Po drugiej stronie cienia

Okładka książki Po drugiej stronie cienia Piotr Sender
Okładka książki Po drugiej stronie cienia
Piotr Sender Wydawnictwo: Uroboros fantasy, science fiction
336 str. 5 godz. 36 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Uroboros
Data wydania:
2014-02-01
Data 1. wyd. pol.:
2014-02-01
Liczba stron:
336
Czas czytania
5 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328008731
Tagi:
Uroboros urban fantasy literatura polska Olsztyn
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
103 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
92
57

Na półkach: , , ,

Książka Piotra Sendera jest poprawnie napisana choć bywały momenty, kiedy czułem się zagubiony (być może współuczestniczyłem w sytuacji bohatera). Ilość niedomówień, niejasności jest przytłaczająca i wpływa na przedstawiony świat, który w swojej istocie jest chaotyczny. Pomimo tych zastrzeżeń do przedstawienia świata jestem w stanie wiele zrozumieć, choć boli nieco fakt, że na dużą część pytań nigdy nie odnajdujemy odpowiedzi.

To, co jest najsłabszym punktem tej książki jest chyba główny bohater, który zadaje mnóstwo pytań, a wszyscy mu mówią, że zadaje złe pytania. I to jest absolutnie prawda. Rozumiem zagubienie Aleksa, ale kiedy ma możliwość dowiedzenia się prawdy o swojej małżonce nie wydaje się chętny wyjaśnienia sytuacji. Reszta bohaterów jest potraktowana pobieżnie i nieco topornie.

“Po drugiej stronie cienia” ma świetną końcówkę i przez to dałem tej książce tak wysoką ocenę. Książka początkującego pisarza, który dopiero zaczynał z pisaniem (napisał tą książkę w wieku 24 lat) zapowiada go naprawdę dobrze. Pozycja ta byłaby naprawdę w porządku, gdyby była zalążkiem większej serii, jednak na to chyba nie ma co liczyć, gdyż autor od sześciu lat już nic nie wydał więc świat po drugiej stronie cienia zmarł śmiercią naturalną.

Ach, sporym atutem są też ilustracje wykonane przez Daniela ‘Gedeona’ Grzeszkiewicza, który tworzy fenomenalne komiksy i jest naprawdę dobrym grafikiem. Jego rysunki świetnie oddają klimat książki.

Książka Piotra Sendera jest poprawnie napisana choć bywały momenty, kiedy czułem się zagubiony (być może współuczestniczyłem w sytuacji bohatera). Ilość niedomówień, niejasności jest przytłaczająca i wpływa na przedstawiony świat, który w swojej istocie jest chaotyczny. Pomimo tych zastrzeżeń do przedstawienia świata jestem w stanie wiele zrozumieć, choć boli nieco fakt, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
245
177

Na półkach:

Zaczęłam czytać tylko dlatego, że inne książki są zapakowane w kartony (przeprowadzka). Ani okładka, ani tytuł, ani też opis z tyłu nie zachęciły mnie żeby szybciej się do niej dobrać.
Pomysł na fabułę bardzo dobry, wszystkie niedopowiedzenia i zwrot akcji wciągały. Chciało się więcej.
Niestety... drażniące były porównania. Nie wiem skąd je autor wytrzasnął ale absolutnie nie pasowały do tonu książki...
No i zabrakło mi, tak zapowiadanych, opisów Olsztyna :(

Zaczęłam czytać tylko dlatego, że inne książki są zapakowane w kartony (przeprowadzka). Ani okładka, ani tytuł, ani też opis z tyłu nie zachęciły mnie żeby szybciej się do niej dobrać.
Pomysł na fabułę bardzo dobry, wszystkie niedopowiedzenia i zwrot akcji wciągały. Chciało się więcej.
Niestety... drażniące były porównania. Nie wiem skąd je autor wytrzasnął ale absolutnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
65
39

Na półkach: ,

Warto przeczytać - szczególnie dla ostatnich dwudziestu stron.

Warto przeczytać - szczególnie dla ostatnich dwudziestu stron.

