Książęta highwayu

Okładka książki Książęta highwayu Marcin Baraniecki
Okładka książki Książęta highwayu
Marcin Baraniecki Wydawnictwo: Zysk i S-ka literatura podróżnicza
460 str. 7 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2013-10-21
Data 1. wyd. pol.:
2013-10-21
Liczba stron:
460
Czas czytania
7 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377851487
Tagi:
ciężarówki highway
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
32 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
10
10

Na półkach:

Sztuką jest pokazanie czyjegoś świata w taki sposób, aby stał się naszym światem. Autorowi udało się to w 100%. Wraz z bohaterami prowadziłam te ogromne ciężarówki:) przeżywałam ich rozterki, odkrywałam piękno dzikiego północnoamerykańskiego krajobrazu :) Dziękuję :)

Sztuką jest pokazanie czyjegoś świata w taki sposób, aby stał się naszym światem. Autorowi udało się to w 100%. Wraz z bohaterami prowadziłam te ogromne ciężarówki:) przeżywałam ich rozterki, odkrywałam piękno dzikiego północnoamerykańskiego krajobrazu :) Dziękuję :)

Pokaż mimo to

avatar
1562
656

Na półkach:

Sięgając po tę książkę, liczyłam na opowieść o drodze, coś na zasadzie książek opowiadających o drodze 66, o miasteczkach, hamburgerach itd. Na początku książka trochę mnie nudziłam, czułam się zawiedziona, bo nie tego się spodziewałam. 2/3 książki to biografia Antka. No właśnie, kim jest Antek i czemu o nim czytam? To pytanie kołatało mi się ciągle w głowie. Antek to znajomy autora. To tak jakby ktoś z nas, zwykłych ludzi napisał biografię swojego znajomego... zwykłego człowieka. Muszę przyznać, że mało było historii drogi, ale przytoczone równolegle z historią Antka (który też miał jakby nie patrzeć interesujące życie),anegdoty były bardzo, ale to bardzo chwytliwe. Pod koniec autor pisze o swoim kawałku życia i jego doświadczenia są równie ciekawe. Muszę przyznać, że gdzieś przy 150 stronie i po kolejnym pytaniu "czemu czytam o jakimś Antku?" odłożyłam książkę na tydzień. Później do niej wróciłam i bardzo się z tego cieszę, bo na prawdę była ciekawa i to nie tylko dla fanów ciężarówek, ale dla wszystkich, którzy lubią dobra, barową opowieść, taką opowiedzianą z lekką tajemnicą przy ściemnionym świetle i przy kuflu piwa.

Sięgając po tę książkę, liczyłam na opowieść o drodze, coś na zasadzie książek opowiadających o drodze 66, o miasteczkach, hamburgerach itd. Na początku książka trochę mnie nudziłam, czułam się zawiedziona, bo nie tego się spodziewałam. 2/3 książki to biografia Antka. No właśnie, kim jest Antek i czemu o nim czytam? To pytanie kołatało mi się ciągle w głowie. Antek to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
122
87

Na półkach:

Książkę kupiłem trochę przez przypadek, przed długą podróżą, okładka i opis mnie zachęciły, żeby się z nią zapoznać. Tę pozycję trzeba traktować jako zbiór opowiadań z życia kierowców, a nie jednolitą powieść. Niektóre historie są wciągające, inne trzeba traktować jako wprowadzenie w realia życia w Kanadzie, są też wspomnienia sprzed emigracji, które opowiadają o życiu w Polsce. Język dość lekki i całość czyta się dość szybko. Książce jako całości brakuje dobrego zakończenia, które by sensownie rozwiązało niektóre wątki.

