Książki Jeffa VanderMeera przetłumaczono na piętnaście języków, jego opowiadania na przestrzeni kilku lat ukazywały się w najlepszych antologiach, również jako finaliści konkursu Best American Short Stories. Dwukrotny zdobywca World Fantasy, VandeerMeer znalazł się też w gronie finalistów Nagród Hugo, Philipa Dicka, International Horror Guild, British Fantasy, Brama Stokera oraz Nagrody Pamięci Theodore’a Sturgeona. Jego ostanie dzieła zajmowały miejsca na listach najlepszych utworów roku, tworzonych przez Publishers Weekly, The San Francisco Chronicle, The Los Angeles Weekly, Publishers` News i Amazon.com. Poza uprawianiem pisarstwa, VanderMeer był wydawcą lub współwydawcą kilku antologii, w tym uznanej serii Leviathan, Best American Fantasy i The Thackery T. Lambshead Pocket Guide to Eccentric & Discredited Diseases. Autor pisze także dla The Washington Post Book World, Publishers Weekly, SF Weekly, Bookslut, The SF Site, Locus Online i wielu innych. Mieszka w Tallahassee na Florydzie z żoną Ann i trzema kotami.http://www.jeffvandermeer.com
Śmierci pewnego rodzaju nie należy przeżywać po raz drugi, niektóre więzi są tak silne, że gdy zostają zerwane, słyszysz, jak w twoim wnętrz...
Śmierci pewnego rodzaju nie należy przeżywać po raz drugi, niektóre więzi są tak silne, że gdy zostają zerwane, słyszysz, jak w twoim wnętrzu rozlega się trzask.
Jest to najmniej skomplikowana czy "dziwna" z książek Vandermeera, jakie przeczytałam, za to najbardziej liryczna. Jest też w niej dużo wątków obyczajowych, opisywania relacji interpersonalnych między głównymi bohaterami. Paradoksalnie, jednym z głównych wątków są rozważania, co oznacza bycie 'osobą', i gdzie przebiegają granice człowieczeństwa.
Mimo to, nie jestem w stanie dać "Zrodzonemu" więcej niż 6 gwiazdek, gdyż pozostawia po sobie dziwne uczucie - po trosze niedosytu, a po części emocjonalnej pustki. Nie jestem w stanie określić wprost, czego mi w tej powieści zabrakło, ale pozostawiła ona po sobie jakąś taką jałowość, która jest przeciwieństwem tego, czego szukam w książkach.
Podsumowując: "Zrodzonego" doceniam i szanuję - ale nie kocham, nie uwielbiam.
Unicestwienie wręcz połknąłem - co to był za klimat. Ujarzmienie czytało się również bardzo dobrze, wniosło dużo treści, zmieniono perspektywę, było ciekawie opowiedziane. Tutaj, w Ukojeniu wszystko zostało jakoś rozwodnione. Tylko opowieść o Latarniku ma klimat, tępo i mnie zaciekawiła. Reszty nie czytało się dobrze - zabrakło tego czegoś co miały dwie poprzednie części.