Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Bardzo interesująca książka. Ciąg zdarzeń nie jest może jej najsilniejszą stroną, ale dla mnie jest ona przykładem nowego trendu, którym jest śmiałe opisywanie innych inteligentnych ras, ich zwyczajów i pracy. Twórcy SF z lat 60-tych ostrożnie wymyślali opowieści o tych, których nie znamy (lub których nie ma) – jak S.Sniegow i Zływrogi w jego trylogii. Od tamtego czasu zmieniła się i nauka, i kanon oraz liczba książek SF. Autorka bez zahamowań opisuje rasy Wspólnoty Galaktycznej, ich zwyczaje, ich aberracje, relacje rodzinne i towarzyskie. Książka jest jak Davida Attenborough „Rasy Galaktyczne – ich życie i zwyczaje”. Mnie nie zawiodła. A wam ją polecam.

Bardzo interesująca książka. Ciąg zdarzeń nie jest może jej najsilniejszą stroną, ale dla mnie jest ona przykładem nowego trendu, którym jest śmiałe opisywanie innych inteligentnych ras, ich zwyczajów i pracy. Twórcy SF z lat 60-tych ostrożnie wymyślali opowieści o tych, których nie znamy (lub których nie ma) – jak S.Sniegow i Zływrogi w jego trylogii. Od tamtego czasu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opinie o tej książce są od jednego do dziesięciu – czyli mamy osoby, które uznały ją za totalne g… i takie, które znalazły ją arcydziełem. Zarzucają jej treści prymitywizm, postaciom – papierowość itd.
Od siebie dodam, że znakomicie się to czyta (jestem obecnie w trakcie części czwartej). Owszem, fabuła niby powiela schematy, postacie niby nie mają głębi ale co jakiś czas ta prymitywna fabuła wykonuje zwrot z okrętką a wielki James zaskakuje swoimi wyborami. Bo tak jak u Napoleona, którego dowódca musiał mieć szczęście, tak James, decyzjami które i jego zaskakują, zmienia bieg zdarzeń. Może to i naciągane, prawdopodobieństwo ociera się o dno… Ale się czyta! Polecam tę książkę każdemu miłośnikowi klasycznej SF.

Opinie o tej książce są od jednego do dziesięciu – czyli mamy osoby, które uznały ją za totalne g… i takie, które znalazły ją arcydziełem. Zarzucają jej treści prymitywizm, postaciom – papierowość itd.
Od siebie dodam, że znakomicie się to czyta (jestem obecnie w trakcie części czwartej). Owszem, fabuła niby powiela schematy, postacie niby nie mają głębi ale co jakiś czas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezła książka, warta czekania na tłumaczenia kolejnych częsci. Postacie moze schematyczne ale budzące sympatię. Akcja bez nowatorskich pomysłów ale wciagająca. Sympatycznie sie czyta (chociaż przedstawiany świat jest okrutny) a moim ulubionym fragmentem zostanie "...Zrzuciliśmy ich ze skały. Nie mieliśmy zbyt dużo amunicji, a pułkownik kazał nam ją oszczędzać... – Nie było tam za wysoko, więc wielu z nich po prostu połamało kości i zanim umarli, to skomleli tam przez kilka dni. Ludzie z tej farmy wychodzili w nocy, żeby sobie tego posłuchać, bo bardzo im się to podobało..." Niby nic wielkiego ale znakomicie oddaje klimat tej książki. Polecam

