Opinie użytkownika
Kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że skandynawowie piszą najlepsze książki. Szczególnie Szwedzi.
Za mną bardzo dobry i wciągający kryminał o niebanalnym zakończeniu.
Polecam.
Nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak, czy z resztą świata?
Wszyscy wyśpiewują zachwyty nad tą powieścią, a ja dotrwałam w wielkich bólach do połowy i moje subiektywne zdanie jest następujące:
to nie jest żadna epopeja o północy, dawne tradycje ledwo muśnięte. Klimat skutej lodem Norwegii? Psińco. Jest góra i dolina, a pośrodku las.
Postacie i dialogi proste jak budowa...
Karin Alvtegen jest mistrzynią obrazowania ludzkich emocji.
Otwiera każdego z bohaterów i wygrzebuje z niego wszystko z najciemniejszych zakamarków, aby podac to czytelnikowi na tacy. Doskonale przyrządzone.
Brawo!
Kubę Wojewódzkiego uwielbiam, ale o to było słabe. Bardzo. Najpierw nudna pierwsza część o Kubusiu w szkole, gdzie już był Casanovą w rajtuzach. Potem dłuuuugo o podbojach miłosnych Kuby, o wszystkich bezimiennych paniach, które nosiły imię złożone z jednek litery i kropki, łatwe do rozwiązania zagadki, ale kogo to właściwie interesuję? Tylko nastoletnia Julia była...
więcej Pokaż mimo to
Umiera Gerda Persson i od tego się wszystko zaczyna.
Jakie skrety znała, co zabrała ze sobą do grobu, a czym postanowiła się podzielić?
Jedna z lepszych powieści, jakie czytałam, świetny warsztat literacki, doskonałe tłumaczenie.
Polecam!
" - Czy to wszystko przez nas? - spytał Freddie.
- Tak - odrzekłem.
- Oj! - pisnął z uśmiechem."
Najgorsza biografia [sic!] jaką czytałam.
Gdybym nie była fanką Queen i Freddiego i nie "poznałabym" go z innych źródeł, to straciłabym cały szacunek do jego osoby.
Jego partner życiowy chwilę po jego śmierci pisze wspomnienia, które powinny nosić tytuł "Prezenty od Freddiego i...
Nie lubię, kiedy z poważnych tematów tworzy się historię płytką jak kałuża, Trudne sprawy na papierze.
Wkurza mnie, że dla podniesienia sprzedaży za pisanie o pedofilii bierze się ktoś, kto nie potrafi oddać tragizmu sytuacji i powstaje marna powieścijka, ale temat chwytny, więc się sprzedaje.
Toporny język, proste zdania, durne dialogi, powtórzenia, powtórzenia,...
Wulgarna i nudna kolejna część tego cyklu.
Marna fabuła i denne dialogi.
Kiedy pojawia się Steel, dostaję mdłości.
Autor na siłę stara się być zabawny, więc każda postać w każdej swojej wypowiedzi tylko śmieszkuje, łącznie z narratorem. Oczywiście odnosi to odwrotny skutek od zamierzonego. Domyślam się, że część tych "zasług" powinna spaść na tłumacza.
Doczytałam do końca...
Myślałam, że to będzie stek bzdur o jedzeniu słońca i homeopatii, ale zostałam miło zaskoczona.
Pani Agnieszka epatuje dobrem i mądrością. Radzi, żeby traktować swoje ciało i umysł z miłością, niczego nie narzuca.
Uwielbiam Fredrę za jego poczucie humoru i cudowny język.
Miło było wrócić do szkolnych czasów.
Dziekuję wolnelektury.pl
Pierwszy raz nie urzekła mnie powieść Jakuba Małeckiego. Jest napisana pięknym językiem, ale wg mnie o niczym.
Pokaż mimo to
Świetna kolejna część serii o Fjallbace, pani Camilla nie obniżyła poprzeczki nawet o centymetr.
Nadal nie znudziłam się losami Eriki i jej bliskich.
Zagadka kryminalna trochę w stylu Aghaty Christie, co traktuję jako zaletę. I znowu współczesne zbrodnie łaczą się z zagadką sprzed lat.
Mam nadzieję, że pojawią się kolejne części.
Dosyć ładnie napisane o niczym.
Męczący monolog nie wnoszący kompletnie niczego.
Nie lubię książek, które mnie irytują nudą i bezcelowością swojego istnienia.
Dobre kryminalne czytadełko, ale nic specjalnego.
Na miejscu autora nie brnęłabym w kontynuacje cyklu o Drelichu, a zajęła się "oneoffami", tak dobrymi jak "Święty z Centralnego" czy "Topiel".
Rozumiem traumę autorki, każdy z nas ma jakieś blizny, mniejsze lub większe. I każdy ma prawo, by radzić sobie z nimi na swój sposób, jedni kompulsywnie się objadają, inni przelewają swoje nieszczęście na papier, a jeszcze inni robią obie te rzeczy lub zupełnie coś innego. I w porządku.
Ale nie rozumiem dlaczego coś, co dla kogoś jest terapią na papierze, musi automatycznie...
Mam wrażenie, że każda kolejna powieść Żulczyka jest lepsza od poprzedniej. W jakiejkolwiek kolejności by ich nie czytać.
Tyle chciałabym napisać, ale cokolwiek nie pomyślę, okazuje się spojlerem.
Przekonajcie się sami jak jest.
Thrillery psychologiczne powstają ostatnio jak grzyby po deszczu i tutaj mamy jeden z nich. Nie najlepszy i tez nie najgorszy, ot, jeden z wielu na taśmie produkcyjnej, chiński badziew, do rzucenia okiem i zapomnienia.
A książka na makulaturę.
Punkt więcej za epilog.
Jestem tak stara, że doskonale pamiętam stary dworzec w Katowicach, bywałam tam codziennie, wyjeżdżałam stamtąd na wycieczki, przechodziłam nim do pracy, ale tylko jak byłam spóźniona, bo "pod dworcem" nie było przyjemnym miejscem. Ale miał swój klimat, niestety nieco mroczny, wspaniale nadający się do stworzenia mrocznej powieści.
Ponieważ autor "pomieszkiwał" na dworcu,...
Świetna powieść, niebanalna, i poruszająca ważne i często omijane tematy. Jest życiowo, jest smutno, jest fabuła i jest zagadka. Jest ciekawie.
Ale najbardziej cenię Jakuba Ćwieka za to, że jeśli pisze, że weszła baba do sklepu po bułkę i kefir i ta baba już nigdy nie przewinie sie w powieści, to jest tak ciekawie opisana, że ja bym chciała wiedzieć o której godzinie i...