-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant3
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać73
Biblioteczka
2024-01-27
2024-02-02
I takie romantasy to ja lubię! Silna bohaterka która jest w stanie zrobić wszystko dla tych których kocha. Załamany, grumpy bóg który próbuje pozbyć się koszmarów i uratować świat. Relacja Liam-Dianna była cudowna. Ich wątek ‚enemies to lovers’ był poprowadzony w taki nienachalny sposób, że byłam w stanie uwierzyć w to rodzące się uczucie. Mamy tu super walki, krwiożercze bestie, bogów, poszukiwanie artefaktu, echa dawnej wojny. Ta mieszanka sprawiła że nie mogłam się oderwać, bo to wszystko to co w (roman)fantasy uwielbiam. Owszem, jest kilka niedociągnięć, niedopowiedzeń i dziur logicznych. Ale nie były na tyle duże, żeby zepsuć mi zabawę z czytania. Mam nadzieję że kolejne tony je ładnie posklejają. Właśnieeeee…. Kolejne tomy. Po finale który dosłownie rozjechał mi serce, potrzebuje kolejny tom na już! A tu ani widu, ani słychu…. Cóż, pozostaje niecierpliwie czekać. Plus taki, że będzie można zrobić reread tego tomu.
I takie romantasy to ja lubię! Silna bohaterka która jest w stanie zrobić wszystko dla tych których kocha. Załamany, grumpy bóg który próbuje pozbyć się koszmarów i uratować świat. Relacja Liam-Dianna była cudowna. Ich wątek ‚enemies to lovers’ był poprowadzony w taki nienachalny sposób, że byłam w stanie uwierzyć w to rodzące się uczucie. Mamy tu super walki, krwiożercze...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-03
„Czwarte Skrzydło” bardzo mi się podobało, ale miałam do niego kilka zastrzeżeń m.in. kiepsko poprowadzony motyw „enemies to lovers”, mało detali dotyczących konstrukcji świata przedstawionego. Miałam nadzieję że w drugim tomie autorka się rozkręci i będzie jeszcze, jak to się mówi: lepiej, mocniej, szybciej. Nie zawiodłam się, bo dokładnie tak było. Poznaliśmy dokładnie historię Navarry i przyległych królestw, dowiedzieliśmy się więcej o samych veninach. Było jeszcze więcej smoków, walk, spisków. Jedyny motyw który przez ponad 80% książki mnie uwierał, to związek Violet i Xadena. Jak już wspominałam, nie uwierzyłam łatwo w ich miłość w pierwszym tomie, choć oboje bardzo polubiłam. Tutaj Yarros udało się ciekawe rozwinąć obie postacie, zwłaszcza Xadena który wyrósł na mojego totalnego ulubieńca. Ale razem…. High school musical…. No związek nastolatków i to nie w dobrym tego słowa znaczenu - drama drama drama! Nie lubię strzelać spoilerami więc nic więcej nie napiszę, ale czułam lekka irytację i rozczarowanie. Osobno byli super, ale razem powodowali mój ból głowy. Na szczęście końcówka wymazała wszystkie moje bolączki. Emocje wrzały, łezka pociekła, 5 rozdziałów wchłonęło się na raz, plot twist zostawił mnie w lekkim szoku…. Tak się pisze finały! Pozostaje tylko pytanie: jak tu żyć do 2025?! No jak?!
„Czwarte Skrzydło” bardzo mi się podobało, ale miałam do niego kilka zastrzeżeń m.in. kiepsko poprowadzony motyw „enemies to lovers”, mało detali dotyczących konstrukcji świata przedstawionego. Miałam nadzieję że w drugim tomie autorka się rozkręci i będzie jeszcze, jak to się mówi: lepiej, mocniej, szybciej. Nie zawiodłam się, bo dokładnie tak było. Poznaliśmy dokładnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-07
Nie była to książka idealna ale za to cudownie klimatyczna i mega wciągająca. Miała trochę nierówne tempo, raz działo się wszystko naraz, by za chwilę mieć dużo bardziej stonowane tempo. Do minusów muszę też zaliczyć relacje Nahir i Dary, to była taka trochę “miłość typu instant” - czytając miałam wrażenie że mam jakiś wybrakowany egzemplarz albo niechcący pominęłam jakieś rozdziały, bo w jednym się nie cierpieli, by w następnym już się kochać: tak o, po prostu 😅ale klimat tej książki i pięknie wykreowany świat, przyćmił te wady. Jest tu mega potencjał i już się cieszę na dalsze czytanie.
