Krótki przystanek w drodze z Auschwitz
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Poza serią
- Tytuł oryginału:
- Ett kort uppehåll på vägen från Auschwitz
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2014-01-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-01-20
- Liczba stron:
- 328
- Czas czytania
- 5 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375365788
- Tłumacz:
- Mariusz Kalinowski
- Tagi:
- Auschwitz Oświęcim Holokaust Żyd Żydzi II wojna światowa literatura szwedzka
- Inne
Ojciec przeżył łódzkie getto, Auschwitz, obozy koncentracyjne i transport śmierci. Był jednym z ocalonych z Zagłady. Czerwony Krzyż przetransportował go do małej szwedzkiej miejscowości. Dotarł tam latem 1945 roku. To miał być tylko przystanek przed dalszą podróżą w poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Niestety, do końca życia leczył się z Auschwitz i na Auschwitz zmarł.
Göran Rosenberg wyruszył w drogę śladami zmarłego ojca. Podążając za jego historią, jednocześnie buduje swój własny świat. Jest kronikarzem opisującym wysiłek budowania nowego życia w cieniu przeżytej traumy. Życia w społeczeństwie, które odwróciło się plecami od ocalonych.
"Krótki przystanek w drodze z Auschwitz" to odkrywanie pamięci — pamięci ojca i dziecka, pamięci o czasie i miejscu.
Książka wyróżniona Nagrodą Augusta 2012.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Powrót do przeszłości
Ta książka, przypominająca list do nieżyjącego już ojca, jest nieco odmienna od książek o podobnej tematyce, które dotychczas czytałam. Nie jest to bowiem wspomnienie osoby, która przeszła piekło i próbuje odnaleźć jakieś życie, jakąś normalność w powojennym świecie, ale próba wczucia się w ofiarę wojny, próba zrozumienia i współodczucia tego, co stało się z ojcem Gorana Rosenberga (autora),mieszkańca łódzkiego getta, ofiary nazistowskich obozów koncentracyjnych, który po wojnie zachorował „na Auschwitz” i „na Auschwitz” zmarł.
Syn pilnie studiuje niemal każdy krok ojca. Ponieważ już go z nim nie ma, korzysta z rozmaitych dostępnych mu źródeł, aby dowiedzieć się, a przede wszystkim chyba jednak spróbować pojąć, co z człowiekiem może zrobić wojna. I nie chodzi mi wcale o walkę na froncie, ale bezustanne, systematyczne zabijanie człowieka w ludziach. Poniżanie, dehumanizacja, strach… Zgadzam się, że wiele pamiętników ofiar obozów zagłady o tym mówi. Znajdujemy w nich jakby wspólne refreny, choć zawsze wyłaniają się z nich pojedyncze indywidualne nuty. U Rosenberga jest nieco inaczej, bo choć mówi on pozornie o tym samym, to jednak perspektywa, z której snuje swój list (monolog? esej?) jest mocno odmienna. Goran Rosenberg jest synem Davida Rosenberga, urodził się w Szwecji w 1948 roku, a więc już po. Próbując zrozumieć z czym zmagał się ojciec, wyrusza w drogę jego śladami i suche fakty z pożółkłych dokumentów próbuje ubrać w ludzkie ciała, ludzkie łzy, dramaty, oblec je jakąś ludzką cielesnością wykraczającą poza cyfry, meldunki, listy. Korzystam z każdej okazji, żeby pytać o drogę z Auschwitz, ponieważ każda droga z Auschwitz jest indywidualnym cudem sama w sobie, w odróżnieniu od drogi do Auschwitz, która jest kolektywnym piekłem dla wszystkich jednakowym.
Droga zaczyna się w łódzkim getcie, gdzie rządzi Chaim Rumkowski, ( i mamy kolejne spojrzenie na tę postać i słynną Wielką Szperę) przechodzi przez Auschwitz, Brunszwik, by dotrzeć wraz z Czerwonym Krzyżem do małego miasteczka w Szwecji. To ta namacalna droga, a tak naprawdę droga, którą przemierza autor (ale przede wszystkim ojciec) wije się w piekle, nawet po 1945.