Książkę kupiłem trochę przez przypadek, przed długą podróżą, okładka i opis mnie zachęciły, żeby się z nią zapoznać. Tę pozycję trzeba traktować jako zbiór opowiadań z życia kierowców, a nie jednolitą powieść. Niektóre historie są wciągające, inne trzeba traktować jako wprowadzenie w realia życia w Kanadzie, są też wspomnienia sprzed emigracji, które opowiadają o życiu w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
24
2

Na półkach:

Perełka dla miłośników ciężarówek, zwłaszcza tych amerykańskich;)

Perełka dla miłośników ciężarówek, zwłaszcza tych amerykańskich;)

Pokaż mimo to

avatar
77
49

Na półkach:

Opowieści z trasy, wciągające, aż się czułam jak trucker w Kanadzie :-)

Opowieści z trasy, wciągające, aż się czułam jak trucker w Kanadzie :-)

Pokaż mimo to

avatar
964
258

Na półkach: , ,

Opustoszałe drogi i nieokiełznana przyroda pozwalają poczuć smak wolności, ale nie zawsze są sprzymierzeńcami człowieka. Wiedzą o tym kierowcy potężnych trucków, którzy często balansują na krawędzi, gdy, pomimo złych warunków na drodze, muszą utrzymywać w ryzach wielką ciężarówkę. Tematyka truckerów nieobca jest telewizji, która co jakiś czas serwuje dokument bądź serial traktujący o ich pracy. Chociażby program ,,Ice Road Truckers”, który składa się już z siedmiu sezonów i opowiada o niełatwym życiu kierowcy. Pod tym względem literatura też nie jest gorsza i dzięki temu dziś poznamy jedno z książkowych spojrzeń na życie truckera.

Marcin Baraniecki, autor ,,Książąt highwayu”, jest również redaktorem naczelnym magazynu ,,Truck’N’Roll”. Na karty powieści, którą stworzył w oparciu o prawdziwe wydarzenia, przelał swoje ponad trzydziestoletnie doświadczenie, które zdobył jako kierowca. Przybliżył on świat, do którego nie każdy ma prawo wstępu – świat samotności, rozłąki z rodziną, godzin spędzonych w drodze, ciężkiej pracy fizycznej, dużych pieniędzy… I równie dużych długów. W książce ,,Książęta highwayu”, której akcja rozgrywa się w latach 80-tych i 90-tych, opowieści emigracyjne przeplatają się ze wspomnieniami z kraju. Kolejne truckerskie przygody stają się pretekstem do przytoczenia dawnych wojennych czy powojennych historii z życia sporej ilości bohaterów. Wydarzenia historyczne, rozgrywające się w Polsce, odbijają się echem również na pracujących w Kanadzie Polakach. My, jako czytelnicy, obserwujemy je z boku, z perspektywy osoby znacznie oddalonej od kraju i zaprzątniętej życiem ,,na miejscu”. Wraz z narratorem przemieszczamy się pomiędzy kolejnymi miasteczkami i osadami, spotykając po drodze innych kierowców bądź osoby związane w ten czy inny sposób z truckingiem.

Taka praca i takie warunki wywracają całe życie do góry nogami. Dobrze wie o tym Antek Sobótka, jeden z barwniejszych bohaterów powieści, który mógłby swoim życiorysem obdarzyć kilka osób, a i tak by mu jeszcze coś zostało. Aż trudno uwierzyć, że tyle może przytrafić się jednej osobie. A jednak. Zresztą, chyba każda z postaci może się pochwalić ogromnym bagażem doświadczeń. Czego tam nie ma! Śluby, zdrady, bogactwo, śmiertelne wypadki, okaleczenia, długi, samosądy, mrożące krew w żyłach wypadki na drodze, pobyt w więzieniu, a nawet…. Niewyjaśnione zjawiska (prawie) nadnaturalne.

