Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Komiks jest doskonały! Nie można oderwać się od lektury. Mimo iż kreska jest dość prosta, czytelnik nie zwraca na nią uwagi, całkowicie porwany przez treść.
Nie widziałem książki czy filmu, który przedstawiałby tak rzetelnie i bezstronnie prawdę na temat Iranu, oraz w tak wierny sposób potrafiłby przedstawić atmosferę tam panującą. Dla niegdysiejszych bywalców będzie to nostalgiczna podróż w przeszłość.
Szczególną uwagę zwraca autorka na absurdy życia codziennego Irańczyków, przez co książka uwolniona jest od wyolbrzymianych przez media irańskiego smutku i beznadziei, a zyskuje silne zabarwienie humorystyczne. Podczas lektury można śmiać się do rozpuku (i cóż, że nierzadko jest to śmiech przez łzy).

Komiks jest doskonały! Nie można oderwać się od lektury. Mimo iż kreska jest dość prosta, czytelnik nie zwraca na nią uwagi, całkowicie porwany przez treść.
Nie widziałem książki czy filmu, który przedstawiałby tak rzetelnie i bezstronnie prawdę na temat Iranu, oraz w tak wierny sposób potrafiłby przedstawić atmosferę tam panującą. Dla niegdysiejszych bywalców będzie to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest... dziwna. Wydaje mi się, że to słowo najlepiej ją opisuje.
Całość zapowiada się początkowo bardzo obiecująco. Opowieść zostaje zainicjowana sporem dwóch filozofów muzułmańskich - Ibn Ruszda i Ibn Ghazalego, którzy sporzą się w kwestii wiary i niewiary. Autor jest bez wątpienia wielkim erudytą (lecz mimo to nie zdołał uchronić swojego dziełka od rażących anachronizmów).
Później, kiedy dochodzimy do wydarzeń współczesnych, robi się zupełnie nieciekawie. Małe światełko w tunelu błyska jedynie wtedy, gdy na scenę wkracza Blue Jasmine - postać niesłychanie barwna i rodząca nadzieje w sprawie przyszłego rozwoju fabuły. Niestety szybko schodzi ze sceny. Światełko gaśnie...
Pozostaje chaos.

Książka jest... dziwna. Wydaje mi się, że to słowo najlepiej ją opisuje.
Całość zapowiada się początkowo bardzo obiecująco. Opowieść zostaje zainicjowana sporem dwóch filozofów muzułmańskich - Ibn Ruszda i Ibn Ghazalego, którzy sporzą się w kwestii wiary i niewiary. Autor jest bez wątpienia wielkim erudytą (lecz mimo to nie zdołał uchronić swojego dziełka od rażących...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść sprawia wrażenie niedopracowanej, pisanej w pośpiechu.
Nie można jej co prawda nic zarzucić pod względem kunsztu pisarskiego, który jak zwykle u Eco urzeka. Posiada też wyraźną myśl przewodnią, która jest skrupulatnie rozpracowywana na kolejnych kartach powieści. Po Umberto Eco oczekiwalibyśmy jednak znacznie więcej - wielowątkowej, szalenie rozbudowanej fabuły, wciągającej i wartkiej akcji.
Tymczasem "Temat na pierwszą stronę" jest tego pozbawiony. Choć mamy charakterystyczny dla twórczości autora i pouczający wykład z historii, to jednak - jeśliby go pominąć - nie pozostałoby nic więcej niż krótkie opowiadanie.
Wydaje mi się, że książką tą nie nasyciłby się żaden miłośnik twórczości Umberto Eco.

Powieść sprawia wrażenie niedopracowanej, pisanej w pośpiechu.
Nie można jej co prawda nic zarzucić pod względem kunsztu pisarskiego, który jak zwykle u Eco urzeka. Posiada też wyraźną myśl przewodnią, która jest skrupulatnie rozpracowywana na kolejnych kartach powieści. Po Umberto Eco oczekiwalibyśmy jednak znacznie więcej - wielowątkowej, szalenie rozbudowanej fabuły,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Ubik" wywołuje u mnie ambiwalentne uczucia.
Pierwsza połowa książki jest naprawdę rewelacyjna. Co kilka stron jesteśmy zmuszeni całkowicie rewidować swoje przekonania na temat spraw i wydarzeń przedstawionych w powieści, co zapewnia nam zdrowego mindfucka.
Niestety, kiedy dotrzemy do drugiej połowy książki i wiemy już, o co w tym wszystkim chodzi, cały czar opada i książka robi się dość przeciętna, a miejscami nawet nieciekawa.
Można przeżyć zawód miłosny, zwłaszcza jeśli jest się wielbicielem twórczości Ph.K.Dicka.