Odniosłam wrażenie że David Rosenberg nigdy nie opuścił Auschwitz mimo, że nie było już kapo i bramy były otwarte. Że po Auschwitz nie ma już życia, bo po tym, co się przeszło, po prostu nie da się żyć, a jeśli się próbuje, jeśli się stara zapomnieć, znaleźć siłę, to przeglądając się w lustrach innych oczu dostrzega się zarzut, że się przeżyło, że się udało. Dlaczego akurat im się udało, co zrobili, jakiej zbrodni się dopuścili, że przeżyli? Wiec może lepiej byłoby umrzeć?
Mamy tu dużo rozważań, dywagacji, poszukiwań, rekonstrukcji zdarzeń, którym nierzadko dajemy się ponieść. Ale są też akapity, w których moim zdaniem autor odpływa trochę za daleko, jakby dmuchał z całych sił w żagle, bo wiatru zabrakło. Książka jest w moim przekonaniu nierówna, ale słabszych momentów jest znacznie mniej i w ogólnym rozrachunku zdecydowanie uważam ją wartą przeczytania.
Pozwolę sobie jeszcze na personalną refleksję, od której nie mogę się uwolnić po prześledzeniu losów ojca autora. Jakiś rok temu czytałam książkę a właściwie rozprawę naukową Joanny Stocker- Sobelman pt. Kobiety Holokaustu. Książka traktowała głownie o kobietach, ale był w niej fragment porównawczy o tym jak kobiety, a jak mężczyźni radzili sobie z całym okrucieństwem Holokaustu. Z porównania wynikało, że kobiety potrafiły lepiej znosić trud zarówno życia w obozie, jak i po wyzwoleniu. Miały większą zdolność adaptacji, tworzyły tzw. surogaty rodzin, w obrębie których się wspierały, rozmawiały i dodawały otuchy. Nie było im łatwiej ale lepiej dawały sobie radę. Książka Gorana Rosenberga zdaje się w pełni potwierdzać wyniki badań Joanny Stocker-Sobelman. Ojciec autora zamknął się w sobie, pozwolił, aby cienie nie odstąpiły go ani na krok, nie próbował (a może nie umiał) ich oswoić ale i nie mógł nauczyć się z nimi żyć. Wędrówka syna, pozwoliła mu na pozostawienie śladów po tej cichej, nierównej walce. Zapewne na dłużej niż jedno życie.
Monika Stocka
Książka na półkach
- 265
- 100
- 34
- 4
- 3
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Nie są to stricte wspomnienia obozowe. Ten reportaż to podróż. Podróż, jaką autor książki przeszedł śladami swego ojca. Łódzkie getto, Auschwitz, marsz śmierci, aż wreszcie, za sprawą czerwonego krzyża, mała miejscowość w Szwecji. Zwykle, czytając wspomnienia obozowe kończymy w momencie wyzwolenia - gdy bramy obozu się otwierają. Teraz to już upragniona wolność i powrót do normalnego życia. Ale czy to jest możliwe po czymś takim jak wojna z jej najgorszym obliczem? Książka opisuje to, co działo się z więźniami już po wyzwoleniu. Ich tułaczkę, zderzenie z brutalnym światem, który nie czekał na nich z otwartymi ramionami. Wręcz przeciwnie. Tuż po wojnie mało kto rozumiał psychikę i to co przeżyli więźniowie. Po wyzwoleniu narażeni byli na szykany społeczeństwa, na tułaczkę po kolejnych obozach dla byłych więźniów, na szukanie swojego miejsca na Ziemi. Przepędzani z miejsca na miejsce, bo tam, gdzie kiedyś był ich dom, teraz nie było już niczego. Wszędzie i wszystkim zawadzali. W obozach przejściowych dla byłych więźniów często panował niedostatek jedzenia i bród, a nikt nie potrafił odpowiedzieć co zrobić z tą rzeszą ludzi bez dachu nad głową. Do tego wszystkiego byli więźniowie mierzyli się z konsekwencjami tego co przeżyli. Do końca życia chorowali na 'obóz koncentracyjny' i przenosili tę chorobę na dzieci i wnuki.
