Wola Nieba

Okładka książki Wola Nieba Artur Lundkvist
Okładka książki Wola Nieba
Artur Lundkvist Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich powieść historyczna
208 str. 3 godz. 28 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Seria:
Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Tytuł oryginału:
Himlens vilja
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania:
1986-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1986-01-01
Liczba stron:
208
Czas czytania
3 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
8321005306
Tłumacz:
Zygmunt Łanowski
Tagi:
historia dzyngis chan mongolia imperium powieść szwedzka literatura szwedzka literatura skandynawska
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Dura sex sed sex Georges Bataille, Ernest Borneman, James Burke, Ricardo Castillo, John Cleland, Leonard Cohen, Patrick Grainville, František Halas, František Kubka, David Herbert Lawrence, Artur Lundkvist, Henry de Montherlant, José Ortega y Gasset, Pier Paolo Pasolini
Ocena 0,0
Dura sex sed sex Georges Bataille, E...
Okładka książki Rimbaud, Apollinaire i inni. Wybór przekładów Anna Achmatowa, Gennadij Ajgi, Rafael Alberti, Guillaume Apollinaire, Louis Aragon, Wystan Hugh Auden, Charles Baudelaire, Yves Bonnefoy, Jorge Luis Borges, André Breton, René Char, Clovis Hesteau de Nuysement, Guillaume Colletet, John Crowe Ransom, Edward Estlin Cummings, Robert Desnos, Emily Dickinson, T.S. Eliot, Pierre Emmanuel, André Frénaud, Robert Frost, Jorge Guillén, Langston Hughes, Victor Hugo, Gyula Illyés, Robinson Jeffers, Siergiej Jesienin, Tristan L'Hermite, Louise Labé, Jules Laforgue, Robert Lowell, Artur Lundkvist, Antonio Machado, Osip Mandelsztam, Andrew Marvell, Edgar Lee Masters, Thomas Merton OCSO, Henri Michaux, Artur Międzyrzecki, Oskar Miłosz, Molier, Eugenio Montale, Borys Pasternak, Octavio Paz, Edgar Allan Poe, Conrad Potter Aiken, Salvatore Quasimodo, Raymond Queneau, Jean Racine, Arthur Rimbaud, Edwin Arlington Robinson, Theodore Roethke, Umberto Saba, Dawid Samojłow, Maurice Scève, William Shakespeare, Borys Słucki, Wallace Stevens, Genevieve Taggard, Arseniusz Tarkowski, Allen Tate, Giuseppe Ungaretti, Jacques Vallée Des Barreaux, Walt Whitman, William Carlos Williams, Charles d'Orléans, Alfred de Musset, Gérard de Nerval, Marc de Papillon de Lasphrise, Jean de Sponde
Ocena 7,7
Rimbaud, Apoll... Anna Achmatowa, Gen...
Okładka książki Na najdalszym skraju morza: Antologia szwedzkiej poezji morskiej XX wieku Gunnar Ekelöf, Lars Forssell, Lars Gustafsson, Gunnar Harding, Axel Liffner, Erik Lindegren, Börje Lindström, Artur Lundkvist, Harry Martinson, Göran Palm, Bo Setterlind, Lennart Sjögren, Östen Sjöstrand, Göran Sonnevi, Eva Ström, Evert Taube, Tomas Tranströmer, Maria Wine
Ocena 8,0
Na najdalszym ... Gunnar Ekelöf, Lars...
Okładka książki Literatura na świecie nr 6/1981 (122) William Blake, Josif Brodski, Federico García Lorca, Richard Howard, Robinson Jeffers, Gerrit Kouwenaar, Artur Lundkvist, Sławomir Magala, Czesław Miłosz, Oskar Miłosz, Joanna Pomorska, Redakcja pisma Literatura na Świecie, Maciej Kazimierz Sarbiewski, Yiduo Wen, Walt Whitman
Ocena 0,0
Literatura na ... William Blake, Josi...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1174
728

Na półkach:

