Giganci i anioły upadłe. Zakazane fakty

Okładka książki Giganci i anioły upadłe. Zakazane fakty Artur Sroka
Okładka książki Giganci i anioły upadłe. Zakazane fakty
Artur Sroka Wydawnictwo: Psychoskok poradniki
Kategoria:
poradniki
Wydawnictwo:
Psychoskok
Data wydania:
2014-03-15
Data 1. wyd. pol.:
2014-03-15
Język:
polski
ISBN:
9788379001453
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
147
144

Na półkach: ,

Wielce fascynujące podejście do tematu początków życia na ziemi. Autor, Artur Sroka uznał Księgę Rodzaju nie za poezję, lecz za księgę historyczną. Na jej podstawie datował początek świata nie na miliony lat temu, lecz na tysiące lat. Znając problemy datacji wieku skał kopalnych uznaję tę teorię tzw. Młodej Ziemi za bardzo interesującą. Książka jest bardzo ciekawa, można nie zgadzać się z autorem w wielu kwestiach, ale jego odważne podejście do tematu mi zaimponowało. Dlatego dodatkowy plus.
Dziękuję za uwagę i serdecznie polecam do czytania wraz ze starotestamentalną Księgą Rodzaju!

Wielce fascynujące podejście do tematu początków życia na ziemi. Autor, Artur Sroka uznał Księgę Rodzaju nie za poezję, lecz za księgę historyczną. Na jej podstawie datował początek świata nie na miliony lat temu, lecz na tysiące lat. Znając problemy datacji wieku skał kopalnych uznaję tę teorię tzw. Młodej Ziemi za bardzo interesującą. Książka jest bardzo ciekawa, można...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1566
917

Na półkach:

Ta książka to klęska rozumu. Durnoty tu zawarte przekraczają wszelkie granice. Z autora można by się śmiać, gdyby nie to, że nie wypada. Osobom upośledzonym czy to fizycznie czy umysłowo należy raczej współczuć. A nikt mnie nie przekona, że coś takiego może wyjść spod pióra osoby całkowicie sprawnej umysłowo.

Ta książka to klęska rozumu. Durnoty tu zawarte przekraczają wszelkie granice. Z autora można by się śmiać, gdyby nie to, że nie wypada. Osobom upośledzonym czy to fizycznie czy umysłowo należy raczej współczuć. A nikt mnie nie przekona, że coś takiego może wyjść spod pióra osoby całkowicie sprawnej umysłowo.

Pokaż mimo to

avatar
681
82

Na półkach: , , , , ,

„…ich żenujące hipotezy i spekulacje ośmieszają tylko i tak wystarczająco już skompromitowaną naukę.”
Uwielbiam czytać książki paranaukowe, Danikena, Sitchina, wszelkich starożytnych kosmitów, hybryd, gigantów. Więc, kiedy zobaczyłem książkę tylko o gigantach, nefilimach itd., co najbardziej lubię w tych paranaukowych klimatach, wziąłem się za lekturę. Autor jest co prawda kreacjonistą, ale pomyślałem, że dzięki temu bardziej skupi się na gigantach niż starożytnej technologii.

Och, jak się myliłem.

Giganci to tylko pretekst do prezentowania jego osobistych poglądów. I choć sam, jak w cytacie powyżej, ciągle zarzuca współczesnej nauce kompromitacje i traktowanie np. ewolucji jako religii, sam co chwile zalicza żenujące wpadki. Striggerowało mnie to na tyle, by wynotować co większe i napisać opinię.

Zacznijmy od tego, że pan Artur Sroka nie potrafi poprawnie zapisać dat z lat przed naszą erą. Robi to w taki sposów: 1700 – 2000 p.n.e. Argh.

