Kuchnia filmowa
- Kategoria:
- kulinaria, przepisy kulinarne
- Wydawnictwo:
- Otwarte
- Data wydania:
- 2013-09-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-09-23
- Liczba stron:
- 224
- Czas czytania
- 3 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375152715
Weekend z kultowymi komediami? Ugotuj niebieską zupę Bridget Jones.
Spotkanie z kumplami? Podaj legendarne cheeseburgery z „Pulp Fiction”.
Wieczór panieński? Drink cosmopolitan z „Seksu w wielkim mieście” to najlepszy wybór!
Kuchnia filmowa przeniesie Cię w świat potraw z Twoich ulubionych filmów.
Napisała ją Paulina Wnuk na podstawie swojego bloga From movie to the kitchen, który otrzymał nagrodę Blog Roku 2012.
Popkulturowe danie łączące dwa światy: kuchni i filmu.
Smacznego oglądania!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Przez żołądek do serca kinomaniaka
Patrząc na półki z nowościami wydawniczymi, zauważymy, że przybywa na nich książek napisanych przez blogerów. Słowa wędrują z sieci do księgarni nie od dziś, ale teraz właśnie to zjawisko przybiera na sile. W zapowiedziach wydawniczych znajdziemy książki autorek popularnych blogów kulinarnych. Zwłaszcza w tym rodzaju blogów jest potencjał, bo w przeciwieństwie do recenzji filmów czy książek, przepisy na ciasta i potrawy nie tracą na swojej aktualności. Z tego między innymi względu książka „Kuchnia filmowa” to strzał w dziesiątkę. Nawet mimo tego, że te same przepisy, co w książce, znajdziemy także na blogu autorki.
A autorką książki jest Paulina Wnuk prowadząca bloga „From movie to the kitchen”. O blogu zrobiło się głośno, gdy zwyciężył on w konkursie na Blog Roku 2012. Nie został bynajmniej uznany za najlepszy blog kulinarny, lecz za najlepszy zgłoszony blog w ogóle. Czym autorka zasłużyła sobie na to wyróżnienie? Fenomenalnym połączeniem, które wyróżnia jej bloga na tle setek innych blogów o gotowaniu. Paulina Wnuk łączy bowiem na „From movie to the kitchen” swoje dwie pasje: kino i gotowanie. Umieszcza na nim przepisy i pokazuje, jak wykonać potrawy czy napoje znane z filmów i seriali. Absolutnie genialny pomysł, który zjednał Paulinie rzeszę czytelników i umożliwił spełnienie największego marzenia – wydanie książki. „Kuchnia filmowa”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Otwarte, to wyjątkowa, niepowtarzalna książka kucharska, która pozwoli nam poczuć się jak bohaterowie naszych ulubionych filmów. Znajdziemy tu 49 przepisów na potrawy z różnorodnych gatunkowo filmów. Filmowe gatunki są zresztą kluczem porządkującym układ książki. Nie zabrakło filmów miłosnych, komedii, filmów fantasy, dramatów, animacji, filmów familijnych, sensacyjnych, thrillerów i filmów polskich. Przy czym pierwszą i bodaj jedyną wadą książki jest to, że przy ośmiu filmach miłosnych, otrzymujemy zaledwie dwa przepisy z filmów polskich. Albo autorka nie ogląda polskiego kina, albo nie gotuje się w nim ciekawie. Niemniej, książka jest rajem dla każdego miłośnika kina. Jej lektura to okazja, by dowiedzieć się, jak zrobić kultowy placek z wiśniami z „Miasteczka Twin Peaks” czy drink Cosmopolitan, którym raczyła się Carrie Bradshaw z przyjaciółkami. Tu też znajdziemy proste przepisy na powszechnie znane potrawy jak gazpacho czy crème brûlée, które być może wydawały nam się do tej pory za trudne do wykonania.
