-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński9
Biblioteczka
Jednak nie był to tak idealny powrót starego, dobrego Brudnego, jak się spodziewałam gdy zaczynałam te książkę. Gdzieś po drodze ta groza i creepy atmosfera małego miasteczka, złowrogich Bieszczad i zamkniętej społeczności, rozmyła się. Ale nie było źle… czytało się to zdecydowanie lepiej niż “Bagno” 🤡
Fajnie było spojrzeć na Igora w innym otoczeniu, śledztwo w miarę ciekawe, zdecydowanie inne niż pozostałe. Nie sprawiło jednak że nie mogłam się oderwać i musiałam czytać być natychmiast poznać zakończenie. Samo rozwiązanie zagadki zostało nam podane w średnim stylu: jestem złoczyńcą i muszę się wygadać, więc wysłuchajcie mojej historii😅 za to ocena poszybowała trochę w dół.
Epilog jak zwykle mnie zaciekawił ale już się nie nastawiam na fajerwerki 🥲lepiej się miło zaskoczyć.
Jednak nie był to tak idealny powrót starego, dobrego Brudnego, jak się spodziewałam gdy zaczynałam te książkę. Gdzieś po drodze ta groza i creepy atmosfera małego miasteczka, złowrogich Bieszczad i zamkniętej społeczności, rozmyła się. Ale nie było źle… czytało się to zdecydowanie lepiej niż “Bagno” 🤡
Fajnie było spojrzeć na Igora w innym otoczeniu, śledztwo w miarę...
Całkiem spoko, bezboleśnie się czytało… plus za ciekawy pomysł i klimat opowieści. Małe (wręcz malutkie haha) miasteczko i mieszkańcy obdarzeni zdolnościami paranormalnymi, do tego zabójstwo, trupy w szafie i tajemnice zamiecione pod dywan lata temu. Me like it 👍🏻 Minus za lekką przewidywalność, od pewnego momentu dość łatwo można się było domyślić sprawcy głównego zamieszania. I chyba właśnie z tego powodu zakończenie zostawiło mnie z jakimś niedosytem - za mało mnie walnął ten plot twist.
Całkiem spoko, bezboleśnie się czytało… plus za ciekawy pomysł i klimat opowieści. Małe (wręcz malutkie haha) miasteczko i mieszkańcy obdarzeni zdolnościami paranormalnymi, do tego zabójstwo, trupy w szafie i tajemnice zamiecione pod dywan lata temu. Me like it 👍🏻 Minus za lekką przewidywalność, od pewnego momentu dość łatwo można się było domyślić sprawcy głównego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Re-read po kilku (?) latach…
Dobrze zapamiętałam że pierwszy tom to taka książka przez którą trzeba po prostu przebrnąć, nie zrażając się.
Tamlin? Blee, nudy na pudy. Feyra? Irytująca, prawie każda jej decyzja woła: logiko wróć do mnie! 😆
Mimo to, jest w tej historii coś, co sprawia że czytałam, czytam, i pewnie jeszcze kiedyś, będę czytać dalej. Może to On…. Światełko w tunelu, obiecujący że będzie tylko lepiej 😆🫢🤤😈❤️🔥
Re-read po kilku (?) latach…
Dobrze zapamiętałam że pierwszy tom to taka książka przez którą trzeba po prostu przebrnąć, nie zrażając się.
Tamlin? Blee, nudy na pudy. Feyra? Irytująca, prawie każda jej decyzja woła: logiko wróć do mnie! 😆
Mimo to, jest w tej historii coś, co sprawia że czytałam, czytam, i pewnie jeszcze kiedyś, będę czytać dalej. Może to On…. Światełko w...
