Dzieci bohaterów

Okładka książki Dzieci bohaterów Lyonel Trouillot
Okładka książki Dzieci bohaterów
Lyonel Trouillot Wydawnictwo: Karakter Seria: Seria Literacka Karakteru literatura piękna
144 str. 2 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Seria Literacka Karakteru
Tytuł oryginału:
Les enfants des héros
Wydawnictwo:
Karakter
Data wydania:
2009-03-06
Data 1. wyd. pol.:
2009-03-06
Liczba stron:
144
Czas czytania
2 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788392736622
Tłumacz:
Jacek Giszczak
Tagi:
literatura haitańska Haiti morderstwo dzieci slumsy bieda przemoc domowa
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Literatura na Świecie nr 7-8/2020 (588-589) - Haiti Jacques Stéphen Alexis, Louis-Philippe Dalembert, Dany Laferrière, Yanick Lahens, Emile Ollivier, Redakcja pisma Literatura na Świecie, Lyonel Trouillot, Gary Victor, Marvin Victor, Marie Vieux-Chauvet
Ocena 7,5
Literatura na ... Jacques Stéphen Ale...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
58 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
158
66

Na półkach:

123 strony tekstu małego formatu. A ileż treści. Rzadko dziś spotyka się książki pozbawione gadulstwa. Skondensowane, wręcz esencjonalne. Akcja toczy się w przeciągu zaledwie trzech dni. I w tej przestrzeni czasowej ukazuje fatalizm ludzkich losów oraz niemożność ucieczki od, z góry, przypisanych ról. Ponadto autor, mimochodem przy okazji opisu losów bohaterów, plastycznie przedstawia obraz stolicy Haiti i życia jej ubogich mieszkańców. Piękna książka – po prostu.

123 strony tekstu małego formatu. A ileż treści. Rzadko dziś spotyka się książki pozbawione gadulstwa. Skondensowane, wręcz esencjonalne. Akcja toczy się w przeciągu zaledwie trzech dni. I w tej przestrzeni czasowej ukazuje fatalizm ludzkich losów oraz niemożność ucieczki od, z góry, przypisanych ról. Ponadto autor, mimochodem przy okazji opisu losów bohaterów, plastycznie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
87
20

Na półkach:

7.5
Uwielbiam styl autora i żałuję, że jedynie dwie jego książki plus jedno opowiadanie są przetłumaczone na język polski.

Po absolutnie rewelacyjnej "Niedzieli 4 stycznia" zabrałem się za "Dzieci Bohaterów", po których mam mały niedosyt, bo tytułowe dzieci to postacie, których wrażliwość i punkt widzenia są opisane w mistrzowski sposób, ale ich opowieść kończy się bardzo szybko. Odnoszę wrażenie, że ta niezwykle poetycka i przygnębiająca historia mogłaby być pełniejsza.

7.5
Uwielbiam styl autora i żałuję, że jedynie dwie jego książki plus jedno opowiadanie są przetłumaczone na język polski.

Po absolutnie rewelacyjnej "Niedzieli 4 stycznia" zabrałem się za "Dzieci Bohaterów", po których mam mały niedosyt, bo tytułowe dzieci to postacie, których wrażliwość i punkt widzenia są opisane w mistrzowski sposób, ale ich opowieść kończy się bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
316
157

