Niebo w kolorze indygo. Chiny z dala od wielkiego miasta
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Wydawnictwo:
- Bezdroża
- Data wydania:
- 2013-03-04
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-03-04
- Liczba stron:
- 256
- Czas czytania
- 4 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324651573
- Tagi:
- Chiny podróże prowincja
Pierwsza wizyta w Chinach może zniechęcić do powrotu do Państwa Środka. Męczą gigantyczne miasta, przerażają miliony osób na ulicach i smog unoszący się w powietrzu. Mimo to warto dać Chinom drugą szansę i wybrać się w podróż w rejony położone z dala od wielkich miast, do spokojnych wiosek zagubionych wśród ryżowych pól, gdzie kultywuje się ludowe tradycje, a stroje grup etnicznych i czyste, nocne niebo mają ten sam intensywny odcień koloru indygo.
Anna Jaklewicz spędziła w Chinach dwa lata, podglądając świat „małych ojczyzn” i odkrywając zaskakujące bogactwo kulturowe oraz etniczne. Pokazuje Chiny z innej strony niż ta powszechnie znana. Pisze o małych wioskach na południu i zróżnicowaniu nacji zamieszkujących ten kraj. Ta książka jest inna niż wszystkie, które dotychczas ukazały się w Polsce. Czytelnik nie znajdzie w niej typowych tematów kojarzących się z Chinami. Autorka nawiązuje do nich , jeśli wymaga tego kontekst, jednak na ogół skupia się na tych aspektach życia w Państwie Środka, które przeważnie pomija Wielka Historia — na codzienności ludzi zamieszkujących chińskie wioski i miasteczka.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 224
- 154
- 45
- 14
- 10
- 6
- 6
- 5
- 5
- 4
Cytaty
Mnie to zawsze i wszędzie dobrze, bo godzę się z tym, co przynosi życie.
OPINIE i DYSKUSJE
Książka ciekawa, poszerzyła moje postrzeganie Chin, które do momentu przeczytania książki, kojarzyły mi się tylko z wielkimi miastami. Okazuje się, że jak to zwykle bywa rzeczywistość jest o wiele barwniejsza i ciekawsza. Książka pozwala spojrzeć na Państwo środka z innej perspektywy. Polecam.
Książka ciekawa, poszerzyła moje postrzeganie Chin, które do momentu przeczytania książki, kojarzyły mi się tylko z wielkimi miastami. Okazuje się, że jak to zwykle bywa rzeczywistość jest o wiele barwniejsza i ciekawsza. Książka pozwala spojrzeć na Państwo środka z innej perspektywy. Polecam.
Pokaż mimo toBardzo ciekawy reportaż, opisujący zgodnie z tytułem interior Chin, wsie i małe miasteczka, a przede wszystkim ludność zamieszkującą te tereny. Autorka skupia się na zwyczajach, tradycjach. Opisuje charakterystyczne dla danej społeczności budownictwo, jak na przykład okrągłe, gliniane domy tulou z Cuxi. Książka pełna informacji, takich które pozwalają lepiej poznać kulturę. Tylko na marginesie pojawiają się uwagi o tym, jak podróżuje się samotnej kobiecie po Chinach, jakie odległości należy przebyć, aby dostać się do kolejnej wioski. Ot, choćby te liczby dotyczące pól, a właściwie poletek ryżowych. Tarasy ryżowe w powiecie Yuanyang zajmują 131 km2. To mniej więcej powierzchnia Gdyni. Strefa buforowa to kolejne 148 km2. Najniższe poletka położone są na wysokości 144, a najwyższe - mniemał na 3000 metrów n.p.m. Największa liczba tarasów na jednym zboczu to 3700. I wszystkie uprawiane są ręcznie. Jedynymi narzędziami da sierp i motyka.
Wyprawa przemyślana, autorka dokładnie wie gdzie i dlaczego chcę jechać. Nie boi się wchodzić w interakcje z miejscową ludnością, a wręcz takie spotkania ceni. Dzięki temu uczestniczy nawet w uroczystościach ślubnych. Warto też zwrócić uwagę na zdjęcia, które są idealnym dopełnieniem reportażu. Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak polecić wam tą lekturę.