Niezła książka, warta czekania na tłumaczenia kolejnych częsci. Postacie moze schematyczne ale budzące sympatię. Akcja bez nowatorskich pomysłów ale wciagająca. Sympatycznie sie czyta (chociaż przedstawiany świat jest okrutny) a moim ulubionym fragmentem zostanie "...Zrzuciliśmy ich ze skały. Nie mieliśmy zbyt dużo amunicji, a pułkownik kazał nam ją oszczędzać... – Nie było...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno się to czyta ale sam pomysł jest oryginalny – zaawansowane technicznie i ekspansywne imperium, w którym kształtuje się historię wykorzystując utwory poetyckie do wyrażania swoich opinii. Pogubicie się w imionach postaci, które są np. asekretą (stanowisko) łączniczką (wykonywana funkcja) Trzy Trawa-Morska (odpowiednik nazwiska) Trzciną (imię) i w tekście występują na przemian pod jednym z nich. Ale warto jest zmęczyć tę powieść. Jest w niej intryga kryminalna, wystarczająco akcji no i przede wszystkim zaczyna się ona problemem a kończy rozwiązaniem. Nie musicie czekać na kolejne tomy aby mieć obraz całości. Ale za co dostała ona nagrodę Hugo… tego trochę nie wiem…

Trudno się to czyta ale sam pomysł jest oryginalny – zaawansowane technicznie i ekspansywne imperium, w którym kształtuje się historię wykorzystując utwory poetyckie do wyrażania swoich opinii. Pogubicie się w imionach postaci, które są np. asekretą (stanowisko) łączniczką (wykonywana funkcja) Trzy Trawa-Morska (odpowiednik nazwiska) Trzciną (imię) i w tekście występują na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Prosta, sympatyczna opowieść o postaciach z baśni prowadzących odpowiednik współczesnej nam kawiarni. Książka nie jest może skomplikowana ale taki pomysł – skrzyżowania orka, gnomów itd. z ekspresem do kawy, Latte i ciasteczkami – spotkałem po raz pierwszy. No i tłumaczenie Piotra Cholewa, które gwarantuje że nic nie ucieknie z atmosfery utworu. Miła rzecz, niezbyt wymagająca, warta przeczytania.

Prosta, sympatyczna opowieść o postaciach z baśni prowadzących odpowiednik współczesnej nam kawiarni. Książka nie jest może skomplikowana ale taki pomysł – skrzyżowania orka, gnomów itd. z ekspresem do kawy, Latte i ciasteczkami – spotkałem po raz pierwszy. No i tłumaczenie Piotra Cholewa, które gwarantuje że nic nie ucieknie z atmosfery utworu. Miła rzecz, niezbyt...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piszę recencję książki, którą przeczytałem czterdzieści lat temu - w 1984 roku pożyczono mi ją tylko na jeden dzień. Wtedy była ona prawie niedostępną legendą. Wydano ją w 1965 roku w znikomym jak na czasy PRL-u nakładzie bo zaledwie 8290 egzemplarzy. Dzisiaj jest zapomniana. I łatwa do znalezienia na Allegro.
Autor - młody chłopak zaciaga sie do wojska i trafia na wojnę domową w Algierii, która z potyczek zamienia się w pełnowymiarową masakrę. Nie uczestniczy w torturach i gwałtach ale opisuje je jako obserwator, prowadzi dziennik i nie ukrywa tego co widzi. Pisze o byłych niemieckich faszystach walczących w Legii Cudzoziemskiej, cenionych za brak zasad i znajomość technik torturowania. Przedstawia krew i flaki - prawdziwe cechy wojny. Czasami beznamiętnie - np. ...rebelianci ukryli się w jaskini a Legia nie walczyła z nimi. Po prostu ich zamurowano.... Czterdzieści lat temu ta książka mną wstrząsnęła i przez lata jej szukałem. Dzisiaj jest to juz jedna z wielu - ale bardzo szczera, niczego nie ukrywająca biografia wojenna.

