Strażnik miecza Cassandra Clare 7,1
ocenił(a) na 65 tyg. temu „Jestem tarczą księcia. Jestem jego niezniszczalną zbroją. Krwawię, żeby on nie krwawił. Cierpię, żeby on nie musiał cierpieć. Umrę, żeby on mógł żyć wiecznie”.
„Strażnik miecza” jest pierwszym tomem pochodzącym z cyklu „The Chronicles of Castellane”. Jednocześnie to moje pierwsze podejście do twórczości Cassandry Clare. Anioły nie są moim ulubionym motywem/tropem, ale królestwa, książęta i ich rycerze zdecydowanie tak. Dlatego postanowiłam, że muszę to przeczytać i dowiedzieć się dlaczego na zagranicznych mediach książkowych panują tak skrajne opinie o tej historii. Nie przeciągając, zapraszam was do mojej recenzji!
Fabuła rozgrywa się w Castellane – to państwo-miasto, gdzie nie brakuje szlachetnych i wysoko urodzonych bohaterów, lecz także tych wyjętych spod prawa. Co ich łączy? Chęć zdobycia jak największego bogactwa, nieustających rozrywek i władzy – która kusi każdego z nich. Już od samego początku poznajemy Kelliana Sarena, sierotę, dla którego cały świat to sierociniec. Pewnego dnia chłopiec zostaje zabrany z bidula, aby przyjąć rolę Strażnika Miecza, sobowtóra księcia i przyszłego dziedzica tronu, Conora Aureliana. Dzięki temu przywilejowi ma niepowtarzalną szansę rozwijać się u boku księcia, zdobyć umiejętności sztuki walki, oraz poznać prawa i zasady rządzące państwem. Jednak Kel, mimo tak ogromnej szansy od losu, doskonale zdaje sobie sprawę, że jego głównym zadaniem i przeznaczeniem jest chronić księcia, nawet za cenę własnego życia.
Lin Caster to druga postać jaką mamy okazję poznać na kartach tej powieści. Pochodzi z niewielkiej społeczności Ashkarów, w której mieszkańcy posiadają magiczne zdolności. Wkrótce bohaterowie, zbliżając się do siebie, zostają wciągnięci w wielowątkową intrygę utkaną przez tajemniczego Króla Szmaciarza. Kel i Lin, stając się sobie bliżsi, odkrywają coraz to nowsze tajemnice i potężny spisek, który zagraża upadkiem całego królestwa.
Samo królestwo Castellane jest przedstawione dość skromnie. Jako wieloletnia fanka literatury fantasy, czuję, że to zdecydowanie zbyt mało opisów jak na epickie fantasy więc jestem odrobinę zawiedziona. Clare skoncentrowała się zbyt intensywnie na przedstawianiu innych nacji czy państw, zapominając o tym, w którym toczy się główna fabuła. Zabrakło jakiejkolwiek mapy całego kontynentu i przylegających państw, które są opisywane przez bohaterów, co jest karygodne przy takiej różnorodności miejsc. Osobiście zaczęłam się gubić w tym, kto jest ważnym sojusznikiem, a kto nie, skąd dana postać pochodzi i jakie ma koneksje. Niemniej ogromny plus za to że pomysł został zaczerpnięty z kultury Iraku, to ciekawe i intrygujące urozmaicenie.
Akcja zdecydowanie nie jest atutem tej książki, gdzieś przy 70% książki, zaczęło się dłużyć i rozwlekać. Clare to rozciągnęła do granic możliwości (po co właściwie?),przez co pojawiło się sporo zbędnych scen. Myślę, że na 500 stronach, autorka byłaby w stanie zamknąć fabułę i skupić się na akcji której zdecydowanie zabrakło. Pojawiło się za dużo opisów ciuchów, sukienek koronek i innych zbędnych informacji. Mimo wszystko, książka zaskoczyła mnie kilka razy twistami fabularnymi. Zdecydowanie nie tego się spodziewałam. Miło, że nie zrobiło się mdło i nijako jak na to wskazywało wcześniej. Bohaterowie w tej książce zdecydowanie na plus. Clare udało się wykreować dość fajne postacie zwłaszcza Merrena oraz Króla Szmaciarza. a także Kela i Connora.
Największym problemem tej książki jest ilość literówek, brakujących przecinków i słów, co zaczęło mi odbierać pewność z czytania. Zbytnio zaczęłam skupiać się na poszukiwaniu błędów, co odebrało mi przyjemność z lektury. No i nie mogę zrozumieć dlaczego The Ragpickner King w Polsce został przetłumaczony na Król Szmaciarz... Zamiast kojarzyć się z tajemniczym lordem, kryminalistą i kimś z kim nie chcemy zadrzeć, został sprowadzony do handlarza podrzędnych szmat. W tym wypadku jestem bardzo bardzo bardzo na NIE.
Podsumowując. Jak ktoś lubi królewskie klimaty, magię, young adult i nawet spoko romans który nie wyskakuje nachalnie po 20 stronach a rozwija w jakimś tam stopniu, przyczyną i skutkiem, to jak najbardziej, jest docelowym targetem. Zdecydowanie jest to takie przeciętne czytadełko do poduszki i nic więcej, chociaż z wielką chęcią przeczytam kontynuację książki.
Egzemplarz recenzencki dzięki uprzejmości Zysk i s-ka.