-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1184
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać433
Biblioteczka
Dudek poznany przeze mnie w internetowym wywiadzie zaintrygował wyważonym podejściem do polityki oraz wielką wiedzą, więc naturalnym była próba poznania podstaw politycznego świata III RP właśnie od jego książki. Nie zawiodłem się w najmniejszym choćby stopniu, bo profesor Dudek przedstawia szesnastoletni okres tak celnie, że potrafi odpowiedzieć na wszystkie nurtujące pytania za nim zostaną wypowiedziane.
Natura pierwszych "wolnych" wyborów, zagadka niskiej frekwencji, groteskowość postaci Stanisława Tymińskiego, kłótliwy Wałęsa, przyczyny rozdrobnienia politycznego w sejmie i ciągłe zmiany systemu wyborczego, tajemnica sukcesu postkomunistów nad podzielonym i skłóconym środowiskiem postsolidarnościowym, teflonowy Kwaśniewski, prymitywna Samoobrona, grzechy Millera i świat komisji śledczych - ta paleta postaci, zdarzeń i konfliktów, gąszcz różnych partii i specyficzny układ zależności, w którym zadziwiająco często przewijają się te same, obecne nawet teraz twarze... cóż, to lekko pokręcona, ale zadziwiająco trzymająca sens historia, która zdawać by się mogło miała prawo potoczyć tylko w taki sposób. Autor nie ma najmniejszego zamiaru, by ją "sprzedać" niczym pisarski produkt - dominuje podejście naukowe - lecz selekcjonuje zdarzenia, spaja wszystko w sensowne ramy i płynna narracja stwarza się samoistnie.
Każdy powinien poznać ten szesnastoletni okres, bo tylko wtedy zrozumie jak trudno rządzić jest w czasach zmiany i recesji, jak krnąbrnym koniem są wyborcy, kto od kogo się wywodzi i jak uniwersalnym dla wszystkich polityków jest położyć palce na systemie wyborczym oraz wymienić bezcenne stołeczki. Przy okazji może się też nasunąć myśl o coraz niższym poziomie polityki, ale to już na marginesie.
Dudek poznany przeze mnie w internetowym wywiadzie zaintrygował wyważonym podejściem do polityki oraz wielką wiedzą, więc naturalnym była próba poznania podstaw politycznego świata III RP właśnie od jego książki. Nie zawiodłem się w najmniejszym choćby stopniu, bo profesor Dudek przedstawia szesnastoletni okres tak celnie, że potrafi odpowiedzieć na wszystkie nurtujące...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Najpierw Parandowski, który pięknym językiem i z cudowną wrażliwością wprowadza do mitów niczym do magicznej opowieści. Dopiero Kubiak, który mity te rozkłada na czynniki pierwsze i pochyla się nad każdym detalem - analizuje różnice, przytacza liczne źródła, szerzej nakreśla tło historyczne, próbuje nadać sens temu gąszczu imion oraz pokrętnej genealogii i chronologii.
Innej opcji po prostu nie ma. Do "Mitologii Greków i Rzymian" potrzebne jest wprowadzenie (i to nawet nie takie ogólnikowe, ledwo liźnięte), by móc cieszyć się bogactwem tego opracowania. O ile przez Bogów przebrnięcie było igraszką, o tyle już przy Herosach - przyznaję, bez bicia - pobieżnie przebrnąłem, wiedząc, że w tym zakresie potrzebny jest w przyszłości powrót. Kubiak świetnie oprowadza czytelnika po świecie mitów greckich i ma na to zamysł, ale należy pamiętać, że wiele od niego wymaga, przede wszystkim skupienia. To świetna, momentami "sucha" analiza, ale pogłębiona i pełna miłości do mitów, niepozbawiona przemocy, której wielu innych autorów zataja (np. szaleństwo Heraklesa, poczęcie minotaura, zbrodnia Dedala).
