Adam Kaczanowski (ur. 10 grudnia 1976) - polski poeta i prozaik. Debiutował w 1994 w FA-arcie i Nowym Nurcie Jego utwory publikowano również w takich czasopismach jak brulion, Czas Kultury, Kresy. W 1997 roku kwartalnik Opcje wydał jego arkusz poetycki pod tytułem Czarna skrzynka. Rok później zadebiutował książką Powieka – utworem na pograniczu kilku gatunków literackich. W 1999 roku w serii biblioteka Czasu Kultury ukazał się jego tomik Życie przed śmiercią. W 2000 roku otrzymał Medal Młodej Sztuki w kategorii literatura. Dłuższe utwory prozatorskie publikuje od 1998 roku w miesięczniku Twórczość. Jego pierwsza powieść Bez końca została wybrana przez Instytut Książki do reprezentowania Polski na Festiwalu Pierwszej Powieści w Kilonii w maju 2006. Jego druga powieść Awersja ukazała się w kwietniu 2007. Mieszka w Poznaniu.
Taka trochę bardziej współczesna wersja wczesnej Masłowskiej (hardkorowe akcje pod śmietnikiem, blaski i cienie życia osiedlowych ochroniarzy, rapujące dziewczyny z niższych klas społecznych, krwawiące i wrzodziejące rany, osy mutanty, fobie i fiksacje),gdzie jawa zlewa się ze snem, teraźniejszość zazębia się z przeszłością (wraz z pojawieniem się parobka, koni zaprzęgniętych do powozu, lekarza, jego asystentki oraz chorego i jego rodziny.) W każdym z przedstawionych planów trwa nieustanna walka. Walka o życie, walka o respektowanie praw, walka o godność i własne miejsce wśród sąsiedzkiej społeczności jak i w świecie. A wszystko tonie w morzu absurdu.
Zakończenie tej książki mogłoby brzmieć jak ostatnie zdanie "Ferdydurke" - „Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba!“ - W.G.
Czytajcie, dobra zabawa, choć przedstawiony tu świat ma zdecydowanie gorzki smak.
Kilka opowiadań niezłych ("Piąty kot", "Przytulanki", na swój sposób "Dobry pies", "Wyprawa" i "Dopóki żył..."),jedno koszmarne ("Dotyk zimnego nosa"),pozostałe słabe i mocno przeciętne, generalnie męczyłam się z tym zbiorem. Zresztą ja w ogóle średnio przepadam za opowiadaniami, a zwłaszcza za takimi trochę losowymi zbiorami. Cóż, nieudany zakup sprzed lat. I ta okropna szata graficzna, że o literówkach (a nawet błędach ortograficznych) nie wspomnę...