka całkiem długich chwil. Autor ma bardzo przyjemny w odbiorze styl, a lekki stosunek do opisywanej historii pomaga w jej przyswojeniu. Do opowieści Emila Marata nie trzeba się długo przekonywać – wystarczy tylko spróbować.

------------------------------------------
http://czworgiem-oczu.blogspot.com/2015/02/emil-marat-lawirynt.html

Kamil Kott jest dziennikarzem, któremu przejadła się telewizyjna praca; marzy o zajęciu, w którym miałby względną swobodę i dobre zarobki. Gdy otrzymuje idealną propozycję, porzuca swoje przekonania i decyduje się zająć wizerunkiem firmy oferującej klientom szybki i duży zysk na inwestycjach w złoto. W interes wciąga też swojego najlepszego przyjaciela, mecenasa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
470
106

Na półkach:

Kamil Kott to ambitny, acz praworządny człowiek. Miota się w nim wiele demonów – chęć zysku, pragnienie sławy, a jednocześnie ślepa naiwność i stara, wręcz archaiczna wiara w uczciwość. To nietuzinkowa postać, która przecież – na świeczniku, w świecie wielkich układów i jeszcze większych biznesów – już dawno powinna utracić skrupuły i jakiekolwiek dobre intencje. Mimo to Kamil, o święta naiwności!, przez życie brnie z podniesioną głową i czystym sumieniem. Władca telewizji, były dziennikarz, najlepszy przyjaciel Mecenasa, rozwodnik z oazą na Mazurach, kot spadający zawsze na cztery łapy. Teraz przyjdzie mu zweryfikować swoje staroświeckie poglądy i zaryzykować wiele, bowiem trafi mu się prominentna, opłacalna posadka, zbyt piękna, by mogła być prawdziwa.
To Kamil Kott jest głównym bohaterem „Lawiryntu”, książki, którą mogę opisać jako thriller ekonomiczny. Ta opowieść, z gruntu zupełnie nie wpisująca się w ramy mojego czytelniczego gustu, zawładnęła mną całkowicie. I to nie tylko z powodu fabuły podejrzanie podobnej do głośnej afery sprzed niespełna kilku lat, ale przede wszystkim z powodu nienagannych umiejętności autora do gawędziarstwa. I to gawędziarstwa w wyśmienitym stylu.

„Lawirynt” opowiada o perypetiach garści arcyciekawych bohaterów, którzy w jakiś sposób zostają związani z przedsiębiorstwem finansowym inwestującym w złoto i posiadającym, nomen omen, nowe, polskie linie lotnicze. Skojarzenie z Amber Gold nasuwa się samo, choć Emil Marat skwapliwie odcina się od całej afery i obiecuje, że podobieństwa do prawdziwych osób i zdarzeń są przypadkowe. Niezależnie od tego, czy autor jedynie zaczerpnął inspiracji ze znanej nam wszystkim piramidy finansowej, czy popełnił rzetelny, drobiazgowy reportaż opisujący kulisy jej powstania i upadku, książkę należy odczytywać jako fikcję literacką, nawet jeśli co kilka stron na ustach czytelnika pojawi się niewymuszony, porozumiewawczy uśmieszek. Jeśli to jest fikcja, to bardzo dobra. Jeśli to prawda, to… gratuluję porządnej, dziennikarskiej roboty.


Abstrahując jednak od lawirowania pomiędzy prawdą a fałszem, „Lawirynt” to książka, od której absolutnie nie można się oderwać. Wiem, że brzmi to jak frazes i to niezupełnie prawdziwy w tym przypadku, bowiem jak można się zachwycić opowieścią składającą się w głównej mierze z analiz finansowych i rozważań natury ekonomicznej? Okazuje się, że można. Nieważny jest bowiem temat, ważna jest opowieść. Marat posiadł niezwykłą umiejętność opowiadania i pozwolę sobie nawet na stwierdzenie, iż prezentacja treści książki telefonicznej w jego wykonaniu byłaby fascynująca. Szukając słowa określającego język powieści do głowy przyszło mi jedno – błyskotliwy. Otóż to. „Lawirynt” jest napisany błyskotliwym językiem, i to on dźwiga na swoich barkach ciężar tej trudnej i skomplikowanej, wręcz brudnej historii o ogromnym przekręcie.
Marat do swojej opowieści zaprosił nie tylko dziennikarzy, prawników i rzeczników prasowych, ale także agentów ABW i członków subtelnej, ukraińskiej mafii. W efekcie „Lawirynt” to prawdziwy labirynt osób, zdarzeń i konsekwencji, brawurowo napisana historia, która istotna mogłaby – lub mogła – się zdarzyć.
Kolejnym elementem wartym wspomnienia jest sama konstrukcja bohaterów książki. To drobiazgowo ulepione z literackiej gliny wiarygodne i interesujące postaci. Każdy, lawirujący po stronach tej powieści, został dopieszczony i dokończony – zarówno postaci pierwszoplanowe, jak i sporadycznie występujące. Ogromnie podobał mi się również sposób opisywania emocji – obrazowo, niezwykle sugestywnie, dobitnie. Nie jest przecież łatwo opisać strach, niepewność, złość – a Marat zrobił to tak, jakby ściągał niewidoczny pyłek z garnituru. Lekko, prawie mechanicznie, a przez to wiarygodnie i dosadnie. Miłość u Marata występuje w tej postaci, którą jako cynik toleruję – opisana po męsku, bez ckliwości, a jednak z pewną nostalgią i – co najważniejsze – z wyczuciem. Brak tu patosu, brak wyolbrzymiania, a równocześnie nic tu nie jest czarno-białe, ludzie nie są tylko dobrzy lub tylko źli, po „Lawiryncie” lawirują wszystkie odcienie szarości. Kolejny, wielgaśny plus dla Autora.
„Lawirynt” to książka, która mogłaby być niemożebnie nudna, a jednak – paradoksalnie – jest książką niezwykłą. Trzymającą w napięciu, wciągającą, momentami sensacyjną i wypełnioną barwnymi postaciami – Emil Marat przemienił flaki z olejem w bukiet kwiatów, tworząc opowieść zdecydowanie wartą przeczytania i zadumy. To historia obrazująca kulisy systemu, mechanizmów rynku, manipulacji, ludzkiej naiwności i tego, co dzieje się tuż obok nas, a jednak nie mamy o tym bladego pojęcia. Jestem pod wrażeniem, wciąż urzeczona i wciąż zdziwiona, że ledwie otworzyłam pierwszą stronę, a już po chwili kończyłam czytać ostatnią. Dobra, mocna, męska rzecz. Polecam.

Kamil Kott to ambitny, acz praworządny człowiek. Miota się w nim wiele demonów – chęć zysku, pragnienie sławy, a jednocześnie ślepa naiwność i stara, wręcz archaiczna wiara w uczciwość. To nietuzinkowa postać, która przecież – na świeczniku, w świecie wielkich układów i jeszcze większych biznesów – już dawno powinna utracić skrupuły i jakiekolwiek dobre intencje. Mimo to...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    37
  • Przeczytane
    23
  • Posiadam
    11
  • Teraz czytam
    2
  • 2015
    1
  • Lelum polelum
    1
  • Wygrane/Gratisowe
    1
  • LGBT - G
    1
  • 2018
    1
  • ✿Posiadam- wersja papierowa✿
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Lawirynt


Podobne książki

Przeczytaj także