Życie seksualne muzułmanina w Paryżu

Okładka książki Życie seksualne muzułmanina w Paryżu Leïla Marouane
Okładka książki Życie seksualne muzułmanina w Paryżu
Leïla Marouane Wydawnictwo: Claroscuro Seria: z innej perspektywy literatura piękna
222 str. 3 godz. 42 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
z innej perspektywy
Tytuł oryginału:
Vie sexuelle d'un islamiste á Paris
Wydawnictwo:
Claroscuro
Data wydania:
2012-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2012-01-01
Liczba stron:
222
Czas czytania
3 godz. 42 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362498116
Tłumacz:
Gabriela Hałat
Tagi:
Gabriela Hałat Claroscuro
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Wyjść z siebie za wszelką cenę



436 9 63

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
68 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
943
943

Na półkach: , ,

Dziwna to książka. Do końca nie wiem nawet jak ją mam sklasyfikować. Dużo w niej ironii, dużo w niej czarnego humoru, czasem mamy tu elementy absurdu podszytego groteską, ale mamy też słodko – gorzką historię mężczyzny próbującego zmienić coś w swoim życiu. I perypetiom tego mężczyzny się przyglądamy.

Główny bohater ma 40 lat, jest muzułmaninem i mieszka z zaborczą matką. I w tym zdaniu zawiera się wszystko. Bohater ma na imię Mohamed, mieszka w Paryżu, jest imigrantem i prawiczkiem. Jego marzenia to zerwanie z korzeniami (stąd też przyjął francuskobrzmiące imię i nazwisko, używa kremów rozświetlających skórę i prostuje włosy),wyprowadzka do lepszej dzielnicy, która w jego mniemaniu jest oznaką niezaprzeczalnego prestiżu i awansu społecznego, zerwanie toksycznej realcji z matką no i rzecz jasna utrata dziewictwa i uprawianie swobodnego seksu.

Mohamed wyprowadza się do wymarzonego mieszkania w ekskluzywnej jego zdaniem dzielnicy i teoretycznie zaczyna żyć. A tak naprawdę zaczyna się motać i szamotać. Z jednej strony cały czas próbuje odnaleźć swoją nową tożsamość, która ostatecznie pogrzebię tę starą a z drugiej strony nie może się od niej uwolnić. Chce i jednocześnie nie chce. Wypełnia swoje życie drogimi sprzętami, kobietami, alkoholem, wszelkimi namiastkami życia wyższych klas żeby zagłuszyć w sobie swoje pochodzenie, korzenie, tożsamość i historię. Ta jednak wciąż do niego wraca, czy to w prawdziwym życiu czy we wspomnieniach. A chcąc wyrwać się z uprzedzeń, schematów i szufladek nieświadomie wpada w następne.

Zakończenie daje bardzo dużo do myślenia. Na pewno stawia pod dużym znakiem zapytania relację Mohameda.
Warto przeczytać, polecam.

Dziwna to książka. Do końca nie wiem nawet jak ją mam sklasyfikować. Dużo w niej ironii, dużo w niej czarnego humoru, czasem mamy tu elementy absurdu podszytego groteską, ale mamy też słodko – gorzką historię mężczyzny próbującego zmienić coś w swoim życiu. I perypetiom tego mężczyzny się przyglądamy.

Główny bohater ma 40 lat, jest muzułmaninem i mieszka z zaborczą matką....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1759
1758

Na półkach:

