Magiczna kłódka Barbara Wicher 8,9
ocenił(a) na 79 tyg. temu Kolejna moja Książka z BookToura, choć chronologicznie pierwsza, na jaką się zapisałam. Książka "Magiczna kłódka" przeznaczona jest dla odbiorców 9-12 lat, ja byłbym nawet spokojnie zaproponowała ją już młodszym dzieciom. To na prawdę świetna opowieść, która da szansę pospędzać trochę czasu z dzieciakami - czytając im... starsze oczywiście załatwią sprawę samodzielnie. Moja córka, na pierwszy rzut oka ucieszyła się, że jest duża czcionka😉 do tego obrazki, więc ufff - szybko pójdzie 😁 I faktycznie poszło...
Historia zaczyna się od uroczej, rodzinnej, trochę leniwej Wigilii. Właściwie tuż po, bo już bez tej nerwowej bieganiny 🤭 Rodzina odpoczywa, nad ostatnimi kawałkami ciasta. Nagle tata proponuję, aby rodzina przeprowadziła się do opuszczonego domu jego dziadków. Rodzina może sobie na to pozwolić, praca nie trzyma ich na siłę w jednym miejscu, a do szkoły można chodzić wszędzie. Tak poznajemy trójkę rodzeństwa. Tymek, który jest już na studiach, po przeprowadzce będzie miał bliżej do domu, Szymek - nasz główny bohater, któremu brakuje najlepszego przyjaciela, ma samych kolegów, jednak żadnej bliższej relacji. Dlatego do pomysłu przeprowadzki odnosi się z zapałem. Najmłodszy z braci - Olek to jeszcze przedszkolak.
To co mnie osobiście uderzyło w relacjach braci to... hmmm... jakby to nazwać? Brak realizmu? No bo serio. Ja mam w domu trójkę dzieci. Kochają się bardzo, potrafią wspierać - wiadomo. Ale w międzyczasie strasznie się kłócą. I dodam, że pomiędzy moimi dziećmi również jest spora różnica wieku. A tu mamy trzech chłopaków, którzy przez całą książkę nie ścieli się ze sobą ani razu??? No jak to możliwe? Nawet jak Olek totalnie grał na nerwach Szymkowi - nic. Nawet jak zamęczał Tymka, żeby do znudzenia z nim grać w wojnę lub warcaby - nic. Nawet jak wsadzał nos gdzie nie powinien - nic. W głowie mi się to nie mieści. W ogóle Szymek jest bardzo dojrzały jak na swój wiek. Nawet jak go nowi koledzy szpiegują i podkradają rzeczy - Szymek nie traci panowania nad sobą. Niemożliwe!!! Znam wiele rodzeństw, i z całym przekonaniem stwierdzam - w realu tak się nie da! No, ale zdaję sobie sprawę, że młodzi ludzie czytając książkę, mają coś z niej wynieść, jakieś pozytywne wzorce, a takie zachowanie jest z pewnością godne naśladowania. Tutaj popieram.
Wracając do fabuły... Szymek odkrywa w starym domu wiele ciekawych miejsc i rzeczy. W tajemniczym kufrze z podwójnym dnem znajduje starą, zardzewiałą kłódkę z kluczykiem. Nie jest to zwyczajna kłódka, wystarczy klik i... bohater przenosi się w czasie i przestrzeni. Aby wrócić do domu, do swoich czasów - wystarczy otworzyć kłódkę. Czy ja muszę wspominać, że CHCĘ TAKI GADŻET!
I tak czeka nas około 200 stron emocjonujących wydarzeń. Mamy okazję podglądać diplodoki w mezozoiku, być na turnieju rycerskim czy pozować do obrazu znanemu polskiemu malarzowi. Główny bohater nie może narzekać na nudę. Próbuje jednocześnie zadomowić się, znaleźć przyjaciół, poznać tajemnice kłódki, odnaleźć instrukcję i... wyruszyć z misją ratunkową.
A na koniec - moje osobiste pretensje! No bo jak to na koniec wyszło??? Dlaczego tylko mama nie została wtajemniczona i nie podróżuje z całą resztą? Jestem oburzona! Proszę, aby autorka w kolejnej części (na którą czekam, bo Książka ma ogromny potencjał i tam na prawdę można mnóstwo przygód jeszcze wsadzić) to naprawiła! Nie wolno pomijać mam!