"Ubik" wywołuje u mnie ambiwalentne uczucia.
Pierwsza połowa książki jest naprawdę rewelacyjna. Co kilka stron jesteśmy zmuszeni całkowicie rewidować swoje przekonania na temat spraw i wydarzeń przedstawionych w powieści, co zapewnia nam zdrowego mindfucka.
Niestety, kiedy dotrzemy do drugiej połowy książki i wiemy już, o co w tym wszystkim chodzi, cały czar opada i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeśli literatura fantastyczna tudzież SF ma pobudzać wyobraźnię czytelnika, poszerzając jej granice, to książka ta bije na głowę cały swój gatunek.
Autorowi udało się całkowicie uniknąć typowych dla fantasy rażących i nieprzekonywających anachronizmów, bez żenady projektowanych z rzeczywistości zastanej na rzeczywistość wyobrażoną, fantastyczną.
Świat przedstawiony w "Innych Pieśniach", mimo iż jest bez wątpienia naszym światem, jest jednocześnie najbardziej fantastycznym ze wszystkich światów, z jakimi dotychczas zetknąłem się w literaturze wszelakiej. Jego fantastyczność nie opiera się na powierzchownych modyfikacjach, tzw. elementach fantastycznych (cudownych istotach i czarach), lecz na zmianie fizyki nim rządzącej, ujęciu go w sposób, w jaki wyobrażali go sobie starożytni (oraz późniejsi) korpuskularyści, co w procesie jego poznawania czyni naszą dotychczasową wiedzę bezużyteczną.
Motywem przewodnim książki jest zagadnienie formy, co czyni ją doskonałym komentarzem do niełatwej twórczości Witolda Gombrowicza, która stanowiła jedną z inspiracji autora (na co wskazuje cytat na początku książki).
"Innym Pieśniom" nie sposób czegokolwiek zarzucić. Akcja wartka, trzymająca w napięciu do ostatniej strony, poruszane tematy niebanalne, postacie wyraziste, barwne, dokonywane przez nie wybory intrygujące i skłaniające do refleksji. Jednym słowem: arcydzieło literatury polskiej.

Jeśli literatura fantastyczna tudzież SF ma pobudzać wyobraźnię czytelnika, poszerzając jej granice, to książka ta bije na głowę cały swój gatunek.
Autorowi udało się całkowicie uniknąć typowych dla fantasy rażących i nieprzekonywających anachronizmów, bez żenady projektowanych z rzeczywistości zastanej na rzeczywistość wyobrażoną, fantastyczną.
Świat przedstawiony w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niestety Mankell nie potrafił oddać ducha Czarnej Afryki czasów kolonialnych. Jej opisy są bardzo ubogie, brakuje w nich malowniczości i choć krztyny egzotyki, której można by oczekiwać po tego typu tematyce.
Fabuła nie porywa, akcja wydaje się wymuszona i nieciekawa, a postacie potraktowane zostały bardzo ogólnikowo, nie intrygując głębią charakteru czy konfliktami wewnętrznymi (może z wyjątkiem szympansa).
Spodziewałem się dużo więcej po Mankellu. Jest to zdecydowanie najgorsza jego książka, jaką czytałem.