Goran Rosenberg nie boi się poruszać trudnych tematów przemierzając drogę swojego ojca. Opowiada o długiej wędrówce po Europie w poszukiwaniu domu, nieudolności władz, nieustających przesiedleniach, fali samobójstw i depresji, trudnościach z powrotem do normalnego życia, a także o wychowaniu się z osobą, która przeszła przez piekło obozów. Książka, która zaczyna się tam, gdzie większość kończy, ale warto ją przeczytać.
Sandra
Nie są to stricte wspomnienia obozowe. Ten reportaż to podróż. Podróż, jaką autor książki przeszedł śladami swego ojca. Łódzkie getto, Auschwitz, marsz śmierci, aż wreszcie, za sprawą czerwonego krzyża, mała miejscowość w Szwecji. Zwykle, czytając wspomnienia obozowe kończymy w momencie wyzwolenia - gdy bramy obozu się otwierają. Teraz to już upragniona...
więcej Pokaż mimo toDoskonały obraz tego, co wojna w człowieku pozostawia. Bardzo ciekawie opisany czas pobytu w obozach, inaczej niż w innych książkach, ale to bradzo na plus. Reszta książki niestety nie w moim guście (początek i koniec),niesamowicie się męczyłam czytając.
Doskonały obraz tego, co wojna w człowieku pozostawia. Bardzo ciekawie opisany czas pobytu w obozach, inaczej niż w innych książkach, ale to bradzo na plus. Reszta książki niestety nie w moim guście (początek i koniec),niesamowicie się męczyłam czytając.
Pokaż mimo toKsiążka o poszukiwaniu swojej tożsamości i zgłębianiu rodzinnej historii, której członkowie przeszli piekło Holokaustu.
Książka o poszukiwaniu swojej tożsamości i zgłębianiu rodzinnej historii, której członkowie przeszli piekło Holokaustu.
Pokaż mimo toGdy oceniam jakąś książkę próbuję nie pisać o niej w sposób autorytarny tzn. jakbym wiedziała wszystko i znała się na danym rodzaju literatury. Wolę cedzić słowa i nie ujawniać swoich przemyśleń. Dla tej książki zrobię wyjątek.
Podkreślam, że nie wiem kim jest autor tej książki. Nie czytałam wywiadów przeprowadzonych z nim ani nie zagłębiałam się w jego biografię. Jest dla mnie tylko i wyłącznie tą osobą, którą opisuje się w swojej książce. Nie potrafię sklasyfikować rodzaju tego tekstu. Wiem jednak, a może tylko mi się wydaje, że stanowi ona próbę rozliczenia się autora z własną przeszłością, pokonania demonów nawiedzających go po utracie ojca. Mam wrażenie, że w niewielkim procencie przeżywa to samo, co swój ojciec w chwili utraty najbliższych. To wstydliwa myśl, ponieważ jak można porównywać tak różne dwie tragedie o różnym zasięgu i sile. Lecz śmierć to śmierć, czy masowa czy pojedyncza paraliżuje i przepełnia dalej żyjących goryczą. Myślę, że był to powód do zbadania losów ojca. Ta niezrozumiała więź i pytanie "dlaczego?". Przez większość książki, miałam wrażenie, że syn obwinia się za śmierć ojca, tak gdyby to była jego wina, że jego ojciec nie poradził sobie z traumą Auschwitz.
Książka to esej pisany dla ojca z powodu ojca. Niezwykle wzruszająca i ukazująca to, co najgorsze, czyli "dziedziczenie Auschwitz". Głos drugiego pokolenia jest słaby i ginie wśród współczesnych hałasów, ale to głos wielu ludzi, którym nikt nie pomoże. Są oni bardziej osamotnieni niż ich rodzice. Żyją normalnie, ale to pozór, ponieważ gdzieś pod tym kryją się cienie przeszłości...nie wyobrażam sobie gorszej tortury psychicznej niż samotność wynikająca z niezrozumienia. Uważam, że przez to ta książka jest niesamowicie smutna w swoim przekazie. I udowadnia, że pamięć o Holocauście nie zginie, ponieważ zawsze są kolejne pokolenia, które w dziwny, niewytłumaczalny sposób dziedziczą psychicznie syndrom Auschwitz. Zbyt łatwo zapominamy, że tacy ludzie są wśród nas i cierpią przez rzeczy, które wydarzyły się ponad 70 lat temu. Podsumowując, holocaust odcisnął piętno na psychice i moralności całej ludzkości, w każdym pokoleniu.
