Z moich dotychczasowych doświadczeń z solowymi przygodami Kal-Ela wynika, że aby komiks przypadł mi do gustu, musi zawierać naprawdę solidnego, dobrze napisanego antagonistę. Tak jest w przypadku „Człowieka ze stali”. Oto bowiem na ziemi pojawia się Rogol Zaar - tajemniczy kosmita nieznanego pochodzenia, owładnięty żądzą zniszczenia wszystkiego, co ma związek z Kryptonem. Z oczywistych względów staje w szranki z Supermanem i z pewnością nie jest to łatwy pojedynek. Oprócz starcia z wspomnianym przeciwnikiem historia zawiera kilka innych wątków, związanych m.in. ze zniszczeniem Kryptona. Ilustracje również trzymają wysoki poziom. Polecam
Barbara i Jason przeszli traumę przez jednego z Jokerów. Ich historię być może czytelnik poznał już z lektury Batmana: Zabójczego żartu czy Batmana: Śmierć rodziny, jednak nawet bez informacji zawartych w tych zeszytach, można bez trudu odczytać co stało się w przeszłości tych dwojga. Ciężko nawet powiedzieć, czy sobie z nią poradzili, szczególnie patrząc na Red Hooda. Grzebiąc w ranach (i cmentarnej ziemi!) nasi bohaterowie będą musieli zmierzyć się z niejednym Jokerem. Najgorsze jednak jest to, że nie znajdą czasu na oddech, bo liczba Jokerów wzrasta wykładniczo.
Dlaczego właściwie zastanawiamy się dłużej nad Batmaniątkami niż Jokerami? Być może dlatego, że taki Jason ma wiele do zarzucenia swojemu Battacie. Bo wzorowym rodzicem to on nie jest. Może i pewnych rzeczy nie wiedział, ale jako rodzic wiem, że rodzic nigdy się nie poddaje i walczy o swoje dzieci. Tu okazuje się, że Batman nie za wiele wie o rodzinie. Ale skąd niby miałby czerpać wzorce? Od Alfreda? No właśnie… A tu przecież sam Batman ma nieprzetrawione problemy. W ten sposób otrzymujemy nieco patologiczną, pełną niedomówień i tajemnic Batrodzinkę.
Więcej na: https://www.monime.pl/batman-trzech-jokerow/