Berlin. Miasto z wyobraźni

Okładka książki Berlin. Miasto z wyobraźni Rory MacLean
Okładka książki Berlin. Miasto z wyobraźni
Rory MacLean Wydawnictwo: Magnum biografia, autobiografia, pamiętnik
392 str. 6 godz. 32 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Tytuł oryginału:
Berlin: Portrait of a City Through the Centuries
Wydawnictwo:
Magnum
Data wydania:
2014-03-25
Data 1. wyd. pol.:
2014-03-25
Liczba stron:
392
Czas czytania
6 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363986605
Tłumacz:
Władysław Jeżewski
Tagi:
Berlin miasto
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
73 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
767
355

Na półkach: , ,

Bardzo ciekawa kompilacja, w zasadzie to historia w ujęciu biografii.

Bardzo ciekawa kompilacja, w zasadzie to historia w ujęciu biografii.

Pokaż mimo to

avatar
1270
80

Na półkach: ,

W podobny sposób przestrzeń Warszawy konceptualizuje Marta Zielińska w opracowaniu ''Warszawa. Dziwne miasto'' (jako ,,miasto na ruchomych piaskach'').

W podobny sposób przestrzeń Warszawy konceptualizuje Marta Zielińska w opracowaniu ''Warszawa. Dziwne miasto'' (jako ,,miasto na ruchomych piaskach'').

Pokaż mimo to

avatar
1211
1155

Na półkach: , ,

Genialna książka! Rozdział po rozdziale odkrywane są kolejne losy jednego z najbardziej energetycznych miast Europy. Niebywała dbałość o szczegóły. To nie tylko historia miasta jako infrastruktury, tkanki miejskiej, przestrzeni, ale także ludzi. Wielkie dzieło!

Genialna książka! Rozdział po rozdziale odkrywane są kolejne losy jednego z najbardziej energetycznych miast Europy. Niebywała dbałość o szczegóły. To nie tylko historia miasta jako infrastruktury, tkanki miejskiej, przestrzeni, ale także ludzi. Wielkie dzieło!

Pokaż mimo to

avatar
1583
1578

Na półkach: ,

No i znowu to samo - oceny na LC wysokie, a ja się zastanawiam, co inni czytelnicy widzą w tej lichej grafomanii?
Zacznijmy od tego, że nawet za bardzo nie wiadomo, co to jest: esej? Za dużo fabuły. Fabularyzowana biografia? Za mało faktów i żadna wartość merytoryczna. Powieść? Zbiór banalnych nowelek? To już prędzej, ale też nie do końca.

Rory Maclean stawia sobie zadanie karkołomne i, śmiem twierdzić, przekraczające jego siły: sportretować miasto i jego dzieje widziane przez pryzmat losów jego mieszkańców. Pomijam już to, że jeśli o Berlin chodzi, to od pierwszej średniowiecznej osady do rzeczywistego rozwoju w XVIII wieku niewiele się tam działo, ale w porządku, pisarz z wyobraźnią czymś zapełni historyczne luki.
Kłopot w tym, że aby przekonująco i wiernie opisać kolejno wszystkie epoki w dziejach miasta potrzeba solidnego warsztatu, rzetelnej wiedzy i - co nie jest najważniejsze, ale jednak mile widziane - wyczucia stylu danej epoki, czegoś, co przekona, że średniowieczny truwer różni w mentalności i wrażliwości różni się czymś od klasycystycznego architekta.

Siłą rzeczy książka jest niespójna - postacie wymyślone przez autora przeplatają się z postaciami realnymi; postacie z ostatniego stulecia wyraźnie dominują ilościowo nad swoimi poprzednikami. Pojawia się poważne pytanie: po co w takim razie sięgać aż do średniowiecza, skoro jest to zwyczajne marnotrawstwo papieru?
Rory Maclean jest pisarzem miernym, niestety. Jego postacie są papierowe, kompletnie nieprzekonujące (średniowieczne małżeństwo otwarte? Takie rzeczy to u Boccaccia ewentualnie, ale i tak w innym stylu),do tego dochodzi bardzo mierny warsztat (bardzo proszę, aby czytelnicy przez chwilę spróbowali sobie wyobrazić, jak zrelacjonowaliby w liście do rodziny jakieś wydarzenie i następnie porównali z koszmarną epistołą, jaką teatralny pomocnik wysmażył o premierze "Opery..." Brechta),a ze znajomością tematu też bywa, delikatniej mówiąc, różnie (o czym zaświadczyć mogą fani Davida Bowie, z jakiegoś powodu sportretowanego w tej książce, pozostaje się cieszyć, że Maclean oszczędził np. Wima Wendersa).

