Mój Madagaskar
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2014-05-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-05-21
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379434411
- Tagi:
- Madagaskar Afryka podróże
Popularny dziennikarz i podróżnik zabiera nas, po Indiach i Egipcie, w podróż po dużo mniej znanym zakątku świata. Madagaskar – czwarta co do wielkości wyspa na naszej planecie, niezwykły ląd między Azją i Afryką oraz jedyna w swoim rodzaju azjatycko-afrykańsko-polinezyjska mieszanka etniczna. Wyjątkowe miejsce, zaskakujące specyficzną florą i ogromną liczbą endemicznych gatunków zwierząt. Eksplorowana przez badaczy i turystów wyspa nadal ma swoje mroczne sekrety. Książka „Mój Madagaskar” pozwoli odkryć wiele z nich, bowiem autor słynie nie tylko z gawędziarskiego, potoczystego stylu, ale też z ciekawości ludzi, ich obyczajów i kultury, wnikliwych obserwacji i antropologicznej pasji. Po lekturze tej książki (i obejrzeniu zawartych w niej zdjęć) zupełnie inaczej będziesz myślał o owianym aurą tajemnicy Madagaskarze.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Z Kretem na Wyspie Lemurów
Jarosław Kret to nie tylko sympatyczny prezenter pogody, ale i ciekawy świata podróżnik, który swoje wrażenia z wyjazdów, tych bliskich i tych dalekich, opisuje w interesujących podróżniczych książkach. Mnie zdarzyło się już czytać publikacje z wojaży po Polsce („Polska według Kreta”) i po Egipcie („Mój Egipt”). Zachęcona stylem i dowcipem autora zdecydowałam się odwiedzić w jego towarzystwie Madagaskar. Niesamowitą wyspę, którą młodsi czytelnicy skojarzą przede wszystkim z popularnym amerykańskim filmem, a ci starsi, tak jak ja, z prozą Arkadego Fiedlera.
Na lekturę składają się wrażenia z szesnastu lat. Autor dwa lata toczył w sobie walkę czy tę książkę napisać, bo nie jest to optymistyczna historia cudownego miejsca do odpoczynku, ale opowieść o miejscu, które z roku na rok jest coraz bardziej niszczone, eksploatowane i degradowane wskutek rabunkowej gospodarki i panującej tu biedy. Flora i fauna Madagaskaru umierają. A przecież mógłby tu być turystyczny raj, mogłyby istnieć rezerwaty przyrody, w których żyłyby gatunki endemiczne, których próżno szukać gdzie indziej.
Książka Jarosława Kreta jest z wyżej wymienionych powodów nieco smutna i refleksyjna. Jego relacja jest dość niezwykła i wyczerpująca. Przestawia Madagaskar od podszewki, ukazuje i to, co znalazłoby się w folderach reklamowych biur podróży, ale i i to, co przemysł turystyczny chciałby ukryć. Nie ma bowiem co ukrywać, że Madagaskar ma różne oblicza. Książka opowiada o kulturze mieszkańców tej wyspy, o ich zwyczajach i obrzędach, o ich bolączkach i radościach. Mamy okazję uczestniczyć w Famadihanie czyli obrzędzie przebierania i czyszczenia zmarłych, a także wybrać się do jakże tajemniczej wioski Ambinanitelo rozsławionej przez Arkadego Fiedlera. W książce nie zabrało opowieści o przyrodzie, o lemurach będących symbolem tej wyspy, o misjonarzach, handlu, zwyczajnym życiu zamieszkujących tu plemion. Tekst uzupełniają naprawdę urocze zdjęcia, które niekiedy zapierają dech w piersi.
Czy książka ma wady? Tak. Otóż nie czyta się jej z równomierną uwagą i zaciekawieniem. Owszem, bywają fragmenty od których nie sposób się oderwać, ale i są urywki, w których nie króluje relacja a statystyka. Są strony, które przypominają encyklopedię, zawierając wyliczanki danych, które i tak ulecą. Czy warto sięgnąć po tę lekturę? Myślę, że tak. Choćby dlatego, by uświadomić sobie jak łatwo zniszczyć naturalne piękno i by zrozumieć wagę ekologii. By docenić działania osób zrzeszonych na całym świecie w organizacjach broniących natury. Widać na Madagaskarze ich zabrakło. Mam nadzieję, że tę czwartą co do wielkości wyspę uda się jeszcze uratować i przywrócić jej naturalne, pierwotne piękno.
Bernardeta Łagodzic-Mielnik
Książka na półkach
- 67
- 32
- 19
- 5
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Czytałam już jedną książkę P. Jarosława Kreta o Indiach.