Autor wymienia starożytnych gigantów, ale robi to pokrótce, nie poświęcając im za dużo miejsca. Ot wspomina, że pojawiali się w biblii i innych mitologiach, opisuje co bardziej znanych. Pisze o dziwnych szczątkach, choć – oczywiście – niektóre z nich została odkryta w starożytności (Wergiliusz o tym wspomina),inne zaginęły (schowane przez Big Naukę),a jeszcze inne zostały zniszczone (zapewne również przez Big Naukę). Dochodzi nawet do tego, że autor stwierdza, że nigdy nie znaleziono szczątków Juliusza Cezara czy Czyngis Chana, a jednak nikt nie wątpi o ich istnieniu. Panie Sroka. Jeśli się pan wybierze do Rzymu, proszę udać się na Forum Romanum. Na jego środku znajdzie pan fundamenty świątyni Boskiego Juliusza. W tym miejscu rzymianie spalili na olbrzymim stosie zwłoki Cezara, a później wybudowali świątynie, w której stała urna z jego prochami. Zresztą może pan kupić sobie pamiętniki z wojen prowadzonych przez dyktatora i może zrozumie pan, dlaczego byłoby w ogóle głupio wątpić w istnienie Cezara.

A jednak jako dowód na istnienie gigantów autor podaje starożytne budowle, które w ogóle, absolutnie nie mogły być dziełem człowieka, bo człowiek by nie umiał, nie wiedział jak, no ludzie jak oni przenosili te kamienie! Wybór budowli jest dość standardowy: Tihuacano, Baalbek, Stonehange, Piramidy, Brama Słońca.

Szczególnie dużo miejsca autor poświęca Baalbek i rzymskiej świątyni Jowisza tam się znajdującej. W jej fundamentach znajduje się tak zwany „Trilithion”, trzy olbrzymie, obrobione kamienie, z których każdy waży po 600 ton. W okolicy znajdują się nawet większe kamienie, tak zwane kamienie ciężarnych, których waga przekracza 1000 ton. Dla autora to dowód na istnienie gigantów, bo tylko oni mogli transportować takie głazy. Szkoda tylko, że fundamenty świątyni – jak i sama świątynia – pochodzą nie z czasów przedpotopowych, a z rzymskich, a budowę zainicjował nie kto inny jak… Juliusz Cezar. Ale przecież transportowanie tych głazów z kamieniołomów oddalonych o kilka kilometrów powinno być niemożliwe! Kiedy więc autor wybierze się już do Rzymu, by zobaczyć świątynie Cezara, proponuje mu obejrzeć obeliski znajdujące się w tym mieście. Największy z nich waży 450 ton, rzymianie przewieźli je z Egiptu, który od ich stolicy w linii prostej dzieli 2 tysiące kilometrów. Jak to zrobili? Cóż, nie było wtedy pana Sroki, który by im powiedział, że to niemożliwe.
Nie było go tam też w XVI wieku, kiedy na polecenie papieża jeden z nich przesunięto i na powrót ustawiono w pozycji pionowej. Da się? Da się. Obelisk ten można podziwiać do dziś, stoi na samym środku Placu Świętego Piotra.

Autor wielokrotnie chwali technologię jaką dysponowała ludzkość w czsach przedpotopowych: super budowle, metalurgia której nawet dziś nie potrafimy skopiować, samoloty (!!!),prąd. W innych zaś pisze, że w tamtych czasach środowisko nie było zanieczyszczone przez ludzki przemysł… co chyba wyklucza się z poprzednim zdaniem, prawda?