Piszę recencję książki, którą przeczytałem czterdzieści lat temu - w 1984 roku pożyczono mi ją tylko na jeden dzień. Wtedy była ona prawie niedostępną legendą. Wydano ją w 1965 roku w znikomym jak na czasy PRL-u nakładzie bo zaledwie 8290 egzemplarzy. Dzisiaj jest zapomniana. I łatwa do znalezienia na Allegro.
Autor - młody chłopak zaciaga sie do wojska i trafia na wojnę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Całość cyklu liczy siedem tomów (po polsku jest pierwszy i drugi). Autorka w posłowiu nazywa swoje książki kryminałem z niestandardową historią miłosną. Dla mnie jest to bardzo wciągające post-sowieckie fantasy ze specyficznym podejściem do pozycji kobiety w społeczności. Może się wydawać, że perypetie miłosne dwudziestolatki kierowane są do nastolatek. Ale całość czyta się tak miło, że ja, mający lat ponad 60 zadałem sobie trud doczytania cyklu po rosyjsku. I warto było. Akcja jest chaotyczna, niektóre sytuacje trącą naiwnością, zaczynacie się gubić w gąszczu nazwisk i ras… ale ilość świeżych pomysłów i specyficzny humor w pełni to rekompensują. W tomie czwartym jest scena, w której Jurao zmusza gnoma do pisania kolejnych umów – epicka. W tomie pierwszym i drugim akcja dzieje się w Akademii i w Ardamie. W kolejnych tomach prawie, że przekroczycie granice kosmosu. Bardzo polecam.
Ps. Autorka w posłowiu tomu siódmego informuje, że żegna się z cyklem. Chyba na prośby czytelników dodała potem tom ósmy, który w pierwszej połowie jest powtórzeniem poprzedniego, a w drugiej opisem przygotowań do ślubu. Taka wisienka na torcie.

Całość cyklu liczy siedem tomów (po polsku jest pierwszy i drugi). Autorka w posłowiu nazywa swoje książki kryminałem z niestandardową historią miłosną. Dla mnie jest to bardzo wciągające post-sowieckie fantasy ze specyficznym podejściem do pozycji kobiety w społeczności. Może się wydawać, że perypetie miłosne dwudziestolatki kierowane są do nastolatek. Ale całość czyta się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra i interesująca książka ale wymaga mocnej woli aby dotrwać do jej końca. Autor pisze o niej w posłowiu „…nie wpasowuje się w żaden znany gatunek, w świecie, w którym zapanowała nadmierna moda na klasyfikację…”. No, trochę zajechał bo jest to może nieco odmienne, ale po prostu – fantasy. Aby podążać za treścią trzeba ją czytać bardzo uważnie. Plusem jest to, że nie ma dłużyzn a postacie są żywe. Minusem – chyba jednak tłumaczenie. Zdarzało mi się przeczytać coś świetnego po angielsku co w wersji polskiej nie miało tego błysku. I właśnie błysku, wciągającego czytelnika w naprawdę interesujący świat i jego bohaterów, tej książce brakuje. Jeżeli lubicie fantastykę – polecam. Książka jest ciekawa, po zakończeniu nadal będziecie nieco zdezorientowani (czym jest fioletowa plama na dzwonnicy?), ale wymaga od was sporej cierpliwości.