Na półkach: ,

Dzieci bohaterów”
Lyonel Trouillot


„Musiało być popołudnie, kiedy zaczęliśmy biec” - tymi słowami zaczyna opowieść Colin, chłopiec slumsów, któremu oddał głos Lyonel Trouillot. Głos, którego nigdy nie posiadał, jako dziecko wychowane w nędzy, w towarzystwie kłótni, zadawanych razów, ze strachem idącym z nim przez życie.
W zapowiedzi książki dowiadujemy się już jakiej zbrodni dokonało rodzeństwo - Colin z Marielą. Podobnie, jak w „Niedzieli, 4 lipca”, wiemy z góry co się wydarzyło.
Życie rodzeństwa nie było było różowe, a dzieciństwo nie było przepełnione śmiechem. Strach i ból towarzyszył im codziennie za sprawą ojca, byłego boksera, który „przerzucił się” na trenowanie ciosów na bezsilnej rodzinie. Choć jego razy bolały, to jednak obojętność matki powodowała większe rany i cierpienie.
Pewnego dnia coś w dzieciach pękło i „kariera” ojca boksera legła w gruzach na podłodze ich mieszkania w slumsach na Haiti pod wpływem ciosu w głowę zadanego przez umęczone potomstwo.
Trzy dni wolności - tyle otrzymały dzieci, po tym, jak uwolniły się od ojca tyrana i bezwolnej matki. Ich wędrówka to wspomnienia chłopca na temat rodziny. Cudownej siostry, oddanej i pomagającej mu we wszystkim, przejmującej rolę matki. Babki wysyłającej dolary z USA. „Dumnym ojcu”, który swój honor przedkładał nad przyjęcie pomocy od matki (co nie przeszkadzało mu jednak w przepijaniu pieniędzy od niej). Matki - która umarła za życia. Matki, której obojętność i brak walki niszczył dzieci.
Wędrówka to spektrum uczuć chłopca, od początkowej obojętności, po smutek i uświadamianie sobie czynu, którego dokonali z siostrą, a także niespodziewany gniew, który wkradł się w stosunku do siostry ubóstwianej przez niego do tej pory. Gniew spowodowany tym, że to ona była inicjatorką zbrodni.

Książeczka, która nie jest wielkich rozmiarów, poza zapisanymi słowami serwuje nam mnóstwo uczuć. Nie jest napisana patosem. Lyonell Trouillot z charakterystyczną sobie, nie do podrobienia narracją, znowu porywa nas w świat haitańskiej rzeczywistości, nie pozostawiając miejsca na spokojny oddech. Cieszę się, że przeczytałam tę książkę, bo przez pewien czas wydawało mi się niemożliwością jej zdobycie.


https://www.facebook.com/tulismanoreblog/posts/1722000041198489

Dzieci bohaterów”
Lyonel Trouillot


„Musiało być popołudnie, kiedy zaczęliśmy biec” - tymi słowami zaczyna opowieść Colin, chłopiec slumsów, któremu oddał głos Lyonel Trouillot. Głos, którego nigdy nie posiadał, jako dziecko wychowane w nędzy, w towarzystwie kłótni, zadawanych razów, ze strachem idącym z nim przez życie.
W zapowiedzi książki dowiadujemy się już jakiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1099
402

Na półkach: , ,

http://ksiegarka.pl/

Moja pierwsze, ale jakże wyczekiwane zetknięcie z prozą Trouillot, haitańskiego orędownika sprawiedliwości społecznej. Ta książeczka mierzy 20 na 12 centymetrów i rozpościera się na 133-tu stronach. Wiem, ponieważ z ciekawości musiałam sprawdzić na jak małym metrażu autor zmieścił takie kilometry bolesnej narracji.

"Musiało być południe, kiedy zaczęliśmy biec" - zdanie otwierające falę zdarzeń, które poniosą Colina i Marielę po wzburzonym morzu ludzkiej obojętności w slumsach Port-au-Prince. Bezradne rodzeństwo rzucone na pastwę nieszczęśliwych okoliczności, które poprowadzą ich do zbrodni. Zabiją swojego ojca zanim skieruje on kolejny cios w stronę ich rodziny.

Lyonel obrał wciągającą formę narracji oddając głos młodemu Colinowi, dziecku, które skacząc w chronologii próbuje pojąc co się stało. Nie ma tu jednak żadnych sentymentów ani ckliwości. Ta z pozoru dziecięca narracja potnie was na kawałki w swojej bezpretensjonalności i skuteczności ferowania wyroków. Zostanie w Was na dłużej niż te 133 stron niesprawiedliwości, w tym zapomnianym przez świat miejscu...

http://ksiegarka.pl/

Moja pierwsze, ale jakże wyczekiwane zetknięcie z prozą Trouillot, haitańskiego orędownika sprawiedliwości społecznej. Ta książeczka mierzy 20 na 12 centymetrów i rozpościera się na 133-tu stronach. Wiem, ponieważ z ciekawości musiałam sprawdzić na jak małym metrażu autor zmieścił takie kilometry bolesnej narracji.

