Biblioteczka
2018-01-29
2013
2013
2014-11-09
2014
2013
2012-08-07
Okładka lepsza od książki.
Dużo się tam dzieje-za dużo! Mnóstwo postaci i mnóstwo nazw (kilka imponująco długich i pokrętnych), czytając, miałam wrażenie, że fabuła składa się z miliarda małych kolorowych kawałeczków, które niekoniecznie do siebie pasują, niekoniecznie są w ogóle potrzebne. Czyta się to właściwie dosyć przyjemnie, ale najpierw trzeba się do tego zmusić. Ja się zmuszałam najpierw przez pół roku, a druga połowa książki poszła mi dość łatwo. Nie wiem tylko, czy to zasługa książki, czy tego, że akurat nie miałam nic innego do roboty.
Chyba z ciekawości spróbuję przeczytać jeszcze raz... kiedyś. :P Niemniej, książka ma swój własny klimat i na pewno nie jest tak, żeby niewarto było do niej zaglądać.
Okładka lepsza od książki.
Dużo się tam dzieje-za dużo! Mnóstwo postaci i mnóstwo nazw (kilka imponująco długich i pokrętnych), czytając, miałam wrażenie, że fabuła składa się z miliarda małych kolorowych kawałeczków, które niekoniecznie do siebie pasują, niekoniecznie są w ogóle potrzebne. Czyta się to właściwie dosyć przyjemnie, ale najpierw trzeba się do tego zmusić. Ja...
2014-06-22
2013
2013
2014-06
2014-01
2013-10-04
2013-09-01
2012-10-01
Szczerze mówiąc, dla mnie jeżeli w ogóle w tej książce było coś "trudnego", to ogarnięcie tej niesamowitej ilości nazw i imion. Czasami wiązanie ze sobą niektórych wydarzeń.
To nie jest taka bardzo typowa fantastyczna książka, mnie się ją bardziej czytało jak tekst źródłowy do jakiejś mitologii(tym w końcu jest ta książka ;))
(Mała ciekawostka: we fragmencie o tworzeniu gwiazd, Varda zawiesza na niebie gwiazdozbiór Sierp. Jest to nic innego, jak... nasza Wielka Niedźwiedzica :D)
Zazwyczaj poleca sięczytać Tolkiena w kolejności: Hobbit(bo książkadla dzieci), Włądca Pierścieni, Silmarillion. To jest pewnie dobra kolejność dla większości "nie-geeków", aczkolwiek ja się cieszę, że przed Włądcą przeczytałam Silmarillion. W 'trylogii' jest mnóstwo odwołań do tych 'mitycznych' wydarzeń i musiałabym sięgnąć do niej jeszcze raz po Silamrillionie, żeby się nią nacieszyć w 100%.
*
Przekleję tutaj, co napisałam w opinii o Drużynie Pierścienia, bo dotyczy Elfów: Mam teraz lekkiego bzika na punkcie Elfów. W filmie (no niestety, zanim zabrałam się za książkę, parę razy widziałam film:P) są z jednej strony zbyt idealni i poważni, a z drugiej jakby zbyt podobni do ludzi. W książce są tym, kim dla mnie zawsze wydawali się elfowie w ogóle, nie tylko tolkienowscy. Są obecni i realni, a jednocześnie jakby bardzo daleko i należą zgoła do innego świata. Ale nie przypominają po prostu dumnych "idealnych" figur. Tak, jak powiedział Sam, są jednocześnie bardzo weseli i bardzo smutni, śmieją się niemal jak dzieci, ale jednocześnie są tak dojrzali, jak może być ktoś, kto spędził na Ziemi(Ardzie?) kilka stuleci.
*
Silmarillion jest głównie o Elfach, bo i (na niby, ale kto nam zabroni marzyć?;)) przez nich spisany. Poznajemy historię tej starożytnej rasy, widząc, jak bardzo różni bywają Elfowie, którzy wcale nie są wszyscy "och tacy idealni", jak to się może wydawać, czytając Władcę Pierścieni, czy zwłaszcza oglądając filmy. Zwłaszcza historia Feanora i jego rodu-moja ulubiona, choć tragiczna i niesamowicie smutna. Przy tym wszystkie te w sumie czasem dziwaczne pomysły zwłaszcza w części opowiadającej o stworzeniu świata i interwencjach Valarów w sprawy Śródziemia... Dziwaczne, a fascynujące i cudowne. Taka jest ta książka: c u d o w n a!
Szczerze mówiąc, dla mnie jeżeli w ogóle w tej książce było coś "trudnego", to ogarnięcie tej niesamowitej ilości nazw i imion. Czasami wiązanie ze sobą niektórych wydarzeń.
więcej Pokaż mimo toTo nie jest taka bardzo typowa fantastyczna książka, mnie się ją bardziej czytało jak tekst źródłowy do jakiejś mitologii(tym w końcu jest ta książka ;))
(Mała ciekawostka: we fragmencie o tworzeniu...