Dobra i interesująca książka ale wymaga mocnej woli aby dotrwać do jej końca. Autor pisze o niej w posłowiu „…nie wpasowuje się w żaden znany gatunek, w świecie, w którym zapanowała nadmierna moda na klasyfikację…”. No, trochę zajechał bo jest to może nieco odmienne, ale po prostu – fantasy. Aby podążać za treścią trzeba ją czytać bardzo uważnie. Plusem jest to, że nie ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po raz pierwszy piszę recenzję książce, której nie ukończyłem. Jest to zbiór niesamowicie napisanych i świetnie przetłumaczonych opowiadań. Wymaga on uważnego czytania bo prawie każda linijka tekstu jest istotna. Ale czasami tych istotności jest zbyt wiele – w opowiadaniu o Wielkim Wybuchu (tytuł: „Nieprawdopodobnie złożony stan skupienia energii” są świetnie przetłumaczone neologizmy i super skomplikowane zachowania. Ale ciągnie się ono przez tyle stron, że trudno jest zachować zauroczenie zabawami językowymi autora.
Tym niemniej polecam. Jeżeli macie na tyle silną wolę żeby przerwać czytanie gdy opowiadanie was zmęczy lub nie zainteresuje i przejść do następnego, to znajdziecie w tej książce coś dla siebie. Bardzo cenię świeże pomysły i np. w opowiadaniu „Ta ostatnia niedziela” mamy koniec świata – gdzie facet o imieniu Jez (chroniony przez aniołów) spędza ten dzień na bardzo bliskim kontakcie z ludzką prawniczką. Z kolei w „ Nawet nie legenda” dowiadujemy się, że ludzie na Ziemi nie są sami „…Na świecie istnieje kilkadziesiąt gatunków ukrytych istot… spotyka się zatrzaskuny, dżilkowce, mormolinki i szepczące wacki..” i „… Nikt nie wie dlaczego jesteśmy nazwani szepczącymi wackami, bo nie szepczemy i nie mamy większych wacków niż reszta populacji…”. Widać tu nieszablonowość autora. Podobnie oryginalny jest w pozostałych opowiadaniach, ale nie wszędzie wciągający.

Po raz pierwszy piszę recenzję książce, której nie ukończyłem. Jest to zbiór niesamowicie napisanych i świetnie przetłumaczonych opowiadań. Wymaga on uważnego czytania bo prawie każda linijka tekstu jest istotna. Ale czasami tych istotności jest zbyt wiele – w opowiadaniu o Wielkim Wybuchu (tytuł: „Nieprawdopodobnie złożony stan skupienia energii” są świetnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To nie jest przewodnik po Rumunii. Jest to relacja z wieloletnich kontaktów autorki z tym krajem: „…Otwierały się kolejne drzwi, za którymi otwierały się kolejne i kolejne. Tak jest do dziś. Nie wiem, które drzwi będą ostatnie. Pewnie nie da się do nich dotrzeć…”.
Znajdziecie tam rzadko znane polskiemu czytelnikowi historyczno-narodowościowe relacje z sąsiednimi krajami, głównie Węgrami. A jest to bardzo ważne dla zrozumienia tego regionu. Przez sześć lat rozpoczynałem dzień na dyskusjach ze światłym i obytym Węgrem (on wypalał papierosa na tarasie biura a ja niespiesznie rozpoczynałem dzień). I ten światły, rozumiejący istotę praw człowieka w tym prawa do samostanowienia i raczej spokojny osobnik, zmieniał się w kocioł jadu gdy temat zahaczał o skutki traktatu w Trianon.
Autorka, w powtarzanych pobytach w Rumunii widziała to samo ale rozumiała coraz więcej. I spokojnie, bez natręctwa przedstawia nam te opowieści. Pisze na koniec: „…Z takich elementów, cudzych myśli, prawdy i kłamstwa, własnych obserwacji, refleksji i wspomnień powstał ten dziennik z podróży…”. I warto tę książkę przeczytać.