Bardzo ciekawy reportaż, opisujący zgodnie z tytułem interior Chin, wsie i małe miasteczka, a przede wszystkim ludność zamieszkującą te tereny. Autorka skupia się na zwyczajach, tradycjach. Opisuje charakterystyczne dla danej społeczności budownictwo, jak na przykład okrągłe, gliniane domy tulou z Cuxi. Książka pełna informacji, takich które pozwalają lepiej poznać kulturę....
więcej Pokaż mimo toKsiążki z serii "literatury podróżniczej" zazwyczaj omijam szerokim łukiem, bo często są to po prostu mieszanki wspomnień z podróży z czymś, co przypomina płytki reportaż. W efekcie zazwyczaj sięgam po reportaże dla wiedzy, a dla podróżniczej przyjemności - po blogi. Na szczęście "Niebo w kolorze indygo" jest tym, czym literatura podróżnicza być powinna - opisem podróży autorki po mniejszych chińskich wioskach. Nie ma tu prób zmieszczenia na dwóch stronach całej chińskiej historii czy polityki. Jaklewicz zdaje sobie sprawę, że jako turystka podróżująca po wybranych regionach niewiele ma kontaktu z polityką krajową. Dużo więcej za to z ludźmi, ich zwyczajami, codziennością, wpływem polityki krajowej lub regionalnej na ich życie. I właśnie o tym pisze, bazując w dużej mierze na tym, co słyszy od tych ludzi, czasem tylko uzupełniając wiedzę innymi źródłami. Wraz z autorką czytelnik zanurza się w małomiasteczkową, chińską codzienność i muszę przyznać, że czytało mi się to bardzo przyjemnie :).
"Niebo w kolorze indygo" czyta się trochę jak bloga podróżniczego - każdy z krótkich rozdziałów mógłby być oddzielnym wpisem, dzięki któremu krok po kroku można śledzić podróż Jaklewicz. Do tego sporo tu naprawdę ładnych zdjęć - kolejne pozytywne zaskoczenie po tym, ile w moje ręce trafiło książek podróżniczych z wyjątkowo słabo uchwyconymi kadrami. Oczywiście nie jest to lektura, która pomoże nam zrozumieć współczesne Chiny czy dowiedzieć się czegoś więcej przed podróżą, bo nie okłamujmy się - większość turystów w Chinach zwiedza najważniejsze atrakcje turystyczne, a nie rusza w kilkumiesięczną podroż z dala od nich. Tym przyjemniej jednak śledzić wyprawę Jaklewicz ze świadomością, że sama w te strony raczej nie zawitam. To lekka, przystępna książka - w sam raz na nudne wieczory czy czytanie gdzieś na wakacjach :).
Książki z serii "literatury podróżniczej" zazwyczaj omijam szerokim łukiem, bo często są to po prostu mieszanki wspomnień z podróży z czymś, co przypomina płytki reportaż. W efekcie zazwyczaj sięgam po reportaże dla wiedzy, a dla podróżniczej przyjemności - po blogi. Na szczęście "Niebo w kolorze indygo" jest tym, czym literatura podróżnicza być powinna - opisem podróży...
więcej Pokaż mimo toPodtytuł „Chiny z dala od wielkiego miasta” nie oddaje w pełni specyfiki tej książki. Można ją określić jako podróż po nieznanych zakątkach Państwa Środka, pełnych mniejszości etnicznych, wyznaniowych a nawet kulturowych (np. ciągle trwający matriarchat wśród ludu Mosuo). Kto słyszał o nich, o ludach Yi, Dai, Dong, Miao, Aini, Lahu, Hakka, Bulang i wielu innych.
Wszystkie opisywane miejsca usytuowane są w południowych Chinach, blisko na mapie – ale tak naprawdę w olbrzymich odległościach od siebie. I właśnie te tereny, a przede wszystkim zamieszkujących je ludzi, pokazuje czytelnikom autorka.
