-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2020-07-09
2020-05-19
2020-04-29
2020-04-22
2013-08-11
Cudowne jest to, jak książka potrafi łączyć pokolenia. Był to idealny prezent na dzień ojca, choć między nami z wyrażaniem uczuć zawsze było trudno, ani ja tego nigdy nie lubiłam, ani on.
Tata zamknął się z 'Gorzkimi pomarańczami' na trzy dni i nie mógł się od nich oderwać. Była to pierwsza książka, którą przeczytał od wielu lat. Kiedyś ponoć dużo czytał. Ja tego nie pamiętam, chociaż odziedziczyłam po nim pasję i pokaźną antykwaryczną biblioteczkę.
Rodzina autora, podobnie jak moja, łączy dwa narody. Z jednej strony ojciec Grek, z drugiej matka Polka. Mimo różnej rodzinnej historii, nie da się ukryć jak wiele mamy wspólnego. Przede wszystkim poczucie tęsknoty za czymś, o czym się zawsze tylko mówiło, za odnalezieniem swojego ja w przeszłości, przynależeniem do czegoś, czego się praktycznie nigdy nie znało. Dlaczego to pragnienie jest tak silne? Dlaczego zawsze żałowałam, że mój tata nie nauczył mnie mówić po grecku, dlaczego bardziej interesuje mnie historia dziadków, z którymi zamieniłam w życiu zaledwie parę zdań, niż tych polskich, od strony mojej mamy?
'Gorzkie pomarańcze' to jedna z ważniejszych książek, jakie udało mi się ostatnio przeczytać. Myślę, że dla mojego taty również.
Cudowne jest to, jak książka potrafi łączyć pokolenia. Był to idealny prezent na dzień ojca, choć między nami z wyrażaniem uczuć zawsze było trudno, ani ja tego nigdy nie lubiłam, ani on.
Tata zamknął się z 'Gorzkimi pomarańczami' na trzy dni i nie mógł się od nich oderwać. Była to pierwsza książka, którą przeczytał od wielu lat. Kiedyś ponoć dużo czytał. Ja tego nie...
Masakra. Jak bardzo uwielbiałam "Za obrazami w muzeum" i serię z panem detektywem, tak tej książki skończyć nie mogę. Dotarłam do strony 347 i końca nie widać.
Największą wadą historii jest - nazwijmy to tak na potrzeby tej recenzji - zapętlona rzeczywistość przedstawiająca po kilkakroć te same zdarzenia, ale z innym zakończeniem. Pętli takich w całej powieści jest wiele, gdyż tak wiele razy główna bohaterka umiera lub szczęśliwym zbiegiem okoliczności unika śmierci. Brzmi ciekawie? Też tak myślałam. Niestety, coś się autorce nie udało albo też przeceniła wartość udziwnionej formy nad treścią. Sama fabuła jest średnio porywająca, ale dałoby się ją szybko i z przyjemnością przeczytać, gdyby nie owe zapętlenia, dające wrażenie, że zaczyna się całe czytanie od początku i przez to bardzo czytelnika nużące.
Co za dużo to nie zdrowo, Mrs Atkinson!
Masakra. Jak bardzo uwielbiałam "Za obrazami w muzeum" i serię z panem detektywem, tak tej książki skończyć nie mogę. Dotarłam do strony 347 i końca nie widać.
Największą wadą historii jest - nazwijmy to tak na potrzeby tej recenzji - zapętlona rzeczywistość przedstawiająca po kilkakroć te same zdarzenia, ale z innym zakończeniem. Pętli takich w całej powieści jest wiele,...
Zawiodłam się na tej książce. Autor wymienia głównie swoje dziewczyny jak i samochody, których obu było dotychczas zastanawiająco dużo. Przewija się wiele cytatów czy też anegdot z jego autorskiego programu, są też historie z telewizji.
Najgorsze było w niej to, że nie było podziału na rozdziały. Bardzo niewygodne w czytaniu.
Zawiodłam się na tej książce. Autor wymienia głównie swoje dziewczyny jak i samochody, których obu było dotychczas zastanawiająco dużo. Przewija się wiele cytatów czy też anegdot z jego autorskiego programu, są też historie z telewizji.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNajgorsze było w niej to, że nie było podziału na rozdziały. Bardzo niewygodne w czytaniu.