To nie jest przewodnik po Rumunii. Jest to relacja z wieloletnich kontaktów autorki z tym krajem: „…Otwierały się kolejne drzwi, za którymi otwierały się kolejne i kolejne. Tak jest do dziś. Nie wiem, które drzwi będą ostatnie. Pewnie nie da się do nich dotrzeć…”.
Znajdziecie tam rzadko znane polskiemu czytelnikowi historyczno-narodowościowe relacje z sąsiednimi krajami,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka składa się z dwóch części. Pierwsza to wspomnienia dziecka dorastającego w czasach Envera Hoxha, które nie zdaje sobie sprawy, że żyje w „…więzieniu na wolnym powietrzu…”. Autorka, która dzisiaj jest profesorem w UK i zaliczana jest do grupy największych myślicielek współczesnego świata, opisuje te życie używając odwróconych znaczeń, podobnie jak w „Szachinszachu” Kapuścińskiego: „…Chodzili z aparatami Nikon, żeby łowić oznaki naszej dawnej świetności i obecnej biedy, albo – w zależności od poglądów – naszej obecnej świetności i dawnej biedy…” lub „…Wiedzieliśmy, że nigdy nie spotkamy tych biednych, upokarzanych i gnębionych przez kapitalistów dzieci, bo one nie podróżowały. Współczuliśmy im, ale nie przychodziło nam do głowy, że przecież my też nie podróżujemy…” . Znajdziecie w tej książce wiele tak fascynujących spojrzeń na świat.
Po upadku reżimu Hoxha wydano kilka dobrych reportaży o obrazie ówczesnej Albanii. Ale relacja tej autorki przebija je autentycznością i powiewem surrealizmu, którego człowiek z zewnątrz nawet nie poczuje: „…pierwszy numer pierwszej opozycyjnej gazety… Od kilku dni krążyły pogłoski, że gazeta jest w druku i że tego dnia rano pojawi się w księgarniach, jedynym miejscu, gdzie sprzedawano gazety. Ludzie czekali, ściskając w dłoniach puste butelki, na wypadek gdyby pojawiła się Sigurimi, czyli służba bezpieczeństwa, i zadawała jakieś pytania – wtedy mogliby powiedzieć, że stoją w kolejce po mleko…”
Ta część książki jest arcydziełem. Kolejna to zapiski młodej dziewczyny z 1997 roku, po upadku struktur państwowych Albanii (albańska rewolucja piramidowa). Są one może mniej porywające ale opisują wcale nie tak odległe czasy gdy w europejskim państwie runęła jego struktura. Jak w średniowieczu, obywatel zdany był sam na siebie. Trudno to sobie wyobrazić ale następstwa podobnej sytuacji oglądałem w gruzińskiej Megrelii gdzie podczas wojny domowej 1991-93 spalono większość budynków administracji a w kolejnych latach, w skutek braku zarządzania i ochrony rozpadły się słynne w czasach ZSRR sanatoria, ośrodki wypoczynkowe i wszystko inne co duże i publiczne – zbyt wielkie na to aby ochroniła je jedna rodzina.
Polecam wam tę książkę. Jest unikalna.

Książka składa się z dwóch części. Pierwsza to wspomnienia dziecka dorastającego w czasach Envera Hoxha, które nie zdaje sobie sprawy, że żyje w „…więzieniu na wolnym powietrzu…”. Autorka, która dzisiaj jest profesorem w UK i zaliczana jest do grupy największych myślicielek współczesnego świata, opisuje te życie używając odwróconych znaczeń, podobnie jak w „Szachinszachu”...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Biblioteki. Krucha historia Andrew Pettegree, Arthur der Weduwen
Ocena 8,0
Biblioteki. Kr... Andrew Pettegree, A...

Na półkach:

Ciekawa książka. Tylko, że śmiertelnie nudna. Do końca dotrwają tylko najbardziej zainteresowani tematem. Autorzy zebrali (i przedstawili) takie ilości danych, że wystarczyłoby ich na rozprawę habiltacyjną.
Wiele się z niej dowiedziałem i każdy bibliofil znajdzie w niej cos co go zainteresuje. Jak to, że „…Godzinki były najbardziej popularną książką w Europie czasów późnego średniowiecza…”, a w związku z rozpowszechnianiem beletrystyki: „…Wypożyczalnie książek często porównywano do domów publicznych i pijalni dżinu…” . Dowiecie się z niej, że obecny format książki (folio) i regały z półkami nie były kiedyś jej oczywistymi atrybutami.
Pomimo tego, musiałem zrobić sobie kilka przerw przytłoczony suchością tego monologu. Bo bez wątpienia, autorzy zebrali ogromne ilości danych, ale samemu dziełu, właśnie jako beletrystyce brakuje tej iskry, która przyciąga czytelnika.