"Musiało być południe, kiedy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
726
235

Na półkach: , ,

"Dzieci bohaterów" miałam na liście od dawna, były na szczycie mojej Karakterowej listy marzeń. Niestety - nie do dostania. Toteż kwiknęłam ze szczęścia, widząc jest w jednym z krakowskich antykwariatów, nowe, u kogoś, kto je bardzo szanował (podziwiam - niby też szanuję ale czytana książka towarzyszy mi wszędzie, więc a to paprochy między stronami, a to zafarbowany portfelem brzeg...). Co mnie zdziwiło - to to, że książeczka jest taka cieniutka. Niewiele ponad sto stron i do przeczytania na raz.
"Dzieci bohaterów" to książka z Haiti. Pojawiła się u nas w Polsce już kolejna pozycja od Trouillota - nie czytałam lecz myślę, że to "Dzieci bohaterów" powinny być pierwszą lekturą z tamtych stron. Gorące, rozżarzone słońcem slumsy. Ludzie mieszkający na kupie. Masa rozwrzeszczanych dzieci i staruszki wyglądające przez okno. Zero jakiejkolwiek prywatności. A w tym wszystkim główni bohaterowie, rodzeństwo: Colin i Mariela.
Colin i Mariela mają neurotyczną, złamaną życiem matkę i ojca, byłego boksera, który teraz trenuje na żonie i synu (córkę zbyt szanuje, może trochę się jej boi). Mają też babkę daleko w USA, przysyła im w kopertach zielone banknoty. Życie, jak życie, normalne w slumsach Haiti. Ale Colinowi i Marieli, jako jedynym, zastana egzystencja nie podoba się do tego stopnia, że już na pierwszej stronie mordują ojca, który znowu się awanturował i lał matkę. I uciekają w miasto, kolorowe i tłoczne, choć wiedzą, że zostaną złapani.
"Dzieci bohaterów" to zapis tej kilkudniowej wędrówki przez miasto. Historia o zbrodni, która nie jest zbrodnią, o rodzeństwie, które nie zachowuje się jak rodzeństwo: w ich relacji jest coś obsesyjnego, podszytego erotyzmem. To także opowiastka o prawdziwym "girl power": z tej dwójki, to Mariela nosi spodnie, Colin, narrator, jest zbyt wrażliwy i delikatny.
Czy trzeba odpokutować za zbrodnię w słusznej sprawie? A może niesłusznej - w końcu tyle dzieci na Haiti dzieli ich los. Czemu akurat oni zdecydowali się na zadanie ciosu? Co takiego zdarzyło się w tej dysfunkcyjnej rodzinie, że Colin i Mariera, choć młodziutcy, są w istocie "małymi starymi"? To niewiele ponad sto stron, a zadanych zostaje tyle pytań. I na niektóre musimy odpowiedzieć sobie sami.
/zdjęcie: materiały ze strony wydawnictwa
#lyoneltrouillot , #haiti , #dziecibohaterów , #powieść, #karakter

"Dzieci bohaterów" miałam na liście od dawna, były na szczycie mojej Karakterowej listy marzeń. Niestety - nie do dostania. Toteż kwiknęłam ze szczęścia, widząc jest w jednym z krakowskich antykwariatów, nowe, u kogoś, kto je bardzo szanował (podziwiam - niby też szanuję ale czytana książka towarzyszy mi wszędzie, więc a to paprochy między stronami, a to zafarbowany...

więcej Pokaż mimo to

avatar
846
658

Na półkach: , , ,

osinskipoludzku.blogspot.com

Kolejne spotkanie z Lyonelem Trouillot, znanym mi wcześniej z książki "Niedziela. 4 stycznia". Tym razem książeczka jego autorstwa jest jeszcze mniejszych rozmiarów niż tamta, ale niechaj pozory was nie zmylą, bo jak można się było po Trouillot spodziewać - sama treść wcale nie jest niepozorna, a w żadnym razie lekka. Autor ten ma do siebie to, iż jest bezkompromisowy jeśli chodzi o opisywanie w swych powieściach niesprawiedliwości społecznych i trudnych warunków z którymi przyjdzie się zmierzyć jednostce wystawionej na pastwę systemu.