Poznajemy zatem poszczególne miejsca, mieszkańców tychże wraz z ich obyczajami (np. opisy ślubów czy pogrzebów) i tradycjami, sposobem życia, formami pracy czy też … komunikacji.
W lokalnych hostelach czy innych miejscach noclegowych (np. w tulou „budynkach z ziemi” z umieszczonych na liście Unesco – warto o nich przeczytać i … zobaczyć je na fotografiach) autorka styka się także z chińskimi turystami, a wszędzie z lokalną ludnością, przytaczając treść wielu rozmów.
Nie jest to uporządkowane kompendium wiedzy na temat poszczególnych regionów czy ludów, ani zbiór reportaży, które posiadałyby jakikolwiek łącznik problemowy. Zamiast tego czytelnik może wziąć udział w podróży autorki po ciekawych miejscach i śledzić to, na co ona zwróciła uwagę. A obserwatorką jest świetną i umie zainteresować opisywanymi miejscami, ludźmi i wydarzeniami.
Mamy zatem znakomitą książkę podróżniczą, nie przeładowaną faktografią ani podręcznikową wiedzą. Trzymającą się mocno ziemi i zwykłych ludzi, jej mieszkańców. Dodatkowa gwiazdka dla autorki i wydawnictwa za po pierwsze piękne zdjęcia, doskonale ilustrujące poszczególne rozdziały jak i redakcje oraz sposób wydania – kredowy papier, dyskretna orientalna grafika, rozplanowanie stron. Forma daje jeszcze więcej przyjemności przy zapoznawaniu się z treścią.
Podtytuł „Chiny z dala od wielkiego miasta” nie oddaje w pełni specyfiki tej książki. Można ją określić jako podróż po nieznanych zakątkach Państwa Środka, pełnych mniejszości etnicznych, wyznaniowych a nawet kulturowych (np. ciągle trwający matriarchat wśród ludu Mosuo). Kto słyszał o nich, o ludach Yi, Dai, Dong, Miao, Aini, Lahu, Hakka, Bulang i wielu innych.
więcej Pokaż mimo toWszystkie...
Interesująca podróż przez peryferie Chin. Wraz z autorką podróżujemy przez wioski chińskie, poznajemy kulturę, obyczaje i zwyczaje tutejszych grup etnicznych. Niestety, również tutaj widać dokonujące się zmiany spowodowane rozwojem ruchu turystycznego, a co za tym idzie, możliwością łatwego zarobku "na turystach". Całość dopełniają piękne zdjęcia.
Interesująca podróż przez peryferie Chin. Wraz z autorką podróżujemy przez wioski chińskie, poznajemy kulturę, obyczaje i zwyczaje tutejszych grup etnicznych. Niestety, również tutaj widać dokonujące się zmiany spowodowane rozwojem ruchu turystycznego, a co za tym idzie, możliwością łatwego zarobku "na turystach". Całość dopełniają piękne zdjęcia.
Pokaż mimo toKsiążka pani Anny Jaklewicz bardzo mnie urzekła. Takich Chin nie znałam. Zabiera nas w podróż po bezdrożach i prowincjach. Ukazuje wieloetniczność, troszkę historii, kraj barwny, intrygujący a to wszystko zobrazowane pięknymi zdjęciami.
Książka pani Anny Jaklewicz bardzo mnie urzekła. Takich Chin nie znałam. Zabiera nas w podróż po bezdrożach i prowincjach. Ukazuje wieloetniczność, troszkę historii, kraj barwny, intrygujący a to wszystko zobrazowane pięknymi zdjęciami.
Pokaż mimo toJak na książki podróżnicze z którymi miałam jak dotąd przyjemność, z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jest to jedna z lepszych, a na pewno najlepsza na temat Chin, jaką przeczytałam. Bardzo przypadł mi do gustu sposób w jaki pisze pani Anna Jaklewicz. Jest to język bardzo przystępny, bez górnolotnych słów z dozą poetyckich opisów widoków. Autorka zawsze w przypisach podaje źródła swoich informacji statystycznych lub pewnych legend, więc bez problemu można zweryfikować ich rzetelność.