PS Po lekturze Parandowskiego bardzo doceniam oba tak różne i potrzebne podejścia autorów.
Najpierw Parandowski, który pięknym językiem i z cudowną wrażliwością wprowadza do mitów niczym do magicznej opowieści. Dopiero Kubiak, który mity te rozkłada na czynniki pierwsze i pochyla się nad każdym detalem - analizuje różnice, przytacza liczne źródła, szerzej nakreśla tło historyczne, próbuje nadać sens temu gąszczu imion oraz pokrętnej genealogii i chronologii....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKlasyk mojego dzieciństwa, do którego wracałem wielu razy, by raz jeszcze wrócić do ulubionej Mitologii po latach. Uczucie jak wejść raz jeszcze w wygodne, sprawdzone buty. Dziwi trochę, że wiele opisów jest tak naprawdę bardzo krótkich, aż proszących jeszcze o uzupełnienie, ale nic lepiej nie wprowadza do greckich mitów jak Parandowski. Język, który się posługuje jest przystępny, opisowy w sposób perfekcyjnie minimalistyczny i subtelny, pełen klasy, ale przede wszystkim jest to język opowiadacza, który czuje te dionizyjskie realia mitów jak nikt inny. Uzupełnić tylko mitologią Kubiaka i człowiek ma wszystko czego potrzebuje. Magia.
Klasyk mojego dzieciństwa, do którego wracałem wielu razy, by raz jeszcze wrócić do ulubionej Mitologii po latach. Uczucie jak wejść raz jeszcze w wygodne, sprawdzone buty. Dziwi trochę, że wiele opisów jest tak naprawdę bardzo krótkich, aż proszących jeszcze o uzupełnienie, ale nic lepiej nie wprowadza do greckich mitów jak Parandowski. Język, który się posługuje jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Podsumowanie kluczowych wydarzeń z ostatnich lat, także przez pryzmat trochę dalszej historii XX wieku. Patrząc na te fakty jednostkowo jest to w większości wiedza znana powszechnie, nie o to jednak chodzi, lecz sam fakt uporządkowania, wpisania tego wszystkiego w sensowną (lub w zasadzie bezsensowną, dla nas biednych, białych europejczyków) narrację. Książka ta ma przede wszystkim sens jako sole trzeźwiące dla zgnuśniałej europy, której dziwnie pojmowany altruizm doprowadzi do demograficznej klęski.
Autor rozprawia się z argumentami za migracją (kwestia gospodarczego zysku, kwestia demografii, kwestia ubogacenia). Już na tym etapie polemizowałbym z kilkoma kwestiami, ale zasadniczo zgadzam się z myślami autora przez większą część książki. Ukazuje on zręcznie mechanizm świata politycznego, który nie pozwala mu na przyznanie się do błędu i działa jako prewencyjna cenzura w czasach najmniejszej skali rasizmu w dziejach, podczas gdy "nowy element" sam ma cechy tego, co przypisuje się przeciętnemu białemu europejczykowi. Reguła konsekwencji polityków, która się wykształciła jest absolutnie absurdalna i doprowadza do wzrostu przestępczości, po prostu. Tak jak nie dziwi mnie niechęć brytyjczyków do polaków zwiększających przestępczość, tak i nie mam problemu z przyznaniem, że rzekomi "uchodźcy" nie doprowadzają do zamachów i problemów.