Wymęczyła mnie ta książka potwornie! Liczyłam na fajne fantasy w klimacie azjatyckim a dostałam rozciągniętą historię bez emocji, z bohaterem którego nie da się lubić i historią która nie porywa. Każde ważne wydarzenie w tej książce wyglądało tak że się zaczęło i skończyło, nie było nic po środku. Opisy walk w jednym zdaniu, oblężenie miasta w dwóch zdania itd no może przesadzam, ale tak to odbierałam czytając… za to przemyśleń Olchy było od groma, w kółko i kółko to samo…. Dałam się skusić m.in. na ładną okładkę ale przy drugim tomie już nie popełnię tego błędu…
Wymęczyła mnie ta książka potwornie! Liczyłam na fajne fantasy w klimacie azjatyckim a dostałam rozciągniętą historię bez emocji, z bohaterem którego nie da się lubić i historią która nie porywa. Każde ważne wydarzenie w tej książce wyglądało tak że się zaczęło i skończyło, nie było nic po środku. Opisy walk w jednym zdaniu, oblężenie miasta w dwóch zdania itd no może...
więcej mniej Pokaż mimo toTak książka to dopiero było guilty pleasure. Pierwsza połowa to bardziej guilty, druga zdecydowanie pleasure 😂 na początku miałam wrażenie że autorkę poniosła wyobraźnia, tak się rozhulała z dziwnymi wątkami, tajemnicami trochę na siłę, i smut’ami (na których miałam poczucie wstydu że w ogóle czytam te książkę haha😂) że ja nie mogłam za nią nadążyć 😵💫miałam wrażenie, że autorka tyle chciała upchać w tej historii, że przedobrzyła i wyszedł wielki miszmasz. Ale, nagle, coś kliknęło i druga połowa poszła jak z płatka. To było dokładnie to, co podobało mi się w “Nocnym Cieniu”. Nie mniej, pierwszy tom lepszy, stąd niższa ocena.
Tak książka to dopiero było guilty pleasure. Pierwsza połowa to bardziej guilty, druga zdecydowanie pleasure 😂 na początku miałam wrażenie że autorkę poniosła wyobraźnia, tak się rozhulała z dziwnymi wątkami, tajemnicami trochę na siłę, i smut’ami (na których miałam poczucie wstydu że w ogóle czytam te książkę haha😂) że ja nie mogłam za nią nadążyć 😵💫miałam wrażenie, że...
więcej mniej Pokaż mimo toŚwietnie się bawiłam podczas czytania tej książki. Nie ma dla mnie nic bardziej creepy niż lalki (zwłaszcza porcelanowe😵💫) i ta pozycja tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu! Może nie była to jakaś mega przerażająca historia, ale od początku do końca miała te niepokojącą atmosferę, od której można dostać gęsiej skórki. Było też kilka naprawdę mocnych scen, szczególnie jedna będzie mi się śniła po nocach - pacynka + ostry przedmiot… nie polecam 🥲😱 Były też momenty zabawne, jeszcze inne skłaniały do refleksji a zakończenie powoduje wzrusz na całego! Polecam!
Świetnie się bawiłam podczas czytania tej książki. Nie ma dla mnie nic bardziej creepy niż lalki (zwłaszcza porcelanowe😵💫) i ta pozycja tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu! Może nie była to jakaś mega przerażająca historia, ale od początku do końca miała te niepokojącą atmosferę, od której można dostać gęsiej skórki. Było też kilka naprawdę mocnych scen, szczególnie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jedyny zarzut jaki mogę mieć do tej książki to, że w pierwszej połowie seks przeważał troszkę za bardzo nad akcją😂 parę scen można by było wyciąć bez szkody dla fabuły, a i książka zrobiłaby się chudsza.
Ale gdy już zaczęło się dziać….😱 druga połowa wchłonięta praktycznie na raz! Zakończenie, jak zwykle u Armentrout, sprawiło, że rozważam czytanie po angielsku, choć nie lubię. Ale czekać na dalsze losy Sery i Nyktosa też nie lubię! Odwieczny dylemat…
Jestem pod wrażeniem jak ich historia wreszcie nabiera sensu i pięknie scala się z historią Casteela i Poppy. Ale przykro mi Cass, twoje dołeczki nie pomogą, Daddy Nyktos rules!