Mohamed nie chciał mieć z nią do czynienia. Oskarżał pisarkę Loubnę Minbar o wykorzystywanie historii imigrantów do swoich literackich celów. Zarzucał jej wyparcie się swoich rodaków i żerowanie na ich losach zamykanych w książkach. Nie pragnął zostać jednym z jej bohaterów. Nie chciał jej widzieć, znać i rozmawiać.
A jednak osaczony przez rzeczywistość, spotkał się z nią.
A że jest to relacja pochodząca właśnie od niego, świadczyło tylko jedno wyrażenie - ciągnął opowieść.
Jeden, jedyny określający go czasownik (na zdjęciu podkreślony przeze mnie) wtrącany przez słuchającą go pisarkę, za każdym razem, gdy zaczynał opowiadać kolejny epizod ze swojego życia. Odkrywać kolejną odsłonę tajemnicy ukrywanej przed rodziną, którą kochał. A zaczął od momentu, w którym uświadomił sobie, że nie chciał dłużej posiadać statusu imigranta we Francji, w której żył trzydzieści lat od dziesiątego roku życia. Nie chciał powielać losu ojca, którego "zabiło zmęczenie i melancholia". Losu siostry bliźniaczki wysłanej z powrotem do rodzinnego miasta w Algierii, by była żoną i matką wśród swoich. Losu średniej siostry, której wyrzekła się rodzina, bo śmiała założyć francuską rodzinę. Losu najmłodszej siostry, dla której mąż stał się neofitą w wierze islamu. Czy wreszcie losu kuzyna, próbującego pogodzić w swoim życiu dwie kultury, wybierając z nich to, co było dla niego najlepsze, stwarzając z nich karykaturalną hybrydę. Żadna z tych dróg i prób asymilacji ze społeczeństwem francuskim mu nie odpowiadała. Żadna według niego nie prowadziła do czerpania w pełni z cywilizacji zachodu. Żadna nie gwarantowała mu praw i przywilejów równych rdzennym mieszkańcom Francji. Żadna nie znosiła całkowicie izolacji społecznej i kulturowej. On pragnął zmian radykalnych i ostatecznych.
Pragnął być i czuć się Francuzem.
Chciał należeć "do śmietanki, która bogaci się na biedzie" imigrantów. Chciał nareszcie zamieszkać sam, z dala od nadopiekuńczej matki i obowiązków najstarszego syna, wyznaczonych przez tradycję. Przeprowadził się więc z przedmieścia do centrum Paryża, wybielił skórę, wyprostował włosy i zmienił nazwisko ze zdradzieckiego Mohameda Ben Mokhtara na otwierające przed nim wszystkie drzwi – Basile’a Tocquarda. Drzwi do awansu zawodowego, do posiadania własnego miejsca zamieszkania przy jednej z najbardziej francuskich i prestiżowych ulic, do szacunku Francuzów, do bycia wiecznym singlem, a przede wszystkim do łóżek białych kobiet. Wyzwolonych światopoglądowo, wyemancypowanych obyczajowo, stosujących antykoncepcję i przedkładających wolność seksualną nad krępujące małżeństwo. Pragnął, rozgorączkowany czekającym go rajem z hurysami na ziemi, "uwieść ich jak najwięcej. Nawiązywać stosunki tyleż krótkie, co gwałtowne i gorące jak wulkan. Nurzać się w pożądaniu i rozpuście. Aż do przesytu. […] Do utraty. Zmysłów. I nadmiaru hormonów, których każdy mężczyzna musi trochę uwolnić". Do pozbycia się nareszcie statusu prawiczka w wieku lat czterdziestu. Chciał wieść życie , w którym "ni boga ni pana, ni żony ni dziecka".
Tylko, jak się później okazało, również „ni kobiety”.
Scenariusz drogi, jaki sobie wybrał, okazał się zupełnie odmienny od pierwotnych założeń i daleki od wyznaczonych celów, jakie sobie postawił na początku przemiany. Mohamed nie mógł zrozumieć, dlaczego nadal jest przezroczysty dla białych kobiet, rodaczki widzą w nim sułtana, a jedyna osoba, która do niego dzwoni, to matka.
Nie domyślał się tego, co ja dostrzegałam od początku tej swoistej, wywołującej uśmiech przez łzy, spowiedzi z próby budowania nowej tożsamości poprzez negację i niszczenie tożsamości nadanej mu z urodzenia. Musiał przekonać się na własnej skórze, że taki zamach na samego siebie, zawsze kończy się w świecie ognia i lodu. "Tam, gdzie wyją wilki i milkną ludzie".
Cokolwiek miałoby to oznaczać.
Jednak to nie jest opowieść tylko o imigrantach i ich drogach asymilacji ze społeczeństwem kraju, który wybrali lub musieli wybrać do nowego życia. To również sygnał zjawiska migracji w ogóle, który stał się znakiem współczesnych czasów, w których nie ma już państwa na świecie, niedotkniętego przez falę emigracji lub imigracji, a książka jest próbą nawiązania literackiego dialogu między narodami przyjmującymi imigrantów z tymi ostatnimi, prowadzącego do zrozumienia, porozumienia, kompromisu i współistnienia bez szkody dla żadnej ze stron. Jest jaskółką na polskim rynku wydawniczym w postaci nowej serii Z Innej Perspektywy poświęconej zjawisku migracji, zwiastującą nadejście i u nas (to tylko kwestia czasu!) już nawet nie zjawiska imigrantów, którzy już są i żyją wśród nas (rodzi się już trzecie pokolenie),ale jego powszechności, dostrzegalności oraz pojawienie się literatury pisanej przez tę właśnie grupę społeczną. Ta seria może nas przygotować do odczytania opisów naszych obyczajów i stylu życia nie jako krytyki, ale innego, świeżego, odmiennego spojrzenia na naszą kulturę.
Po doświadczeniach z przyjmowaniem literatury Jana Grossa jestem pełna obaw, a wiedząc jak mało Polaków czyta, moje obawy są tym większe.
I kim będzie ten, kto się odważy być tym pierwszym „Mohamedem” w Polsce?
Jeszcze słowo o zaskakującej, graficznej oprawie okładkowej tej książki autorstwa Piotra Strojnowskiego, której formę pomysłowego kalamburu ze szczegółami, widać po dokładniejszym przyjrzeniu się jej w zbliżeniu. Pomysłowo i adekwatnie oddaje treść tytułu w oszczędnej, ale trafnej symbolice! Lubię takie inteligentne okładki.
naostrzuksiazki.pl