Idealna książka na chwile relaksu. Zapewne czytelnik będzie trochę smutny gdy będzie zmierzał do końca ostatniej strony, tak jak to było w moim przypadku.
Z ogromną chęcią przeczytam coś jeszcze od tej autorki! Gorąco polecam!
Jak na książki podróżnicze z którymi miałam jak dotąd przyjemność, z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jest to jedna z lepszych, a na pewno najlepsza na temat Chin, jaką przeczytałam. Bardzo przypadł mi do gustu sposób w jaki pisze pani Anna Jaklewicz. Jest to język bardzo przystępny, bez górnolotnych słów z dozą poetyckich opisów widoków. Autorka zawsze w przypisach podaje...
więcej Pokaż mimo toAnna Jaklewicz dostarcza czytelnikowi informacji o Chinach od strony ich peryferii. Wędruje po południowych regionach kraju z wsi do wsi, gdzie za niewielką sumę może przenocować, zjeść, a przede wszystkim dostrzec walory, ale nie tyle natury, co podziwiać w pełni kulturalny aspekt terenów, w którym królują mniejszości narodowe. Co prawda jest ich ponad pięćdziesiąt rozsianych na monstrualnym obszarze tego kraju i choćby już z tego powodu autorka nie jest w stanie nam ich wszystkich zaprezentować. Ale mimo owego skrawka, jaki udaje się odnaleźć na prowincji, dostajemy niezaprzeczalnie kolorową mozaikę ludów, tak odmiennych w charakterze od dominującej grupy mieszkańców - Chińczyków Han. Płyniemy spokojnie tą drogą razem z podróżniczką ocierając się o zapadłe dziury, w których nadal króluje rękodzieło, czas festynów i świąt niezmiennie odbywających się od setek lat.
W książce podawane są nieliczne fakty, również te z dalekiej przeszłości Kraju Środka, bo głownie opisywana jest rzeczywistość, na którą trafia Jaklewicz po drodze. Czego tu nie ma? Osobistych odniesień, często ukazujących niechęć obserwatora, krytykanctwa odmienności kulturowych. Nasza bohaterka skupia się na różnorodności, regionalizmach, ale bez uprzedzeń. Nie podkreśla na każdym kroku co ją denerwuje, jest niezwykle otwarta na ten kraj i jego mieszkańców. Chociaż są wspomniane nieprzyjemne dla bohaterki sytuacje, jak np palnie papierosów dosłownie wszędzie przez wszystkich. Nie ma jak podróżować cała noc w wagonie, w którym na zamianę ktoś pali papierosy. Rzeczywiście trudno Europejczykowi przejśc bez mrugnięcia okiem przez bazar, na którym choćby sprzedawcy mięsa, jednocześnie ćwiartują wyroby i palą papierosy. A jak może czuć się pacjent, któremu lekarz dmucha prosto w oczy dymem nikotynowym? (Raz mi się to zdarzyło w naszej przychodni podczas wizyty u specjalisty i to dopiero był szok!bo w Chinach to już od dawna wiem jak jest w tym temacie)
"Niebo w kolorze indygo" daje nam inny obraz Wschodu, gdzie możemy jeszcze w pełnej krasie zobaczyć miejsca niewiele naruszone przez gospodarczo-polityczne przeobrażenia kraju. W tych częściach kraju jest ciszej, na przekór rozwrzeszczanym aglomeracjom ciasno upchanych Chińczykami, jak i turystami. W regionach, które odwiedza nasza podróżniczka, nie spotyka się wielu turystów. Jeszcze nie. Jeśli się na jakis natyka to głównie są to bogatsi Chińczycy przybywający w odległe strony by stać się uczestnikiem jakiegoś odświętnego wydarzenia lub wzięcia głębszego oddechu - co nie dziwi, jeśli się mieszka w zatrutych smogiem miastach.