Dwójka rodzeństwa zabija swego ojca, który na miano ojca nie zasługuje. Jest bowiem tyranem, gwałtownym sprawcą przemocy, agresorem w najgorszym wydaniu, egoistą o sadystycznych zapędach. Jest jednakże człowiekiem, który został złamany przez system, poniżony, stłamszony i ogromną zasługę w tym, że stał się tym kim jest można przypisać właśnie temuż systemowi. Corazonowi przyszło żyć bowiem w świecie, gdzie bardzo często los człowieka jest już zdeterminowany w momencie narodzin, a określa go to gdzie, jak i kiedy dziecko przychodzi na świat. Określa go i stawia przed nim perspektywy stan posiadania, przynależność do konkretnej kasty i czego by nie próbować, jakich marzeń by nie posiadać, to dążenie do wyrwania się z tego swojego punktu wyjściowego przypomina brodzenie w błocie, kiedy to wraz z pokonywaną odległością stopy coraz głębiej zapadają się wciągając takiego kontestatora pod powierzchnię. Smutne jest to, iż od początku tej opowieści mamy świadomość, iż poprzez swój czyn dzieci Corazona powielają ten schemat. Taki bowiem los czeka kontestatorów, a Ci którzy płyną razem z prądem mogą przynajmniej liczyć na wegetację.

"Dzieci bohaterów" to w uproszczeniu studium przemocy, jej źródeł, przejawów i konsekwencji. Patrząc jednak na tę pozycję w sposób bardziej złożony, można zauważyć coś na wzór manifestu, który mocno dla mnie wpisuje się w retorykę "Głodu" Martina Caparrosa, czy też takiego np "Eli, Eli" Wojciecha Tochmana. Trouillot donośnym głosem domaga się sprawiedliwego dostępu do tego co człowiekowi oferuje świat. Sprzeciwia się bardzo mocno nierównomierności w dostępie do podstawowych dóbr, biedzie, zapomnieniu, marginalizacji całych grup społecznych po to tylko żeby te kilka pozostałych procent mogło sobie żyć ponad stan. Bardzo bliskie jest dla mnie to w jaki sposób opowiada swoje historie Lyonel Trouillot. Jego styl jest bardzo charakterystyczny i kto czytał choćby właśnie "Niedzielę. 4 stycznia" ten zauważy, że w jego książkach czytelnik zapraszany jest już od samego początku do jazdy bez trzymanki i tak samo jak nagle i bez pardonów ta podróż się zaczyna tak samo też się zakończy. To jest właśnie autentyzm, to jest ta prawda, która nie potrzebuje żadnego intro ani też outro. Nie potrzebuje tytułów, ozdobników, powolnego budowania napięcia i zainteresowania. Prawda ma bowiem to do siebie, że powinna bronić się sama.

Luonel Truoillot to jeden z tych pisarzy, którzy nie są znani szerokiemu gronu czytelników, ale mają swoich wiernych fanów, a i zdarza się im zdobyć niejedną prestiżową nagrodę. Mimo tego natomiast, iż jest pisarzem uznanym. to pewnie nie usłyszałbym o nim śledząc tylko i wyłącznie tzw. kanały popularne. Na całe szczęście są ludzie, którzy zarażają miłością do tych mniej popularnych pisarzy i dlatego ja się podłączam i równie entuzjastycznie i głośno wyrażam swoje zdanie, że NAPRAWDĘ WARTO sięgać poza mainstream choćby dla pisarzy takich jak Lyonel Trouillot. Genialna literatura, ale tak jak wspomniałem - przede wszystkim autentyczna.

osinskipoludzku.blogspot.com

Kolejne spotkanie z Lyonelem Trouillot, znanym mi wcześniej z książki "Niedziela. 4 stycznia". Tym razem książeczka jego autorstwa jest jeszcze mniejszych rozmiarów niż tamta, ale niechaj pozory was nie zmylą, bo jak można się było po Trouillot spodziewać - sama treść wcale nie jest niepozorna, a w żadnym razie lekka. Autor ten ma do siebie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
68
36

Na półkach:

