-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
Książka wyszła spod pióra pana Andrzeja i niewątpliwe uznaję ją za coś wybitnego. Oj, jak ja nie żałuję, że na nią trafiłam! Wrócę do niej jeszcze nie raz.
W tym przypadku śmiało mogę stwierdzić, że najlepiej po prostu jest mieć ją na własność (chyba, że komuś nie brak chęci, aby ciągle chodzić po nią do biblioteki). Fizycznie nie zajmuje dużo miejsca, ale mimo to gdzieś tam w głowie pozostawia po sobie spory ślad.
Bo często chce się ją po prostu otworzyć na nowo; wraca do nas jak bumerang. Przychodzi ochota, aby znów przeczytać od początku w piękny sposób przemawiające do czytelnika słowa, które chwytają za jego duszę i robią z niej ofiarę bliżej nieokreślonego paraliżu.
Bo za każdym razem można wydobyć z nich coś nowego i równie czarującego, jak za tym pierwszym, co dodatkowo skłoni do kolejnej refleksji.
Bo trochę wzrusza.
Bo po prostu można się w niej zauroczyć.
Książka wyszła spod pióra pana Andrzeja i niewątpliwe uznaję ją za coś wybitnego. Oj, jak ja nie żałuję, że na nią trafiłam! Wrócę do niej jeszcze nie raz.
W tym przypadku śmiało mogę stwierdzić, że najlepiej po prostu jest mieć ją na własność (chyba, że komuś nie brak chęci, aby ciągle chodzić po nią do biblioteki). Fizycznie nie zajmuje dużo miejsca, ale mimo to gdzieś...
Miałam okazję czytać jedynie rozdziały 6-10, jednak mam zamiar to nadrobić.
Moja "niepełna" opinia:
Można powiedzieć, jest to obowiązkowa pozycja dla każdego Polaka. Ciekawie, z humorem przedstawione dzieje naszych odważnych lotników za czasów Bitwy o Wielką Brytanię. Proszę nie patrzeć na tę książkę jako na nudną, bo wojenną. Należy po prostu samemu po nią sięgnąć i się o tym przekonać. :)
Miałam okazję czytać jedynie rozdziały 6-10, jednak mam zamiar to nadrobić.
Moja "niepełna" opinia:
Można powiedzieć, jest to obowiązkowa pozycja dla każdego Polaka. Ciekawie, z humorem przedstawione dzieje naszych odważnych lotników za czasów Bitwy o Wielką Brytanię. Proszę nie patrzeć na tę książkę jako na nudną, bo wojenną. Należy po prostu samemu po nią sięgnąć i się o...
Książka, jak wiemy, ma już swoje lata i kiedyś młodzież na pewno bardziej potrafiła ją docenić, niż teraz, kiedy pod nosem ma dostępnych tyle ciekawych pozycji o wampirach, wilkołakach, pierdakach i innych. Dodatkowo fakt, że należy ona do grona lektur szkolnych obowiązujących dzieci na poziomie szkoły podstawowej, w pewnym (może nawet: w znacznym i decydującym) stopniu zniechęca młodszych do zapoznania się z nią - wiadomo: przymus to przymus. Z drugiej jednak strony, to gdyby nie on, pewnie większość młodej generacji by jej w ogóle nie tknęła...
Tak, może porównując tę książkę z innymi, które mamy teraz zaledwie na wyciągnięcie ręki, nie jest już ona i tak wspaniała, jak to kiedyś byśmy ją za taką uważali. Lecz nadal nie zmienia to faktu, że po prostu wstyd jej nie znać. Dlatego mimo wszystko należy mieć ją w zbiorze przeczytanych, jeśli - mówiąc brzydko - "oleje się" ją w szkole, jadąc na streszczeniach.
Książka, jak wiemy, ma już swoje lata i kiedyś młodzież na pewno bardziej potrafiła ją docenić, niż teraz, kiedy pod nosem ma dostępnych tyle ciekawych pozycji o wampirach, wilkołakach, pierdakach i innych. Dodatkowo fakt, że należy ona do grona lektur szkolnych obowiązujących dzieci na poziomie szkoły podstawowej, w pewnym (może nawet: w znacznym i decydującym) stopniu...
więcej mniej Pokaż mimo toO ile przez poprzednie części brnęłam w ekspresowym tempie - tak przez tę nie mogłam się już tak szybko przedostać, mimo że nie miała nawet trzystu stron. Zgadzam się z opinią, iż jest nudnawa. Do tego dochodzi jeszcze irytująca swoją głupotą główna bohaterka - Ever. To owszem. Jednak mimo wszystko myślę, że skoro dotarło się już do tego momentu, warto wytrwać do końca i przeczytać pozostałe dwie części, by poznać ostateczne zakończenie.