Pokaż mimo to

avatar
727
558

Na półkach:

Wspominałam już niedawno o eksperymentach z mniej znanymi nazwiskami. Dzisiaj przychodzę z opinią o kolejnej takiej próbie - sięgnęłam w końcu i zlitowałam się nad książką, która leżała u mnie chyba ze dwa lata. Po drugiej stronie cienia zapowiadało się na lekką powieść, a że ostatnio w drodze do pracy czytuję te mniej wymagające książki, to zabrałam ją w teren. Ani chwili nie zastanowiłam się nad znaczeniem tytułu i jak się okazuje, wpakowałam się w mroczną lekturę na samym początku okresu wiosennego. W dodatku w książkę, która może uchodzić za polskie Nigdziebądź.

Piotr Sender osadził akcję swojej powieści w Olsztynie, jednak nie spędzamy w tam zbyt wiele czasu. Bardzo szybko czytelnik wraz z bohaterem przenosi się do mrocznej, nieznanej wersji miasta w celu odnalezienia zaginionej przed kilkoma miesiącami żony Magdaleny. Jego przewodnikami staje się grupka tajemniczych ludzi posiadających nadnaturalne moce i stosujących niekonwencjonalne techniki walki. Nasz bohater, Aleks błądzi wraz z nimi po ulicach alternatywnego Olsztyna i naraża swe życie po to, by odnaleźć ukochaną i za wszelką cenę powrócić do normalnego życia, w którym czeka na niego dobrze prosperująca firma...

Po lekturze otwarcie mogę powiedzieć, że autor Po drugiej s tronie cienia całkiem nieźle poradził sobie ze stworzeniem mrocznego klimatu. Ten wszechobecny mrok jest zasygnalizowany czytelnikowi bardzo dosadnie. Do Miasta Cienia trafiają wyrzutki, zagubieni i zapomniani, więc nic dziwnego, że aura niepokoju o przygnębienia nieustannie towarzyszyła mi podczas lektury i okazała się tym, co najbardziej zapadło mi w pamięć już po zakończeniu czytania.

Żeby było jasne, ta książka spodobała mi się bardziej niż wspomniane wyżej Nigdziebądź, ale nie uznam jej również za wybitną. Sam ponury nastrój to jednak trochę za mało, żebym mogła się do reszty w lekturze zatracić, a niedoskonałość powieści powoduje nieco kulejąca kreacja bohaterów. Na początku zostaje zarysowana relacja między Aleksem i Magdą i tutaj dowiadujemy się tyle, że byli oni zapatrzonymi w siebie małżonkami, nic więcej. A gdy Aleks będący narratorem przechodzi do przedstawiania samego siebie, w pomysł na jego postać wkradają się nieco rażące sprzeczności. Bohater jest bowiem współudziałowcem w firmie, w której opracowuje się nowoczesną technologię, w dodatku skończył studia ścisłe i... kilka stron dalej przyznaje, że brakuje mu Magdy, bo od kiedy byli ze sobą to ona o wszystkim decydowała, jak choćby o tym, co powinien zjeść na kolację. Inżynier nie jest w stanie zorientować się, że ciężkostrawne jedzenie lepiej odpuścić w przypadku wieczornego posiłku. I właśnie dlatego samego Aleksa może nie tyle co nie polubiłam, co wydawał mi się mało wiarygodną postacią, bo przecież takie cechy charakteru zwyczajnie się ze sobą gryzą.

To, co zdecydowanie ratuje tę powieść to ciągła akcja. Przez cały czas coś się dzieje i czytelnik praktycznie nie ma prawa się nudzić. Ponadto autor wprowadził w pewnym momencie tak nieoczekiwany obrót zdarzeń, że z miejsca wykrzesałam z siebie trochę sympatii do głównego bohatera, co więcej, przeszłość Skiza została wpleciona w historię tak boleśnie łamiącą serce, że cieszę się, że udało mi się z moją odpornością na bardziej emocjonalne fragmenty w książkach powstrzymać od płaczu.