Teraz ta o Madagaskarze.
Jestem pomiędzy satysfakcją z jej przeczytania, bo jednak dowiedziałam się wielu nowych rzeczy a lekkim rozczarowaniem.
To prawda, że wielu z nas ma wyobrażenie o tej wyspie na podstawie słynnej bajki "Madagaskar", a temat jest o wiele szerszy. Szczególnie smutna jest relacja o postępującej katastrofie ekologicznej i erozji gleby.
Rozczarowanie dotyczy niestety stylu wypowiedzi, a właściwie wielu powtórzeń, które czyniły tę lekturę monotonną.
Pana Kreta zawsze lubiłam słuchać i po dziennikarzu tej klasy spodziewałam się czegoś więcej. Nie wiem czy zawaliła redakcja, ale można było lepiej.
Daleko mu do fascynujących opowieści pana Cejrowskiego, szczególnie tych pierwszych.
Od takich książek oczekuje się żywej relacji, osobistych wrażeń i komentarzy oczytanej osoby. Suche informacje można znaleźć w publikacjach naukowych lub Internecie.
Fotografie pierwszorzędne.
Nie zniechęcam do czytania, ale zaznaczam, że przeczytałam wiele lepszych książek podróżniczych Cejrowskiego, Michniewicza, Mellera.
Czytałam już jedną książkę P. Jarosława Kreta o Indiach.
więcej Pokaż mimo toTeraz ta o Madagaskarze.
Jestem pomiędzy satysfakcją z jej przeczytania, bo jednak dowiedziałam się wielu nowych rzeczy a lekkim rozczarowaniem.
To prawda, że wielu z nas ma wyobrażenie o tej wyspie na podstawie słynnej bajki "Madagaskar", a temat jest o wiele szerszy. Szczególnie smutna jest relacja o postępującej...
Całkiem dobrze bawiłam się podczas czytania tej książki. To idealna pozycja na wakacje, urlop czy na #bookiswiata organizowane przez Olę z Book z Tobą. Może nie pokazują świata z punktu widzenia osoby mieszkającej/urodzonej na Madagaskarze, ale i tak ostatecznie udało mi się dowiedzieć dużo nowego o tej wyspie.
Świetnym dopełnieniem były ładne zdjęcia. Jarosław Kret zabrał mnie w świat lemurów, małych wiosek pośrodku niczego czy pięknych baobabów. Jasne, autor skupił się przede wszystkim na najbardziej znanych miejscach, ale sporo swoich wypowiedzi poświęcił miejscowej ludności.
To taka lekka i przyjemna, dość niewymagająca pozycja. Można dzięki niej dopisać do swojej podróżniczej listy nieco ciekawych lokalizacji, o których być może wcześniej nie miało się pojęcia a przy okazji uszczknąć nieco lokalnej kultury i życia.
Całkiem dobrze bawiłam się podczas czytania tej książki. To idealna pozycja na wakacje, urlop czy na #bookiswiata organizowane przez Olę z Book z Tobą. Może nie pokazują świata z punktu widzenia osoby mieszkającej/urodzonej na Madagaskarze, ale i tak ostatecznie udało mi się dowiedzieć dużo nowego o tej wyspie.
więcej Pokaż mimo toŚwietnym dopełnieniem były ładne zdjęcia. Jarosław Kret...
Wprawdzie wybierałam się następnego dnia w inny rejon, ale z przyjemnością odbyłam z Panem Jarosławem Kretem podróż na jeden wieczór. Cel? Madagaskar – wyspa zapomniana przez Boga i ludzi, wciąż zazdrośnie strzeże swoich tajemnic. A jest czego strzec:
• ze stu trzydziestu gatunków palm, tylko dwa występują jeszcze poza wyspą;
• jest tu osiem, a niektórzy uważają, że nawet dziesięć gatunków baobabów;
• z trzystu gatunków motyli dziewięćdziesiąt procent jest endemicznych;
• na wyspie żyje dwadzieścia sześć gatunków kameleonów, na świecie żyje ich w sumie czterdzieści;
• to jedyne miejsce na świecie, gdzie żyją lemury (…)
I niestety świat zdaje się nie widzieć ciemnych chmur, które nadciągnęły nad wyspę. Nie jest to jednak ani huragan, ani zaraza, czy przewrót wojskowy. Malgasze stoją w obliczu gigantycznej katastrofy ekologicznej, do której się przyczynili i której sami nie są w stanie przeciwdziałać.” Cieszmy się zatem, że dzięki książce Pana Jarosława, zawartym w niej opisom i zdjęciom możemy odkryć piękno tej wyspy, a może nawet podjąć decyzję o odwiedzeniu Madagaskaru, póki jeszcze żyje…
Autor wzmocnił we mnie ciekawość tego miejsca rozbudzoną niegdyś przez Pana Arkadego Fiedlera. Wywołał uśmiech na twarzy opisując swoje przygotowania do podróży, „higieniczne rozważania” z misjonarzami. Skłonił do refleksji nad bezdusznością tych, którzy są gotowi przekupić innych, aby dalej prowadzić grabieżczą gospodarkę. Pokazał inny, odległy świat.