Mohamed nie chciał mieć z nią do czynienia. Oskarżał pisarkę Loubnę Minbar o wykorzystywanie historii imigrantów do swoich literackich celów. Zarzucał jej wyparcie się swoich rodaków i żerowanie na ich losach zamykanych w książkach. Nie pragnął zostać jednym z jej bohaterów. Nie chciał jej widzieć, znać i rozmawiać.
A jednak osaczony przez rzeczywistość, spotkał się z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
387
40

Na półkach: , ,

Zabawna i przewrotna opowiastka o usilnych próbach wydostania się z jednej rasowej szufladki do drugiej. I o matkach, które trzymają za nogi i pilnują, by nie pomylić błotka z niebem, mając za pewny oręż Wiarę, Tradycję oraz Co powiedzą inni. Choć czasami to niebo to zwykle piekło.

Zabawna i przewrotna opowiastka o usilnych próbach wydostania się z jednej rasowej szufladki do drugiej. I o matkach, które trzymają za nogi i pilnują, by nie pomylić błotka z niebem, mając za pewny oręż Wiarę, Tradycję oraz Co powiedzą inni. Choć czasami to niebo to zwykle piekło.

Pokaż mimo to

avatar
1309
277

Na półkach: ,

W zasadzie wszystko, co istotne o książce już zostało napisane i nie widzę sensu w dublowaniu opinii. Od siebie dodam tylko, że wszelkie historie tożsamościowe wywołują u mnie dreszczyk emocji. A życie na styku kultur to już w ogóle. Do tego relacje rodzinne, wszelkie powinności i wdzięczności wobec rodziców, braci i sióstr a z drugiej strony pragnienie wolności (czy zwyczajnie bycia kimś innym niż sobą?) i mnie więcej nie trzeba przekonywać. Jak w tym wszystkim się odnaleźć, by żyć w zgodzie ze sobą? Czy to w ogóle się da?
Jest w książce kilka pasaży, które mnie ujęły (gratulacje dla tłumaczki, bo czyta się wyśmienicie, nie tylko te pasaże:-)) ale jeden szczególnie mnie poruszył:
"(...) Aż w końcu, w zeszłym roku, pod koniec lata moja matka umarła. Na pogrzebie towarzyszyło mi wstrząsające uczucie, ale nie miało nic wspólnego z żałobą. To było więcej niż uczucie, przejmujące wrażenie lekkości, której dotąd nie zaznałam i nie sądziłam, że kiedykolwiek jej zaznam, jakby wyrastały mi skrzydła, jakby wraz z pochowaniem matki, ktoś zdjął ze mnie stuletnią powłokę i pozwolił wyfrunąć kobiecie, jaką się stałam, wolną od więzów i panów..."
Nasze wyobrażenie o wolności i przeszkodach, które musimy pokonać by jej zaznać, często mijają się z rzeczywistością. Odsyłam do "Into the wild" chociażby ...
Kim jesteśmy, skąd pochodzimy, dokąd idziemy i czym jest wolność? Odwieczne, sztampowe pytania, na które wcale nie jest tak łatwo odpowiedzieć. I choć tak często nam się to nie udaje, to chyba finalnie warto podjąć próbę