Piotr Sender pisze lekkim, nie wymagającym językiem, więc pomimo ciężkiego klimatu powieści przeczytać ją można stosunkowo szybko. W powieści pojawiają się pewne mankamenty, trochę drażnić może jedna wielka niewiadoma, w której utrzymywany jest zarówno główny bohater jak i czytelnik. Owszem, tajemnice są zawsze cenione, ale te zbyt długo nie wyjawiane po prostu wkurzają, a tutaj ma momentami miejsce właśnie taka sytuacja. Książka nadrabia ciekawymi zwrotami akcji, przesyceniem mroku i ciągle pędzącą do przodu akcją. Zachęcam do lektury, bo to całkiem niezły kawałek polskiego urban fantasy.

Wspominałam już niedawno o eksperymentach z mniej znanymi nazwiskami. Dzisiaj przychodzę z opinią o kolejnej takiej próbie - sięgnęłam w końcu i zlitowałam się nad książką, która leżała u mnie chyba ze dwa lata. Po drugiej stronie cienia zapowiadało się na lekką powieść, a że ostatnio w drodze do pracy czytuję te mniej wymagające książki, to zabrałam ją w teren. Ani chwili...

więcej Pokaż mimo to

avatar
81
46

Na półkach: ,

Książka opowiada o wielkiej miłości, która zaprowadza głównego bohatera na tytułową drugą stronę cienia. Świat po tamtej stronie jest na tyle ciekawy, że prosi się aż o wykorzystanie w kolejnych powieściach. Może za jakiś czas jeszcze raz zanurzę się w tej książce bo albo zbyt nieuważnie czytałem (całkiem możliwe) albo autor potraktował niektóre wątki zbyt pobieżnie i nie do końca zrozumiałem kto z kim (czy też przeciwko komu) i dlaczego walczył "po drugiej stronie".
Daję tylko 9 gwiazdek ze względu na zakończenie i kilka wydarzeń, podczas których główny bohater nie zadaje (mogłoby się wydawać) dość istotnych pytań. Już pod koniec książki, podczas jednej z takich akcji stwierdza, że go to nie interesuje albo coś w tym rodzaju, więc można byłoby odnieść wrażenie, że podobnie było wcześniej... ale ja tego nie kupuję.

Książka opowiada o wielkiej miłości, która zaprowadza głównego bohatera na tytułową drugą stronę cienia. Świat po tamtej stronie jest na tyle ciekawy, że prosi się aż o wykorzystanie w kolejnych powieściach. Może za jakiś czas jeszcze raz zanurzę się w tej książce bo albo zbyt nieuważnie czytałem (całkiem możliwe) albo autor potraktował niektóre wątki zbyt pobieżnie i nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
315
25

Na półkach:

Do „Po drugiej stronie cienia” na początku podchodziłam bardzo sceptycznie, gdyż nie przepadam za książkami, których akcja toczy się w Polskich miastach, tym bardziej, jeżeli powiązane jest to z niewytłumaczalnymi zjawiskami i dziwnymi wydarzeniami i nawet wzmianka o przeczytaniu takiego utworu sprawiała, ze włosy na głowie stawały mi dęba. Piotr Sender jako pierwszy wyleczył mnie z tej przypadłości i jestem skłonna stwierdzić, że może to być początek mojego romansu z polskim urban fanasy. Całość świetna, od początku do końca osnuta mgłą tajemniczości, która wzbudza w czytelniku niepohamowaną chęć by po jednym skończonym rozdziale wziąć się za kolejny. Było strasznie, było śmiesznie, było szybko i emocjonująco, jednak największym minusem książki jest brak jakiegoś wyrazistego bohatera. Postacie wydają się być dość płaskie i nieciekawe, czytelnik raczej nie ma możliwości utożsamić się z żadnym z bohaterów, a najbardziej barwną postacią wg mnie był Skiz – spryciarz grający w karty – który niestety ginie w kluczowym momencie opowieści. Dobre wrażenie sprawiła również Ruda, której zbyt dobrze nie poznaliśmy ale mam nadzieję, że w zapowiadanej kontynuacji auto poświęci jej trochę więcej czasu.