Wprawdzie wybierałam się następnego dnia w inny rejon, ale z przyjemnością odbyłam z Panem Jarosławem Kretem podróż na jeden wieczór. Cel? Madagaskar – wyspa zapomniana przez Boga i ludzi, wciąż zazdrośnie strzeże swoich tajemnic. A jest czego strzec:
więcej Pokaż mimo to• ze stu trzydziestu gatunków palm, tylko dwa występują jeszcze poza wyspą;
• jest tu osiem, a niektórzy uważają, że nawet...
Książkę tę podsunął mi do przeczytania mój syn, interesujący się polskimi XIX i XX wiecznymi podróżnikami.
Spodziewałam się lektury lekkiej i przyjemnej, tym bardziej, że autor kojarzył mi się li tylko z sympatycznym prezentowaniem prognoz pogody.
Już od pierwszych stron lektury zaskoczenie było duże.
Autor jest spostrzegawczym i wytrwałym globtroterem, mimo obcobrzmiących, trudnych do wymówienia i długich nazw miejscowości, czy rezerwatów książkę czyta się ... nie wiem jakiego użyć słowa, gdyż przekaz jest gorzki. Nie zdawałam sobie sprawy, że ta rajska i nie poznana jeszcze do końca wyspa stoi na krawędzi katastrofy ekologicznej. Cóż z tego, że są tam parki narodowe, czy rezerwaty - zajmują tylko 10% powierzchni, a najmniejszy liczy sobie 0,6 km/kw. - i na takim skrawku żyją m.in. lemury.
Przeczytajcie, a potem zastanówcie się co każdy z nas może zrobić by ocalić żółwia promienistego, lemura aj-aj i inne endemiczne gatunki.
Ja zaczynam napełniać skarbonkę, może zdążę tam dolecieć zanim ostatni indris odejdzie.
Książkę tę podsunął mi do przeczytania mój syn, interesujący się polskimi XIX i XX wiecznymi podróżnikami.
więcej Pokaż mimo toSpodziewałam się lektury lekkiej i przyjemnej, tym bardziej, że autor kojarzył mi się li tylko z sympatycznym prezentowaniem prognoz pogody.
Już od pierwszych stron lektury zaskoczenie było duże.
Autor jest spostrzegawczym i wytrwałym globtroterem, mimo...
"Moje Indie" i "Mój Egipt" były dla mnie mało ciekawe i nie zaskoczyły mnie niczym, o czym bym już nie wiedziała. Natomiast "Mój Madagaskar" powalił mnie na kolana i śni mi się po nocach.
Panie Jarku! Nareszcie, nareszcie stworzył pan książkę, która wbija w fotel, książkę, na którą czekałam!
Żeby nie lukrować za bardzo dodam, że zaskoczenie wzięło się również z faktu, iż moja wiedza o Madagaskarze była wzięta z księżyca. Z góry założyłam, że skoro jest to wyspa u wybrzeży Afryki, to musi być tam dużo czarnoskórych ludzi, oczywiście w większości muzułmanów. teraz widzę, że moja ignorancja wspięła się na wyżyny.
W książce zachwyciły mnie baobaby, rozśmieszyły higieniczne dyskusje z misjonarzami, ale totalnym hitem okazały się obrządki związane ze śmiercią i umarłymi. Fakt, że udało się Panu Jarkowi w nich uczestniczyć, ba! nawet je sfotografować, wzbudza mój szacunek. Wiem doskonale, jak ciężko jest wedrzeć się między miejscowych i uczestniczyć w tak intymnych chwilach. Wspomniane obrządki śnią mi się po nocach, ale jednocześnie sprawiły, że nie zapomnę tej książki do końca życia. A gdy już umrę, to będę szczęśliwa, że nie urodziłam się na Madagaskarze ;)
"Moje Indie" i "Mój Egipt" były dla mnie mało ciekawe i nie zaskoczyły mnie niczym, o czym bym już nie wiedziała. Natomiast "Mój Madagaskar" powalił mnie na kolana i śni mi się po nocach.
więcej Pokaż mimo toPanie Jarku! Nareszcie, nareszcie stworzył pan książkę, która wbija w fotel, książkę, na którą czekałam!