Jeśli chodzi o poziom trudności podanych receptur jest on niski, ale przygotowanie niektórych potraw może być pracochłonne. Również niektóre składniki mogą być trudne do zdobycia czy zbyt drogie (np. jagody Goji czy ser gruyère),ale takich rodzynków jest tu niewiele. Na uwagę zasługuje fakt, że większość receptur autorka opracowała sama. Postanowiła na przykład sama zrobić chleb elfów z „Władcy Pierścieni” czy niebieską zupę porową Bridget Jones. Odtwarza też według własnego pomysłu między innymi zupę Remy’ego z „Ratatuj” i podaje własną wersję strudla z jabłkami znanego z „Bękartów wojny”. Kulinarna wyobraźnia to ogromna zaleta autorki. Jej książka będzie na pewno gratką dla fanów „Władcy Pierścieni”, „Harryego Pottera” czy „Gry o tron”, którzy już czytając powieści, na podstawie których powstały filmy, marzyli o tym, by skosztować jadanych przez bohaterów potraw (a w książkach nacisk na ich opis z pewnością był zdecydowanie większy).
Moje serce „Kuchnia filmowa” podbiła przepisem na to, jak samodzielnie zrobić masło orzechowe i krem sułtański (zajadały się nim bohaterki kultowych „Dziewczyn do wzięcia”). Czytając i patrząc na książkę (bo to jest głównie książka do patrzenia),miałam ogromną ochotę na cytrynowe ciastka Sansy z „Gry o tron” (przebiegła mi wręcz przez głowę myśl, by zapoznać się z serialem) czy gorącą czekoladę z piankami, jaką pili bohaterowie „Holiday”. To przede wszystkim zasługa zdjęć. Każda potrawa i napój zostały przepięknie sfotografowane, tak że patrząc na nie, cieknie nam ślinka i automatycznie robimy się głodni. A przepisy są jak wiadomo po to, by je wcielać w życie. Nie wypróbowałam jeszcze żadnego z nich, ale jestem przekonana, że z „Kuchni filmowej” będę korzystać niejednokrotnie bo wpisuje się w moje dwa zainteresowania – kino, w którym jestem zakochana od dawna i gotowanie (z naciskiem na pieczenie),do którego miłość we mnie dopiero dojrzewa.
Na koniec muszę wspomnieć o tym, że „Kuchnia filmowa”, które jest oficjalnie moją pierwszą własną książką kucharską, została przepięknie wydana, jakby celując w takich amatorów jak ja i zachęcając ich do eksperymentowania w kuchni. Piękne zdjęcia (i genialna okładka) to nie wszystko. Papier, intensywność kolorów, twarda oprawa – wszystko to składa się na smakowitą całość. Na uwagę zasługują też noty filmowe autorstwa Piotra Czerkawskiego, celnie podsumowujące fenomen danego filmu, uzupełnione notatkami autorki na temat pojawiających się w nich potraw.
„Kuchnia filmowa” to dowód na to, że popkultura może przenikać do naszego codziennego życia. To także przykład wielkiej wyobraźni i kreatywności, której można pozazdrościć autorce. Skoro nie możemy być bohaterami filmów, to przynajmniej poczujmy się tak jak oni. Z tą książką sukces gwarantowany.
Malwina Sławińska
Oceny
Książka na półkach
- 280
- 174
- 124
- 29
- 9
- 6
- 6
- 5
- 5
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Marzyłam o tej książce od lat i w końcu ją kupiłam. Bardzo żałuję, że Pani Paulina przestała wydawać dalej książki, bo na pewno kupiłabym więcej. Brakowało mi tu trochę więcej przepisów, więcej znaczków filmowych. Mimo wszystko, polecam by mieć we własnej biblioteczce, bo można się zainspirować robią wieczór filmowy 🙂
Marzyłam o tej książce od lat i w końcu ją kupiłam. Bardzo żałuję, że Pani Paulina przestała wydawać dalej książki, bo na pewno kupiłabym więcej. Brakowało mi tu trochę więcej przepisów, więcej znaczków filmowych. Mimo wszystko, polecam by mieć we własnej biblioteczce, bo można się zainspirować robią wieczór filmowy 🙂
Pokaż mimo toSłaba książka zarówno patrząc pod kątem przepisów, szaty graficznej jak i ogólnej treści.
Miałam nadzieję, że autorka faktycznie stworzy przepisy odpowiadające filmowym daniom. Nie mówię tutaj o przepisach stworzonych od podstaw, tylko o choćby odrobinie inwencji, jakimś modyfikacjom, dodaniu do nich czegoś własnego, oryginalnego.