Wiele archeologicznych dowodów, które pan Sroka przytacza jako poparcie swoich teorii i pisząc o nich jako nie do wyjaśnienia przez współczesną naukę, zostały przez tę naukę wyjaśnione. Choćby dla przykładu: bateria bagdadzka, płaskorzeźba „stegozaura” z Angor Wat, czy figurka z Nampy. O tej ostatniej nie słyszałem, wrzuciłem więc w google i znalazłem wyjaśnienie w pierwszym artykule. Pierwszym. No, ale nie będę się spodziewał rzetelność po człowieku, który na dowód życia ludzi i dinozaurów razem, powołuje się na płaskorzeźbę „stegozaura” z Angor Wat, która swego czasu była dość popularna w paranormalnym internecie, dopóki w końcu ktoś dobitnie nie pokazał, że stworzenie prawie w ogóle nie przypomina stegozaura, za to jest bardziej podobne do łuskowca, żyjącego w tamtejszych lasach ssaka, a to co brano za płyty kostne na grzbiecie, to po prostu… liście. Autor wyjaśnia też, skąd budowniczowie świątyni z XII wieku naszej ery, mieli wiedzieć jak wyglądały dinozaury. To proste, niektóre z nich przetrwały potop! Jednakże warunki bo tym kataklizmie tak się zmieniły, że dinozaury były mniejsze i jako istoty stałocieplne miały problem z rozmnażaniem i utrzymanie stałej temperatury ciała. Co śmieszne, my ludzie i inne ssaki też jesteśmy stałocieplni, ale jakoś takich problemów nie mamy. Autor ostatecznie kompromituje się, uważając, że kamenie z Ica są zabytkiem cywilizacji, która udomowiła dinozaury. Kamienie z Ica to jeden z najsłynniejszych falsyfikatów i najbardziej absurdalnych, ale kreacjoniści nadal używają ich by poprzeć swoje tezy. Podobnie ma się sprawa z figurkami z Acambaro. Ale pamiętajcie, to naukowcy od ewolucji kłamią i mataczą, byleby wyszło na ich! Tak samo sprawa wygląda z odciskami z Glen Rose, o których autor pisze, że są tam odciski stóp dinozaurów i ludzi, przy czym te ludzkie są nawet większe od gadzich! Szkoda tylko, że okazało się, że część ludzkich śladów to w rzeczywistości ślady dinozaurów, a inne zostały po prostu sfabrykowane przez gościa, który w czasach wielkiego kryzysu dorabiał sobie na fałszowaniu skamielin. Nawet część kreacjonistów uważa, że ślady z Glen Rose nie mogą być dowodem w ich sprawie, ale widać nie dotyczy to pana Sroki.

Autor jednym z rozdziałów pisze, że kiedyś znajdowano razem kości ludzi i dinozaurów (którzy, oczywiście żyli obok siebie w jednym czasie),co prowadziło do powstania legend o smokach i walczących z nimi rycerzach. Jako jedną z takich legend wymienia „krakowskiego Bazyliszka z podwawelskiej groty”. Jak. Jak mam zaufać typowi, który wykłada się na podstawowej wiedzy, na jednej z najsłynniejszych legend polskich? Argh!

Prawdziwe jaja zaczynają się przy Potopie, który miał miejsce gdzieś pomiędzy 3000 p.n.e. a 2300 p.n.e. Wszyscy żyjący dzisiaj ludzie pochodzą od czterech par: Noego, jego trzech synów i ich żon. Tak, wystarczyło ośmioro ludzi z tamtych czasów byśmy dziś dobili do prawie siedmiu miliardów. Autor opisuje genialne właściwości Arki, czyli skrzyni o długości 150 metrów, szerokości 25 i wysokości 15. Żadne fale nie mogły jej wywrócić, mieściła 100 000 zwierząt, a w środku było tak chłodno, ciemno i miło kołysało, że zwierzęta przeszły w stan zmniejszonej aktywności, a niektóre nawet w stan hibernacji i nie trzeba było ich karmić. Dodaje też, że na stosunku wymiarów Arki wzorowane były budowane w czasie drugiej wojny światowej amerykańskie okręty „Oregon” i „New Mexico”. I wiecie co? Poszukałem tych okrętów. I okazało się, że amerykański pancernik „New Mexico” pochodzący jeszcze z I wojny światowej staranował w czasie drugiej statek towarowy „Oregon”. Istniał też pancernik „Oregon City” i faktycznie zbudowano go w czasie drugiej wojny. Oczywiście ich wymiary nie mają nic wspólnego z wymiarami Arki i nie mam pojęcia dlaczego autor wspomniał właśnie te dwa okręty. Chyba po prostu liczył, że nikt tego nie sprawdzi i z otwartą buzią będzie pochłaniał kolejne rewelacje autora. Poza tym, skoro cywilizacja przedpotopowa była tak zaawansowana, że miała elektryczność i samoloty, to dlaczego Noe budował swoją arkę z drewna i smoły?