Dziwne się to wydaje - jeden z ważniejszych pisarzy ze Szwecji tworzy powieść o postaci z historii Mongolii i szerzej - Azji. Czemu? Po co? Wystarczy przeczytać kilka pierwszych stron, żeby to zrozumieć. Ta książka tylko w swej zewnętrznej, powierzchownej warstwie jest historyczna, jej rdzeń bowiem to śpiewna, przesycona stepowym wiatrem ballada o człowieku, którego los pchnął do zmieniania świata, do niszczenia i zabijania, i do tworzenia nowego na zgliszczach poprzedniego porządku. Nie wiemy, czy Chan Mongołów był taki jak u Lundkvista, i nie ma to znaczenia. Tu przysłuchujemy się rozmowie człowieka z jego losem i tym, co od niego wyższe, bez względu na to, czy to wyższe istnieje naprawdę. Piękna książka.
I piękne, świetne tłumaczenie Zygmunta Łanowskiego, tytana w dziedzinie tłumaczeń ze szwedzkiego, co doceniano nagrodami i szwedzkimi, i w Polsce. Przetłumaczył tonę książek, a wiele z nich zasługuje na ponowne wydanie dzisiaj. Wydawnictwo Poznańskie, wasza seria skandynawska?

Dziwne się to wydaje - jeden z ważniejszych pisarzy ze Szwecji tworzy powieść o postaci z historii Mongolii i szerzej - Azji. Czemu? Po co? Wystarczy przeczytać kilka pierwszych stron, żeby to zrozumieć. Ta książka tylko w swej zewnętrznej, powierzchownej warstwie jest historyczna, jej rdzeń bowiem to śpiewna, przesycona stepowym wiatrem ballada o człowieku, którego los...

więcej Pokaż mimo to

avatar
119
119

Na półkach: ,

Interesujący pomysł, aby przedstawić jednego z największych rzeźników w historii, jakim był Czyngis-Chan, jako człowieka światłego, mądrego, wyrastającego poza swą epokę, męża stanu wręcz. Nie upojony nigdy władzą, lecz przyjmujący ją niczym należny mu dar, przekładający radość z jazdy konnej po stepie nad wszelaki przepych, skarby i dostatki, wódz i reformator, święty niemalże człowiek. Nawet gdy jego armia pozostawia za sobą spustoszone zgliszcza i spalone do cna ziemie, zdaje się, że wszystko jest dla słusznej sprawy, bo tak nakazuje owa tytułowa wolą nieba i właściwa kolej losu. U kresu życia doznający uduchowienia wręcz i jakiejś tajemniczej jedności z owymi tajemniczymi siłami kierującymi jego życiem.

Najczystszego gatunku panegiryk. Napisany na tyle sprawnie, że aż zachęcił mnie do zajrzenia do źródeł historycznych, w próbie bliższego zrozumienia osobowości Chana, a nie tylko jego podkoloryzowanej otoczki. Momentami przesadzony aż do śmieszności i utraty autentyczności. Nagromadzenie wychwalania Wielkiego Wodza jest niczym nadmiar cukru, w pewnym momencie zaczyna nadto być zauważalne i psuje cały smak.

Interesujący pomysł, aby przedstawić jednego z największych rzeźników w historii, jakim był Czyngis-Chan, jako człowieka światłego, mądrego, wyrastającego poza swą epokę, męża stanu wręcz. Nie upojony nigdy władzą, lecz przyjmujący ją niczym należny mu dar, przekładający radość z jazdy konnej po stepie nad wszelaki przepych, skarby i dostatki, wódz i reformator, święty...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach:

Artur Lundkvist (1906 – 1991) - płodny szwedzki pisarz, poeta, tłumacz i krytyk, miał wpływ na kształtowanie szwedzkiego modernizmu. Na LC ma 10 książek, z których tylko ta zdobyła „aż” 5 opinii (wynik 6,89, 9 ocen, 5 opinii). Czytam tam notkę:

„…"Wola Nieba" powstała jako wyraz fascynacji autora życiem i osobowością wielkiego mongolskiego wodza Dżyngis-chana, postaci wybitnej, obrosłej już legendą, utalentowanego, lecz okrutnego i bezwzględnego w realizowaniu swych dążeń dowódcy i organizatora, któremu nieobce jednakże były tak bardzo ludzie rozterki.
źródło opisu: Wydawnictwo Poznańskie. 1986”