Ciekawa książka. Tylko, że śmiertelnie nudna. Do końca dotrwają tylko najbardziej zainteresowani tematem. Autorzy zebrali (i przedstawili) takie ilości danych, że wystarczyłoby ich na rozprawę habiltacyjną.
Wiele się z niej dowiedziałem i każdy bibliofil znajdzie w niej cos co go zainteresuje. Jak to, że „…Godzinki były najbardziej popularną książką w Europie czasów późnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Odbiegam od większości recenzentów bo książkę oceniam jako przeciętną. Sam rodzaj powieści – fantastyka baśniowa zaczyna być dzisiaj dominującym gatunkiem na rynku wydawniczym. Czy dlatego, że chyba większość czytelników to kobiety? Czytam fantastykę od ponad pięćdziesięciu lat i widzę jak się zmienia. Od raczej prymitywnych dzieł o wyższości człowieka (i socjalizmu) w galaktyce, poprzez plejadę starych dzieł w latach dziewięćdziesiątych, do naprawdę oryginalnych nowości (tutaj zareklamuję cykl Archiwum Checquy Daniela O’Malley). W ostatnich dwóch latach mam wrażenie, że główny wydawany nurt to fantasy dla młodych kobiet.
Książka jest ciekawa ale nie wciąga tak, że podążamy za jej treścią dążąc do poznania co jest dalej. Postacie (dla mnie) nie są w pełni przekonywujące. No i pierwszy tom nie daje nam rozwiązań. Należy sięgnąć po kolejny, a nie mamy pewności czy ukaże się jego tłumaczenie.
Można przeżyć bez jej przeczytania. A na szczęście, rynek oferuje nam teraz naprawdę wiele tytułów (znów wracam pamięcią do czasów bezrybia, gdy czytało się nawet niezrozumiałe arcydzieła Konrada Fiałkowskiego).
Więc… dopóki nie ukażą się kolejne tomy, zalecam wyczekanie.

Odbiegam od większości recenzentów bo książkę oceniam jako przeciętną. Sam rodzaj powieści – fantastyka baśniowa zaczyna być dzisiaj dominującym gatunkiem na rynku wydawniczym. Czy dlatego, że chyba większość czytelników to kobiety? Czytam fantastykę od ponad pięćdziesięciu lat i widzę jak się zmienia. Od raczej prymitywnych dzieł o wyższości człowieka (i socjalizmu) w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Daję ocenę "dobra" bo mało kto do Abchazji dociera a jeszcze mniej na most nad rzeką Kodori (ze zdjęcia na okładce). Dla mnie ta książka jest chaotyczna i niepełna. Składa się z urwanych opowieści i niedopełnionych historii. Może to wynikac z tego, że sami Abchazowie, poza tym, że nienawidzą Gruzinów i Gruzji, jakby sami trochę nie wiedzieli jaka jest ich Apsny (nazwa kraju w języku abchaskim). Zapytałem tam kiedys jednego z wiceministrów Spraw Wewnetrznych (po rosyjsku) jaki jest oficjalny język Abchazji skoro wszyscy porozumiewaja się po rosyjsku. Nie potrafił mi odpowiedzić. Do tego dochodzi ogromna nieufność i podejrzliwość wobec obcokrajowców (mego kolegę chciała aresztować milicja za próbę zrobienia zdjęcia w opuszczonym wesołym miasteczku). Trudno więc poczuć życie danego miejsca. Polecam książkę bo poza nielicznymi szaleńcami, mało kto dociera do tego przyrodniczego raju. Ale nie da wam ona pełnego obrazu Abchazji.