Przed Potopem człowiek nigdy nie widział deszczu, a ziemię zraszała jedynie mgła i rosa. Serio? To już drugi raz jak czytam coś o czasach przed potopem i ktoś wylatuje z tym, że nie było wtedy deszczu. Skąd im się to bierze? Ziemię otaczała warstwa pary wodnej, i to ona, opadając z nieba wraz z podziemnymi wodami doprowadziła do potopu, całkowicie zalewając ziemię. Bo wiecie, góry były wtedy znacznie niższe. Aha. No i wszystkie skamieniałości, od prehistorycznych hipopotamów na Sycylii po wszelkie dinozaury pochodzą właśnie z tamtego czasu. Zwierzęta w syberyjskim lodzie? Zostały zamrożone gwałtownie, w czasie opadów deszczów połączonych z gradobiciem, w czasie którego ekstremalnie szybko powstał lód o temperaturze zbliżonej do ciekłego azotu. Szkoda, że autor nie tłumaczy w takim razie jak doszło do wymarcia np. Ichtiozaurów, gadów morskich z czasów dinozaurów, swym kształtem przypominających delfiny, świetnie przystosowanych do życia w morzach i oceanach, na których globalna powódź nie powinna zrobić wrażenia.

Pan Sroka twierdzi też, że kiedyś ludzie byli wyżsi (mierzyli po 3 metry, zaś giganty nefilim – nawet 13!) i dłużej żyli. Jako dowód wymienia wiek ludzi z biblii, w tym Noego, który miał umrzeć w wieku 950 lat i być jednym z najstarszych ludzi. Wspomina też, że również „sumeryjska lista królów” potwierdza te informacje, wymieniając „równie” długo żyjących królów sumeryjskich miast sprzed potopu. Autor jednak wygodnie przemilczał fakt, że wymienieni tam władcy panowali po kilkadziesiąt tysięcy lat, co przeczy jego poglądowi o tym, że sama Ziemia liczy zaledwie lat kilka tysięcy. Kolejny przykład, jak wybiórczo autor traktuje swoje źródła.

Dalej jest gorzej. Autor zapomina już o temacie gigantów i po prostu przedstawia nam swoją kreacjonistyczną wizję świata. Pisze o prasanskrycie, piśmie przedpotopowym, którego ślady odnaleziono na całym świecie, ale zła nauka oczywiście stara się to ukryć. Chwali Boga za zniszczenie wieży Babel i pomieszanie języków, bo spowolniło to globalizację i nastanie „Nowego Porządku Świata”, który chcieli wprowadzić już Aleksander Wielki, Rzymianie, Francuzi, a dziś ONZ.

Potem mamy pseudonaukowy bełkot. Darwin zły, a teoria ewolucji traktowana jest jak religia i oczywiście jest bajką. W ostatnim rozdziale autor bierze się za genetykę, oskarżając kuzyna Darwina, że tworząc „eugenikę” doprowadzili do hitlerowskich mordów w czasach drugiej wojny światowej. Badania hitlerowskich naukowców są nadal kontynuowane w tajnych bazach wojskowych należących do Stanów Zjednoczonych, bo Amerykanie przejęli nie tylko naukowców odpowiedzialnych za rakiety V2, latające spodki (czyli UFO),ale też tych, którzy dążyli do stworzenia „nadczłowieka”. Hoduje się tam takie hybrydy, że nawet te mitologiczne mogą się schować. Skąd autor o tym wie? Nie wiem, nie zdradza źródła. Dalej pan Sroka załamuję ręce nad in vitro i hodowaniem organów do przeszczepów, oraz klonowaniem ludzi i zwierząt. Tak jak przedpotopowa cywilizacji miała swoich nephilim, tak i my dążymy do ich stworzenia, nasz świat się kończy, nadchodzi kres, „obudź się i przejrzyj”. Dostaje się też aborcji i eutanazji. „Wiedz, że nadchodzi Wielki i Straszny Dzień Sądu©”.