Dzieci bohaterów to historia losu dzieci z dzielnicy biedy, tak wielkiej, że jakby inny los nie miał prawa istnieć. Jest wywodem Colina, głównego bohatera na temat najważniejszego w jego życiu czynu. Moim zdaniem wyjawienie przez wydawcę na okładce jaki to czyn zaburza poznawanie sensu i dochodzenie równocześnie z Colinem do jego świadomości. Jednakowoż książka jest tak skomponowana, złożona, wielowarstwowa, że mimo tego nie psuje to całkowicie radości z procesu śledzenia i poznawania historii. Colin opowiada nam o swoim życiu, trochę nielinearnie jakby w kółko przeżywał to wszystko. Ponieważ jest mniej więcej dziesięcioletnim chłopcem opowiada we właściwy dla takiego narratora sposób, pewne brutalne fakty w turpistyczny i wyzbyty strachu sposób, ponieważ są jego codziennością, a innej nie zna, nie zdaje sobie sprawy z możliwości jej istnienia. Powoli, krok po k roku budzi się w nim świadomość czynu, jego okrutnego losu, własnego udziału w rodzinnej tragedii.

Napisana jest tonem pozbawionego rozmarzenia, atmosfery dotkliwego kontaktu z brudną ziemią książkę czyta się zaskakująco gładko. Jest wciągająca, intrygująca, przejmująca, choć przecież przedstawia dramatyczne zdarzenia. Wszystko przedstawione bardzo plastycznie, obrazowo. Trudno mi tą książkę jednoznacznie opisać, na pewno jest głosem, który głośno krzyczy: popatrzcie tak też wygląda życie i nie można udawać, że tak nie jest! Pomimo swojej niewielkiej objętości jest na prawdę bombą problemów i tematów.

Dzieci bohaterów to historia losu dzieci z dzielnicy biedy, tak wielkiej, że jakby inny los nie miał prawa istnieć. Jest wywodem Colina, głównego bohatera na temat najważniejszego w jego życiu czynu. Moim zdaniem wyjawienie przez wydawcę na okładce jaki to czyn zaburza poznawanie sensu i dochodzenie równocześnie z Colinem do jego świadomości. Jednakowoż książka jest tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
109
37

Na półkach:

Kłamstwo może cię zabić.

Biegun zimna, stepy Afryki, podnóże Himalajów, albo rajska wyspa Haiti, wszędzie, choć na krótką chwilę, czasem nawet tak ciche, że nie można go usłyszeć, pojawia się słowo. Wydaje się, że to nic takiego, to tylko dźwięk. Czasem jednak to słowo ma swoje „echo”, które może zmienić smutek w radość, czasem pchnąć czyjeś życie w innym kierunku.
W slumsach Port-au-Prince mieszkają Colin i Mariela, rodzeństwo, którego świat ograniczony jest do marzeń, snów i słów. Czasem są to słowa błagalnej modlitwy matki, a czasem wspomnienia ojca pełne goryczy niespełnienia. Z niespełnienia rodzi się strach, który musi domagać się szacunku i robi to bezustannie. Czasem robi to snując opowieść o wspaniałej przeszłości, o młodych latach i przerwanej karierze sportowej, czasem jednak żąda zadając ciosy..

Całość na http://szczurwbibliotece.blogspot.com/2014/08/dzieci-bohaterow.html

Kłamstwo może cię zabić.

Biegun zimna, stepy Afryki, podnóże Himalajów, albo rajska wyspa Haiti, wszędzie, choć na krótką chwilę, czasem nawet tak ciche, że nie można go usłyszeć, pojawia się słowo. Wydaje się, że to nic takiego, to tylko dźwięk. Czasem jednak to słowo ma swoje „echo”, które może zmienić smutek w radość, czasem pchnąć czyjeś życie w innym kierunku.
W...

więcej Pokaż mimo to

avatar
440
96

Na półkach: , , , ,

„Lecz nigdzie nie powiedziano, że trzeba zmieniać sny.”