Gdybym miała porównać do czegoś formę powieści, to chyba najbliższe jej byłyby gawędy snute przy ognisku czy przyjacielskie spotkanie w barze nad kuflem piwa. Narrator zgrabnie przechodzi od jednej historii do drugiej, wtrącając po drodze niezliczoną ilość anegdot, tym samym podtrzymując uwagę słuchających. W książce pojawia się wiele anglojęzycznych wtrąceń czy nazw dotyczących truckingu. Zadbano o to, by w przypisach do każdego zamieścić wyjaśnienie. Sam autor nie szczędzi opisów pracy truckera i pojazdów, dzięki czemu osoby nieobeznane w temacie nie muszą obawiać się, że lektura będzie dla nich mordęgą. Warto też wspomnieć o oprawie graficznej, która jest przecież integralną częścią książki. Kolorowa okładka zdecydowanie przyciąga wzrok i stanowi dla powieści małą reklamę – jeden rzut oka i już wiemy, że pod papierowym spodem wibruje gotowy do ryku silnik. Z kolei każdy z rozdziałów ozdobiony jest czarno-białym zdjęciem. Część ,,wspomnieniowa” jest wyodrębniona w tekście innym rodzajem czcionki, co zdecydowanie ułatwia zagłębienie się w historię.

,,Książęta highwayu” dzięki różnorodnym wątkom mogą spodobać się dużej ilości czytelników. Począwszy od fanów wielkich ciężarówek, po zainteresowanych tematyką życia na emigracji, kończąc na osobach spragnionych barwnych wspomnień. Jak widać, dla każdego znajdzie się tam coś odpowiedniego.

Arystokracja zawodu zabierze was w podróż drogami, które pokonały niejednego twardziela. Samotność oraz zmagania z mechanicznymi potworami często budzą demony przeszłości. Nie każdy ma odwagę zapuszczać się na północne szlaki, gdzie króluje surowa natura. ,,Książęta highwayu” pozwalają zajrzeć do niezwykłego świata, bez opuszczania domowych pieleszy. Jeśli kiedykolwiek marzyliście o tym, by zasiąść przed kierownicą trucka, jest to powieść dla was.

___________
http://room6277.blogspot.ie/2014/04/ksiazeta-highwayu-marcin-baraniecki.html

Opustoszałe drogi i nieokiełznana przyroda pozwalają poczuć smak wolności, ale nie zawsze są sprzymierzeńcami człowieka. Wiedzą o tym kierowcy potężnych trucków, którzy często balansują na krawędzi, gdy, pomimo złych warunków na drodze, muszą utrzymywać w ryzach wielką ciężarówkę. Tematyka truckerów nieobca jest telewizji, która co jakiś czas serwuje dokument bądź serial...

więcej Pokaż mimo to

avatar
429
124

Na półkach: ,

Nie byłam w stanie przebrnąć przez książkę do końca. 1/3 przerzuciłam szybko aby tylko zorientować się czy może coś ciekawego się zadzieje.
Zaczęła się całkiem ciekawie, potem zatraciłam poczucie kto tutaj jest ważnym bohaterem.
Znudziła mnie i uśpiła. Próbowałam kilku podejść. Na nic.
I nie zmieniłam zdania na temat kierowców tirów. Truck, czy nie truk, kierowca tira będzie dla mnie zawsze niedopowiedzialnym niebezpiecznym kierowcom na drodze.

Nie byłam w stanie przebrnąć przez książkę do końca. 1/3 przerzuciłam szybko aby tylko zorientować się czy może coś ciekawego się zadzieje.
Zaczęła się całkiem ciekawie, potem zatraciłam poczucie kto tutaj jest ważnym bohaterem.
Znudziła mnie i uśpiła. Próbowałam kilku podejść. Na nic.
I nie zmieniłam zdania na temat kierowców tirów. Truck, czy nie truk, kierowca tira...

więcej Pokaż mimo to

avatar
688
303

Na półkach: , , , , ,

"Historia, którą tu opowiem, jest dziwna i nietypowa. Jest to truckerska historia o ludziach i ich sprawach, o ładunkach i truckach, o zimnie, śniegu i ciężkiej pracy. Jest to opowieść o kanadyjskich truckerach i ich codziennym trudzie. Dziś, gdy piszę te słowa, widzę ich wyraźnie - tak jakby tych minionych lat wcale nie było. Antek, Brian, Władziu, Sylwek i inni. Stoją koło swoich trucków. Kowbojskie buty, błyszczący chrom zderzaków. Wolni i uśmiechnięci. Można powiedzieć: prawdziwa arystokracja zawodu!"*. Tak właśnie opisuje książkę Marcin Baraniecki, będący zarówno jej autorem, narratorem, jak i jednym z głównych bohaterów. A w rzeczywistości - truckerem, dziennikarzem, pisarzem i redaktorem naczelnym polsko-kanadyjskiego magazynu "Truck'N'Roll".

