Deadpool: Dobry, zły i brzydki Declan Shalvey 7,8
ocenił(a) na 824 tyg. temu Kolejna część komiksu o Deadpooolu jest inna, niż jej poprzednicy. Tym razem w trakcie lektury angażuje przeróżne emocje, a tego się nie spodziewałam po powieści graficznej o takim antybohaterze. Komiks oceniam bardzo dobrze i uważam go za najlepszy z trzech przeczytanych/obejrzanych, wszak wywołał we mnie najwięcej emocji.
Do serii o Deadpoolu nie jest ciężko zachęcić, jeśli już zna się bohatera, motywy i schematy jego działań. Mężczyzna ma swoje sposoby na robienie krzywdy złoczyńcom i często jego przygody są zwyczajnie krwawe i brutalne, z dość wielkim poczuciem humoru (często jest to czarny humor albo żarty z głupich tematów). Tym razem jednak w komiksie mamy do czynienia z poważnymi rejestrami, z ważną i potrzebną historią, która niejednokrotnie mnie zaskoczyła i zasmuciła. Podobał mi się kierunek, w jakim komiks zmierzał, i mimo kilku potknięć, czytało się to niezwykle przyjemnie, powieść została narysowana w prześwietny sposób z idealnym stosunkiem humoru do poważnej treści. Relacja Deadpoola z Agentką Preston rozwinęła się, kobieta jest niezwykłą bohaterką, a z jej rozmów z najemnikiem można wiele wyciągnąć. Cieszę się, że chociaż ona rozumie go jako istotę tragiczną. Na plus również pojawienie się innych bohaterów, szczególnie Wolverine’a czy Kapitana Ameryki, choć uważam, że momentami przesadzali z żartami w stronę głównego bohatera, z drugiej zaś strony pokazało to czytelnikowi w jaki żartobliwy i zupełnie niepoważny sposób traktowany jest Deadpool, postać (według niektórych) bez żadnej głębi i tragicznej przeszłości. Deadpool w tej części dochodzi do mocnych wniosków odnośnie jego życia (i nie tylko jego, szczególnie ważna była rozmowa, w której przyznał, że nic nie zdziałał w kwestii powrotu Preston do jej właściwego ciała). Akcja nadal pędzi tu na łeb i szyję, ale ogółem atmosfera siada na rzecz groźniejszej, smutnej aury, która zaskakująco pasuje do tej serii i sprawia, że komiks oceniam najlepiej ze wszystkich okołoDeadpoolowych.
Gdy uda mi się dorwać kolejne części z uniwersum Deadpoola, na pewno przeczytam o nim więcej, bo postać ta ma niesamowity potencjał. Co prawda, w tej części można było obyć się bez ponownego przedstawienia jego genezy, ale nie zmienia to ogólnego mojego stosunku do komiksu, który w porównaniu do dwóch poprzednich był najlepszy, bez dwóch zdań.