Żeby nie lukrować za bardzo dodam, że zaskoczenie wzięło się również z faktu, iż...
W lipcu miałam przyjemność wybrać się na pasjonującą podróż po Afryce. Sponsorem rzeczonej wycieczki było wydawnictwo Świat Książki.
Jakoś się złożyło, że w mojej biblioteczce niewiele jest książek o podróżach. Właściwie to "Mój Madagaskar" Jarosława Kreta, kupiony spontanicznie w Biedronce jest pierwszy. Dziwne, bo temat podróży w odległe zakątki świata jest dla mnie szalenie inspirujący i interesujący. Myślę, że głównym powodem, dla którego omijałam podobne publikacje jest strach przed celebryckim stylem władania piórem, nierzadko kulawym i nieskładnym. Uprzytomniłam sobie jednak w porę, że Jarosław Kret jest dziennikarzem i podróżnikiem w jednej osobie. Na jego korzyść przemawiają liczne publikacje oraz uczestnictwo w wielu zagranicznych wojażach. Postanowiłam zaryzykować, bo w końcu kiedy czytać o Madagaskarze, jak nie w wakacje, gdy słupek rtęci pni się na szczyt podziałki. I tak książka trafiła do koszyka, a zaraz potem przed moje oczy.
Treść książki "Mój Madagaskar" kryje w sobie sporo ciekawostek, szczególnie dla osoby, która z tym krajem styka się po raz pierwszy. Wolumin, który promuje sugestywny podtytuł "Przygoda nie pyta o adres" liczy sobie 240 stron i jest naszpikowany kolorowymi, interesującymi zdjęciami. Okładka, mimo że miękka, jest porządna i posiada praktyczne skrzydełka.
Jarosław Kret lwią część publikacji poświęca malgaskiej naturze. Szczerze ubolewa nad jej postępującą degradacją oraz zachwyca się tym, co jeszcze można w krajobrazie tego państwa podziwiać, a lemurom dedykuje nawet oddzielny rozdział.
"Widzę katastrofę. Erozja toczy wyspę jak rak. Nieodwracalna, nieuleczalna choroba."
Swoją drogą lemury towarzyszą czytelnikowi przez cały czas trwania lektury, ponieważ postanowiono ozdobić ich podobizną każdy róg strony. Takie właśnie smaczki tworzą książkę. :)
Oprócz spotkania się z fauną i florą wyspy, poznamy wiele lokalnych przysłów, niespotykanych nigdzie indziej obyczajów (famadihana!) oraz zaznajomimy się zasadami działania tamtejszego handlu. Poza tym, widać, że Jarosław Kret odrobił lekcje, ponieważ wielokrotnie odwołuje się do twórczości naszego wielkiego podróżnika- Arkadego Fiedlera.
Niestety minusem książki są zbyt częste i niepotrzebnie stawiane pytania retoryczne, a także egzaltowane opowiastki z życia prywatnego Autora. Poza tymi niuansami, książka jest naprawdę przystępna i lekka. Dla początkujących poszukiwaczy przygód pierwszorzędna!
www.lavendovaa.blogspot.com
W lipcu miałam przyjemność wybrać się na pasjonującą podróż po Afryce. Sponsorem rzeczonej wycieczki było wydawnictwo Świat Książki.
więcej Pokaż mimo toJakoś się złożyło, że w mojej biblioteczce niewiele jest książek o podróżach. Właściwie to "Mój Madagaskar" Jarosława Kreta, kupiony spontanicznie w Biedronce jest pierwszy. Dziwne, bo temat podróży w odległe zakątki świata jest dla mnie...
Zakupiłaem te książkę przy okazji jakiejś obniżki cen, gł dlatego że jestem ogromnym fanem Pana Kreta; jego pogodny sposób prowadzenia prognozy pogody zawsze poprawia mi humor. I książka jest dokładnie jak Pan Kret; napisana lekko, ale z perspektywy podróżnika- dziennikarza, więc nie stroniąca też od opisu problemów tego fascynującego kraju.
Zakupiłaem te książkę przy okazji jakiejś obniżki cen, gł dlatego że jestem ogromnym fanem Pana Kreta; jego pogodny sposób prowadzenia prognozy pogody zawsze poprawia mi humor. I książka jest dokładnie jak Pan Kret; napisana lekko, ale z perspektywy podróżnika- dziennikarza, więc nie stroniąca też od opisu problemów tego fascynującego kraju.
