Być może "Tom Strong" to klasyk od Alana Moore'a, co wcale nie musi znaczyć, że to dobry komiks. Czytając pierwszy tom zbiorczy z początku byłem dość zadowolony, wszak same historie z udziałem Toma Stronga wyglądały jakbym miał do czynienia z oldschoolowymi historiami z bohaterskich animacji Hanna-Barbera (np. Birdman, Galaxy Trio, czy Space Ghost). Niestety szybko komiks stał się męczący i nieco bełkotliwy. Gwoździem do trumny są krótkie, zaledwie kilkustronicowe historyjki, które znajdują się gdzieś w środku tego wydawnictwa. Tego typu opowiastki bardziej pasują do ostatniego tomu, kiedy już wszystko co najważniejsze zostało o danym bohaterze powiedziane, więc można sobie pozwolić na historie poboczne. Ten pierwszy album rozczarowujący i niezwykle męczący.
Dość średnia historia. Interesujące jako dodatek do głównego eventu Tajne Wojny, uwzględnia kilka fajnych szczegółów dotyczących tego nietypowego świata. Jednak jako część runu o Thorze mogłoby to wszystko być streszczone do jednej strony - ostatniej strony 4 zeszytu.
Plus za całkiem fajne rysunki.
Dodatkowa historia o żabie-Thorze okazała się być lepsza niż się spodziewałem, ale mimo wszystko jest po prostu zbędna.