Jedyny zarzut jaki mogę mieć do tej książki to, że w pierwszej połowie seks przeważał troszkę za bardzo nad akcją😂 parę scen można by było wyciąć bez szkody dla fabuły, a i książka zrobiłaby się chudsza.
Ale gdy już zaczęło się dziać….😱 druga połowa wchłonięta praktycznie na raz! Zakończenie, jak zwykle u Armentrout, sprawiło, że rozważam czytanie po angielsku, choć nie...
Lektura łatwa, lekka i przyjemna. Tak krótka, że w sumie ciężko napisać coś więcej. Ciekawy i oryginalny pomysł na retelling, lepszy imo niż „Pokrzywa i kości”, ale nie przeskoczył „Wypieków defensywnych”.
Lektura łatwa, lekka i przyjemna. Tak krótka, że w sumie ciężko napisać coś więcej. Ciekawy i oryginalny pomysł na retelling, lepszy imo niż „Pokrzywa i kości”, ale nie przeskoczył „Wypieków defensywnych”.
Pokaż mimo to
Pochłonęłam te książkę w tempie ekspresowym, bynajmniej nie dlatego że była krótka. Nie spodziewałam się, że tak mnie wciągnie. Napięcie towarzyszyło od początku do końca, zaangażowała mnie na tyle że chciałam wiedzieć kto kryje jaki sekret, kto zginie, kto strzela (a tu plot twist gonił plot twist) I bardzo, ale to bardzo, sama chciałam dobić jedną, bardzo, bardzo wredną postać.
To typowa książka YA, nie jest to jakaś mega rozbudowana intryga, ale w niczym mi to nie przeszkadzało. Bawiłam się super, i jestem bardzo pozytywnie nastawiona na dalsze czytanie Holly Jackson. „Przewodniku…” nadchodzi twój czas!
Pochłonęłam te książkę w tempie ekspresowym, bynajmniej nie dlatego że była krótka. Nie spodziewałam się, że tak mnie wciągnie. Napięcie towarzyszyło od początku do końca, zaangażowała mnie na tyle że chciałam wiedzieć kto kryje jaki sekret, kto zginie, kto strzela (a tu plot twist gonił plot twist) I bardzo, ale to bardzo, sama chciałam dobić jedną, bardzo, bardzo wredną...
więcej mniej Pokaż mimo toNuda… tyle mogę powiedzieć! Plot twist odnośnie bliźniaczek na plus, ale żeby dojść do tego momentu, trzeba było przebrnąć przez masę niepotrzebnych rzeczy. Ta historia to totalnie nie moja bajka, ale autorki nie skreślam jeszcze, może spróbuję z inną jej książką.
Nuda… tyle mogę powiedzieć! Plot twist odnośnie bliźniaczek na plus, ale żeby dojść do tego momentu, trzeba było przebrnąć przez masę niepotrzebnych rzeczy. Ta historia to totalnie nie moja bajka, ale autorki nie skreślam jeszcze, może spróbuję z inną jej książką.
Pokaż mimo toNie ma co się dużo rozpisywać - jestem oficjalnie zakochana w tej trylogii!! 😍każdy tom podnosił poprzeczkę coraz wyżej, a „Imperium Złota” to prawdziwy majstersztyk! Miał wszystko to, za co kocham fantasy. Cudownie bohaterowie, pięknie wykreowany magiczny świat, klimat, emocje (końcówka wyciskała ze mnie łzy jak cebula haha🥹) - wszystko się zgadzało! Teraz pozostało tylko przeżyć potężnego kaca czytelniczego🥲
Nie ma co się dużo rozpisywać - jestem oficjalnie zakochana w tej trylogii!! 😍każdy tom podnosił poprzeczkę coraz wyżej, a „Imperium Złota” to prawdziwy majstersztyk! Miał wszystko to, za co kocham fantasy. Cudownie bohaterowie, pięknie wykreowany magiczny świat, klimat, emocje (końcówka wyciskała ze mnie łzy jak cebula haha🥹) - wszystko się zgadzało! Teraz pozostało tylko...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-12
Ach, przez tę książkę się płynie. Intrygi, spiski, kłamstwa, tajemnice, walki, magia - wszystko czym stoi Dawabad sprawiało że nie mogłam się oderwać.