Pokaż mimo toJarosław Kret zawsze budził moją sympatię podczas prezentowania pogody w telewizji. Wiedziałam również, że jego pasją są podróże, oraz, że wydał już kilka książek z tych wypraw, jednak nie sięgnęłam po nie do tej pory. „Mój Madagaskar” to pierwsza moja pozycja autorstwa Jarosława Kreta i na dodatek pierwsza moja książka podróżnicza, którą czytałam. Dlatego też pisząc recenzję, nie mam żadnego porównania z innymi autorami ani książkami.
Czym był dla mnie do tej pory Madagaskar? Odległy ląd, gdzieś na oceanie. Kojarzył mi się z buszem, dziką przyrodą, mnóstwem zwierząt i niesamowitą roślinnością. Do tego jeszcze film animowany „Madagaskar” pozostawił w moim umyśle dodatkowe wyobrażenie o tej wyspie.
Dlatego czytając już pierwszy rozdział przeraziłam się, że jest to kolejny kraj, który wyniszcza człowiek. Wycięte tropikalne lasy, które kiedyś porastały góry, teraz odsłoniły cienką warstwę ziemi, która spływa rzekami do oceanu. Pozostawia tylko nagie, spękane wzgórza. Na niegdyś zielonych górach nic już nie rośnie. A co za tym idzie, wyginęły już tysiące nieznanych nam gatunków flory i fauny.
Tym, co utkwiło głęboko w mej pamięci było porównanie rzek do tętnic, którymi odpływa życie z wyspy do oceanu. A to dlatego, że płynące tam rzeki niosą ze sobą tony gleby laterytowej, wypłukiwanej z gór, która ma kolor czerwony. To jakby ziemia krwawiła, ulegając zniszczeniu.
Kolejną rzeczą, która mnie zaciekawiła, a jednocześnie przeraziła, było opisanie przez autora święta, które mieszkańcy obchodzą bardzo hucznie. Jest to famadihana, czyli przewijanie zwłok.
Brzmi to strasznie i wygląda również. A na czym polega ten rytuał? Otóż odkopuje się ciała zmarłych, czyści się je (to znaczy już same kości),myje i zawija w nową szatę, po czym umieszcza się ciało ponownie w grobie. Dlaczego tak się robi? Mieszkańcy wierzą, że to zmarli czuwają nad ich losem, nad losem całej wioski, dlatego w ten sposób oddają im cześć i proszą o dalszą opiekę. Po tym wszystkim bawią się i ucztują, gra muzyka, alkohol leje się litrami, aż do zmierzchu. Następnie mieszkańcy udają się do swoich domów i życie toczy się dalej.
Autor w ciekawy sposób opisał nam także głównych przedstawicieli madagarskiej flory i fauny, czyli baobaby i lemury.
Czy książka mi się podobała?
Raczej tak, choć w niektórych momentach była trochę nudna. Informacje, które możemy wyczytać w encyklopedii lub w internetowej Wikipedii autor mógł sobie, według mnie, darować, a skupić się jedynie na własnych przemyśleniach i opisach tego, czego sam był świadkiem.
Jednak doskonale przybliżyła mi wyobrażenie o Madagaskarze. I tak jak do tej pory myślałam, że jest to wręcz bajkowy świat, tak teraz wiem, że nie chciałabym tam mieszkać, choćby ze względu na opisaną famadihanę. Szanuję wierzenia innych ludzi, ale to mnie niestety przeraża.
Po tej lekturze wiem, że warto sięgać po książki podróżnicze.
Na pewno jeszcze nie jedna trafi na moją półkę zatytułowaną: Przeczytane.
Za egzemplarz do zrecenzowania dziękuję portalowi Zaczytajsie.pl i Wydawnictwu Świat Książki.
http://ksiazkimoimswiatem.blogspot.com/
Jarosław Kret zawsze budził moją sympatię podczas prezentowania pogody w telewizji. Wiedziałam również, że jego pasją są podróże, oraz, że wydał już kilka książek z tych wypraw, jednak nie sięgnęłam po nie do tej pory. „Mój Madagaskar” to pierwsza moja pozycja autorstwa Jarosława Kreta i na dodatek pierwsza moja książka podróżnicza, którą czytałam. Dlatego też pisząc...
więcej Pokaż mimo toZa dużo encyklopedii, za mało ciekawych rzeczy.
Za dużo encyklopedii, za mało ciekawych rzeczy.
Pokaż mimo toDobrze napisana, lekko się czyta. Idealna nie tylko na wakacje.
Dobrze napisana, lekko się czyta. Idealna nie tylko na wakacje.
Pokaż mimo to