-
ArtykułyCzytamy w majówkę 2024LubimyCzytać30
-
ArtykułyBond w ekranizacji „Czwartkowego Klubu Zbrodni”, powieść Małgorzaty Oliwii Sobczak jako serialAnna Sierant1
-
ArtykułyNowe „Książki. Magazyn do Czytania”. Porachunki z Sienkiewiczem i jak Fleming wymyślił BondaKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyKrólowa z trudną przeszłościąmalineczka740
Biblioteczka
2012-01-01
2012-01-01
2012-01-01
2012-02-15
2010-01-01
2007-01-01
Margit Sandemo jest często pomijana jeżeli chodzi o czołowych norweskich pisarzy; jest to po części niesprawiedliwy osąd, ponieważ jej Saga o Ludziach Lodu zdobyła dużą popularność m.in. w Polsce.
Sandemo być może nie wzbiła się na wyżyny literackiej twórczości, a cała Saga o Ludziach Lodu jest lekko mącącym umysł wielotomowym romansidłem, ale jest to saga, która faktycznie pozwala zapomnieć o rzeczywistości.
Kiedy czytałam ją jeszcze 5-6 lat temu, nieświadomie dałam się wciągnąć w świat Ludzi Lodu i nie zauważałam wad tych wszystkich książek, po prostu - kupowałam, czytałam, kupowałam, czytałam. Teraz, po tych kilku latach widzę nieścisłości i braki w całej sadze. Fakt, nie wniosła do mojego życia za wiele, nie odkryła przede mną jakiejś super, nowej drogi życiowej, ale znowu pokazała, że można zakochać się w literaturze i że to ona właśnie pozwala nam sięgać do zakurzonych zakamarków naszej wyobraźni, a nie przygotowane, zmontowane i od razu podane na srebrnej tacy filmy.
Margit Sandemo jest często pomijana jeżeli chodzi o czołowych norweskich pisarzy; jest to po części niesprawiedliwy osąd, ponieważ jej Saga o Ludziach Lodu zdobyła dużą popularność m.in. w Polsce.
Sandemo być może nie wzbiła się na wyżyny literackiej twórczości, a cała Saga o Ludziach Lodu jest lekko mącącym umysł wielotomowym romansidłem, ale jest to saga, która faktycznie...
2012-01-01
2007-01-01
2007-01-01
2007-01-01
2007-01-01
2007-01-01
2007-01-01
2007-01-01
2007-01-01
2007-01-01
2007-01-01
2007-01-01
2007-01-01
2007-01-01
Pisząc tą opinie pozostały mi jeszcze jakieś 2 opowiadania do końca antologii, ale na pewno nie wpłyną one na moje wrażenia po 10 przeczytanych.
Maria Sibińska wraz z Kołem Tłumaczy Literatur Skandynawskich przy Katedrze Skandynawistyki Uniwersytetu Gdańskiego spisała się na medal. Już sam obszerny wstęp, w którym Sibińska przedstawia zarys literatury norweskiej na przestrzeni wieków jest dużym plusem i czymś czego brakuje mi w innej antologii, a mianowicie "Tam gdzie fiordy". Ponadto na początku każdego opowiadania mamy krótki biogram danego autora, który przybliża jego życie, jak i cechy charakterystyczne dla twórczości. Plusem również jest estetyczna szata graficzna, która umila lekturę.
Co do samych opowiadań to są one autorstwa pisarzy urodzonych już po 1930, więc jest to proza żywa i świeża. Co uderza od razu w całej antologii to chłód, a zarazem ogromne ciepło, nostalgia i melancholia bijące z wszystkich opowiadań. Mamy tu zarówno utwory doprowadzające do łez ("Zostaję tutaj, nie wyjeżdżam" Frode Gryttena), jak i mocne, alegoryczne i ciężkie w odbiorze("Gdy wyciągnąłem po nie rękę" Ailo Gaupa oraz "Gosposia" Arilda Nyquista); wszystkie opowiadania, a jest ich w antologii zaledwie 12, są dość zróżnicowane, ale łączy je jakiś charakterystyczny chłód i tęsknota za ciepłem; ciepłem rodzica, mężczyzny, kobiety czy po prostu drugiego człowieka. Przy wielu trzeba się dłużej zastanowić nad ich przekazem, bo po pobieżnym przeczytaniu mogą wydawać się bezsensowne i przerysowane, ale po głębszych przemyśleniach można dojść do niesamowitych wniosków - dla mnie właśnie o to w literaturze chodzi, żeby przyciągnęła czytelnika, nie pozwoliła mu się oderwać od lektury, a następnie zmusiła do przemyśleń i wysnucia wniosków. Tak jest również w przypadku "Niewidzialnych", którzy skutecznie umili mi kilka lutowych wieczorów.
Jedynym minusem jest to, że w antologii zawarto utwory pisarzy mało popularnych w Polsce i jeżeli chcielibyśmy sięgnąć po jakąś książkę np. Sigmunda Jensena, przetłumaczoną na język polski to niestety będzie to niemożliwe.
Na zakończenie - polecam książkę, zarówno laikom jeżeli chodzi o literaturę norweską, jak i osobom, które już wcześniej się z nią spotkały. Warto jest czasami spojrzeć na świat oczyma dwunastu różnych osób.
Pisząc tą opinie pozostały mi jeszcze jakieś 2 opowiadania do końca antologii, ale na pewno nie wpłyną one na moje wrażenia po 10 przeczytanych.
więcej Pokaż mimo toMaria Sibińska wraz z Kołem Tłumaczy Literatur Skandynawskich przy Katedrze Skandynawistyki Uniwersytetu Gdańskiego spisała się na medal. Już sam obszerny wstęp, w którym Sibińska przedstawia zarys literatury norweskiej na...