Daję ocenę "dobra" bo mało kto do Abchazji dociera a jeszcze mniej na most nad rzeką Kodori (ze zdjęcia na okładce). Dla mnie ta książka jest chaotyczna i niepełna. Składa się z urwanych opowieści i niedopełnionych historii. Może to wynikac z tego, że sami Abchazowie, poza tym, że nienawidzą Gruzinów i Gruzji, jakby sami trochę nie wiedzieli jaka jest ich Apsny (nazwa kraju...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lekki, zabawny kryminał ze sporą ilością trupów i makabrycznymi scenami. Przeplatany z poradami jak radzić sobie w życiu. Co efekownie (i efektywnie) wprowadza w swoje życie główny bohater. Postacie ksążki są ciekawe, wielowymiarowe i zaczynamy czuć cień sympatii nawet do gangsterów. Książka nie zdobędzie nagród literackich ale z przyjemnością przeczytam kontunuację (jeśli sie pojawi). Świeży pomysł i dobra realizacja. Polecam.

Lekki, zabawny kryminał ze sporą ilością trupów i makabrycznymi scenami. Przeplatany z poradami jak radzić sobie w życiu. Co efekownie (i efektywnie) wprowadza w swoje życie główny bohater. Postacie ksążki są ciekawe, wielowymiarowe i zaczynamy czuć cień sympatii nawet do gangsterów. Książka nie zdobędzie nagród literackich ale z przyjemnością przeczytam kontunuację (jeśli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie będę pisał o treści bo widzę, że inni recenzenci się do tego przyłożyli. Książka jest dla nastolatek/nastolatków. Mnie ten okres minął jakieś 40 lat temu ale podołałem. Z początku świat kreowany jest niesamowity, pomysłowy, nowatorski. Relacje pomiędzy dwiema bohaterkami z Dziewiątego są interesujące. Ale potem, pomimo odjechanej scenerii, dziwnych pomieszczeń, niespodziewanych śmierci itd. – zaczyna to nużyć. Doszedłem do końca już tylko skupiony na losach bohaterki. Zawsze to piszę: sama praca i pomysły nie wystarczają, potrzebne jest jeszcze dotknięcie szaleństwa. Jak widzę cykl ma już trzy części. Zazwyczaj gdy powali mnie spolszczone rozpoczęcie nowego cyklu, doczytuję resztę w oryginale. Tutaj nie. Książka ma ciekawe pomysły ale jakoś (według mnie) nie ma ducha.

Nie będę pisał o treści bo widzę, że inni recenzenci się do tego przyłożyli. Książka jest dla nastolatek/nastolatków. Mnie ten okres minął jakieś 40 lat temu ale podołałem. Z początku świat kreowany jest niesamowity, pomysłowy, nowatorski. Relacje pomiędzy dwiema bohaterkami z Dziewiątego są interesujące. Ale potem, pomimo odjechanej scenerii, dziwnych pomieszczeń,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rzadko się cieszę, że cykl liczy tylko dwa tomy. A tutaj tak było. Skusiły mnie wyjątkowo piękne okładki i zachęcający opis. Same książki są starannym produktem wydawniczym, dobrze przetłumaczonym, bez błędów językowych, w pięknej oprawie graficznej. Treść: nie za często spotykamy powieść umocowaną w realiach świata, w którym kobieta stoi nieco wyżej od przedmiotu. Nie ma prawa pokazać swojej twarzy, nie ma prawa do ponownego zamążpójścia, nie może usiąść razem z mężczyznami. Spotkałem w życiu te elementy kulturowe i to nie tylko wśród muzułmanów. W kraju prawosławnym poznałem 27 letnią wdowę, której mąż zginął gdy miała 23 lata, nosiła tylko czarna odzież i oczekiwano, że do końca życia zostanie sama. Czyli przedstawione elementy kulturowe w książkach cyklu są interesujące. Poza tym, akcja nie wciąga, raczej przynudza – nie czeka się niecierpliwie – co będzie dalej?, postacie jakoś nie wzbudzają sympatii, nie tętnią życiem, niby oddychają ale są jakoś tak papierowe. Ogólnie – szału nie ma. Niestety.