Do „Po drugiej stronie cienia” na początku podchodziłam bardzo sceptycznie, gdyż nie przepadam za książkami, których akcja toczy się w Polskich miastach, tym bardziej, jeżeli powiązane jest to z niewytłumaczalnymi zjawiskami i dziwnymi wydarzeniami i nawet wzmianka o przeczytaniu takiego utworu sprawiała, ze włosy na głowie stawały mi dęba. Piotr Sender jako pierwszy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
184
60

Na półkach:

Mroczny Olsztyn ma w sobie niepowtarzalny klimat, momentami dreszczyk przejdzie człowieka po plecach, aż miło. I tak jak niedawno przeczytane "Katedrale" o alternatywnym Wrocławiu było bardziej w bajeczno-przygodowym stylu a la Harry Potter z domieszką Nienackiego, tak "Po drugiej stronie cienia" zafascynuje wszystkich, którzy lubią mrok :)Bez wątpienia urban fantasy i światy alternatywne zrobiły się modne, ale każdy autor, jak i każde miasto mają swoją własną i niepowtarzalną "drugą stronę". Chętnie sięgnę po kolejną część.

Mroczny Olsztyn ma w sobie niepowtarzalny klimat, momentami dreszczyk przejdzie człowieka po plecach, aż miło. I tak jak niedawno przeczytane "Katedrale" o alternatywnym Wrocławiu było bardziej w bajeczno-przygodowym stylu a la Harry Potter z domieszką Nienackiego, tak "Po drugiej stronie cienia" zafascynuje wszystkich, którzy lubią mrok :)Bez wątpienia urban fantasy i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
102
60

Na półkach: ,

Właściwie nie wiem za bardzo co napisać o tej książce (a rzadko mi się to zdarza),gdyż po jej przeczytaniu miałem naprawdę mieszane uczucia, ale po kolei.

Najmocniejszym aspektem "Po drugiej stronie cienia" są zdecydowanie opisy mrocznych miejsc i dziwacznych stworzeń, ponieważ wymyślone one zostały przez młodego autora z dużą nutą wyobraźni pozwalającej w przyszłości stworzyć całkiem niezłe uniwersum. Niestety zbyt wiele rzeczy zostało niedopowiedzianych (może Sender zostawił to sobie na kolejną część),co skutkuje lekkim "Aha, ale... tak coś więcej... nie? Ok, lećmy dalej z historią". Również surrealizm sytuacyjny w połączeniu z atmosferą grozy podany został z odpowiednią dozą subtelności, powodując u mnie pozytywne wrażenie (fantastyczna scena z lustrem i gospodynią domową).

No i niestety tyle dobrego. Zbyt słabo sprawdza się niestety to co najważniejsze - sama fabuła i postaci, które pomimo różnorodności oraz ciekawych stylów walki po prostu nie posiadają interesującego charakteru i na dłuższą metę nie potrafiły mnie do siebie przekonać. Kilka razy złapałem się nawet tym, że szukałem końca rozdziału, zamiast skupić się na samych dialogach, co nie wróżyło dobrze dalszej lekturze.

Do samego wydania nie mam absolutnie żadnych zarzutów. Wydawnictwo "Uroboros" stanęło na wysokości zadania. Wolumin oprawiony jest stonowaną okładką z posrebrzaną wypukłą czcionką i grafiką, mogącą spokojnie wisieć gdzieś w ciemnym muzeum jako niepokojące malowidło obok "Krzyku" Muncha. Literówek nie znajdziemy.

Myślę, że gdybym był początkującym fanem fantastyki, książka dostałaby ode mnie zdecydowanie wyższą ocenę, jednak po ponad 15 latach obcowania z mrocznymi demonami, tego typu historie nie wywierają już na mnie wielkiego wrażenia. Niewymagającym poszukiwaczom wędrówek po rodzimych mrocznych miastach zdecydowanie polecam, bo mimo wszystko na naszym rynku niewiele mamy tego typu opowieści, a ja jeśli wyjdzie kontynuacja, na pewno dam jej szansę.

Właściwie nie wiem za bardzo co napisać o tej książce (a rzadko mi się to zdarza),gdyż po jej przeczytaniu miałem naprawdę mieszane uczucia, ale po kolei.