Nie mam nic przeciwko wyobraźni w literaturze. Mam natomiast bardzo dużo przeciwko sentymentalnym mrzonkom. Oczywiście "wolnoć Tomku w swoim podświadomku", ale jednak stawianie znaku równości między rojeniami snutymi na fali iście romantycznej miłości do miasta, którego historii nie chciało się zgłębić, a samą historią, to już trochę wstyd.
Z książki Macleana o Berlinie dowiadujemy się tylko tyle, że autor jest zachwycony swoim wyobrażeniem o historii miasta, w którym żyje. Ze swojej strony życzę autorowi, żeby żył w Berlinie jak najdłużej, ale znalazł sobie jakieś godziwe zajęcie, np. leśnika. Lasy giną, papier trzeba oszczędzać.

No i znowu to samo - oceny na LC wysokie, a ja się zastanawiam, co inni czytelnicy widzą w tej lichej grafomanii?
Zacznijmy od tego, że nawet za bardzo nie wiadomo, co to jest: esej? Za dużo fabuły. Fabularyzowana biografia? Za mało faktów i żadna wartość merytoryczna. Powieść? Zbiór banalnych nowelek? To już prędzej, ale też nie do końca.

Rory Maclean stawia sobie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
98
50

Na półkach: , , , ,

Polecam !!!!!!!!!
Ostatnio mam szczęście do pięknych książek.To książka pozwalająca poczuć ducha Berlina, jego atmosferę w różnych okresach historii, jego klimat. Już czekam na wyjazd do Berlina moje odczucia będą zupełnie inne od tych które dotychczas mi towarzyszyły !!!!!!
Polecam

Polecam !!!!!!!!!
Ostatnio mam szczęście do pięknych książek.To książka pozwalająca poczuć ducha Berlina, jego atmosferę w różnych okresach historii, jego klimat. Już czekam na wyjazd do Berlina moje odczucia będą zupełnie inne od tych które dotychczas mi towarzyszyły !!!!!!
Polecam

Pokaż mimo to

avatar
4665
3433

Na półkach: , , , , ,

"Berlin. Miasto z wyobraźni" to niezwykła opowieść o stolicy Niemiec. Autor, który spędził w niej wiele lat, dzieli się swoimi wrażeniami, ale przede wszystkim tworzy niepowtarzalną, oryginalną biografię metropolii, zaczynając od najdawniejszych czasów, a kończąc na teraźniejszości (a nawet na spojrzeniu w przyszłość).

Całość napisana jest chronologicznie, podzielona na rozdziały odsłaniające najważniejsze, przełomowe wydarzenia z dziejów miasta. Najciekawsze i najcenniejsze jest jednak to, że Rory Maclean pokazuje wielką historię przez pryzmat jednostek - bohaterem każdej części jest ktoś, kto wpisał się w tradycję stolicy lub był z nią w jakiś sposób związany, dzięki czemu poznajemy nie tylko rdzennych mieszkańców Berlina, ale i cudzoziemców, którzy odcisnęli tu swój ślad.

Poszczególne rozdziały są zbeletryzowane, dzięki czemu całość czyta się jak barwną, pasjonująca powieść, na kartach której pojawiają się takie indywidualności jak: Albert Einstein, Bertolt Brecht, Marlena Dietrich, David Bowie...
Historia Berlina to, oczywiście, także dramatyczne wydarzenia poprzedzające drugą wojnę światową, jej przebieg i zakończenie oraz późniejszy podział na strefy zmilitaryzowane i dwa miasta - wschodnie i zachodnie.
Dużo miejsca autor poświęca także architektonicznym ciekawostkom, największym budowlom i ich twórcom, dziełom sztuki, życiu artystycznemu Berlina, z którym - zwłaszcza w dwudziestoleciu międzywojennym - związani byli nie tylko mieszkańcy Niemiec.