"Książęta highwayu" to zgrabny zlepek historii, opowieści i wydarzeń opartych na faktach, mających miejsce w latach 80. i 90. XX wieku, a także dużo wcześniej. Intuicja podpowiedziała mi, aby sięgnąć po tę pozycję, zadziwiając mnie przy tym maksymalnie. Przecież praca fizyczna jako kanadyjski kierowca potężnej ciężarówki (i nie tylko) to tematyka typowo męska. I o niej właśnie przeważnie jest mowa w utworze Baranieckiego. Ale gdzieś tam pomiędzy wypływają na wierzch także inne zagadnienia, ciekawostki, historie uświadamiające odbiorcy, iż książka ta opowiada tak naprawdę o życiu - miłości, tęsknocie, marzeniach, planach, rodzinnych problemach, długach - a fakt ten sprawia, że może po nią sięgnąć każdy, niezależnie od płci i wieku. Czas poświęcony jej lekturze nie będzie stracony, wręcz przeciwnie - ekscytujący, w końcu autor zabiera nas do surowej, zimnej, a zarazem pięknej Kanady, a takie podróże nie zdarzają się nam zbyt często, prawda? Nawet w świetle literatury.

Zyskowe wydanie "Książąt highwayu" robi wrażenie - ciesząca oko kolorowa okładka, a wewnątrz ładnie zaznaczone (czarno-białymi fotografiami) kolejne rozdziały, wyszczególnione inną czcionką fragmenty tekstu poświęcone starszym wydarzeniom z życia Baranieckiego i jego znajomych oraz przypisy objaśniające niektóre anglojęzyczne zwroty i terminy ściśle powiązane z truckingiem, co ułatwia czytelnikowi szybkie zorientowanie się w temacie bez zaglądania do słownika. Język autora jest prosty i przystępny. Nawet bardzo - pisarz bowiem potrafi opowiadać i zyskiwać przy tym zainteresowanie i aprobatę odbiorcy.

Przez większą część książki Baraniecki snuje obfitującą w niecodzienne sytuacje historię Antka Sobótki, mężczyzny pochodzącego z Warszawy, którego on sam poznał w 1963 roku. W latach 80., które stanowią przeważające tło akcji utworu, Marcin i Antek są już w Kanadzie, pracując jako kierowcy wielkich ciężarówek, swego czasu nawet w tej samej firmie transportowej. Ale Antka zaczyna nosić. Aby zarobić więcej pieniędzy, decyduje się na zmianę pracy - na podobną, ale dużo cięższą. Niewyobrażalnie ciężką - nie tylko w kwestii wkładanego w nią wysiłku fizycznego, ale i psychicznego - trudne warunki mieszkaniowe czy niekończąca się rozłąka z rodziną na każdym kroku sprawiają ból. A jeśli dodać do tego wypadki losowe i niebezpieczeństwa, jakie czyhają na nawet najbardziej ostrożnego i profesjonalnego truckera, wyjdzie nam, że kanadyjski epizod z życia Antka to mieszanka dramatu, komedii i thrillera. Najprawdziwsza.