Czyli polski przekład jest sprzed 33 lat. No to jeszcze sięgam po Dżyngis-chana (Wikipedia):
https://pl.wikipedia.org/wiki/Czyngis-chan
Radzę przeczytać całość, a mnie zaciekawił najbardziej rozdział „Religia”:
„Religia wyznawana przez Czyngis-chana stanowi przedmiot sporu naukowców. Niektórzy uważają, że była to jakaś odmiana bön. Inni, jak Feliks Koneczny uznają, że Temudżin stworzył, czy też przynajmniej próbował stworzyć, własną religię, funkcjonuje też określenie czarna religia, mające oznaczać tradycyjne i autochtoniczne wierzenia Mongołów. Podkreślane są też związki z zoroastryzmem, wreszcie stosuje się ogólne i niejasne pojęcie szamanizm.
Wiadomo, że Czyngis-chan czcił Wieczne Niebo i uznawał je do pewnego stopnia za tożsame z Bogiem religii monoteistycznych, stąd w wypowiedziach kierowanych do przedstawicieli obcych narodów mówił po prostu o Bogu. Czyngis-chan wielokrotnie podkreślał, że to właśnie z wyroku Wiecznego Nieba zdobył władzę i ono pozwala mu wygrywać kolejne wojny. Sam był uważany za syna Nieba. Mniejszą czcią otaczał Ziemię, czasami jako Matkę Ziemię.
Marco Polo napisał później, że Mongołowie do bóstwa niebiańskiego modlą się tylko o zdrowie ducha i ciała, zaś do ziemskiego – o trzody, dzieci i zboża.
Lew Gumilow wysunął teorię, że Ziemia była bóstwem negatywnym – odpowiednikiem Arymana. Wydaje się, że religia ta nie miała żadnej własnej nazwy, a jej wyznawców określano po prostu jako Mongołów..
Pewną czcią Czyngis-chan otaczał także górę Burchan Chaldun, na której w młodości kilkakrotnie chronił się przed wrogami. Uważał jednak, że miejsce to jest szczególne nie samo z siebie, ale również z woli Wiecznego Nieba.
Wiele późniejszych źródeł stwierdza, że Mongołowie się nie modlą, ale u Raszida ad-Dina, zachował się tekst modlitwy Czyngis-chana, sprzed wyprawy na Chiny. W jego państwie panowała tolerancja religijna, na dworze chana i wokół niego gromadziło się duchowieństwo wszystkich religii Imperium. Tolerancja ta ograniczona była chyba tylko w przypadku synów chana, którzy nie mogli porzucić religii przodków..”.
Lundkvist dzieli się z czytelnikami swoją fascynacją, nie przejmując się ich ignorancją, przeto lektura wymaga wysiłku i nie nadaje się do szerokiego odbioru, co jak najbardziej potwierdza wynik na LC. No cóż, należę do nielicznych, którzy lubią się uczyć, więc jestem zachwycony, a tak dla siebie, wynotowałem parę zdań, którymi z Państwem się dzielę:
s.3,1 (z 380 ebooka)
„….czas liczy się rozmaicie w różnych stronach, a mimo to jest to jeden i ten sam czas…”
Istotą działalności Chana jest tytułowa „Wola Nieba”, w myśl dogmatu (s.106,6):
„…Niebo nie może się nigdy omylić i Chan jako jego wyraziciel nie może popełnić żadnej omyłki, która mogłaby go rozdzielić od Woli Nieba i doprowadzić do porażki…”
Mądrość Chana w tolerancji religijnej (s.124,1):
„..Pokonane ludy, przyjęte do mongolskiego mocarstwa, chronione były przez Jasę i miały takie same prawa jak inne ludy, z pełną swobodą praktykowania swojej religii, dopóki nie usiłowały uciskać innych religii: przez to Chan stał się opiekunem religijnej tolerancji i przeciwnikiem fanatyków…”