Niestety Mankell nie potrafił oddać ducha Czarnej Afryki czasów kolonialnych. Jej opisy są bardzo ubogie, brakuje w nich malowniczości i choć krztyny egzotyki, której można by oczekiwać po tego typu tematyce.
Fabuła nie porywa, akcja wydaje się wymuszona i nieciekawa, a postacie potraktowane zostały bardzo ogólnikowo, nie intrygując głębią charakteru czy konfliktami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z każdą przeczytaną stroną treść książki jest coraz bardziej obrzydliwa, wstrętna, odrażająca... co zapewne było celem autora. Nie poleciłbym osobom o słabej tolerancji na obrzydliwość i okrucieństwo.
Niemniej książka napisana jest niesamowitym językiem. Opisy czynności seksualnych pozbawione są żenady i niezręczności, które napotyka się w niemal wszystkich współczesnych książkach, kiedy to autor chce opisać zbliżenie, ale brak mu odpowiednich słów i ucieka się do banałów bądź śmieszności.
Wydaje mi się, że lektura tej książki (a przynajmniej pierwszych jej rozdziałów) okaże się ciekawym i cennym doświadczeniem dla każdego miłośnika literatury.

Z każdą przeczytaną stroną treść książki jest coraz bardziej obrzydliwa, wstrętna, odrażająca... co zapewne było celem autora. Nie poleciłbym osobom o słabej tolerancji na obrzydliwość i okrucieństwo.
Niemniej książka napisana jest niesamowitym językiem. Opisy czynności seksualnych pozbawione są żenady i niezręczności, które napotyka się w niemal wszystkich współczesnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka zawiera bardzo ciekawy i solidnie przygotowany wstęp (ponad 50 stron), zawierający przegląd największych odkryć pozytywistycznych na gruncie nauk przyrodniczych oraz nurty filozoficzne, pod których wpływem kształtowała się naukowa sylwetka Freuda. Stąd też moja tak wysoka ocena tejże publikacji.
Niestety jeśli chodzi o główną część merytoryczną, to prezentuje ona żałosny poziom. Mimo niewątpliwego oczytania w oryginalnych niemieckojęzycznych źródłach, autor nie zrozumiał koncepcji Freuda w ich najbardziej zasadniczych punktach. Nierzadko więc polemizuje z czymś, z czym najczęściej nie zgodziłby się także sam Freud.
Ponadto autor nie potrafi w swoim wnioskowaniu stosować poprawnie skonstruowanych sylogizmów logicznych. Jego wywód pełen jest tautologii, sofizmatów oraz - ku mojemu wielkiemu ubolewaniu - chwytów erystycznych rodem ze "Sztuki prowadzenia sporów" Schopenhauera, zdradzających subiektywny, jednoznacznie negatywny stosunek autora do obiektu badań.
Zdecydowanie nie polecam.

Książka zawiera bardzo ciekawy i solidnie przygotowany wstęp (ponad 50 stron), zawierający przegląd największych odkryć pozytywistycznych na gruncie nauk przyrodniczych oraz nurty filozoficzne, pod których wpływem kształtowała się naukowa sylwetka Freuda. Stąd też moja tak wysoka ocena tejże publikacji.
Niestety jeśli chodzi o główną część merytoryczną, to prezentuje ona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytałem na skutek kaprysu, chociaż od początku miałem złe przeczucia co do tej książki (starczy spojrzeć na okładkę). Oceniłbym ją pod trzema względami:
1. Autorka stara się przedstawić najwierniej realia epoki, i mimo rażących anachronizmów w portretach psychologicznych i zachowaniach postaci, porusza kwestie nader ciekawe, choć zupełnie nieistotne dla kompozycji fabularnej (np. opisuje zabiegi kosmetyczne ówczesnych kobiet). Jeśli jest w tej książce jakieś dobro, to tu się kończy.
2. Postacie w powieści nie mają wyrazistych charakterów. Są mdłe, nieprzekonywające, nieciekawe.
3. Brakuje napięcia, konfliktu, zwartej i spójnej fabuły, ma się wrażenie, że akcja toczy się mimochodem, że autorka nie miała najwyraźniej pomysłu na powieść. Grafomania. Książka ma za mało treści, a za dużo stron. Generalnie nie jest to dobra książka.
Strata czasu. Nie polecam.

Przeczytałem na skutek kaprysu, chociaż od początku miałem złe przeczucia co do tej książki (starczy spojrzeć na okładkę). Oceniłbym ją pod trzema względami:
1. Autorka stara się przedstawić najwierniej realia epoki, i mimo rażących anachronizmów w portretach psychologicznych i zachowaniach postaci, porusza kwestie nader ciekawe, choć zupełnie nieistotne dla kompozycji...

więcej Pokaż mimo to