W zasadzie wszystko, co istotne o książce już zostało napisane i nie widzę sensu w dublowaniu opinii. Od siebie dodam tylko, że wszelkie historie tożsamościowe wywołują u mnie dreszczyk emocji. A życie na styku kultur to już w ogóle. Do tego relacje rodzinne, wszelkie powinności i wdzięczności wobec rodziców, braci i sióstr a z drugiej strony pragnienie wolności (czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
201
197

Na półkach:

"Życie seksualne muzułmanina w Paryżu" Leili Marouane, czyli czytelnik w gabinecie luster

"A kim jest pisarz, jeśli nie dozorcą, mamo? Karmi się życiem innych ludzi". [s.202]

"Życie seksualne muzułmanina w Paryżu" zaczyna się jak lekka powiastka o sfrustrowanym seksualnie czterdziestolatku, który z dużą konsekwencją od lat odkleja się od swoich etnicznych i religijnych korzeni. Robi wszystko, by się "zeuropeizować" i "zasymilować". Tyle, że Marouane nie serwuje nam ani satyry, ani podnoszącej na duchu "success story" o wyjściu z jednej niszy i wciśnięciu się w inną, mainstreamową i powszechnie akceptowaną.

Pisarka tworzy raczej obraz pogoni za mirażem, w której rzeczywistość stopniowo miesza się z procesem twórczym i w której nie wiadomo, co jest kreacją, a co nią nie jest.

"Życie seksualne muzułmanina w Paryżu" Leili Marouane na początku wygląda, jakby powieść była spisaną rozmową toczoną w którejś z paryskich kawiarni. Ot, siedzi sobie mężczyzna opowiadający komuś (i nam) własną historię. Ale już wtedy pojawia się niepokojąca nuta, wzmianka o przebywaniu "tam, gdzie wyją wilki i milkną ludzie", która pojawia się również w przedostatnim zdaniu powieści. Ale to jeszcze nie o tym!

Zatem - początek akcji - 23 czerwca 2006 roku.
Tego dnia Basil Tocquard, lub Mohamed Ben Mokhtar, postanawia wyprowadzić się z zajmowanego z matką i młodszym bratem mieszkania na przedmieściach i wynająć samodzielne mieszkanie w "dobrej" dzielnicy. Nawet dla dorosłego, stabilnego finansowo potomka emigrantów z Maghrebu to poważna decyzja. Tym bardziej, że Basil/Mohamed ma plan w planie: chce przestać być czterdziestoletnim prawiczkiem i chce prowadzić życie pełne nieskrępowanego seksu z "białymi kobietami". Inne - jak sam mówi - go nie interesują.
"Zaznaczam, że interesowały mnie wyłącznie białe kobiety, oswojone z pigułką i prezerwatywą, wyzwolone obyczajowo i światopoglądowo, które świadomie, z radością i w dobrym samopoczuciu, bez skrupułów i wyrzutów sumienia wybierają życie bez małżeństwa". [s.39]

23 czerwca to zatem punt wyjścia. Basil/Mohamed opowiada nam jednak w retrospekcjach historię życia swojego ojca, matki, kuzyna Drissa, swoją historię jako młodego i dobrze zapowiadającego się znawcy Islamu a także historie napotkanych i uwodzonych kobiet

Z kartki na kartkę docierało do mnie, że nie czytam bynajmniej libertyńskiej opowieści o tym, jak stracić cnotę. Nie mam do czynienia z książką o o asymilacji, ani o "multikulturowości" metropolii, ani o życiu imigranckich rodzin przybywających z Afryki północnej. Zrozumiałam, że w zasadzie nie wiem, czyją opowieść czytam, ani co w niej jest historią Basila/Mohameda, a co sklejką z innych narracji, z innych książek?