Końcówka podniosła poprzeczkę jeszcze lepiej niż pierwszy tom, więc nie pozostaje nic innego jak wyciągać “Imperium Złota” i czytać, czytać, czytać.
Coś czuję, że będzie duuuży kac czytelniczy po skończeniu tej trylogii 🥲
Ach, przez tę książkę się płynie. Intrygi, spiski, kłamstwa, tajemnice, walki, magia - wszystko czym stoi Dawabad sprawiało że nie mogłam się oderwać.
Końcówka podniosła poprzeczkę jeszcze lepiej niż pierwszy tom, więc nie pozostaje nic innego jak wyciągać “Imperium Złota” i czytać, czytać, czytać.
Coś czuję, że będzie duuuży kac czytelniczy po skończeniu tej trylogii 🥲
Nie była to książka idealna ale za to cudownie klimatyczna i mega wciągająca. Miała trochę nierówne tempo, raz działo się wszystko naraz, by za chwilę mieć dużo bardziej stonowane tempo. Do minusów muszę też zaliczyć relacje Nahir i Dary, to była taka trochę “miłość typu instant” - czytając miałam wrażenie że mam jakiś wybrakowany egzemplarz albo niechcący pominęłam jakieś rozdziały, bo w jednym się nie cierpieli, by w następnym już się kochać: tak o, po prostu 😅ale klimat tej książki i pięknie wykreowany świat, przyćmił te wady. Jest tu mega potencjał i już się cieszę na dalsze czytanie.
Nie była to książka idealna ale za to cudownie klimatyczna i mega wciągająca. Miała trochę nierówne tempo, raz działo się wszystko naraz, by za chwilę mieć dużo bardziej stonowane tempo. Do minusów muszę też zaliczyć relacje Nahir i Dary, to była taka trochę “miłość typu instant” - czytając miałam wrażenie że mam jakiś wybrakowany egzemplarz albo niechcący pominęłam jakieś...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toEch, długo męczyłam tę książkę! To chyba jedyna część serii o Brudnym która totalnie do mnie nie trafiła. Temat polityki to nie jest mój konik, wystarczająco jest tego 💩na codzień, żeby jeszcze o nim czytać. Postać Sędziego nawet ok skonstruowana, jego motywacje mogą dawać ludziom do myślenia, ale plot twist…. przewidywalny do bólu! Mam wrażenie, że nawet sam Igor jakoś nie był tutaj sobą. Zero tego mrocznego klimatu z poprzednich tomów, wręcz bym powiedziała że wiało nudą - nic mnie tutaj nie zaciekawiło, nie poruszyło, nie sprawiło że chciała czytać, czytać i czytać. Ciekawa jestem nowego tomu, opis brzmi jakbyśmy mieli wrócić do starego dobrego Brudnego, tego z początków serii. Oby, bo jak nie to chyba będzie czas się pożegnać.
Ech, długo męczyłam tę książkę! To chyba jedyna część serii o Brudnym która totalnie do mnie nie trafiła. Temat polityki to nie jest mój konik, wystarczająco jest tego 💩na codzień, żeby jeszcze o nim czytać. Postać Sędziego nawet ok skonstruowana, jego motywacje mogą dawać ludziom do myślenia, ale plot twist…. przewidywalny do bólu! Mam wrażenie, że nawet sam Igor jakoś nie...
