Podróż na dźwiękach szamańskiego bębna Ailo Gaup 5,7
![Podróż na dźwiękach szamańskiego bębna](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/35000/35626/352x500.jpg)
ocenił(a) na 513 lata temu Czy wiecie, co to jest joik? To pradawny śpiew Saamów, zwanych przez nas Lapończykami. Ludowe pieśni, których dotyczą joiki stanowią istotną tradycję, a współcześnie sama umiejętność joikowania jest ważnym elementem saamskiej tożsamości kulturowej. Istnieją joiki z zamierzchłych czasów, sprzed czasów chrześcijańskich, wciąż mogą jednak powstawać nowe, przychodzić do śpiewającego, na co on sam nie ma dużego wpływu. Śpiew ten jest bowiem przejawem magii, obecnej w życiu Saamów na każdym kroku. O przedstawicielu tej północnej ludności opowiada pełna sił nadprzyrodzonych książka „Podróż na dźwiękach szamańskiego bębna” autorstwa Ailo Gaupa, Norwega saamskiego pochodzenia. Gaup tworzy poezję i prozę, wykorzystując bogactwo lapońskiej mitologii oraz kultury. W dużej mierze opiera się też na joikach, wkładając je w usta swoich bohaterów lub ich samych umieszczając jak gdyby w treści klasycznych joików. Autor jest szamanem, co również mocno odbija się w treści „Podróży…”.
Zarys akcji jest dość prosty – we śnie Jon widzi szamański bęben, który wnika w jego ciało. Uznaje to za znak, że musi taki bęben odnaleźć, bo to jemu się on należy. Pamięta z dzieciństwa spędzonego w saamskiej osadzie sytuację, w której był świadkiem używania szamańskiego bębna, teraz jednak czuje się odcięty od swoich korzeni i lapońskiej kultury. Od lat mieszka w dużym mieście, pracuje jako dziennikarz, nie ma rodziny. Podróż po bęben, w którą wyrusza, początkowo ze swoją ukochaną Leną, następnie sam, jest więc drogą nie tylko w fizycznym, ale i duchowym – w głąb siebie, tradycji swojego ludu, wierzeń i przeszłości. Tym samym Jon staje się alter ego autora, który tuż po urodzeniu wśród Saamów został oddany do domu dziecka na południu Norwegii, gdzie dorastał i później pracował jako dziennikarz. Duchowa przemiana, którą przeszedł miała charakter mistyczny, nie tylko bowiem zajął się propagowaniem kultury saamskiej, ale został również praktykującym szamanem. Jon przechodzi podobną drogę, w której motyw poszukiwania własnej tożsamości miesza się z lapońskimi wierzeniami i opowieściami o bohaterach z dawnych wieków oraz wszechobecnymi joikami, które okazują się być prawdami o funkcjonowaniu świata i przeszłości. Z tekstu wyłania się świat pełen przyrody i magii, gdzie nawet kamienie mają w sobie ducha, duchy opiekuńcze spotkać można na każdym kroku, a magia stanowi część życia codziennego, choć nie jest to magia w najpowszechniejszym tego słowa znaczeniu (nikt tu nic nie wyczaruje, nie przeniesie z miejsca na miejsce bez użycia rąk itd…). Wchodząc w tę rzeczywistość czytelnik powinien przestać się czemukolwiek dziwić i rzeczywiście, po kilkunastu stronach pojawiające się ogromne zwierzęta, szamani służący złu, pojawiające się znikąd duchy lub ludzie – wszystko zaczyna być logiczne i nie pozostawiające pytań. Gaup przede wszystkim wydaje się być poetą i to także czuje się w jego utworze.
A jednak, mimo wszystkich tych pozytywnych elementów, książką nie byłam zachwycona. Podobała mi się i lektura była przyjemna, jednak zabrakło mi w niej głębi, której ja poszukiwałam. Zdaję sobie sprawę, że to specyficzna literatura, magiczny świat mnie uwiódł, ale zabrakło mi wiarygodnej charakterystyki bohatera w obliczu jego przemiany. Jon chce zdobyć bęben, uważa, że prawnie mu się należy, jednak wydaje się nim kierować głównie rządza uznania i posiadania, ekscytuje się własną pozycją i sekretnym imieniem, mniej dostrzegając ludzi wokół. Swoją partnerkę traktują moim zdaniem źle, jest ogólnie antypatyczny. Niechęć do głównego bohatera przeszkadzała mi w lepszym odbiorze książki. Podejrzewam, że to wyłącznie kwestia upodobań, bo do tej pory nie spotkałam się z narzekaniem na tę postać. Mnie dużo bardziej do gustu przypadła Lena i cieszyłabym się z większej ilości fragmentów o niej.
W rozmowach ze znajomymi Jona i Leny poruszane są zagadnienia związane z problemami, z jakimi boryka się saamska społeczność, zepchnięta na margines i źle traktowana przez rządową politykę.
Potrzeba odrodzenia się kultury saamskiej i sprzeciw przeciwko odrzuceniu własnych korzeni są wielokrotnie podkreślane i stanowią pewnego rodzaju manifest powieści. Kultura saamska jest mocno osadzona w przeszłości, która stanowi nierozerwalną jedność z teraźniejszością i wpływa zasadniczo na przyszłość. Wierzenia, duchy opiekuńcze, dawni bohaterowie – wszystko to nie znika w mrokach dziejów, ale funkcjonuje w saamskiej codzienności, podsycane magią przyrody dookoła.
Miałam jednak wrażenie, że autor chcąc przeforsować swoje spojrzenie, robi to w sposób dość jednostronny, zakładając pewne normy, nie wgłębiając się jednak w życie ludzi i wybory, jakie nimi kierują. Czy można wymagać od młodych ludzi jasnego określenia się i odcięcia od kuszącej nowoczesności, którą trudno jednak pogodzić z saamską rzeczywistością? Czy pokonanie złego szamana gwarantuje koniec problemów? Nie twierdzę, że takie wnioski wysnuwa ze swojej powieści autor, ja jednak myślałam o nich po zakończeniu lektury. Wspaniały temat nie został w moim odczuciu w pełni zgłębiony. Niemniej jednak polecam tę książkę jako interesujące spotkanie z kulturą, o której wciąż większość z nas wie mało (a przynajmniej tak mi się wydaje na podstawie własnych obserwacji).