I w zakresie utrzymania potęgi państwa (s.132,2):
„…mocarstwo trzeba ustawicznie umacniać i poszerzać, żeby się nie cofać, prawo walki jest niewzruszone i nie pozwala na żadne wytchnienie, pokój i cisza stanowiłyby tylko rozkład państwa, pogrążenie się ludów w gnuśności i dobrobycie, przy rozgorzeniu wewnętrznych przeciwieństw i sporów…”
Ze zbioru mądrości Chana zachowanych w „Jasie” wybieram dwie (s.138,4):
„..By zwalić cielaka, nie używa się takiej samej siły co dla zabicia wołu…”
„..Mieć współczucie dla wroga, to jakby wkładać sobie żmije do odzieży..”.
Z kapitalnej rozmowy Chana z chińskim Mędrcem (s.227,9):
„Chęć życia i strach przed śmiercią to jedno i to samo, ten, kto się nie uwolni od chęci życia, nie może też być wolnym od lęku przed śmiercią, mądrość rozpoczyna się od zrozumienia, że życie w swej najgłębszej istocie nie różni się od śmierci, że tak życie, jak i śmierć uchodzi jako ogniwo w tę jedność, którą stanowi tao, to, co niepojęte, to, co wiecznie nieuchwytne”.
Tolerancja religijna Chana obraca się przeciw niemu, bo… (s.281):
„..To współzawodnictwo między religiami przez wielkość i przepych budowli nie wystarcza jednak, muszą one nie tylko zaćmić się nawzajem, ale także przekrzyczeć, używać głosów albo dźwięków na swoją służbę..”.
Chan dalej twierdzi (s.289):
„..Ale ja powiadam wam, że jakiś sens i prawda istnieją wszędzie, nie są one zastrzeżone dla jednej tylko nauki, i dlatego nie pozwolę, by jedną naukę stawiać przed innymi, by jakiegoś boga uważano za coś więcej niż innych, gdyż nad nimi wszystkimi stoi niepojęty najwyższy bóg, bez względu na to, jakie imię mu nadajemy i jakie sobie o nim robimy wyobrażenie: sam jako Mongoł idę za rozumem mego ludu i czczę Tengriego, Niebo, ale nie narzucam mojej wiary nikomu innemu.
A teraz nakazuję wam wszystkim utrzymywać pokój między sobą i pozwalać każdemu mieć swoją wiarę i czcić tego boga, którego chce, tak jest napisane w moim prawie, w Jasie, i ten, kto podniesie się przeciw temu nakazowi, zostanie wygnany z mego mocarstwa albo straci życie!”
Niestety, pojawia się papież, który… (s.289):
„…powiadamia, kim jest sam: duchową głową chrześcijaństwa, zastępcą na ziemi jedynego prawdziwego Boga w Trójcy Świętej…”
No i papieska hucpa (s.291):
„..Przemawiamy w imieniu jedynego prawdziwego Boga i napominamy cię, cesarzu Mongołów: pomyśl, że wieczne zbawienie twojej duszy, jak również przyszły stan twego mocarstwa zależy od twojej decyzji!..”
Ręce opadają, a ja rezygnuję z dalszych komentarzy, bo przekonanie o Polsce jako „przedmurzu chrześcijaństwa” jest silne, więc nie chcę Państwa zniechęcać do książki drażliwym tematem.
WSPANIAŁY EPOS, POEZJA, MISTYKA, PIĘKNY JĘZYK, DZIEŁO NIEDOCENIONE, DLA MNIE BOMBA!! Polecam amatorom trudnych książek. 10/10
PS Jeszcze uwaga mędrca (s.305):
„..nic naprawdę nie jest takim, jak to pojmuje człowiek, lecz czymś całkiem innym, dla naszego pojmowania nieznanym i niedostępnym..”