Lektura "Życia seksualnego muzułmanina w Paryżu" Leili Marouane przypomniała mi bowiem wejście do pokoju pełnego luster, z których niektóre obraz wykrzywiają. Pamiętacie takie pokoje z dzieciństwa? Lustra wszędzie, odbijam się w nich, odbijam i ktoś, patrzący w jedno ze zwierciadeł, nie wie ani gdzie naprawdę stoję, ani jak wyglądam.

Co jest zatem historią Basila/Mohameda? Do ostatnich stron "Życia seksualnego muzułmanina w Paryżu" nie wiadomo, a po zamknięciu książki do głowy przychodzi co najmniej kilka interpretacji.

Muszę przyznać, że kiedy dotarłam do ostatniej strony i zamknęłam książkę, myśląc sobie "o f…ck!", czułam się dziwnie. Bardzo dziwnie.
Nie, nie chodzi o strukturę powieści, jej narrację. Umówmy się, człowiek nauczył się co nie co na studiach i daje sobie radę z konwencjami. Chodziło mi raczej o to, że początkowy obraz jaki miałam: mężczyzny siedzącego nad kieliszkiem wina w kawiarni i opowiadającego swoją historię jest (a raczej mógłby być) nieakuratny. Może to rozmowa ze specjalistą? Jeśli tak, czy jest w pełni sobą? A może - cóż za mrożąca krew w żyłach hipoteza! - pewna pisarka naprawdę skradła cudze historie, wyssała je z bohaterów, a to, co dla mnie jest opowieścią, jest raczej aktem twórczego wampiryzmu?
"To dopadło mnie nagle - powiedział - Byłem w biurze, ledwo słuchałem klienta…"[s.11]
Komu to opowiadasz narratorze/bohaterze?

Kim jest bohater?

Basil/Mohamed ma czterdziestkę, mnóstwo pieniędzy, doskonałą pracę, matkę, młodszego brata, trzy siostry. Używa wybielających kremów i prostuje włosy u fryzjera. Doskonała edukacja i oficjalna zmiana nazwiska pozwalają mu "być białym". Jednak po pracy wraca do mieszkania, gdzie króluje matka i gdzie dzieli pokój z dwudziestoletnim bratem.
Bohater powieści Leili Marouane jest bystrym obserwatorem życia i dlatego też pozornie jest zdolny do zaadaptowania się do każdych warunków. Kim jednak jest?

Im bardziej zgłębiałam się w "Życie seksualne muzułmanina w Paryżu", tym mniej byłam pewna założeń, z którymi zaczynałam lekturę. Zmieniał się bowiem i świat Basila/Mohameda i mój odbiór. Jedna moja obserwacja się nie zmieniła: fakt, że powieść Leili Marouane jest w sumie gorzkim obrazem społeczeństwa i obu społeczności: "białej" i muzułmańskiej, ich wzajemnych relacji, klisz poprzez jakie wzajemnie się postrzegają, komunałów i zbitek znaczeniowych ( Algierka = musiała uciec przed przemocą w ojczyźnie, nie wiem, ile razy to zdanie pojawiło się u Marouane, ale co najmniej kilka!)