Gdy oceniam jakąś książkę próbuję nie pisać o niej w sposób autorytarny tzn. jakbym wiedziała wszystko i znała się na danym rodzaju literatury. Wolę cedzić słowa i nie ujawniać swoich przemyśleń. Dla tej książki zrobię wyjątek.
więcej Pokaż mimo toPodkreślam, że nie wiem kim jest autor tej książki. Nie czytałam wywiadów przeprowadzonych z nim ani nie zagłębiałam się w jego biografię. Jest dla...
Dla ojca autora, ocalonego z łódzkiego getta i Auschwitz, Szwecja, do której trafił po wojnie, jawi się niczym raj. I faktycznie, dobrze sobie radzi: pracuje, zawiera przyjaźni, zakłada rodzinę. Jednak wciąż prześladują go cienie przeszłości, które nie pozwalają na szczęśliwe ułożenie życia.
Książka Rosenberga to opowieść o tym, co działo się z ludźmi, którzy przetrwali Zagładę i o tym, jak trudno było im odnaleźć swoje miejsce w świecie powojennym.
"Uszliście z życiem wbrew wszystkiemu i teraz będziecie żyć dalej w którejś z tych kategorii, jakie wam dano do wyboru: jako uchodźcy, transmigranci, repatrianci, dipisi, polscy Żydzi, bezpaństwowcy."
Reasumując: książka ciekawa, poruszająca, osobista i chociaż miejscami nieco zbyt szczegółowa - warto.
Dla ojca autora, ocalonego z łódzkiego getta i Auschwitz, Szwecja, do której trafił po wojnie, jawi się niczym raj. I faktycznie, dobrze sobie radzi: pracuje, zawiera przyjaźni, zakłada rodzinę. Jednak wciąż prześladują go cienie przeszłości, które nie pozwalają na szczęśliwe ułożenie życia.
więcej Pokaż mimo toKsiążka Rosenberga to opowieść o tym, co działo się z ludźmi, którzy przetrwali...
Ułomki. Skrawki, szczątki, okruszyny, drobinki, i ponad dziewiędziesiąt innych synonimów ma to słowo. Tłumacz Mariusz Kalinowski wybiera właśnie je i konsekwetnie wplata w narracje autora.Ułomek, mała cząstka większej całości, która zawiera w sobie krzywdę oderwania, zniszczenia, złamania.
Ułomek - ostatek zlikwidowanej całości.
Z ułomków autor Göran Rosenberg próbował odtworzał losy swojego ojca Davida poczynając od getta w Łodzi a idillicznej miejscowości po Sztokholmem.
Był Most, było Miejsce, i był Projekt.
Przepięknie opowiedziana historia.
Mariusz Kalinowski za tłumaczenie tej książki otrzymał nagrodę Kapuścińskiego w 2015. Książka znalazła się w piątce nominowanych.
Ułomki. Skrawki, szczątki, okruszyny, drobinki, i ponad dziewiędziesiąt innych synonimów ma to słowo. Tłumacz Mariusz Kalinowski wybiera właśnie je i konsekwetnie wplata w narracje autora.Ułomek, mała cząstka większej całości, która zawiera w sobie krzywdę oderwania, zniszczenia, złamania.
więcej Pokaż mimo toUłomek - ostatek zlikwidowanej całości.
Z ułomków autor Göran Rosenberg próbował...