Artur Lundkvist (1906 – 1991) - płodny szwedzki pisarz, poeta, tłumacz i krytyk, miał wpływ na kształtowanie szwedzkiego modernizmu. Na LC ma 10 książek, z których tylko ta zdobyła „aż” 5 opinii (wynik 6,89, 9 ocen, 5 opinii). Czytam tam notkę:

„…"Wola Nieba" powstała jako wyraz fascynacji autora życiem i osobowością wielkiego mongolskiego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
644
101

Na półkach:

To jeden z przypadków kiedy chciałoby się napisać coś mądrego o książce przeczytanej wiele lat wcześniej... ale w głowie zostało już tylko mgliste pojęcie. Napiszę że książkę wspominam przez te wszystkie lata, niedawno kupiłem i czeka na drugie czytanie.
Pamiętam że język i klimat był jakiś taki "dziwny", że można było czytać kilka razy zdanie i dawało to przyjemność. Tak to opisuję własnymi słowami, czym może narażam się na śmieszność. Jakiś znawca z kolei nazwał to impresjonizmem literackim, co też zapamiętałem.

To jeden z przypadków kiedy chciałoby się napisać coś mądrego o książce przeczytanej wiele lat wcześniej... ale w głowie zostało już tylko mgliste pojęcie. Napiszę że książkę wspominam przez te wszystkie lata, niedawno kupiłem i czeka na drugie czytanie.
Pamiętam że język i klimat był jakiś taki "dziwny", że można było czytać kilka razy zdanie i dawało to przyjemność. Tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
864
141

Na półkach: , ,

Liryczna opowieść o Wielkim Chanie, czytało się jak powieść poetycką, tylko że pisaną prozą. Widzę podobieństwo do eposów starożytnych, podobny jest do przedstawianych na godzinach j. polskiego utworów, jednak tutaj mamy opowieść o całym życiu znanego średniowiecznego władcy, imperatora. Człowieka, którego można oceniać na wielu płaszczyznach, widzimy go jako młodego chłopaka, później po objęciu władzy, w czasie bitew, pokoju, spisywania kodeksu prawnego (Jassa),wydawaniu wiążących rozkazów.
Książka okazała się dla mnie jednak, mimo że dobrze się ją czytało, napisana w konwencji, która nie odpowiadała mi w stu procentach. Z jednej strony wpadałem w potoczystą opowieść narratora, z drugiej czegoś mi brakowało. Jednak warto spróbować; myślę, że książkę warto przypomnieć, nie była wznawiana przez lata, nie jest zbyt popularna. Powieść, o której o można powiedzieć, że nie tylko wprowadza w świat Mongolii Czyngis-Chana, lecz także pomaga we wkroczenie do chociaż nieco bardziej niż nasza poetyckiej rzeczywistości.

Liryczna opowieść o Wielkim Chanie, czytało się jak powieść poetycką, tylko że pisaną prozą. Widzę podobieństwo do eposów starożytnych, podobny jest do przedstawianych na godzinach j. polskiego utworów, jednak tutaj mamy opowieść o całym życiu znanego średniowiecznego władcy, imperatora. Człowieka, którego można oceniać na wielu płaszczyznach, widzimy go jako młodego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
440
96

Na półkach: , , ,

„Granice nie są nigdy pewne i ostateczne, dopóki istnieje świat poza nimi”[1].

Temudżyn, czyli ten, który stał się Czyngis-chanem, wielkim Wodzem wszystkich Mongołów. Nikt nie mówił o nim ani do niego inaczej niż po prostu: Chan. Kiedy ludzie za jego życia wypowiadali ten krótki tytuł, nie mogło być wątpliwości, kogo mają na myśli. Na wschód, zachód, północ i południe wciąż wyruszały wyprawy pod wodzą niezwyciężonego wojownika. Pamięć o nim jeszcze długo będzie wywoływać w ludziach szybsze bicie serca.

Właśnie o Czyngis-chanie traktuje książka Lundkvista. Poznajemy go, kiedy wraca do stolicy z jednej ze swoich wypraw wojennych. Śledzimy jego wspomnienia, poznajemy drogę, która doprowadziła go do miejsca, gdzie się znajduje, plany na przyszłość, myśli i nadzieje, jakie wiąże z dalszym losem Mongołów.

Mogłoby się wydawać, że na jego temat powiedziano i napisano już wszystko. Książki, filmy, rozmowy przy czymś mocniejszym… A jednak Artur Lundkvist potrafił mnie zaskoczyć. „Woli nieba” nie można nazwać ani biografią, ani powieścią historyczną. Jest… inna. Autor swobodnie porusza się po poszczególnych etapach życia wielkiego Wodza. Na kartach książki miesza wszystko: przeszłość, teraźniejszość, przyszłość; fakty historyczne, wariacje na temat ewentualnego przebiegu wydarzeń. „Wchodzi” nawet do głowy Chana oraz jego doradców, by przekazać nam jedną z możliwych wersji ich myśli. Zwłaszcza przemyślenia głównego bohatera zasługują na uwagę. Dotyczą przeznaczenia - jego własnego i jego ludu. Starań o zjednoczenie wszystkich Mongołów, relacji z Wielkim Błękitnym Niebem, prób spisania Jasy – praw, które miały zapewnić przetrwanie stworzonemu przez niego imperium.