Praca kierowcy ciężarówki na pierwszy rzut oka może wydawać się łatwa i nawet całkiem przyjemna. I czasami rzeczywiście w taki sposób można ją określić - kiedy ma się do czynienia z prostą i krótką trasą, piękną słoneczną pogodą czy codziennymi powrotami do rodzinnego domu. Ale najczęściej jest zupełnie odwrotnie i każda podróż truckiem może zmienić się w istny horror. A jakie są ku temu powody? "(...) trucking (...) może dać dużo radości, ale może też wykończyć. Sami wiecie, że to są długie, samotne godziny. Głowę i to, co się w niej kołacze, trzeba trzymać na krótkiej smyczy. Najlepiej za dużo nie myśleć i nie fantazjować. Przede wszystkim nie myśleć o kobietach, bo jak raz zaczniesz o seksie, to nie przestaniesz się skórować, aż wlecisz z truckiem do rowu!"**. Ponadto warunki pogodowe i te panujące na drogach - chwila nieuwagi, nawet najmniejsze oznaki paniki i nieumiejętność zapanowania nad wozem mogą przynieść katastrofalne skutki. "Ranek był świeży i mroźny. Śniegu ani na lekarstwo, ale drżałem na myśl, że możemy wpaść na jakieś oblodzenie czy nawet niewielki spłachetek lodu. Nie wiem, czy to sobie wykrakałem, czy tak już musiało być, ale gdzieś koło dziesiątej zaległa nagle przerażająca cisza. Dobrze wiedziałem, co to znaczy. Jedziesz, jedziesz, highway ci śpiewa i ten śpiew to jest najpiękniejsza truckerska melodia. Gdy ten highwayowy śpiew milknie, wiesz, że jedziesz po lodzie! Cisza to lód!"***. Baraniecki w "Książętach highwayu" przytacza mnóstwo szalenie interesujących ciekawostek związanych z charakterem pracy w truckingu - czasami zabawnych i niewiarygodnych, jednak zdecydowana ich większość należy do tych przerażających i mrożących krew w żyłach. Coś niesamowitego, zapewniam!

Przez książkę przewija się wiele postaci i o niemal każdej z nich pisarz ma coś godnego uwagi do powiedzenia. Nic dziwnego - kiedy praca tego wymagała, pracownicy danej firmy musieli egzystować w naprawdę niełatwych warunkach, a przy tym więc mogli liczyć tylko i wyłącznie na siebie, także podczas zapewniania sobie rozrywki, którą w tych najtrudniejszych momentach mogły być tylko wspólne opowieści zaczerpnięte z życia (doskonale jest to widoczne w rozdziałach poświęconych upiornej zimie 1985 roku, które stały się moim absolutnym numerem jeden powieści). Baranieckiemu należą się podziw i szacunek - zarówno dla jego pamięci, jak i uporu w zdobywaniu i spisywaniu wszelkich historii, jakie pojawiły się w "Książętach highwayu".

Jest co w tym utworze podziwiać. Jest czym się zachwycać i jest nad czym rozpaczać, gdyż jego bohaterowie niejednokrotnie ocierają się o śmierć, doświadczają uczucia bezsilności i rezygnacji dosłownie ze wszystkiego. Po licznych wykrzyknieniach widać, że także Marcin Baraniecki nie może powstrzymać się od wyrażania swych emocji, że nadal bardzo przeżywa to, co działo się z nim i jego kolegami w latach 80. i 90., że były to dla niego czasy niezwykłe - pogodne, szalone i depresyjne na przemian. Były wielką przygodą. Tak jak dla mnie przygodą (wprawdzie nie tak wielką, ale zawsze) była lektura "Książąt highwayu", dzięki której zgłębiłam nieco tajników pracy kanadyjskich truckerów (łącznie z budową robiących piorunujące wrażenie ciężarówek - na mnie robią one takie właśnie wrażenie od czasów mojego dzieciństwa, kiedy to wymyśliłam sobie życzenie, aby chociaż raz w życiu zasiąść w kabinie takiego trucka),jak również poznałam interesujące wątki typowo obyczajowe, tak bliskie każdemu z nas.

*s.26
**s.19
***s.22

Recenzja napisana dla portalu IRKA (irka.com.pl),pochodzi z tajusczyta.blogspot.com.