Osobną kwestią są rozważania z końcowej części "Przedziwnej Śmierci Europy", która skupia się na problemach tożsamościowych starego kontynentu. Zasadniczo zgadzam się z prochrześcijańskim podejściem Murraya, nawet jako ateista, ale naiwnością jest sądzić, że zwrócenie ku skrajnie moralnie dobrej (w tej kwestii przynajmniej) wierze nie sprawi, że ludzie nie będą jeszcze mocniej pomagać przybyszom. Autor traktuje swoją religię (tak, nie uważam go w tej kwestii za obiektywne) jako wygodne narzędzie budujące społeczną tożsamość, ale nie skupia się na samej treści religii. Naiwnym jest także zakładać, że potrzebny jest zwrot ku religii, by mieć odwagę na wyrwanie z marazmu i sprzeciwić się napływowi przybyszów. Do najzwyklejszego rozsądku nie potrzeba tak nagłego zwrotu. Racjonalizm i zbudowane we współczesnej europie wartości byłyby dobrym substytutem skostniałej religii i jej irracjonalnego często przedłużenia w postaci aparatu kościelnego. Kwestią jest tylko odwaga, by bronić swoich wartości i umiejętność dostrzegania konsekwencji swoich czynów. Chrześcijaństwo tu, mimo wszystko, nie pomoże.
Wartościowa społecznie lektura i - szczęśliwie - nie dehumanizująca uchodźców. Cieszy, że rozprawia się tak zręcznie z hipokryzją zachodnioeuropejskich elit, nawet jeśli w niczym nam to już nie pomoże.
Wdałbym się w polemikę z wieloma aspektami, ale musiałbym wejść w takie szczegóły, że nie widzę ku temu sensu. Dlatego, ogólnie: polecam.
Podsumowanie kluczowych wydarzeń z ostatnich lat, także przez pryzmat trochę dalszej historii XX wieku. Patrząc na te fakty jednostkowo jest to w większości wiedza znana powszechnie, nie o to jednak chodzi, lecz sam fakt uporządkowania, wpisania tego wszystkiego w sensowną (lub w zasadzie bezsensowną, dla nas biednych, białych europejczyków) narrację. Książka ta ma przede...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Kończy się rok 2023. Z serii amerykańskiej sięgnąłem po trzy pozycje poświęcone wielkim metropoliom nowego świata, kolejno: Nowemu Yorkowi, Los Angeles oraz Detroit. W przypadku książki poświęconej NYC porównania są raczej pozbawione celu, bo to zupełnie inny styl opowiadania i tonu. "Los Angeles. Miasto-państwo w siedmiu lekcjach" to jednak inny przypadek i o parę porównań można się pokusić, szczególnie, że kluczowa różnica między tymi pozycjami dobrze wskazuje na największy walor "Detroit. Sekcji zwłok Ameryki". Książka Leduffa jest po prostu osobistą książką.
Czasami zbyt osobistą. Formuła gonzo nie zawsze służy, gdy perspektywa autora zdaje się wąska, ten nagle odkrywa swoje czarne korzenie lub po prostu zdaje się przesadzać. Po prostu jest trudno uwierzyć w upadek miasta na taką skalę. To jest dosłownie apokalipsa. Niestety więcej w tragedii Detroit prawdy niż przesady. Za gorzką autopsję Leduffa duży szacunek, bo ten za równo dobrze jak o Detroit opowiada o mentalności Ameryki, jak i grzebie w swoich prywatnych brudach, by wywlec je na wierzch. Wielu ten styl odrzuci, ale dla mnie jest jakaś piękna, niepokojąca szczerość w opowieści o miejscu, gdzie opuszczone domostwa pali się dla rozrywki. Między wierszami też można lepiej poznać historię oraz polityczną stronę Detroit, nawet jeśli pozostaje w tej kwestii niedosyt.
PS Jak ktoś zauważył - przypisów jest za mało, a jak już są to nie są tymi, których bym oczekiwałi. Pod tym względem nie jest najlepiej.
PS
Kończy się rok 2023. Z serii amerykańskiej sięgnąłem po trzy pozycje poświęcone wielkim metropoliom nowego świata, kolejno: Nowemu Yorkowi, Los Angeles oraz Detroit. W przypadku książki poświęconej NYC porównania są raczej pozbawione celu, bo to zupełnie inny styl opowiadania i tonu. "Los Angeles. Miasto-państwo w siedmiu lekcjach" to jednak inny przypadek i o parę...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to