Tak, według Lundkvista, rozumował wielki Chan:

„Ale cóż innego mam robić z ludźmi niż zabijać ich skoro jest ich zbyt wielu i nie chcą mi się podporządkować, nie chcą stosować się do moich praw, i cóż innego mam zrobić z moim własnym ludem niż prowadzić wojny, pozwolić im zabijać i być zabijanymi, jakżeż mogliby oni inaczej żyć ze sobą i słuchać praw w moim mocarstwie?”[2].

Z „Woli nieba” przebija to, o czym wielu woli nie pamiętać albo wręcz celowo spycha na dalszy plan. Wszyscy mówią tu o wszechobecnej wojnie, o barbarzyństwie, śmierci i grozie, jakie zostawiała za sobą armia koczowników, gdziekolwiek się pojawiła. Oprócz tego jednak Lundkvist pokazuje tolerancję Czyngis-chan i jego otwartość na zmiany. Przekonanie, że wojna jest niezbędna do życia koczownika, nie przeszkadzało mu w próbie zapewnienia bezpieczeństwa i spokoju w ciągle rozszerzającym się imperium. Imperium, w którym każdy miał prawo do wiary we własnych bogów, a represje spotykały jedynie tych, którzy siłą próbowali zwalczać wyznawców „konkurencyjnych” kultów.

Lektura nie jest łatwa. Książka została napisana specyficznym, trudnym językiem. Tempo narracji często się zmienia, nie ma mowy o jakichkolwiek zwrotach akcji, barwnych opisach, wciągających intrygach. Tekst jest przeważnie raczej monotonny i obawiam się, że to właśnie zrazi większość z Was. Boję się ją Wam polecić, a jednak to zrobię. Warto przeczytać. Jeśli tylko nie nastawicie się na fajerwerki. Spodziewajcie się po prostu kawałka dobrej literatury. I tyle.

Dla mnie siła tej pozycji tkwi w jej prawdziwości. Czytam i myślę: Tak, to jest właśnie Chan, to człowiek, który rzucił na kolana połowę świata, to jego myśli, jego gniew, spokój, wizja świata. To są nieznający pojęcia pokoju Mongołowie z czasów, kiedy z końskiego grzbietu, za pomocą pełnych kołczanów decydowano o istnieniu całych państw i narodów.

Ta książka doskonale udowadnia, jak potrzebne są nam biblioteki. Spotkałem się z „Wolą nieba” w jednej z nich. I nigdzie, w żadnym sklepie nie mogłem jej nabyć. A teraz przypomniałem sobie o Lundkviście i z pomocą przyszedł Internet. Była do kupienia. Używana, potargana, zaczytana. Ale była. Po dziesięciu latach znów wpadła mi w ręce. Jest moja i cieszy mnie tak samo, jak za pierwszym razem. To jedna z tych pozycji, których obecność na półce sprawia szczególną przyjemność.

8/10

„Trzy upicia się w miesiącu uważano za dopuszczalne i uznawano za wystarczające dla człowieka”[3].
„Brak umiarkowania w rozkoszach i trybie życia karze się sam, i mądry ich unika”[4].

malynosorozec.blogspot.com
……………………………..
[1] Artur Lundkvist, „Wola nieba”, przeł. Zygmunt Łanowski, Wydawnictwo Poznańskie, 1986, str. 189.
[2] Tamże, str. 142.
[3] Tamże, str. 69.
[4] Tamże, str. 189.

„Granice nie są nigdy pewne i ostateczne, dopóki istnieje świat poza nimi”[1].

Temudżyn, czyli ten, który stał się Czyngis-chanem, wielkim Wodzem wszystkich Mongołów. Nikt nie mówił o nim ani do niego inaczej niż po prostu: Chan. Kiedy ludzie za jego życia wypowiadali ten krótki tytuł, nie mogło być wątpliwości, kogo mają na myśli. Na wschód, zachód, północ i południe...

więcej Pokaż mimo to

avatar
59
16

Na półkach: ,

Wystawiam tej książce dosyć wysoką ocenę - mimo, że nie jest to literatura łatwa i momentami zastanawiałem się czy dobrnę do końca. Jednak jej wartości merytorycznej oraz poetyckiego stylu nie da się przecenić. Dawno nie doświadczyłem takiej sprawności językowej w obrazowaniu świata, wojny, myśli i emocji.

