Polski pisarz związany ze Śląskiem, nauczyciel, działacz publicystyczny i poseł na Sejm PRL I kadencji (1952–1956),członek Ogólnopolskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu w 1958 roku.
Urodził się w 1891 w Karwinie w ubogiej rodzinie wozaka Józefa Morcinka. Był najmłodszym z czwórki rodzeństwa i został ochrzczony imieniem Augustyn, chrztu udzielił ksiądz wikary Józef Körner w kościele parafialnym w Karwinie. W 1892 zginął ojciec Józef Morcinek i ciężar utrzymania rodziny spadł na matkę. Augustyn – po ukończeniu szkoły ludowej w Karwinie – rozpoczął pracę w kopalni w wieku 16 lat, co w porównaniu z rówieśnikami było późno.
Gdy miał 19 lat, górnicy zebrali pieniądze na jego edukację, dzięki czemu mógł uczęszczać do Polskiego Seminarium Nauczycielskiego w Białej (dzisiaj części Bielska-Białej),które ukończył w 1914. W czasie I wojny światowej został powołany do służby wojskowej w austro-węgierskim garnizonie w Cieszynie.
Od 1919 do 1935 pracował jako nauczyciel w Skoczowie. Jest tam muzeum biograficzne Gustawa Morcinka.
Jedną z jego uczennic była powieściopisarka Maria Wardasówna (1907–1986),autorka m.in. Maryśki ze Śląska (1935) i cyklu powieściowego „Wyłom”, ukazującego wieś na Śląsku Cieszyńskim na przełomie XIX i XX wieku. Jego uczniami byli również Ludwik i Józef Klimkowie.
Debiutował w 1920 artykułem Wspomnienia z przewrotu w listopadzie 1918 r. zamieszczonym w „Dzienniku Cieszyńskim” (31.10.1920). Morcinek dalej publikował tam swoje artykuły, a także angażował się w redakcji „Zarania Śląskiego” (1920–1931). Jednakże najważniejsze utwory napisał na przełomie lat 20. i 30., zostając jedynym znaczącym śląskim, polskojęzycznym, prozaikiem okresu międzywojennego. Wtedy to powstały takie dzieła, jak zbiór noweli „Serce za tamą” (1929),czy powieści „Wyrąbany chodnik” (1931–1932),„Narodziny serca” (1932) i „Łysek z pokładu Idy” (1933). M.in. za sprawą tych, poświęconych tematyce górniczej i śląskiej utworów, znalazł uznanie i trwałe miejsce w podręcznikach literatury, a Zofia Kossak nazwała go następcą Orkana i roztoczyła nad nim, w początkach jego kariery, opiekę literacką. Wdzięczny za pomoc Morcinek nazywał Kossak swoją „literacką matką chrzestną”. Lata 1936–1939 spędził za granicą. Przebywał we Francji, Włoszech, Austrii, Niemczech i Danii.
Krótko przed wybuchem II wojny światowej wrócił do Polski, a 1 września 1939 wyjechał do Lwowa, skąd powrócił do Skoczowa na przełomie września i października. 6 października został aresztowany przez Gestapo i w latach 1939–1945 osadzony w niemieckich obozach koncentracyjnych kolejno w Skrochowicach koło Opawy, Sachsenhausen i Dachau. Powodem aresztowania, była przedwojenna działalność antyniemiecka. Zarzucano mu odczyty propagandowe dla Polaków w Westfalii, wykpiwanie niemieckiego kółka śpiewackiego („gesengferajnu” od Gesangverein) w felietonie „Cyrk w miasteczku” oraz, że pies bohatera „Wyrąbanego chodnika” nazywał się Bismarck. Jak pisze ironicznie sam Morcinek: „Za tego psa między innymi odsiedziałem bez sądu blisko 6 lat w niemieckich obozach koncentracyjnych.” Podczas pobytu w obozach proponowano mu, aby złożył wniosek o wpisanie na niemiecką listę narodowościową w zamian za uwolnienie, Morcinek jednak odmówił.