"Kiedy tak tułałem się po merostwach, prefekturach policji, biurach mieszkań socjalnych, Kasach Zasiłków Rodzinnych, wstydząc się ojca, jego arabskiego nazwiska, śniadej cery, kręconych włosów, ubogiego słownictwa i sposobu, w jaki tłumił kroki i głos, wtedy wyparowała ze mnie cała duma". [s. 22]

"[…] w dzisiejszych czasach ładny tyłek, trzepotanie rzęs u wyjątkowy Korol oczy nie wystarczą, żeby życzenia się spełniły. Że lekarze nie żenią się już z pielęgniarkami, bankowcy z sekretarkami ani agentkami nieruchomości. Że chętnie bym ją przeleciał, nawet nie raz, ale chwilę potem odesłałbym ją do jej mieszkanka, prawdopodobnie na przedmieściach, gdzie dalej wiodłaby swoje marne życie, nudząc się przy amerykańskich serialach, zazdroszcząc przykładnym żonom, jedzą na kolację jabłko i płatki light, przepuszczając swoje biedne pensje w klubach fitness, instytutach urody i najtańszych butikach […]" [s.29].

Najważniejszą osobą w życiu bohatera jest matka

Stosunek do niej jest - przewidywalnie - ambiwalentny, waha się miedzy absolutnym oddaniem, strachem, buntem, niechęcią, fascynacją. Cudowna mieszanka emocji, które nie mają płci, wyznania ani narodowości.

"[…] znowu zacząłem się zastanawiać, kiedy i jak powiem jej o wyprowadzce. A przede wszystkim, jak ona to przyjmie.
Może powinienem wyjechać? Upozorować jakiś wyjazd służbowy poza Paryż lub za granicę? Nie ustępować. Bo mogę stracić szansę na awans, czytaj: pracę. Wyprowadzić się do siebie. Następnie powiadomić ją przez telefon? Albo napisać list? Długi list, w którym postawię ją przed faktem dokonanym". [s.79]

A matka chce jednego: ożenić syna.

"W myśl Prawa, moja przyszła żona musiała spełniać jedno z następujących kryteriów: być młodą, urodziwą, bądź zamożną. Wiara narzeczonej - odwrotnie niż w przypadku narzeczonego - ma mniejsze znaczenie, pod warunkiem, że jest wymieniona w Księdze.
Ale to ostatnie kryterium nie interesowało matki. Nie chciała nawet słyszeć o chrześcijance, żydówce, ani nawet o Tunezyjce czy Marokance, a już w żadnym wypadku nie o Senegalce. Jako Wierząca, teoretycznie nie miała nic przeciwko Czarnym […] - Ale Murzynka, wyrzezana, synu… - krzywiła się". [s. 84]

A tego Basil/Mohamed zrobić nie chce i właśnie dlatego się wyprowadza. No, i wszystko się zaczyna, czyli patrz początek wpisu.

"Życie seksualne muzułmanina w Paryżu" Leili Marouane to bardzo dobra książka. Jedna z tych, które początkowo uwodzą prostotą i obietnicą dowcipnej, acz lekkiej lektury, by potem mrocznieć, gęstnieć, stawiać coraz więcej pytań i zmuszać do myślenia. Jeśli będziecie mieć szansę ją przeczytać - sięgnijcie po nią.

I zwróćcie uwagę na kapitalną okładkę!

www.veryurbanfantasy.pl

"Życie seksualne muzułmanina w Paryżu" Leili Marouane, czyli czytelnik w gabinecie luster

"A kim jest pisarz, jeśli nie dozorcą, mamo? Karmi się życiem innych ludzi". [s.202]

"Życie seksualne muzułmanina w Paryżu" zaczyna się jak lekka powiastka o sfrustrowanym seksualnie czterdziestolatku, który z dużą konsekwencją od lat odkleja się od swoich etnicznych i religijnych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1107
411

Na półkach: ,

W książkę niech wprowadzi Was sam jej narrator:

"Jak nakazuje obyczaj moich przodków, do dnia ślubu powinienem mieszkać pod dachem i skrzydłami tej, która wydała mnie na świat i poświęciła mi życie. Dzięki ci za to, mamo. Ale pewnego dnia, kiedy wpatrywałem się w kopułę Inwalidów, zaczęło mnie dręczyć uporczywe jak wirus pytanie. Kimże jestem, jeśli nie cieniem? Kim, jeśli nie człowiekiem spętanym? I tak do chwili, aż zrozumiałem, że z moimi już mnie nic nie łączy. Musiałem więc odejść, zdecydowany planować dalsze życie jako pełnoprawny i pełnej miary obywatel Zachodu. Mówiąc krótko, by oszczędzić wam zbędnej gadaniny, zachęcam was, drodzy czytelnicy i czytelniczki, do lektury o perypetiach mężczyzny

czterdziestoletniego

byłego muzułmanina

demagoga i prawiczka

trochę karierowicza, który oto, drogi czytelniku, wyzwala się spod dominacji matki."