Autor przedstawia nam historię wielkiego Chana niejako dwutorowo. Spotykamy go u schyłku jego dni, ale też równolegle obserwujemy jego czasy młodzieńcze i poznajemy wyboistą drogę na szczyt. Dzięki takiemu sposobowi narracji wyraźniej dostrzegamy zmiany jakie zaszły w tym człowieku - od nieco narwanego pacholęcia w wielkiego wodza i myśliciela. W historii Europy przedstawiany jako bezwzględny barbarzyńca, dzięki tej książce mnie wydał się kimś zupełnie innym - to władca miłujący tradycję swojego ludu, tolerancyjny wobec innych religii i przekonań, ceniący sobie prawo i porządek, a przede wszystkim pragnący pogłębiać swoją wiedzę i na niej budować dobrobyt swojego państwa.

Polecam. To nie tylko biografia wielkiego Chana. To także cenna rozprawa filozoficzna i niemal poetycka wyprawa na daleki Wschód.

Wystawiam tej książce dosyć wysoką ocenę - mimo, że nie jest to literatura łatwa i momentami zastanawiałem się czy dobrnę do końca. Jednak jej wartości merytorycznej oraz poetyckiego stylu nie da się przecenić. Dawno nie doświadczyłem takiej sprawności językowej w obrazowaniu świata, wojny, myśli i emocji.

Autor przedstawia nam historię wielkiego Chana niejako dwutorowo....

więcej Pokaż mimo to

avatar
153
82

Na półkach: ,

Skandynawska literatura kojarzy się obecnie z mrocznymi kryminałami. Biorąc do ręki powieść z graficznym przedstawieniem drakkara na okładce (symbol serii dzieł pisarzy skandynawskich) nikt nie spodziewa się znaleźć wewnątrz fabularyzowanej biografii Czyngis-Chana. A jednak.
Będę szczera, początkowo myślałam, że nie przebrnę przez całość. Ale nie poddałam się łatwo i nie żałuję. "Wola nieba", autorstwa Artura Lundkvista, to trochę literatura "starej daty", z czasów, gdy aby coś napisać, trzeba było mieć wiedzę, a nie tylko szczerą chęć. Lundkvist musiał poświęcić sporo czasu na studiowanie biografii wielkiego władcy Mongołów, żeby móc przybliżyć jego sylwetkę czytelnikowi. W powieści znajdziemy wiele opisów miejsc, ludzi, obyczajów, których dokładnością autor nieraz zadziwia, ponieważ nie mógł być świadkiem opisywanych wydarzeń i nie widział miejsc będących ich scenerią. Kreśląc psychologiczny portret Czyngis-Chana od dzieciństwa aż po śmierć sprawia, że nie jest on już jedynie postacią historyczną z kart podręczników, ale staje się żywym człowiekiem, targanym wątpliwościami, posiadającym słabości. Pokazuje go również jako mądrego władcę i niezrównanego wojownika.
"Wola nieba" to pozycja niezwykle wartościowa, ale nie jest to książka dla każdego, więc jeśli nie należycie do czytelników wszechstronnych, którzy chętnie zapuszczają się na rubieże literatury, to myszkując po antykwariacie wydajcie tych 5 zł na coś innego ;)

Skandynawska literatura kojarzy się obecnie z mrocznymi kryminałami. Biorąc do ręki powieść z graficznym przedstawieniem drakkara na okładce (symbol serii dzieł pisarzy skandynawskich) nikt nie spodziewa się znaleźć wewnątrz fabularyzowanej biografii Czyngis-Chana. A jednak.
Będę szczera, początkowo myślałam, że nie przebrnę przez całość. Ale nie poddałam się łatwo i nie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    77
  • Przeczytane
    17
  • Posiadam
    8
  • Ulubione
    2
  • Literatura szwedzka
    2
  • Powieść historyczna
    2
  • Może kiedyś 🐡
    1
  • W mojej biblioteczce
    1
  • 2014
    1
  • Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
    1

Cytaty

Więcej
Artur Lundkvist Wola Nieba Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także