Literackie dania
Niektórym czytelnikom nie wystarcza wyobrażanie sobie scen, dźwięków i smaków opisanych w książkach. Odtwarzają precyzyjnie to, co autor wymyślił, używając przy tym własnej wyobraźni. Niektórzy szyją ubrania, jakie nosi ich ulubiony bohater literacki, inni zaś przygotują potrawy, które pojawiają się w literaturze pięknej. Znanym przykładem może być Paulina Wnuk, autorka bloga From movie to the kitchen i książki Kuchnia filmowa. Paulina skupia się jednak głównie na daniach występujących w filmach, choć zdarza jej się też gotować dania literackie, na przykład słodkie bułki z pastą z fasoli zainspirowane powieściami Murakamiego.
Podobne hobby ma Dinah Fried, amerykańska graficzka. Prowadzi ona stronę internetową, na której zamieszcza piękne fotografie dań pochodzących ze znanych książek, wraz z przepisami własnego autorstwa. Najciekawsze potrawy zostały zamieszczone w niedawno wydanej książce. Trzeba przyznać, że duże wrażenie robią nie tylko same dania, ale przede wszystkim ich stylizacje.
– Proszę, poczęstuj się winem – rzekł bardzo grzecznie Szarak Bez Piątej Klepki. Alicja spojrzała na stół, ale nie zauważyła na nim nic prócz herbaty. – Alicja w krainie czarów
Pomysł narodził się, gdy Dinah Fried pisała swoją pracę dyplomową. Postanowiła wtedy przyrządzić potrawy z pięciu swoich ulubionych książek i je sfotografować. Umieściła je na swojej stronie internetowej, nie spodziewając się większego odzewu. Ku jej zdumieniu, zaczęła dostawać maile od obcych ludzi, którzy chcieli się z nią podzielić własnymi wspomnieniami związanymi z potrawami opisanymi w literaturze.
Pieczone jaja były nieznanym, a wykwintnym przysmakiem, pieczone zaś, ogromne gorące kartofle z solą i świeżym masłem były potrawą godną samego króla lasów… – Tajemniczy ogród
Opisy potraw wywołują miłe skojarzenia w czytelniku i przez to zapadają w pamięć. Kto nie pamięta ptasiego mleczka z pierwszej części opowieści z Narnii (wprawdzie w oryginale nie było to ptasie mleczko, tylko rachatłukum, ale polski czytelnik z pewnością kojarzy Białą Czarownicę właśnie z mleczkiem)? Niektóre potrawy pojawiają się w książkach gdzieś w tle – o nich nie pamiętamy zbyt dobrze. Tym ciekawiej jest obejrzeć je na zdjęciach amerykańskiej autorki.
Na stołach bufetowych, ozdobionych połyskującymi przystawkami, pieczone szynki w korzennych sosach tłoczyły się obok pstrokatych sałatek, kiełbasek w cieście oraz indyków zaklętych w ciemne złoto. – Wielki Gatsby
Nie wszystkie dania przygotowane i sfotografowane przez artystkę wyglądają zachęcająco. Niewiele osób skusiłoby się na ryżowy kleik z Olivera Twista, który dla dickensowskiego bohatera był wspaniałym posiłkiem.
Oliwer był jeszcze dzieckiem, ale - doprowadzony głodem do ostateczności - był tak nieszczęśliwy, że nie dbał już o nic. Wstał od stołu, podszedł z mi-ską i łyżką w ręce do kierownika i rzekł, nieco przerażony własnym zuchwalstwem:
- Proszę pana, ja proszę więcej. – Oliver Twist
Inne, bardziej kuszące potrawy zapewne rozpozna większość czytelników. Bez wątpienia należą do nich magdalenki Prousta:
Posłała po owe kruche i pulchne ciasteczka zwane magdalenkami, które wyglądają jak odlane w prążkowanej skorupie muszli. I niebawem, przytłoczony ponurym dniem i widokami smutnego jutra, machinalnie poniosłem do ust łyżeczkę herbaty, w której rozmoczyłam kawałek magdalenki. – W stronę Swanna
Kompozycje są przemyślane i dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, ważny jest nawet dobór stołu, na którym wyeksponowane są potrawy.
Więcej zdjęć można zobaczyć fictitiousdishes.com. Jak wam się podobają? Macie swoje ulubione dania literackie, które wyjątkowo zapadły wam w pamięć? A może takie, których najbardziej chcielibyście spróbować?
komentarze [25]
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
W podstawówce mieliśmy w podręcznikach do polskiego fragmenty książek, między innymi Opowieści z Narnii. Klimacik domku Bobrów i wyprawy na ryby na obiad mnie zaczarował, pamiętam to do dziś a zbiorek Opowieści stoi na półce.
Na stole stał dzban kremowego mleka dla dzieci (pan Bóbr wolał zostać przy piwie) i wielka bryła złocistego masła, z której każdy mógł sobie brać...
Genialny pomysł! Też nigdy na nic takiego nie wpadłam...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJestem szczęśliwą posiadaczką książki Kuchnia filmowa i jestem nią zachwycona. Kuchnię literacką też chętnie przeczytam i przygotuję z niej dania:) Ciekawe czy jest w niej przepis Ani Shirley na ciasto bez mąki;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWięcej proszę :) A teraz idę na...śniadanie. ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mnie ślinka ciekła od opisów czekolady w przeróżnych postaciach w
Czekolada
A że jestem maniaczką czekolady i ciastek to musiałam do czytania jeść to i pić kakao, bo inaczej nie wyrabiałam.. :)
Na podobny pomysł wpadła moja klasa. Przez cały rok szkolny bawiliśmy się w gotowanie literackich dań. I tak, też mieliśmy magdalenki Prousta! Z Alicji za to była Zupa Nadobna. Ktoś nawet zrobił bigos, jako nawiązanie do Pana Tadeusza.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Uważam, że jedzenie dodaje książkom... smaku. Drażni mnie, gdy narrator wspomina, że "Kasia zjadła śniadanie", bo to niewiele o bohaterze mówi. Za to "Kasia zjadła na śniadanie owsiankę z letnimi owocami" zdradza już co nieco z kulinarnych upodobań postaci.
Wiele razy, gdy czytałam jakąś książkę, dostawałam niemalże ślinotoku i czasem opisywane potrawy ratowały dla mnie...