Najmocniejszym aspektem "Po drugiej stronie cienia" są zdecydowanie opisy mrocznych miejsc i dziwacznych stworzeń, ponieważ wymyślone one zostały przez młodego autora z dużą nutą wyobraźni pozwalającej w przyszłości...

więcej Pokaż mimo to

avatar
568
327

Na półkach: , , , , ,

Strata drugiej osoby boli. A boli jeszcze bardziej, gdy tak do końca nie wiadomo, co się z nią dzieje. Czy jeszcze jest szansa na spotkanie z nią. Człowiek chwyta się każdej, choćby najmniejszej i najbardziej nieprawdopodobnej deski ratunku. A co, gdyby tak po roku nieudanych poszukiwań, nagle zapukał do drzwi nieznajomy człowiek, który uważa, że wie, gdzie znajduje się ukochana osoba? I czy można – na pierwszy rzut oka – w dość zwyczajnej rozgrywce w karty, przegrać swoją Wiarę?

Piotr Sender urodził się 1990 roku. Zadebiutował w 2011 roku książką „Bóg nosi dres” wydanej nakładem wydawnictwa Replika. Dwa lata później ukazała się kolejna – „Punkhead”, zaś w 2014 roku już pod logo wydawnictwa Uroboros – „Po drugiej stronie cienia”.

Nadal nie wiem, co mam sądzić o tej książce. Z jednej strony czytałam ją z niejaką przyjemnością, z drugiej strony czułam się, jakbym zmuszała się do tego. Może to przez te długie rozdziały? Tak, zaczynam doceniać te krótsze, które o wiele szybciej się czyta, bo można bez bólu je przerwać, nie zastanawiając się i nie liczyć stron do następnego. Może odnosiłam takie wrażenie, bo spodziewałam się czegoś zupełnie innego? Nie wiem dokładnie czego, ale na pewno nie historii, którą otrzymałam.

Wcale nie mówię, że to, co przedstawił w swojej powieści Piotr Sender jest złe i nie powinno się tego czytać. Muszę przyznać, że jest naprawdę dobre i doceniam pomysłowość autora. Do tej pory chyba nie spotkałam się z czymś podobnym, bo „Wszechświaty” Leonarda Patrignani dotykają na pierwszy rzut oka zbliżoną tematykę, jednak tak naprawdę zupełnie się od siebie różnią. „Po drugiej stronie cienia”, jak sam tytuł wskazuje jest o wiele mroczniejsza, a co najważniejsze, nie jest tu w żaden sposób poruszana teoria Wieloświatów, a dwóch – tego znanego nam obecnie i tego znacznie się od niego różniącego.

Czytając ten tytuł nie mogłam pozbyć się pewnej i dość nachalnej myśli, jakobym znajdowała się w grze (do takich wniosków doszedł nawet sam bohater) i to właśnie na jej kanwie on powstał. I tak przyszło mi do głowy, że gdyby ktoś podjął się tego wyzwania, to może coś by z tego nawet wyszło? Autorowi nie można odmówić wyobraźni, bo to, co przedstawił w swojej już trzeciej książce, jest całkiem godne podziwu. No i najważniejsze – udało się mu mnie zaskoczyć. Sprawy na ostatnich stronach powieści przybrały dla mnie tak nieoczekiwany obrót, że nie mogłam uwierzyć w to, co czytam i wydawało mi się to jakimś żartem, który zaraz zostanie wyjaśniony. Niestety, historia toczyła się dalej, a ja przyznałam Senderowi plusa, za to, że nie poszedł na skróty i przedstawił dość makabryczną wersję wydarzeń.

Niestety nic ciekawego nie mogę napisać o bohaterach. Nie związałam się jakoś szczególnie z żadnym nich. Jednym, który w jakiś tam sposób wydał mi się interesujący był Skiz. No dobra, i byłam ciekawa historii Leny, która niestety nie została jednak przedstawiona.

Zastanawia mnie jedno – czy ciąg dalszy to tylko taka zagrywka, czy rzeczywiste plany autora? Byłam święcie przekonana, że jest to powieść jednotomowa. Jednak Sender napisał dość otwarte zakończenie, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kontynuować historię Aleksa Bejnara, choć czuję, że będzie ona jeszcze mroczniejsza. Mam nadzieję, że jeśli Polak pokusi się o kontynuację, to przekaże w niej wreszcie historię Leny, bo po końcowych rewelacjach jestem jej najbardziej ciekawa.