O ile przez poprzednie części brnęłam w ekspresowym tempie - tak przez tę nie mogłam się już tak szybko przedostać, mimo że nie miała nawet trzystu stron. Zgadzam się z opinią, iż jest nudnawa. Do tego dochodzi jeszcze irytująca swoją głupotą główna bohaterka - Ever. To owszem. Jednak mimo wszystko myślę, że skoro dotarło się już do tego momentu, warto wytrwać do końca i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie wyrażę mojej opinii rozlegle.
Powiem jedynie tyle: uważam, że głębiej ukryte przesłanie tej książki można odkryć, ale - z tego, co widzę - nie każdy potrafi tego dokonać, bo w tym celu nie wystarczy jedynie bezmyślne czytanie zdań.
Nie tylko zbuntowani nastolatkowie mogą pojąć myśli, zachowanie głównego bohatera; można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że to właśnie dorośli powinni lepiej zrozumieć tę książkę. Naprawdę, naprawdę mi przykro, że tak nie jest.
Psychologia. Empatia.
"Nienawidzę... [wstawić dowolny wyraz]" - wiele osób zarzuca Holdenowi takie podejście do świata. Może czasami warto by jednak nie lawirować po tak płytkiej powierzchni rozumu, bo osobiście sądzę, że między wierszami znajduje się głębiej ukryty sens.
Każdy natomiast oczywiście może odbierać tę powieść na swój sposób.
Na koniec tylko taki mały apel z mojej strony: nie patrzcie zawsze w ten najprostszy sposób.
Kropka.
Nie wyrażę mojej opinii rozlegle.
Powiem jedynie tyle: uważam, że głębiej ukryte przesłanie tej książki można odkryć, ale - z tego, co widzę - nie każdy potrafi tego dokonać, bo w tym celu nie wystarczy jedynie bezmyślne czytanie zdań.
Nie tylko zbuntowani nastolatkowie mogą pojąć myśli, zachowanie głównego bohatera; można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że to właśnie...
Książkę pożyczył mi znajomy, inaczej sama prawdopodobnie nigdy bym po nią nie sięgnęła; ot, sprzeczność moich poglądów z KK. Powiedziałam sobie jednak: "no hej, spróbuj". No, to spróbowałam. I co? I wcale się nie zaskoczyłam.
Książka jest żenująca. Naprawdę. A przynajmniej mnie zażenowała do reszty.
Większość stanowią pytania do księdza. Jego odpowiedzi bowiem są zwięzłe, lakoniczne, WYMIJAJĄCE. I bynajmniej nie odkrywcze! Nie ma tam nic, o czym wcześniej bym nie wiedziała. Ponadto smuci mnie wysoka ocena i popularność tejże "Ostatniej rozmowy" - o czym one świadczą? Gadać o pseudoodkrywczych pierdołach, a społeczeństwo uzna to za inspirujące?
Doprawdy, nawet ja mogłabym napisać teraz więcej słów o tym, co i jak bardzo nie spodobało mi się w tej książce, niż łącznie wypowiedział księdzu przez całą jej długość. Ale w sumie... z próby zachowania szacunku, mimo wszystko, powstrzymam się.
A czytajcie sobie, wszyscy wierni, tę książkę, i uznajcie ją sobie, kochani, nawet za natchnioną. Ja tymczasem wiem już tylko jedno - nie żałuję, że po nią sięgnęłam; teraz jestem jeszcze pewniejsza, że aby zaoszczędzić sobie czasu i nerwów, więcej tego typu pozycji nie tknę.
Pozdrawiam.
Książkę pożyczył mi znajomy, inaczej sama prawdopodobnie nigdy bym po nią nie sięgnęła; ot, sprzeczność moich poglądów z KK. Powiedziałam sobie jednak: "no hej, spróbuj". No, to spróbowałam. I co? I wcale się nie zaskoczyłam.
więcej Pokaż mimo toKsiążka jest żenująca. Naprawdę. A przynajmniej mnie zażenowała do reszty.
Większość stanowią pytania do księdza. Jego odpowiedzi bowiem są zwięzłe,...