Co tymczasem dostałam? Zbiór odgrzewanych kotletów. Przepisy, których pełno wszędzie wokół, które można znaleźć w innych książkach i internecie, które często zna się samemu, nierzadko na pamięć... Do tego, tylko jako tako dopasowane do faktycznych "filmowych dań".
Słaba książka zarówno patrząc pod kątem przepisów, szaty graficznej jak i ogólnej treści.
więcej Pokaż mimo toMiałam nadzieję, że autorka faktycznie stworzy przepisy odpowiadające filmowym daniom. Nie mówię tutaj o przepisach stworzonych od podstaw, tylko o choćby odrobinie inwencji, jakimś modyfikacjom, dodaniu do nich czegoś własnego, oryginalnego.
Co tymczasem dostałam? Zbiór...
Ciekawe przepisy ze znanych filmów i seriali. Teraz możemy własnoręcznie upiec cytrynowe ciastka Sansy, albo napić się kremowego piwa z Harry'ego Pottera lub przyrządzić burgera z szejkiem, rodem z "Pulp fiction". I to we własnej kuchni ;)
Minus za zbyt małą ilość tych przepisów, bo mogłaby powstać naprawdę opasła książka.
Ciekawe przepisy ze znanych filmów i seriali. Teraz możemy własnoręcznie upiec cytrynowe ciastka Sansy, albo napić się kremowego piwa z Harry'ego Pottera lub przyrządzić burgera z szejkiem, rodem z "Pulp fiction". I to we własnej kuchni ;)
Pokaż mimo toMinus za zbyt małą ilość tych przepisów, bo mogłaby powstać naprawdę opasła książka.
Świetne połączenie sztuki filmowej ze sztuką kulinarną - dzięki takiemu zestawieniu autorka przygotowała nam strawę i dla ciała, i dla ducha.
Z przyjemnością przypomniałam sobie treść moich ulubionych filmów, takich jak: "Czekolada", "Kiedy Harry poznał Sally", "Sabrina" czy "Jedz, módl się, kochaj".
Przepisów wprawdzie nie wypróbowałam (choć jadłam smaczny sernik z "Przyjaciół"),ale z zainteresowaniem je przejrzałam i obejrzałam kolorowe fotografie przyrządzonych potraw. Mogę jednak śmiało polecić tę książkę miłośnikom gotowania, bo większość przepisów wypróbowała moja córcia i rzeczywiście potrawy proponowane przez autorkę wychodzą smaczne.
Świetne połączenie sztuki filmowej ze sztuką kulinarną - dzięki takiemu zestawieniu autorka przygotowała nam strawę i dla ciała, i dla ducha.
więcej Pokaż mimo toZ przyjemnością przypomniałam sobie treść moich ulubionych filmów, takich jak: "Czekolada", "Kiedy Harry poznał Sally", "Sabrina" czy "Jedz, módl się, kochaj".
Przepisów wprawdzie nie wypróbowałam (choć jadłam smaczny sernik z...
Może to źle, ale tytuł oczarował mnie tak, że wzięłam ją z biblioteki nie patrząc nawet do środka. Bardzo mi się ona podoba. Autorka wpadła na ciekawy pomysł przedstawienia potraw. Co prawda dla mnie tych przepisów jest tu za mało - pragnę więcej! :) Na szczęście blog Pauliny Wnuk jest zaopatrzony bardziej.
Może to źle, ale tytuł oczarował mnie tak, że wzięłam ją z biblioteki nie patrząc nawet do środka. Bardzo mi się ona podoba. Autorka wpadła na ciekawy pomysł przedstawienia potraw. Co prawda dla mnie tych przepisów jest tu za mało - pragnę więcej! :) Na szczęście blog Pauliny Wnuk jest zaopatrzony bardziej.