"Historia, którą tu opowiem, jest dziwna i nietypowa. Jest to truckerska historia o ludziach i ich sprawach, o ładunkach i truckach, o zimnie, śniegu i ciężkiej pracy. Jest to opowieść o kanadyjskich truckerach i ich codziennym trudzie. Dziś, gdy piszę te słowa, widzę ich wyraźnie - tak jakby tych minionych lat wcale nie było. Antek, Brian, Władziu, Sylwek i inni. Stoją...

więcej Pokaż mimo to

avatar
795
186

Na półkach: , , , ,

Marcin Baraniecki już od ponad trzydziestu lat jest zapalonym truckerem - kierowcą wielkiej ciężarówki. Mieszka w Kanadzie, gdzie jest także redaktorem naczelnym magazynu "Truck'N'Roll" wydawanego w Ontario. W swej książce wspomina początki życia na obczyźnie.

Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy to fakt, iż główny bohater, narrator i autor to jedna i ta sama osoba. Marcin Baraniecki w bardzo obrazowy sposób opowiada o truckingu, o tym, że jest to naprawdę ciężki kawałek chleba. Możemy także poznać historie lub pewne epizody z życia jego znajomych, głównie Polaków, którzy tak jak on w ciężkich dla Polski czasach wyemigrowali, aby spełnił się ich "American dream", choć w tym przypadku lepiej pasowałoby określenie "Canadian dream".

Akcja powieści dzieje się w drugiej połowie lat 80-tych i początkach 90-tych. Oprócz tego autor niejednokrotnie wspomina lata młodości spędzone w Warszawie. Zarówno w Polsce jak i w Kanadzie spotkał na swojej drodze wielu ludzi, a poprzez to ogromną ilość przeróżnych historii z życia, czasów II Wojny Światowej, zasłyszanych opowieści, które często dochodziły do niego pocztą pantoflową czyli ten znajomy powiedział temu i tak dalej.

W przypadku tej książki raczej nie można mówić o wartkiej, porywającej akcji, ale czytało mi się ją lekko, a fabuła nie nudziła mnie. Ma ona w sobie coś magicznego, może za sprawą tych pojawiających się praktycznie w każdym rozdziale historii. Jedną z moich ulubionych jest ta o Diable z Labradoru. Zanim zaczęłam czytać tę powieść, bałam się, że będzie naszpikowana opisami budowy ciężarówek i innymi bardziej technicznymi rzeczami, ale na szczęście nie. Myślę, że znudziłoby to wiele osób, szczególnie kobiet. Moją inną obawą było to, iż książka ta będzie adresowana tylko do mężczyzn. Co prawda, pokazuje typowo męski świat, w którym niewiele kobiet dałoby sobie radę, ale opisane zostało to z taką lekkością, humorem, że powstała świetna powieść obyczajowa.

"Były dni, że wyrzekał, klął i przysięgał, że rzuci to wszystko i otworzy sklep albo pizzerię - ale ostatecznie nigdy tego nie robił. Rozłąka z domem dawała mu się we znaki. Być może wszystkiemu winne były te kanadyjskie odległości. To nie to, co w Polsce, którą na dobrą sprawę można przejechać w jeden dzień - i to w najszerszym miejscu. Tu, w Kanadzie, wszystko mierzyło się na dni, tygodnie i tysiące mil."

Autor ma bardzo ciekawy styl, czytając miałam wrażenie, że siedzę z nim w barze i opowiada mi po prostu przeżycia - swoje i jego znajomych. Czułam, jakbym była jego koleżanką, gdyż zwraca się do czytelnika w luźny, bezpośredni sposób (może nie per "ty", ale tak, jakbyśmy się już znali). Dzięki temu między autorem a odbiorcą jego słów zawiązuje się przyjacielska relacja, czułam, że Marcin Baraniecki, to "swój chłop", a nie jakiś wyfiokowany niedostępny pisarz.

