Ur. 1966r. Mieszka w Szczecinie. Jest filologiem, wykłada język rosyjski na Uniwersytecie Szczecińskim. Publikowała teksty naukowe z zakresu językoznawstwa. „Babskie gadanie” to jej pierwsza powieść. Ma dorosłą córkę, jak mówi: ładną po ojcu.http://
Czytałam wcześniej „Wieczór panieński” tej samej autorki i kompletnie mi ta powieść nie podeszła; miałam nie czytać już Pietrzyk więcej. Jednak sporo recenzujących ją tutaj osób napisało, że „Histerie rodzinne” są lepsze. Zgadzam się, są. Chociaż nie jest to to, czego się spodziewałam, oceniając po tytule, okładce i napisie na niej – liczyłam na coś typowo humorystycznego z lekką ironią. Ta książka co prawda zawiera wiele zabawnych sytuacji, ale nie mogę powiedzieć, że świetnie się bawiłam czytając o nich; nie były aż tak śmieszne, niektóre wręcz głupawe... Dla mnie jest generalnie raczej poważna w swojej wymowie, wcale nie taka lekka. Zaczyna się od opisu przemocy domowej, na szczęście jej ofiara – główna bohaterka – ucieka. Potem jednak mamy jeszcze kilka trudnych charakterów, głównie męskich, z których jeden jest kolejnym antypatycznym, autorytarnym typem, panem i władcą zawodowo i prywatnie. Różni się tylko tym, że nie bije... Dlatego tym bardziej nie rozumiem, jak można się "świetnie bawić" albo "śmiać się do łez" przy takiej lekturze...
Tak jak napisałam - książka jest łatwiej przyswajalna niż „Wieczór panieński”, ale ma też jego wady: jest za długa, przegadana, rozemocjonowana. Wiele stereotypów i sztampy. Chociaż napisana lekkim stylem, to trochę męcząca w odbiorze.
Jedną z bohaterek jest nastolatka, która mówi specyficznym, młodzieżowym slangiem – miałam wrażenie, że to było trochę naciągane, chyba nastolatki aż tak nie mówią. Poza tym nie było to aż tak trudne do zrozumienia (a dorośli bohaterowie mieli z tym ogromny problem). Nie mam na co dzień do czynienia z osobami w tym wieku, a jednak znaczenia zdecydowanej większości słów spokojnie się domyśliłam.
Na książkę trafiłam przypadkiem, jak szukałam innej na stronie biblioteki. Zaciekawił mnie tytuł i sobie zamówiłam.
Potrzebowałam czegoś lekkiego, wesołego i to otrzymałam.
Początek był śmieszny i zastanawiałam się jak to się później rozwinie.
Akcja zaczyna się u jednej z przyjaciółek. Szczerze to pogubiłam się w ich ilości haha Często się spotykają, dzwonią do siebie i rozmawiają na swoim forum internetowym. Mnóstwo zabawnych perypetii, ciekawe przezwiska. Rzecz dzieje się w Szczecinie.
Jeśli chodzi o wieczór tytułowy, to cztery przyjaciółki wybierają się do Krakowa na wieczór panieński, bo reszta nie może, taka delegacja. Też mają ciekawe przygody.
Książka jest ciekawa może to nie jest super wciągająca i wartka akcja, ale spokojna, odprężająca i wesoła, nie raz się uśmiałam
Świetnie się bawiłam przy tych historiach, takich życiowych. Wesoło się zaczęła i zakończyła. Lubię taki humor, na pewno jeszcze chce przeczytać inne książki autorki. Jeśli taki ma styl pisania, to będę i z innych zadowolona :)