To była wspaniała podróż, która uzmysłowiła mi,że w każdym kraju są regiony podtrzymujące osobliwości z regionów, zatrzymujące czas i uwydatniające folklor. Niestety książka Anny Jaklewicz uzmysławia również, że niebawem te aspekty życia, czy to w Chinach, czy innych krajach na całym świecie, zostaną nieodwracanie przekreślone poprzez wprowadzanie innowacji z nastawieniem na wzmożoną turystykę. Naturalnośc folkloru zostaje zdegradowana do areny, na której odbywają sie spektakle, co zaburza naturalną formą pędzenia życia w tych regionach.
"W podróży najczęściej zaskakują międzykulturowe różnice, a tym razem to podobieństwa dziwią mnie najbardziej"(s.134) Bo na poziomie regionalizmów jesteśmy wszyscy dość podobni, choć mało kto z nas zdaje sobie z tego sprawę. Im bardziej nowoczesność staje się dominująca w życiu człowieka, tym mniej staramy się celebrować zwyczaje, być blisko z rytmami ziemi. Również w Kraju Środka ktoś z mniejszości Lahu, Dai, czy Bulang byłby postrzegany jako dziwadło albo szaleniec w miastach. Natomiast pielęgnując swoją odrębność kulturową dbają o przetrwanie swojej populacji, jak i równowagi całego obszaru.
Anna Jaklewicz dostarcza czytelnikowi informacji o Chinach od strony ich peryferii. Wędruje po południowych regionach kraju z wsi do wsi, gdzie za niewielką sumę może przenocować, zjeść, a przede wszystkim dostrzec walory, ale nie tyle natury, co podziwiać w pełni kulturalny aspekt terenów, w którym królują mniejszości narodowe. Co prawda jest ich ponad pięćdziesiąt...
więcej Pokaż mimo toBardzo udana podróż w interesujące zakątki Chin. Przepiękne zdjęcia oraz ciekawe spostrzeżenia autorki sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem. Dosłownie. Pani Anna zabiera nas w podróż, w której możemy zakosztować specjałów kuchni chińskiej, muzyki ludowej oraz zachować mniejszości tego gigantycznego kraju. Książka napisana jest bez patosu, ciepło. Autorka sama przyznaje, że uwielbia Chiny, jednak całość nie wyszła cukierkowo, nie musimy się martwić, że na każdej stronie popadniemy w samozachwyt, łącząc się z uwielbieniem autorki. Bardzo duży plus.
Bardzo udana podróż w interesujące zakątki Chin. Przepiękne zdjęcia oraz ciekawe spostrzeżenia autorki sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem. Dosłownie. Pani Anna zabiera nas w podróż, w której możemy zakosztować specjałów kuchni chińskiej, muzyki ludowej oraz zachować mniejszości tego gigantycznego kraju. Książka napisana jest bez patosu, ciepło. Autorka sama...
więcej Pokaż mimo toNigdy nie byłam w Chinach, poznawałam je dzięki obserwacjom autorki. Książka opisuje głównie mniejszości etniczne Chin, jest napisana przystępnym językiem bez zbędnych odnośników do czasów przeszłych, czyta się ją bardzo szybko. Jednak zabrakło mi w niej opisów przyrody i dokładniejszej mentalności Chińczyków. Niewątpliwym atutem są tutaj zdjęcia, pozycja ciekawa i przyjemna, polecam.
Nigdy nie byłam w Chinach, poznawałam je dzięki obserwacjom autorki. Książka opisuje głównie mniejszości etniczne Chin, jest napisana przystępnym językiem bez zbędnych odnośników do czasów przeszłych, czyta się ją bardzo szybko. Jednak zabrakło mi w niej opisów przyrody i dokładniejszej mentalności Chińczyków. Niewątpliwym atutem są tutaj zdjęcia, pozycja ciekawa i...
więcej Pokaż mimo to