więcej mniej Pokaż mimo to„Czwarte Skrzydło” bardzo mi się podobało, ale miałam do niego kilka zastrzeżeń m.in. kiepsko poprowadzony motyw „enemies to lovers”, mało detali dotyczących konstrukcji świata przedstawionego. Miałam nadzieję że w drugim tomie autorka się rozkręci i będzie jeszcze, jak to się mówi: lepiej, mocniej, szybciej. Nie zawiodłam się, bo dokładnie tak było. Poznaliśmy dokładnie historię Navarry i przyległych królestw, dowiedzieliśmy się więcej o samych veninach. Było jeszcze więcej smoków, walk, spisków. Jedyny motyw który przez ponad 80% książki mnie uwierał, to związek Violet i Xadena. Jak już wspominałam, nie uwierzyłam łatwo w ich miłość w pierwszym tomie, choć oboje bardzo polubiłam. Tutaj Yarros udało się ciekawe rozwinąć obie postacie, zwłaszcza Xadena który wyrósł na mojego totalnego ulubieńca. Ale razem…. High school musical…. No związek nastolatków i to nie w dobrym tego słowa znaczenu - drama drama drama! Nie lubię strzelać spoilerami więc nic więcej nie napiszę, ale czułam lekka irytację i rozczarowanie. Osobno byli super, ale razem powodowali mój ból głowy. Na szczęście końcówka wymazała wszystkie moje bolączki. Emocje wrzały, łezka pociekła, 5 rozdziałów wchłonęło się na raz, plot twist zostawił mnie w lekkim szoku…. Tak się pisze finały! Pozostaje tylko pytanie: jak tu żyć do 2025?! No jak?!
„Czwarte Skrzydło” bardzo mi się podobało, ale miałam do niego kilka zastrzeżeń m.in. kiepsko poprowadzony motyw „enemies to lovers”, mało detali dotyczących konstrukcji świata przedstawionego. Miałam nadzieję że w drugim tomie autorka się rozkręci i będzie jeszcze, jak to się mówi: lepiej, mocniej, szybciej. Nie zawiodłam się, bo dokładnie tak było. Poznaliśmy dokładnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-29
Po „Żywiołach Cadence” mocno wierzyłam że „Divine Rivals” też przypadną mi do gustu. Jaka ulga, że się nie pomyliłam. Rebecca Ross umie w pisanie o miłości. Bohaterowie są cudowni, dają się lubić od pierwszych zdań, a chemia między nimi jest tak namacalna, że nikt nie ma wątpliwości w ich rozwijające się uczucie. A to wszystko okraszone wojną, niby ponadnaturalną bo to jednak wojna między bóstwami, ale z drugiej strony tak prawdziwą że moglibyśmy wyciąć ten element fantastyczny i spokojnie mogłaby uchodzić ze opis jakiejkolwiek wojny z realnego świata. Są więc emocje, dużooo emocji, a to jest to co ja lubię. Zakończenie złamało mi serce, ale mam nadzieję że „ Ruthless Vows” je poskleja.
Po „Żywiołach Cadence” mocno wierzyłam że „Divine Rivals” też przypadną mi do gustu. Jaka ulga, że się nie pomyliłam. Rebecca Ross umie w pisanie o miłości. Bohaterowie są cudowni, dają się lubić od pierwszych zdań, a chemia między nimi jest tak namacalna, że nikt nie ma wątpliwości w ich rozwijające się uczucie. A to wszystko okraszone wojną, niby ponadnaturalną bo to...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wciąż utrzymuje swoje zdanie z czasu kiedy pierwszy raz czytałam (ba! pochłaniałam) tę książkę - to najlepsze romantasy ever (I’m looking at you, chapter 54🥹🥹)! Nic jeszcze temu nie dorównało i nie skopało tak mojego biednego, romantycznego serca. A finał…. Holy shit, za pierwszym razem był szok, teraz za drugim… też był szok, mimo że wiedziałam, że byłam na to gotowa! Niestety i tak miałam w głowie tylko WTF😳 What did you do Tamlin! What the f@*ck did you do?! 🥲
Wciąż utrzymuje swoje zdanie z czasu kiedy pierwszy raz czytałam (ba! pochłaniałam) tę książkę - to najlepsze romantasy ever (I’m looking at you, chapter 54🥹🥹)! Nic jeszcze temu nie dorównało i nie skopało tak mojego biednego, romantycznego serca. A finał…. Holy shit, za pierwszym razem był szok, teraz za drugim… też był szok, mimo że wiedziałam, że byłam na to gotowa!...
więcej Pokaż mimo to