Thor. Thor odrodzony. Tom 1 Jason Aaron 6,4
Album „Thor: Thor Odrodzony” to pierwszy tom opowiadający o przygodach księcia Asgardu z serii wydawniczej Marvel Fresh.Twórcą scenariusza ponownie był Jason Aaron, natomiast za rysunki odpowiadali Mike Del Mundo i Christian Ward. W omawianym albumie przedstawiono czytelnikowi 3 różne historie.
Opinie swoją zacznę na początku od kwestii wizualnych, czyli tzw. kreski i kolorów. Powiem tak pierwsza z przedstawionych w albumie historii, nieprzypadła mi do gustu, jeśli chodzi o warstwę artystyczną, ale i fabularnie mam z nią parę problemów, ale o tej drugiej kwestii później. Powiem szczerze, że nie wiem, z czym ma większy problem, czy z paletą barw, czy z tym, jak są narysowane postacie i świat. Mam wrażenie, że ludzie odpowiedzialni za kolory byli miłośnikami różnych odmian zieleni i błękitu, bo pierwsze strony są albumu są zdominowane wspomnianymi kolorami. Nie powiem, że nie lubię koloru zielonego czy niebieskiego (osobiście nie lubię żółtego),ale jak to mówi przysłowie: „Co za dużo, to niezdrowo”. Jeśli chodzi o aspekty graficzne, to zdecydowanie bardziej przypadły mi do gustu dwie pozostałe historię, które mają zdecydowanie ładniejszą paletę barw i kreskę (jak dla mnie bardziej wyraźną). Jak, jednak wszyscy wiem, każdy ma swój gust.
Przejdźmy jednak do historii przedstawionych w albumie. Powiem tak, pierwsza przedstawiona w albumie historia będąca kontynuacją wydarzeń znanych z „Potężna Thor: Śmierć Potężnej Thor”, nie jest dla mnie, mnie zła, ma parę fajnych dziwactw, ale mam z nią też parę problemów. Dwie pozostałe historię uważam za zdecydowanie lepsze, głównie dlatego, że nie prezentują żadnych niepasujących mi koncepcji, wręcz przeciwnie, wiele z nich mi się spodobało.
Jeśli chodzi o moje problemy z pierwszą przestawioną historią, to mam dwa główne. Pierwsze to jak został przedstawiony Odyn… Wszech ojciec nagle zaczął się interesować losem żony, mimo to, że przez większość cyklu o „Potężnej Thor” był je zajadłem wrogiem, a Tu nagle tęskni i żałuję jej odejścia… Jak to czytałem to miałem „WTF?!”. Jeszcze niedawno więził swoją żonę, a teraz nagle mu smutno, bo odeszła… Naprawdę Odyn jest chaotycznie prowadzoną postacią, a jeśli taki jest zamysł i król Asgardu ma być taką nieokiełznaną i bardzo przewrotną postacią, to mi osobiście taka kreacja nie odpowiada. Podobnie zresztą jak nie podoba mi się koncepcji Thor’a jako boga młotów, a bądźmy szczerzy trochę do takiej roli książę Asgardu został sprowadzony. Ja osobiście jestem zwolennikiem koncepcji Thor’a znanej z MCU. W kinowym uniwersum Marvel’a to nas ulubiony książę Asgardu czerpie moc z samego siebie i swej natury, a nie Mjolnira, czy zaklęć swego ojca. W MCU widzimy prawdziwego boga piorunów. W przypadku komiksów trudno mi się pokusić o takie stwierdzenie.
Album ostatecznie oceniam na ocenę 6/10 – niezły (wg skali film webowej). Komiksowy dałbym wyższą ocenę, gdyby historie, których akacja dzieje się w dalekiej przyszłości były dłuższe. Niestety są one krótkie, a jedna z nich nawet i bardzo. Na koniec swej opinii podzielę się pewnym swoim przemyśleniem. Czytam te komiksy Marvel’a od pewnego czasu już i coraz bardziej rozumiem ich specyfikę. Komiksy superbohaterskie Marvel’a to nie lektury dla każdego, jedni w nie wsiąkną innych odrzucą. Moim skromnym zdanie, jeśli ktoś, w pewien sposób pokocha któregoś z bohaterów Marvel’a i będzie umiał przymknąć oko na powtarzające się motywy, czy nagłe zwroty w zasadach i realiach przedstawionego świata, to duże prawdopodobieństwo, że zostanie regularnym czytelnikiem dzieł z omawianego uniwersum oraz wydawnictwa. Wspominam o uniwersum, bo Marvel wydaje również komisy ze świata Gwiezdnych Wojen.