Witajcie w pierwszym świecie kreślonym przez francuską pisarkę algierskiego pochodzenia. Leïla Marouane i jej powieść „Życie seksualne muzułmanina w Paryżu” pojawiła się w Polsce za sprawą Wydawnictwa Claroscuro w 2012 roku. Tym samym otwierając wówczas nową serię „Z innej perspektywy”. Seria mająca na celu przybliżeniu polskiemu czytelnikowi literaturę migrancką, dzięki której można spojrzeć na migrantów jako pełnowartościowych obywateli współczesnej Europy z własnym zapleczem intelektualnym i bogatą kulturą.

„Życie seksualne muzułmanina w Paryżu” ukazuje jednak ciężki los i problemy adaptacyjne przybyłego z Algierii, czterdziestoletniego muzułmanina. Mohamed już na pierwszej stronie oświadcza, że „istnieje, nie istniejąc” i to chyba najdotkliwsze zobrazowanie poczucia wyobcowania, bycia cieniem własnego siebie pośród obywateli obcego, niekiedy wrogiego państwa. Co smutniejsze, zrobi on wszystko, by „zaistnieć” i stać się widzialnym, wtopić się w „masę białych”.

Pewnego dnia próbując wyrwać się z sideł tłamszącej matki, pobożnej religii, w miejsce Mohameda narodzi się Tocquard Basile, który będzie pytał siebie jak, do licha, będę żył bez ognia w kominku? Owalnej wanny? Pakietu z drewna orzechowego? Biurka w cieniu drzewa? Wierszy, których nie napiszę? Kobiet, których nie zasmakuję? Chęć wtopienia się w zachodnie standardy oraz wymagania konsumpcjonizmu momentami będą przygnębiające. Czytelnika przygniotą starania Mohameda/Tocquarda, by się zasymilować. Będzie rozjaśniał kolor skóry, prostował włosy, zmieni nazwisko, wejdzie w świat paryskiej finansjery. Wszystko po to, by wyrwać się z roli pobożnego muzułmanina, ze stereotypu fundamentalisty, wiernego syna, a przede wszystkim niewidzialnego mężczyzny.

Jak sam tytuł wskazuje, znaczną część przemyśleń narratora zajmą fantazje seksualne dotyczące niezdobytych kobiet. Islam i apodyktyczna matka jednak nie dadzą mu łatwo odejść, a przeprowadzka do stylizowanego mieszkania na niewiele się zda. Choć stawiania w kategorii tragikomedii, książka ta zdecydowanie bardziej zbliżona jest ku tragedii. Intrygująco zestawia ze sobą nowoczesność z tradycją, zadając pytania, na które obywatel wpisany w Zachodni kanon świata, na pewno sobie nie odpowiedział. Lektura nie zajęła mi wiele czasu, ale zdecydowanie trzymała czytelniczą uwagę z powodu tej „innej perspektywy”.

W książkę niech wprowadzi Was sam jej narrator:

"Jak nakazuje obyczaj moich przodków, do dnia ślubu powinienem mieszkać pod dachem i skrzydłami tej, która wydała mnie na świat i poświęciła mi życie. Dzięki ci za to, mamo. Ale pewnego dnia, kiedy wpatrywałem się w kopułę Inwalidów, zaczęło mnie dręczyć uporczywe jak wirus pytanie. Kimże jestem, jeśli nie cieniem? Kim, jeśli...