Ojciec alkoholik, żyjący wspomnieniami o walkach bokserskich, które miały mu przynieść powodzenie. Matka potulnie znosząca ciosy, beznadziejnie zakochana w coraz brutalniejszym mężu. Siostra, na którą zawsze mógł liczyć, bystra, silna, wzór i oparcie w trudnych chwilach. Przyjaciele, z którymi mimo biedy, można dzielić wspólne marzenia…

Treść książki stanowi opowieść młodego Colina, która rozpoczyna się gdy ten wraz ze starszą siostrą zabijają swojego ojca. Teraz dzieci muszą uciekać ze slumsów, w których żyją, zdając sobie sprawę, że następne dni będą ostatnimi jakie dane im będzie spędzić razem.
Język książki, jakkolwiek banalnie by to brzmiało, wolny jest od przekłamań. Colin opisuje wszystko, tak jak sam to widzi. Dziwi się, kiedy dorośli starają się znaleźć wytłumaczenie dla jego działań. Kiedy próbują zrozumieć i znaleźć winnych.

Chłopiec opowiada zarówno o uczuciach towarzyszących mu w trudnych dniach po morderstwie jak i o wcześniejszym życiu w biednej dzielnicy, w której jedynie nielicznym udaje wyjść na prostą.
Autor pisze w sposób bardzo prosty, wręcz minimalistyczny, a mimo to czyta się z zapartym tchem, „na raz”. Nie uświadczymy tutaj pięknych opisów, zawrotnej akcji, krystalicznie czystych postaci czy jakichkolwiek wyjaśnień. Zamiast tego dostajemy masę wątpliwości. Mamy dzieci, które wiedzą, że muszą ponieść konsekwencje tego co zrobiły. Mamy rodzeństwo starające wspierać się nawzajem. Dostajemy wielką porcję pytań i niewiele odpowiedzi.

Do tej pory nie wiem jakim cudem książka, która ma niewiele ponad 100 stron zrobiła na mnie aż takie wrażenie. Zdecydowanie polecam. I nie ważne czy ktoś lubi fantastykę, kryminał czy romans. Jeśli w ogóle czytasz książki, to polecam właśnie tą. Każdemu.

… i trafność tytułu, dowiedzenie się co według rodzeństwa znaczy być „dziećmi bohaterów” … po prostu trzeba przeczytać żeby zrozumieć co mam na myśli.

Jak kiedyś gdzieś napisał ktoś mądry: „Chociaż niemożliwym wydaje się jej osiągnięcie, należy dążyć do doskonałości.” Czuje, że w przypadku tej książki jesteśmy bardzo blisko…

10/10

„A w życiu, tak jak w szkole, drugie miejsce to całkiem nieźle.”

„Czarne myśli są jak drzewa. Mogą długo rosnąć, pączkują w głowie, gdzie w końcu zapuszczają korzenie.”

„Gdy chcemy uwolnić się od myśli, powinniśmy podchodzić do życia jak sprinter, biec przez cały czas kryć się za prędkością. Gdy tylko ciało znajdzie się w stanie spoczynku, nieszczęście opanowuje głowę.”

„Jak wiedzieć, że się kocha? To się czuje.”

„Samotność jest męcząca i nie wszyscy urodzili się, żeby stawiać opór.”

„Lepiej znosi się własny los, gdy nie zna się innego.”

malynosorozec.blogspot.com

„Lecz nigdzie nie powiedziano, że trzeba zmieniać sny.”

Ojciec alkoholik, żyjący wspomnieniami o walkach bokserskich, które miały mu przynieść powodzenie. Matka potulnie znosząca ciosy, beznadziejnie zakochana w coraz brutalniejszym mężu. Siostra, na którą zawsze mógł liczyć, bystra, silna, wzór i oparcie w trudnych chwilach. Przyjaciele, z którymi mimo biedy, można...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1089
999

Na półkach:

http://czytankianki.blogspot.com/2010/01/dzieci-bohaterow-lyonel-trouillot.html

http://czytankianki.blogspot.com/2010/01/dzieci-bohaterow-lyonel-trouillot.html

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    88
  • Przeczytane
    72
  • Posiadam
    26
  • Ulubione
    4
  • Literatura haitańska
    3
  • Teraz czytam
    3
  • Literatura karaibska
    2
  • 2018
    2
  • 2020
    2
  • 2017
    1

Cytaty

Więcej
Lyonel Trouillot Dzieci bohaterów Zobacz więcej
Lyonel Trouillot Dzieci bohaterów Zobacz więcej
Lyonel Trouillot Dzieci bohaterów Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także