Pokaż mimo tojeju, dwie moje miłości (kino + jedzenie) w jednej książce (kolejnej miłości)! czego chcieć więcej? :D
książka prezentuje się naprawdę fantastycznie, bardzo podoba mi się wychwycenie przepisów z filmów (i seriali),którzy wszyscy znają, a przepisy nie są wcale trudne, jak najbardziej do przyrządzenia w domu dla zwykłych "laików"
jeju, dwie moje miłości (kino + jedzenie) w jednej książce (kolejnej miłości)! czego chcieć więcej? :D
Pokaż mimo toksiążka prezentuje się naprawdę fantastycznie, bardzo podoba mi się wychwycenie przepisów z filmów (i seriali),którzy wszyscy znają, a przepisy nie są wcale trudne, jak najbardziej do przyrządzenia w domu dla zwykłych "laików"
Teoretycznie jako bibliotekarz z zawodu powinnam być przeciwna uciapywaniu książek. Nie powinnam brać niczego drukowanego do kuchni - albo generalnie niczego z tekstem. Byłoby dobrze, gdybym wyciągnęła wnioski z tego razu, gdy czekolada chlapnęła mi na telefon. Może kosmos chce mi coś powiedzieć, bo co mniej więcej tydzień odkurzam rzeczony telefon z warstwy mąki...
Nieee...
Ta książka prezentuje się idealnie z moim kakaowym odciskiem palca, założona ostro pachnącym, wielkim liściem lubczyku. Nie tylko jest sympatyczna ale także serio pomocna.
P.S. Sernik nowojorski jest dowodem na istnienie dobra w tym zimnym, konserwatywnym, pełnym smutku świecie.
Teoretycznie jako bibliotekarz z zawodu powinnam być przeciwna uciapywaniu książek. Nie powinnam brać niczego drukowanego do kuchni - albo generalnie niczego z tekstem. Byłoby dobrze, gdybym wyciągnęła wnioski z tego razu, gdy czekolada chlapnęła mi na telefon. Może kosmos chce mi coś powiedzieć, bo co mniej więcej tydzień odkurzam rzeczony telefon z warstwy...
więcej Pokaż mimo toKsiążka jest świetna. Są w niej przepisy na potrawy różnych popularnych i kultowych filmów: na placek wiśniowy z mojego ukochanego po stokroć serialu „Miasteczko Twin Peaks”, piwo kremowe z Harrego Pottera, sernik z „Przyjaciół” czy niebieską zupę z porów z „Dziennika Bridget Jones” i wiele, wiele innych inspiracji kulinarnych.
Książka jest świetna. Są w niej przepisy na potrawy różnych popularnych i kultowych filmów: na placek wiśniowy z mojego ukochanego po stokroć serialu „Miasteczko Twin Peaks”, piwo kremowe z Harrego Pottera, sernik z „Przyjaciół” czy niebieską zupę z porów z „Dziennika Bridget Jones” i wiele, wiele innych inspiracji kulinarnych.
Pokaż mimo toMoja opinia jest następująca: Lubię ten blog. Lubię jeść. Lubię gotować. Lubię filmy. Jedzenie, które widzimy w filmach jest tak dobre, jak lody z popcornem i toffi. Po prostu. Książka jest jednak trochę... przerysowana. Mam wrażenie jakbym czytała wypociny Ewy Wachowicz, a nie fajnej, wyluzowanej dziewczyny, która miała genialny pomysł. Mimo to, przepisy są fantastyczne, zdecydowanie wykorzystam większość z nich, pewnie z drobnymi modyfikacjami. A, najważniejsze, uznanie, że filmowy "Ojciec Chrzestny" jest lepszy od książki to herezja nie do wybaczenia. Bzdury wierutne i duby smalone. Tak, to zawoalowane hejterstwo. Nic. Polecam kupić, wykorzystać i postawić na półce, żeby ładnie wyglądało.
Moja opinia jest następująca: Lubię ten blog. Lubię jeść. Lubię gotować. Lubię filmy. Jedzenie, które widzimy w filmach jest tak dobre, jak lody z popcornem i toffi. Po prostu. Książka jest jednak trochę... przerysowana. Mam wrażenie jakbym czytała wypociny Ewy Wachowicz, a nie fajnej, wyluzowanej dziewczyny, która miała genialny pomysł. Mimo to, przepisy są fantastyczne,...
więcej Pokaż mimo toKsiążka, która zainspirowała mnie (wbrew pozorom nie do ugotowania kilku dań, ale...) do obejrzenia paru ciekawych filmów ;) Ich mini-recenzje napisane zostały z prawdziwą pasją, to da się czuć!
Książka, która zainspirowała mnie (wbrew pozorom nie do ugotowania kilku dań, ale...) do obejrzenia paru ciekawych filmów ;) Ich mini-recenzje napisane zostały z prawdziwą pasją, to da się czuć!
Pokaż mimo to