W epilogu mało co jest o gigantach, a więcej o tym, że Biblia ma racje i przedstawia prawdziwą historię świata, a autor ciągle bije w apokaliptyczne dzwony. To chyba najlepsze podsumowanie książki, pokazujące, że wcale o giganty i anioły upadłe tu nie chodziło, a jedynie o kreacjonizm i osobiste uprzedzenia autora co do współczesnego świata i nauki.

„…ich żenujące hipotezy i spekulacje ośmieszają tylko i tak wystarczająco już skompromitowaną naukę.”
Uwielbiam czytać książki paranaukowe, Danikena, Sitchina, wszelkich starożytnych kosmitów, hybryd, gigantów. Więc, kiedy zobaczyłem książkę tylko o gigantach, nefilimach itd., co najbardziej lubię w tych paranaukowych klimatach, wziąłem się za lekturę. Autor jest co prawda...

więcej Pokaż mimo to

avatar
59
53

Na półkach:

książka „Giganci i anioły upadłe. Zakazane fakty” pozytywnie nas zaskoczy. Oznacza to, że po lekturze nie poczujemy się biblistaoszukani lecz zaintrygowani. Autor nie jest bowiem rządnym sensacji pismaczyną lecz biblistą, który podawane informacje uzyskuje podczas wnikliwych badań, analizie bogatych materiałów źródłowych, czy „podziwianiu” dowodów kopalnych.


Książkę trudno przypisać do konkretnego gatunku, bo miano literatury naukowej to za dużo, a literatury faktu troszkę za mało. Najbezpieczniej więc stwierdzić, że jest to lektura dla ciekawych świata, którzy chcą zetrzeć swe dotychczasowe przekonania z dużą dawką nowych informacji.

cała recenzja na stronie: http://ksiazkanaprezent.info.pl/2017/02/28/zakazane-fakty-w-ksiazce-giganci-i-anioly-upadle/

książka „Giganci i anioły upadłe. Zakazane fakty” pozytywnie nas zaskoczy. Oznacza to, że po lekturze nie poczujemy się biblistaoszukani lecz zaintrygowani. Autor nie jest bowiem rządnym sensacji pismaczyną lecz biblistą, który podawane informacje uzyskuje podczas wnikliwych badań, analizie bogatych materiałów źródłowych, czy „podziwianiu” dowodów kopalnych.


Książkę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
900
698

Na półkach: ,

„Giganci i anioły upadłe. Zakazane fakty” to wyczerpująca lektura, której celem jest przyniesienie odpowiedzi na te i wiele innych fascynujących pytań.

„Giganci i anioły upadłe. Zakazane fakty” to wyczerpująca lektura, której celem jest przyniesienie odpowiedzi na te i wiele innych fascynujących pytań.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    20
  • Przeczytane
    13
  • Posiadam
    4
  • 2016
    1
  • Gnioty absolutne
    1
  • Wielkie rozczarowania
    1
  • Domowa biblioteczka
    1
  • 6. CHCĘ - ale do przemyślenia czy faktycznie
    1
  • Czary-mary i bogowie
    1
  • Mity i legendy
    1

Cytaty

Więcej
Artur Sroka Giganci i anioły upadłe. Zakazane fakty Zobacz więcej
Artur Sroka Giganci i anioły upadłe. Zakazane fakty Zobacz więcej
Artur Sroka Giganci i anioły upadłe. Zakazane fakty Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także