W listopadzie 1946 wrócił do Polski, na Śląsk i osiedlił się w Katowicach. W owym czasie doświadczył aktywnego poparcia nowych władz, które stworzyły mu bardzo dogodne warunki do pracy, mimo tego, jego powojenna twórczość nie osiągnęła już takiego uznania, jak jego przedwojenne utwory. Morcinek łączył w swych utworach autentyzm obserwacji z liryzmem i humorem. Oprócz „poważnych” tematów społecznych, pojawiają się w jego twórczości również powieści dla dzieci i młodzieży, powieści historyczne (np. „Ondraszek”, poświęcona najsłynniejszemu śląskiemu zbójnikowi) oraz baśnie, nawiązujące do śląskich „bajań” ludowych. Innym bardzo charakterystyczna dla jego postaci elementem jest rozbudowana epistolografia, czasem zdarzało mu się pisać do dwudziestu listów dziennie. Morcinek otrzymał za swą twórczość wiele odznaczeń i nagród literackich, a liczne jego książki przetłumaczono na języki obce i wydano za granicą. Gustaw Morcinek zmarł na białaczkę 20 grudnia 1963 w Krakowie i został pochowany na Cmentarzu Komunalnym w Cieszynie.
Morcinek był już we wczesnej młodości człowiekiem aktywnym politycznie. W październiku 1918 jako Einjähriger Korporal Morcinek (jednoroczny kapral Morcinek) uczestniczył u schyłku Austro-Węgier w przewrocie polskiej Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego, którego celem było przyłączenie znacznej części Księstwa Cieszyńskiego, zamieszkanej przez ludność polskojęzyczną do Polski. Sam Morcinek brał udział w przejmowaniu garnizonu cieszyńskiego. To on przyjął 31 października 1918 fonogram z instrukcjami pułkownika Bolesława Roi z Polskiej Komendy Wojskowej w Krakowie. W okresie międzywojennym działalność społeczno-polityczną Morcinka można określić jako antyniemiecką, niektórzy krytycy zarzucali mu wręcz krzewienie nienawiści do Niemców. W okresie powojennym związał się politycznie ze Stronnictwem Demokratycznym. Z okręgu bielskiego sprawował mandat poselski do Sejmu PRL I kadencji (1952–1956).
Zdumiał się O. Maksymilian, skąd mu się znowu przypomniało tamto pacholęce przywidzenie? Ha, dwie korony wszystkim pisane! I jemu, i braciom...
Zdumiał się O. Maksymilian, skąd mu się znowu przypomniało tamto pacholęce przywidzenie? Ha, dwie korony wszystkim pisane! I jemu, i braciom, wiernej jego czeladce. Białą koronę, ubóstwo i czystość, już noszą, a gdy będzie trzeba, gdy zechce tego Niepokalana, z radością każdy przyjmie czerwoną koronę!...
Co to za książka. Czytałam z zapartym tchem o losach górniczych dzieciaków, latających samopas w czasach zaboru austriackiego. Bez ogródek, bez ubierania w piękne słowa-tak właśnie wyglądała tamta rzeczywistość. Tytułowa Julka to niezwykła,barwna postać, która zasłużenie szefuje swojej bandzie. Głowa pełna pomysłów, arogancja ale i dobre serce tworzą mieszankę wybuchową. Cudowna lektura.
Morcinek napisał "Czarną Julkę" u schyłku życia i była to jego podróż do krainy dzieciństwa. Kraina mieściła się gdzieś pomiędzy hałdami i gliniankami, w cieniu dymiących kominów, w Karwinie, w części Śląska należącej wówczas do Austro- Węgier (a dziś do Republiki Czeskiej).
Można "Czarną Julkę" czytać jak przygodową powieść o wybrykach bandy dzieciaków z górniczej osady i o ich dorastaniu. Znacznie ciekawszy jest jednak kontekst społeczno- historyczny- kształtowanie się tożsamości narodowej bohaterów wychowujących się w swoistym tyglu kulturowym. Bo społeczność Karwiny to Ślązacy "polscy", "niemieccy" i "czescy", Cyganie, Włosi, Żydzi mówiący po polsku i mówiący po niemiecku, Polacy i "Poloki". Karwina u końca XIX wieku to także przerażająca bieda i rodzące się ruchy robotnicze.
Polecam szczególnie zainteresowanym historią Śląska, jednak ci niezainteresowani też się nie znudzą.
Przy okazji "hejtuję" skandaliczną redakcję książki w wydaniu "Beskidów". Szkoda słów.