Czytanie tej niezwykłej monografii (i oglądanie zamieszczonych w niej zdjęć) było dla mnie wielką przyjemnością i ucztą duchową - czułam się tak, jakbym spacerowała w czasie i przestrzeni po Berlinie, miejscu pełnym atrakcji turystycznych, ale i tajemnic, anegdot, niepowtarzalnych klimatów i ludzi, którzy trwale zapisali się nie tylko w historii miasta.

"Berlin. Miasto z wyobraźni" to niezwykła opowieść o stolicy Niemiec. Autor, który spędził w niej wiele lat, dzieli się swoimi wrażeniami, ale przede wszystkim tworzy niepowtarzalną, oryginalną biografię metropolii, zaczynając od najdawniejszych czasów, a kończąc na teraźniejszości (a nawet na spojrzeniu w przyszłość).

Całość napisana jest chronologicznie, podzielona na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
17
17

Na półkach:

Berlin to nie tylko Brama Brandenburska, Unter der Linden, pomnik Ofiar Holokaustu czy Reichstag. Kolejna książka z serii wydawnictwa Magnum zatytułowana "Berlin. Miasto z wyobraźni" Roya MacLeana przenosi Czytelnika na karty historii tego niezwykłego miasta, by udowodnić, że to rzeczywiście metropolia z wyobraźni.

Lubię Berlin- ten współczesny. Miasto choćby sprzed osiemdziesięciu laty po prostu przerażało, choć po lekturze pozostała głównie fascynacja i zroumienie. Przez ponad czterysta stron i trzydzieści dwie historie poznłam inne oblicze Berlina. Roy MacLean wybrał na przewodników po stronach utworu i samym mieście osoby nieprzeciętne: Marlene Dietrich, David Bowie czy nawet Joseph Goebbels, jak i zwyczajnych mieszkańców. Miasto targane przez niespokojne koleje losów można uznać za jedno z najbardziej napiętnowanych miejsc na mapie Europy. Każda z przytoczonych historii unaocznia atmosferę miasta i określa społeczności je zamieszkujące. Perspektywa obserwacji zmienia się w każdym rozdziale, dzięki temu lepiej ujrzeć można kalejdoskop przemian.

Dalsza część recenzji:http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/355-o-berlinczykach-dawnych-i-wspolczesnych

Berlin to nie tylko Brama Brandenburska, Unter der Linden, pomnik Ofiar Holokaustu czy Reichstag. Kolejna książka z serii wydawnictwa Magnum zatytułowana "Berlin. Miasto z wyobraźni" Roya MacLeana przenosi Czytelnika na karty historii tego niezwykłego miasta, by udowodnić, że to rzeczywiście metropolia z wyobraźni.

Lubię Berlin- ten współczesny. Miasto choćby sprzed...

więcej Pokaż mimo to

avatar
546
542

Na półkach: ,

Trochę fikcyjne, trochę dokumentalne, trochę literackie portrety osób silnie związanych z Berlinem. Autor starał się odzwierciedlić motywy postępowania ludzi, którzy wpłynęli na życie miasta, byli twórcami jego historii lub zwyczajnie znaleźli się blisko nurtu wydarzeń. Każde miasto powinno mieć taką historię napisaną przez pasjonata i solidnego dokumentalistę z żyłką literacką na dokładkę. Lektura warta uwagi przede wszystkim dla zainteresowanych miastem i historią.

Trochę fikcyjne, trochę dokumentalne, trochę literackie portrety osób silnie związanych z Berlinem. Autor starał się odzwierciedlić motywy postępowania ludzi, którzy wpłynęli na życie miasta, byli twórcami jego historii lub zwyczajnie znaleźli się blisko nurtu wydarzeń. Każde miasto powinno mieć taką historię napisaną przez pasjonata i solidnego dokumentalistę z żyłką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
331
303