więcej Pokaż mimo to

avatar
721
60

Na półkach: ,

Jak dla mnie to książka o tym, jak niszczące mogą być oczekiwania wobec człowieka, zewnętrzny system religijno-społecznych obwarowań oraz pretensje środowiska w wypadku ich niewypełniania. Bohater miota się chcąc z jednej strony pozbyć się ograniczeń i ciasnych oczekiwań rodziny i religii wobec niego (systematyczne wizyty w meczecie, przestrzeganie nakazów Koranu, wielogodzinne spotkania z rodziną i matką, szybki ożenek),z drugiej pragnąc dla siebie życia, jakie sobie wymyślił - "zachodniego", swobodnego, hedonistycznego i egoistycznego. Te zapędy wynikają z tego że w wieku 40-tu lat wciąż jest prawiczkiem i desperacko próbuje zmienić ten stan rzeczy, poznać smak rozpusty. Nie do końca jednak radzi sobie z graniem podwójnej roli, zaczyna się plątać, drąży go poczucie winy wobec matki i rodziny, gubi się we własnych kłamstwach, jest w tym wszystkim osamotniony, czuje się oceniany .... do czego to doprowadza ?

Jak dla mnie to książka o tym, jak niszczące mogą być oczekiwania wobec człowieka, zewnętrzny system religijno-społecznych obwarowań oraz pretensje środowiska w wypadku ich niewypełniania. Bohater miota się chcąc z jednej strony pozbyć się ograniczeń i ciasnych oczekiwań rodziny i religii wobec niego (systematyczne wizyty w meczecie, przestrzeganie nakazów Koranu,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
58
10

Na półkach:

To oja pierwsza książka na temat muzułmanina. Dotąd egzotyczny i obcy temat stał się trochę mniej egzotyczny i mniej obcy. książka jest rzeczywiście o tym, o czym głosi tytuł, ale nie tylko. Jest właściwie przede wszystkim o relacjach rodzinnych w muzułmańskiej rodzinie i o tym, że trudno być dobrym muzułmaninem w zachodnim świecie. Łatwo zrozumieć po lekturze tej książki, dlaczego muzułmanie pozamykali się w "getta" na Zachodzie. Bardzo aktualna i ważna pozycja w dzisiejszych czasach.

To oja pierwsza książka na temat muzułmanina. Dotąd egzotyczny i obcy temat stał się trochę mniej egzotyczny i mniej obcy. książka jest rzeczywiście o tym, o czym głosi tytuł, ale nie tylko. Jest właściwie przede wszystkim o relacjach rodzinnych w muzułmańskiej rodzinie i o tym, że trudno być dobrym muzułmaninem w zachodnim świecie. Łatwo zrozumieć po lekturze tej książki,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7
7

Na półkach:

Co prawda niepotrzebny zjazd w psychodelię, jakby autorka nie miała pomysłu na zakończenie. Ale bardzo dobra książka, zwłaszcza dla czytelnika z kraju, w którym nie ma realnego kontaktu z muzułmańskimi imigrantami. Można wejść w świat takiego europejskiego Araba, zobaczyć jak opresyjne są u nich obyczaje rodzinne. Można zacząć tym ludziom współczuć. Oni mają przechlapane. Nie tylko kobiety, także mężczyźni. Dodatkowo, zaskoczył mnie opisywany rasizm i klasizm francuskiego społeczeństwa - tak niby socjalnego.

Co prawda niepotrzebny zjazd w psychodelię, jakby autorka nie miała pomysłu na zakończenie. Ale bardzo dobra książka, zwłaszcza dla czytelnika z kraju, w którym nie ma realnego kontaktu z muzułmańskimi imigrantami. Można wejść w świat takiego europejskiego Araba, zobaczyć jak opresyjne są u nich obyczaje rodzinne. Można zacząć tym ludziom współczuć. Oni mają przechlapane....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
818
522

Na półkach: , ,

5,5/10

5,5/10

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    88
  • Przeczytane
    81
  • Posiadam
    19
  • 2018
    3
  • Algieria
    3
  • Literatura francuska
    2
  • 2021
    2
  • W 80 książek dookoła świata
    2
  • Anglojęzyczne
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Życie seksualne muzułmanina w Paryżu


Podobne książki

Przeczytaj także