Czy „Po drugiej stronie cienia” to warta przeczytania lektura? Oczywiście! Jeżeli gustuje ktoś w polskich i mrocznych klimatach oraz prostym, nieskomplikowanym języku, w którym nie brakuje niecenzuralnych wyrazów, to z pewnością pozycja dla niego. Takie nasze polskie i udane urban fantasy w olsztyńskich klimatach.

_____
http://szeptksiazek.blogspot.com/

Strata drugiej osoby boli. A boli jeszcze bardziej, gdy tak do końca nie wiadomo, co się z nią dzieje. Czy jeszcze jest szansa na spotkanie z nią. Człowiek chwyta się każdej, choćby najmniejszej i najbardziej nieprawdopodobnej deski ratunku. A co, gdyby tak po roku nieudanych poszukiwań, nagle zapukał do drzwi nieznajomy człowiek, który uważa, że wie, gdzie znajduje się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
552
175

Na półkach: , , , ,

Nigdy nie wiesz, co może skrywać miasto. Czasami w nocy, przechadzając się po mrocznych i ciemnych zaułkach… spodziewasz się rabusiów, bandytów, morderców… A co jeśli prawda jest brutalniejsza? Jeśli to Miasto może być tym najgorszym złem? Wiesz co może kryć się po drugiej stronie cienia? Uważaj! Ciekawość może być zgubna… Cień Miasta już na Ciebie czyha! Uciekaj póki możesz…

„Nie miałem pojęcia, co tam się właściwie stało ani gdzie jestem, natomiast byłem pewny, że to jakiś koszmar, z którego nie potrafię się obudzić. Czułem się jak pieprzona Alicja w Krainie Czarów.”

Piotr Sender jest inżynierem elektroniki i telekomunikacji. Debiutował w 2011 roku książką „Bóg nosi dres”, a następnie dziełem „Punkhead”. Pisał też opowiadania, które publikowane były w „Qfant” i „Esensja”. Niedawno na rynku ukazała się jego najnowsza powieść - „Po drugiej stronie cienia”, której akcja dzieje się w Olsztynie - mieście w którym autor się urodził.

Aleksander Bejnar jest zrozpaczony po zaginięciu żony, która jak wyszła z domu... tak nie wróciła już nigdy. Mija prawie rok od niewyjaśnionego zgubienia, gdy młody mężczyzna postanawia wziąć się w garść - do tej pory bowiem nie wychodził z mieszkania, rozpaczał i siedział na stworzonym przez niego forum dla Zaginionych. Kiedy jednak zrzuca swój pancerz i pokazuje się światu, niespodziewanie odwiedza go człowiek, który ponoć ma informacje o jego żonie - Magdzie. Aleks nie waha się ani przez sekundę, chcąc odnaleźć ukochaną schodzi do mrocznego wymiaru. Czego doświadczy po drugiej stronie cienia? Czy odnajdzie swą miłość? Co kryją zakamarki Olsztyna?

„Jesteśmy w Cieniu Miasta. I tak, to jest Olsztyn, lecz tak jakby po drugiej, mrocznej stronie, gdzie króluje miejska magia, i zamieszkany przez istoty, jakie spotykasz w koszmarach. To nie jest miejsce dla ludzi.”

Długo zastanawiałam się czy sięgnąć po tę powieść, nawet, gdy w końcu przyszła, patrzyłam na nią z dystansem. Bardzo intrygowało mnie to dzieło. O autorze, jak i o samej pozycji trochę poczytałam i w końcu moja ciekawość wzięła górę.

Fabuła książki, jak wspominałam wyżej, rozgrywa się w Olsztynie - zwykłym na pozór mieście. Jednak, jak tylko przeniesieni zostajemy wraz z bohaterem do innej rzeczywistości - miejscowość nabiera mrocznego i tajemniczego oblicza. Autor wpadł na dość oryginalny i niespotykany pomysł - wymyślił Cień Miasta. Nie słyszałam jeszcze, by coś podobnego przewinęło się w literaturze, przez co autor plusuje kreatywnością.

Na samym początku miałam jednak problem, by przywyknąć do stylu i języka, jakim posługuje się pisarz. Jest prosty, ale występują w nim przekleństwa i dość specyficzne zwroty - typu „Idę walnąć makijaż”. Trochę mi to nie pasowało do książki, ale po pewnym czasie się przyzwyczaiłam. Podobały mi się natomiast opisy, jakie zaoferował nam autor - pozwalały świetnie wyobrazić sobie stworzony przez niego świat.