Na półkach: ,

Miasto nad Sprewą z twarzą Marleny Dietrich albo Davida Bowiego jest o wiele sympatyczniejsze niż to z wizerunkiem Goebbelsa, a nawet Speera. Pewnie dlatego najnowszą książkę Rory’ego MacLeana przeczytałem, nie odrywając się od lektury.
Skojarzenia z Berlinem można mieć rozmaite – okazuje się, że również taneczne. Rory MacLean, który w latach 80. zeszłego wieku w części zachodniej miasta kręcił film z Davidem Bowiem, wcześniej – we wschodnim Berlinie – zbierał materiały do swojej pierwszej książki („Stalin’s Nose”),a teraz napisał bardzo ciekawą książkę o tym „mieście z wyobraźni” chętnie wspomina czas, gdy to Lou Reed „zapoczątkował punkową falę w Kreuzbergu i Schonebergu, symbolizowaną przez słynną fryzurę – irokeza. David Bowie i Iggy Pop otworzyli klub muzyczny SO36. Nick Cave zamieszkał przy Oranienstrasse, przesiadując w klubie Risiko, gdzie za barem pracował Blixa Bargeld. Razem zasiali „Złe nasienie” na mrocznych, gorących parkietach tanecznych Berlina”.

Autor pisze także o innych Berlinach: Fryderyka Wielkiego i Bertolta Brechta, Walthera Rathenaua i Marleny Dietrich oraz Leni Riefenstahl. Także JFK, który zdjął odium hitlerowskiej hańby z tego miasta i orzekł, że „wszyscy wolni ludzie, gdziekolwiek mieszkają, są obywatelami Berlina”.
Stolicą zjednoczonej Rzeszy Niemieckiej miasto to stało się w 1870 roku. Nie minęło jednak 40 lat, a „niemieckie Chicago” – jak mówił o nim Mark Twain – było już czwartą co do wielkości metropolią na świecie. A w końcu nie tak dawno, bo w 1843 roku Balzac nazwał Berlin stolicą nudy. Z kolei ważny dla Niemców pisarz Theodor Fontane – o czym przypomina MacLean – wytykał Berlinowi brak szyku i elegancji.

Rozwój miasta za panowania cesarza Wilhelma był jednak tak szybki, że Berlin nieoczekiwanie został stolicą światowego modernizmu, porównywalną z Paryżem, nie mówiąc o Londynie. Narodowy socjalizm był jeszcze w powijakach, a kurs marki przyciągał turystów spragnionych w równym stopniu uciech duchowych, jak i cielesnych. Zjeżdżali tu też ludzie pióra, nawet ze Stanów: Ernest Hemingway, Sinclair Lewis, Thomas Wolfe. Po rewolucji bolszewickiej osiedlili się w Berlinie pisarze rosyjscy: dwa lata spędził tu Andriej Bieły, a aż 15 Vladimir Nabokov, który napisał w stolicy Niemiec osiem swoich rosyjskojęzycznych powieści (tutaj także emigracyjni fanatycy zamordowali jego ojca w 1922).
Swoją złowieszczą mordę pokazać miał Berlin nieco później. Znana jest ona choćby z hollywoodzkiego filmu „Kabaret”, ale w rzeczywistości to, w co zamienił to miasto jego gauleiter Joseph Goebbels, było czymś znacznie gorszym. I kiedy w obliczu nadchodzącej klęski wezwał berlińczyków do wojny totalnej, pospieszyli swym przywódcom z odsieczą. Dlaczego? Tu MacLean daje spokój poprawnościowemu bełkotowi współczesnych liberałów: „ponieważ w większości byli uwikłani w zbrodnie popełniane przez swój kraj (albo zgadzali się na nie): pisząc na maszynie rozkazy o strzelaniu do uciekających cywilów; przekazując memoriał, w którym określano dzieci cygańskie mianem „ujemnego materiału ludzkiego”; nie protestując kiedy Żydom zakazano kupowania jajek (22 czerwca 1942) lub książek (9 października 1942); delektując się swoimi „Kaffe und Kuchen”etc. W swoich wygodnych biurach, w tysiącach decyzji świadomie zbrodniczych lub tchórzliwych, berlińczycy rozszerzyli granice imperium śmierci, obejmując nimi pół Europy”.

Berlin z żywym wspomnieniem o Piecku, Ulbrichcie lub Honeckerze prezentuje się jednak zupełnie inaczej. Z drugiej strony kiedy autor snuje opowieści o mieście nawiedzanym przez duchy (np. Goebbelsa),trudno zaakceptować to „literaturzenie”. Bardziej sensowne wydaje mi się, że nie tylko człowieka, ale także całą społeczność lub miasto spotkać może kara. I taka właśnie kara spadła na Berlin.
Po zakończonej lekturze nachodzi refleksja, że stolica Niemiec, która po zjednoczeniu była pewnie największym placem budowy na świecie, ćwierć wieku później rozczarowuje swoim kształtem. Może dlatego, że – jak pisze MacLean – „ojcowie miasta odrzucili najśmielsze pomysły eksperymentatorów. Ostrożni urbaniści zasłonili prawie wszystkie ślady po Murze parkami o dziwnych kształtach i sztampową amerykańską architekturą. Ale może to i lepiej. Najstarsi berlińczycy pamiętają przecież jeszcze monumentalne realizacje pomysłów Alberta Speera. I wszystko, co stało się potem.