Rzadko się cieszę, że cykl liczy tylko dwa tomy. A tutaj tak było. Skusiły mnie wyjątkowo piękne okładki i zachęcający opis. Same książki są starannym produktem wydawniczym, dobrze przetłumaczonym, bez błędów językowych, w pięknej oprawie graficznej. Treść: nie za często spotykamy powieść umocowaną w realiach świata, w którym kobieta stoi nieco wyżej od przedmiotu. Nie ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z lepszych książek w cyklu o równo rozłożonej akcji, haczykach kierujących do przyszłych tomów (tu przede wszystkim wampirzy capo di tutti capi – Bonarata) i o wyważonym humorze. Po czterdziestu latach do Tri City wrócił zaklęty sierp, który rżnie na prawo i lewo ale jego prawdziwym celem jest rozcięcie siły Adama/Mercedes i ich stada wilkołaków. Ciekawie skonstruowana, spójna akcja, w której prowadzeni jesteśmy od punktu A do F (jak finał). Zapraszam do jej przeczytania (na razie tylko w wersji angielskiej).

Jedna z lepszych książek w cyklu o równo rozłożonej akcji, haczykach kierujących do przyszłych tomów (tu przede wszystkim wampirzy capo di tutti capi – Bonarata) i o wyważonym humorze. Po czterdziestu latach do Tri City wrócił zaklęty sierp, który rżnie na prawo i lewo ale jego prawdziwym celem jest rozcięcie siły Adama/Mercedes i ich stada wilkołaków. Ciekawie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kate Daniels wyprowadza się z mężem i synem do Wilmington aby dziecię mogło korzystać z anonimowości i uczyć się w miejscowej szkole. Co diabli biorą już w drugim rozdziale gdy Conlan przyprowadza do domu kolegę, aby go nakarmić. I wspomnieć o problemie jego rodziny…
Jest w tej książce kilka smakowitych chwil np. zesłany na prowincję wilkołak po dowiedzeniu się, że przebywa tam Władca Bestii, po prostu podskakuje i z ekscytacji daje nura w kukurydzę. A wynurzywszy się po chwili chwali anonimową i bezbronną Kate „Widziałem jak zabijała smoka”. Co jest ważne – miłośnicy Kate Daniels dowiadują się, że nie zostali porzuceni. Do tego, w czerwcu ma się ukazać kolejna część. I pewna rzecz, zapowiedziana w snippetach, wskazuje, że jednak w Wilmington nie będzie spokojnie. Warto.

Kate Daniels wyprowadza się z mężem i synem do Wilmington aby dziecię mogło korzystać z anonimowości i uczyć się w miejscowej szkole. Co diabli biorą już w drugim rozdziale gdy Conlan przyprowadza do domu kolegę, aby go nakarmić. I wspomnieć o problemie jego rodziny…
Jest w tej książce kilka smakowitych chwil np. zesłany na prowincję wilkołak po dowiedzeniu się, że przebywa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po pierwszych „nastu” stronach zacząłem się zastanawiać czy jest to książka dla mnie (mam ponad 60 lat) bo sprawiała wrażenie adresowanej do czytelniczek w wieku „nastu” lat.
Ale nie. Jest to przepiękna baśń dla dorosłych w wieku do 105+. Pewne, właśnie takie nastoletnie przedstawienie postaci staje się mniej ważne niż feeria ciekawych i własnych pomysłów, zwrotów akcji, naprawdę niesamowitej fantazji autorki.
Jest to jej pierwsza i jak dotąd jedyna książka. Mam nadzieję, że na niej nie poprzestanie.

Po pierwszych „nastu” stronach zacząłem się zastanawiać czy jest to książka dla mnie (mam ponad 60 lat) bo sprawiała wrażenie adresowanej do czytelniczek w wieku „nastu” lat.
Ale nie. Jest to przepiękna baśń dla dorosłych w wieku do 105+. Pewne, właśnie takie nastoletnie przedstawienie postaci staje się mniej ważne niż feeria ciekawych i własnych pomysłów, zwrotów akcji,...

więcej Pokaż mimo to