Podczas lektury można dojść do wniosku, zresztą nie raz, nie dwa wspomina o tym autor, że trucking nie jest dla każdego. Nie chodzi mi tu o płeć, ale o posiadanie umiejętności radzenia sobie w podbramkowych sytuacjach, bycia twardym. To zawód wymagający wielu poświęceń - ci ludzie są z dala od rodziny, co często kończy się jej rozpadem, pracują bardzo ciężko po wiele godzin, w różnej pogodzie, w stresie i napięciu. Myślę, że trzeba mieć w sobie wielkiego ducha walki i opór, aby móc wykonywać tę pracę.

"Żeby być truckerem, trzeba przede wszystkim BYĆ w truckingu, a to znaczy o wiele, wiele więcej niż mała plastikowa karta z literami AZ. To BYĆ, to znaczy myśleć po truckersku. Trucking bowiem to nie tylko praca. To pewien specjalny sposób postępowania, styl życia, którego nie można się nauczyć na żadnych kursach."

Książęta Highway'u to powieść obyczajowa, dobra dla tych, którzy lubią czytać o zmaganiu się z codziennymi problemami. Jeśli lubicie ten gatunek lub chcecie poszerzyć swoje "gatunkowe" horyzonty, to zwróćcie uwagę na książkę Marcina Baranieckiego. Mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła, bo nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. Myślę, że gdybym zobaczyła ją gdzieś w bibliotece czy w księgarni, nie sięgnęłabym po nią, a szkoda, bo styl autora i fabuła są bardzo interesujące. Na koniec tylko chciałabym przyczepić się do jednej rzeczy: mianowicie autor przez dużą część swojej opowieści skupiał się na historii Antka, ale jej nie zakończył, przynajmniej ja mam takie wrażenie. Czytałam o jego przeżyciach przez jakieś 300 stron, a tu nagle autor urywa jego wątek powracając już pod sam koniec książki, ale to i tak tylko na chwilę. Jestem bardzo ciekawa jak potoczyło się jego życie. Najprawdopodobniej ten "zabieg" został wykonany specjalnie, ale i tak chciałabym wiedzieć;)

Mam nadzieję, że zachęciłam chociaż część z Was do zwrócenia uwagi na Książęta Highway'u, bo być może mielibyście do niej takie samo podejście jak ja, przeczuwająca średnią pozycję. Na szczęście, czasem intuicja okazuje się złudna i można odnaleźć prawdziwe perełki w naszej rodzimej literaturze.

[www.zaczytanawksiazkach.blogspot.com]

Marcin Baraniecki już od ponad trzydziestu lat jest zapalonym truckerem - kierowcą wielkiej ciężarówki. Mieszka w Kanadzie, gdzie jest także redaktorem naczelnym magazynu "Truck'N'Roll" wydawanego w Ontario. W swej książce wspomina początki życia na obczyźnie.

Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy to fakt, iż główny bohater, narrator i autor to jedna i ta sama osoba....

więcej Pokaż mimo to

avatar
341
36

Na półkach: ,

Niebezpieczeństwo, ryzyko, niepewność finansowa to tylko część ich życia. Marcin Baraniecki przybliża nam niejednokrotnie trudy bycia prawdziwym Kanadyjskim truckerem.

czytaj więcej:http://kjakksiazka.blogspot.com/2013/12/recenzja-ksiazeta-highwayu-marcin.html

Niebezpieczeństwo, ryzyko, niepewność finansowa to tylko część ich życia. Marcin Baraniecki przybliża nam niejednokrotnie trudy bycia prawdziwym Kanadyjskim truckerem.

czytaj więcej:http://kjakksiazka.blogspot.com/2013/12/recenzja-ksiazeta-highwayu-marcin.html

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    41
  • Chcę przeczytać
    35
  • Posiadam
    18
  • Ulubione
    3
  • 2014
    3
  • Teraz czytam
    3
  • Recenzenckie
    2
  • X - Kapuściński 2013/2014
    1
  • Dobra Dusza Pożyczyła
    1
  • Artur - poczekalnia
    1

Cytaty

Więcej
Marcin Baraniecki Książęta highwayu Zobacz więcej
Marcin Baraniecki Książęta highwayu Zobacz więcej
Marcin Baraniecki Książęta highwayu Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także