Miasto nad Sprewą z twarzą Marleny Dietrich albo Davida Bowiego jest o wiele sympatyczniejsze niż to z wizerunkiem Goebbelsa, a nawet Speera. Pewnie dlatego najnowszą książkę Rory’ego MacLeana przeczytałem, nie odrywając się od lektury.
Skojarzenia z Berlinem można mieć rozmaite – okazuje się, że również taneczne. Rory MacLean, który w latach 80. zeszłego wieku w części...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1730
1713

Na półkach: , ,

Berlin, to kolejna pozycja w serii miejskich biografii publikowanych przez Wydawnictwo Magnum.
Podobnie jak w poprzednio czytanych przez mnie miejskich biografiach, tak i w przypadku tej książki, próżno w niej szukać opisów bulwarów, kamienic, pałaców, nie ten typ książki. Co wiec dostaniemy? Rory Maclean na niespełna 400 stronach prezentuje 5 wieków (poczynając od 1496 roku) historii tego niezwykle dynamicznego miasta. Swoiste zwiedzanie metropolii rozpoczynamy od wieków średnich, wędrujemy przez kolejne stulecia, w których Berlin był świadkiem wielu przełomowych wydarzeń historycznych, poznajemy miasto, gdy władzę w Niemczech obejmuje Hitler, śledzimy historię w okresie wojennym i bezpośrednio po wojnie, gdy miasto zostaje podzielone na 4 strefy okupacyjne. Co istotne, książka ta nie jest wykładem historycznym. Owszem historię poznajemy na każdej kolejnej stronie, ale śledzimy ją poprzez pryzmat biografii niebanalnych osób związanych z miastem. Jest ich 23. Dużo i nie dużo, zależy jak an to spojrzeć. Biorąc pod uwagę jak niebanalne to były osoby, całkiem spora liczba. Należą do nich m.in. Marlena Dietrich, Fryderyk Wielki, Christopher Isherwood, Bertold Brecht, Joseph Goebels, Leni Riefenstahl, a nawet David Bowie oraz wielu innych. Poznajemy Berlin ich czasów, chodzimy ich śladami, patrzymy na budowle, na które i oni spoglądali. Śledzimy ewolucję, stagnację i upadek oraz odbudowę miasta. Arcyciekawa i niebanalna wyprawa prowadzona przez niezwykłego cicerone opowiadającego historie niezwykłe niebanalnym językiem.
Berlin to miasto unikalne. Wielokrotnie było na samym szczycie, wielokrotnie na dnie. Miasto burzone, dobudowywane, wielbione, ale także jak żadne inne w historii świata znienawidzone. Maclean zabiera nas do różnych miast. Choć to ciągle ten sam Berlin, to jednak za każdym razem inny.
Gorąco zachęcam do lektury, nawet jeżeli w najbliższym czasie nie wybieracie się do Berlina. Książka ta jest cudowną, porywającą wyprawą w przeszłość i okazja do poznania miasta niebanalnych ludzi.
www.pasje-fascynacje-mola-ksiazkowego.blogspot.com

Berlin, to kolejna pozycja w serii miejskich biografii publikowanych przez Wydawnictwo Magnum.
Podobnie jak w poprzednio czytanych przez mnie miejskich biografiach, tak i w przypadku tej książki, próżno w niej szukać opisów bulwarów, kamienic, pałaców, nie ten typ książki. Co wiec dostaniemy? Rory Maclean na niespełna 400 stronach prezentuje 5 wieków (poczynając od 1496...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    187
  • Przeczytane
    84
  • Posiadam
    37
  • Historia
    7
  • Teraz czytam
    4
  • E-book
    4
  • Literatura faktu
    3
  • E-booki
    3
  • Ulubione
    3
  • 2021
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Berlin. Miasto z wyobraźni


Podobne książki

Przeczytaj także