Jest ilustratorką i autorką komiksów, która zamiłowanie do architektury odziedziczyła po swoim ojcu urbaniście. Jest jedną z założycieli pracowni ilustracji i projektowania graficznego Studio Armad’illo w Mediolanie. Współpracuje z wieloma wydawcami z różnych krajów, używając swej subtelnej, acz pełnej wyrazu kreski w książeczkach dla dzieci, komiksach i czasopismach. Jej prace doceniono między innymi podczas Międzynarodowych Targów Książki Dziecięcej w Bolonii, gdzie dwa razy znalazły się na towarzyszącej imprezie wystawie ilustracji, oraz przez nowojorskie Society of Illustrators.
Dziwna to była książka, a raczej dziwne to były bajki. Chociaż może określenie dziwne zamieniłabym na inne, ponieważ inne nie znaczy gorsze. W tej książce znajdziemy 22 krótkie bajki o zwierzętach. Zwierzęta te nie mają nadzwyczajnych mocy, nie są magiczne, są zwyczajne, takie, jakimi widzimy je na co dzień. Niektóre z nich spotyka coś dobrego, niektóre stykają się z czymś złym, a u niektórych totalnie nic się nie dzieje. Część bajek nastraja pozytywnie, część negatywnie, a część zostawia nas obojętnymi. Czy przeczytałabym te bajki dzieciom? Myślę, że znalazłoby się takich tylko kilka. Tytuł książki mówi, ze są to bajki na sen, więc obawiałabym się o to, że zamiast spokojnego snu zaserwowałabym dziecku noc z koszmarami. Ale dorośli mogą śmiało czytać o każdej porze dnia i nocy. To, co mi się w tej książce bardzo podobało to ilustracje. Każda inna, każda wyjątkowa, każda przykuwająca wzrok i każda wykonana przez innego ilustratora. Myślę, że warto też wspomnieć o tym, że całkowity dochód ze sprzedaży książki zostanie przekazany na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
BIOGRAFIA E-1027
Wydawnictwo Marginesy w swojej krótkiej karierze publikowania komiksów, przyzwyczaiło nas, że w swojej ofercie posiada głównie pozycje biograficzne. Nic więc dziwnego, że dwa rzucone właśnie na rynek albumy zaliczają się do tego grona. Na początek jednak przyjrzę pierwszemu z nich, zatytułowanemu „Eileen Gray: Dom pod słońcem”, tytułowi ciekawemu nie tylko ze względu na fakt, że za szatę graficzną odpowiada tutaj polska artystka.
Zanim jednak przejdę do konkretów omawiania tej pozycji, kilka słów na temat jej treści.
Rzecz traktuje o tytułowej Eileen Gray, XX-wiecznej artystce specjalizującwh się w wyrobach z laki, projektantce wnętrz oraz architektce samouku. Jej kariera nie przebiegała najszczęśliwiej, ale teraz, sto lat później, Eileen uważana jest za prekursorkę wielu innowacji, w szczególności modernistycznego designu. Przed śmiercią starała się zniszczyć wszystkie swoje prywatne dokumenty, żeby jej życie oceniane było jedynie przez pryzmat jej twórczości. I chociaż po dziś dzień zachowały się setki jej dzieł architektonicznych, tylko dwa istnieją w nienaruszonym stanie. Ale wśród nich znalazł się najważniejsza z jej prac, dom E-1027, stworzony dla jej ówczesnego kochanka, który stał się wypadkową jej idei i dopracowywanego latami stylu a zarazem cenionym po dziś dzień arcydziełem. I właśnie kulisy powstawania tej nadmorskiej willi, a także życie Eileen i jej czasy ukazuje nam właśnie ten album.
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/10/eileen-gray-dom-pod-soncem-charlotte.html