„W każdym z nas siedzi destrukcyjna osobowość - cząstka, która powoli, lecz nieubłaganie kieruje nas w stronę śmierci.”

Mimo zaskoczenia, jakie wywołuje w czytelniku Cień Miasta, twórca dodał za mało akcji. I przez to osobiście na samym początku powieści się nudziłam. Stosunkowo mniejszą ilość książki byłam wczytana, raczej po prostu przewracałam karki z ciekawości końca, niż kolejnych wydarzeń. Dobrze, że jakoś od połowy następuję zmiana i zaczyna się coś dziać.

Kolejnym i chyba już ostatnim mankamentem pozycji, jest sam główny bohater - Aleks. Jakoś nie potrafiłam się w niego wczuć, czy go polubić. Był denerwującą postacią, która bała się wszystkiego i od razu przeszywał ją strach - taki gorszy niż baba, jak go w książce określali - ciota. Ale przynajmniej nie jest nastolatkiem... Irytował mnie, aż do momentu, w którym się przełamał - potem jakoś się polubiliśmy. Może autor celowo zrobił ten zabieg, by pokazać zmianę?
Natomiast moim ulubionym bohaterem był Skiz - lisi chłopak z kartami. Jego charakter, docinki i sposób bycia - świetnie wykreowany! Szczególnie przy końcu...

„Lustro to jedyna rzecz, która pokazuje prawdziwe oblicze w Mieście. Nikomu nie powinieneś ufać, dopóki nie zobaczysz jego odbicia. Lustro to zwierciadło duszy, nie oczy, Aleks. Lustro...”

Jeśli wspominamy już o zakończeniu, to powiem, że tutaj autor naprawdę mnie zaskoczył! To te ostatnie wydarzenia sprawiły, że z miłą chęcią sięgnę po drugi tom, gdy tylko wyjdzie. Genialnie - nic dodać, nic ująć. I to sprawiło, że moja ocena powieści się podniosła. Taki zwrot akcji był świetnym posunięciem!

Ogólnie książka jest dość ciekawa i pomysłowa. I choć wspominałam, że na początku się nudziłam - kończyłam książkę z szybkością błyskawicy. Może brakuje jej trochę do świetnego dzieła, ale najgorsza też nie jest - podsumowałabym, że dobra, miejscami nawet ogromnie dobra. Pomimo zgrzytu przy rozpoczynaniu czytania, bardzo miło wspominam lekturę.

Książka jest z gatunku urban fantasy, więc powinna się spodobać czytelnikom lobującym ten gatunek, jak i miłośnikom fantastyki. Dobra lektura z którą polecam się zapoznać.
Sama z chęcią po przeczytaniu pojechałabym i zwiedziła Olsztyn... ale chyba jednak podziękuję, bo kto wie, czy autor wszystko to wziął tylko z głowy?
Olsztynianie strzeżcie się! Kto wie, czy nie ma drugiej strony cienia...

Recenzja pochodzi z bloga: http://mirror-of--soul.blogspot.com/

Nigdy nie wiesz, co może skrywać miasto. Czasami w nocy, przechadzając się po mrocznych i ciemnych zaułkach… spodziewasz się rabusiów, bandytów, morderców… A co jeśli prawda jest brutalniejsza? Jeśli to Miasto może być tym najgorszym złem? Wiesz co może kryć się po drugiej stronie cienia? Uważaj! Ciekawość może być zgubna… Cień Miasta już na Ciebie czyha! Uciekaj póki...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    141
  • Przeczytane
    117
  • Posiadam
    81
  • Fantastyka
    4
  • Teraz czytam
    4
  • 2018
    3
  • Polscy autorzy
    2
  • Wymienię/Sprzedam
    2
  • Polskie
    2
  • 2015
    2

Cytaty

Więcej
Piotr Sender Po drugiej stronie cienia Zobacz więcej
Piotr Sender Po drugiej stronie cienia Zobacz więcej
Piotr Sender Po drugiej stronie cienia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także