Książka bardzo osobista, nostalgiczna, osnuta mroczną, gęstą aurą. Zawsze kiedy zaczynałem ją czytać miałem wrażenia jakbym przenosił się do pokoju w którym panuje półmrok, a jedyne światło to mała nocna lampka nad biurkiem przy którym siedzi mężczyzna. Nie ma znaczenia jak wygląda, siedzi do mnie tyłem i opowiada. Nic nie mówi, ale ja i tak słyszę. Jestem w jego głowie. Sam mnie tam wsadził. Kiedy wygodnie się już ułożę, zaczyna mówić. W powietrzu latają „ułomki” wspomnień – jak płatki śniegu, albo postrzępione, palące się bibułki. Mężczyzna snuje opowieść o swoim ojcu, który przeżył Auschwitz, o swojej matce, o sobie, o dzieciństwie - zszywa ją z kawałków, z faktów, z domysłów, często dopowiada, stara się zrozumieć, nie ma pewności. Czasami sprawdza w rejestrach, jeździ po małych miasteczkach i ogląda zabezpieczone, niebrudzące się tablice pamiątkowe. Chce dojrzeć, przeciera tablice ze śniegu, zapisuje fakty, rozlicza. A ja siedzę i się temu wszystkiemu przyglądam. Nostalgia dosłownie mnie oplata. Autor opowiada o rzeczach strasznych, czasami z wyrzutem, czasami z pretensjami. Ma się wrażenie jakby przez całe swoje życie zbierał oskarżenia, naboje – co może niepokoić i budzić w czytelniku skrajne emocje – ale koniec końców nie ma się co dziwić – każda kolejna strona utwierdza nas w przekonaniu, że to wszystko jest uzasadnione.
Książka mi się podobała ze względu na bardzo osobisty ton. Otwiera przed nami nie tylko życie i śmierć byłego więźnia Auschwitz, ale także wielkie pokłady uczuć.
Książka bardzo osobista, nostalgiczna, osnuta mroczną, gęstą aurą. Zawsze kiedy zaczynałem ją czytać miałem wrażenia jakbym przenosił się do pokoju w którym panuje półmrok, a jedyne światło to mała nocna lampka nad biurkiem przy którym siedzi mężczyzna. Nie ma znaczenia jak wygląda, siedzi do mnie tyłem i opowiada. Nic nie mówi, ale ja i tak słyszę. Jestem w jego głowie....
więcej Pokaż mimo toZaczęłam czytać, ale szybko porzuciłam. W ogóle mnie nie wciągnęła, chyba z powodu sposobu narracji. Ciężko się czytało, ciężko było się skupić na treści. Pierwsze kilkadziesiąt stron nie zainteresowało mnie na tyle, żeby kontynuować.
Zaczęłam czytać, ale szybko porzuciłam. W ogóle mnie nie wciągnęła, chyba z powodu sposobu narracji. Ciężko się czytało, ciężko było się skupić na treści. Pierwsze kilkadziesiąt stron nie zainteresowało mnie na tyle, żeby kontynuować.
Pokaż mimo toTemat wiem, trudny. Autor do tego wszystkiego swoją narracją sprawił że czytanie tej książki było jeszcze trudniejsze. Zmęczył mnie, nie tematem a stylem jaki użył do opisania bolesnej wędrówki swego ojca.
Temat wiem, trudny. Autor do tego wszystkiego swoją narracją sprawił że czytanie tej książki było jeszcze trudniejsze. Zmęczył mnie, nie tematem a stylem jaki użył do opisania bolesnej wędrówki swego ojca.
Pokaż mimo toKsiążka opisuje życie ocalonych z Holocaustu rodziców autora, których los rzucił po wojnie do Szwecji. Ale czy rzeczywiście, w odniesieniu do ojca autora, możemy mówić o ocaleniu? Ciekawa pozycja dla zainteresowanych skutkami Holocaustu w psychice ofiar. Podobną tematykę porusza Spiegelman w swoim słynnym "Maus".
Książka opisuje życie ocalonych z Holocaustu rodziców autora, których los rzucił po wojnie do Szwecji. Ale czy rzeczywiście, w odniesieniu do ojca autora, możemy mówić o ocaleniu? Ciekawa pozycja dla zainteresowanych skutkami Holocaustu w psychice ofiar. Podobną tematykę porusza Spiegelman w swoim słynnym "Maus".
Pokaż mimo to