Nie była to książka idealna ale za to cudownie klimatyczna i mega wciągająca. Miała trochę nierówne tempo, raz działo się wszystko naraz, by za chwilę mieć dużo bardziej stonowane tempo. Do minusów muszę też zaliczyć relacje Nahir i Dary, to była taka trochę “miłość typu instant” - czytając miałam wrażenie że mam jakiś wybrakowany egzemplarz albo niechcący pominęłam jakieś...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-16
Nie ma co się dużo rozpisywać - jestem oficjalnie zakochana w tej trylogii!! 😍każdy tom podnosił poprzeczkę coraz wyżej, a „Imperium Złota” to prawdziwy majstersztyk! Miał wszystko to, za co kocham fantasy. Cudownie bohaterowie, pięknie wykreowany magiczny świat, klimat, emocje (końcówka wyciskała ze mnie łzy jak cebula haha🥹) - wszystko się zgadzało! Teraz pozostało tylko przeżyć potężnego kaca czytelniczego🥲
Nie ma co się dużo rozpisywać - jestem oficjalnie zakochana w tej trylogii!! 😍każdy tom podnosił poprzeczkę coraz wyżej, a „Imperium Złota” to prawdziwy majstersztyk! Miał wszystko to, za co kocham fantasy. Cudownie bohaterowie, pięknie wykreowany magiczny świat, klimat, emocje (końcówka wyciskała ze mnie łzy jak cebula haha🥹) - wszystko się zgadzało! Teraz pozostało tylko...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-21
Jedyny zarzut jaki mogę mieć do tej książki to, że w pierwszej połowie seks przeważał troszkę za bardzo nad akcją😂 parę scen można by było wyciąć bez szkody dla fabuły, a i książka zrobiłaby się chudsza.
Ale gdy już zaczęło się dziać….😱 druga połowa wchłonięta praktycznie na raz! Zakończenie, jak zwykle u Armentrout, sprawiło, że rozważam czytanie po angielsku, choć nie lubię. Ale czekać na dalsze losy Sery i Nyktosa też nie lubię! Odwieczny dylemat…
Jestem pod wrażeniem jak ich historia wreszcie nabiera sensu i pięknie scala się z historią Casteela i Poppy. Ale przykro mi Cass, twoje dołeczki nie pomogą, Daddy Nyktos rules!
Jedyny zarzut jaki mogę mieć do tej książki to, że w pierwszej połowie seks przeważał troszkę za bardzo nad akcją😂 parę scen można by było wyciąć bez szkody dla fabuły, a i książka zrobiłaby się chudsza.
Ale gdy już zaczęło się dziać….😱 druga połowa wchłonięta praktycznie na raz! Zakończenie, jak zwykle u Armentrout, sprawiło, że rozważam czytanie po angielsku, choć nie...
2024-05-02
Re-read po kilku (?) latach…
Dobrze zapamiętałam że pierwszy tom to taka książka przez którą trzeba po prostu przebrnąć, nie zrażając się.
Tamlin? Blee, nudy na pudy. Feyra? Irytująca, prawie każda jej decyzja woła: logiko wróć do mnie! 😆
Mimo to, jest w tej historii coś, co sprawia że czytałam, czytam, i pewnie jeszcze kiedyś, będę czytać dalej. Może to On…. Światełko w tunelu, obiecujący że będzie tylko lepiej 😆🫢🤤😈❤️🔥
Re-read po kilku (?) latach…
Dobrze zapamiętałam że pierwszy tom to taka książka przez którą trzeba po prostu przebrnąć, nie zrażając się.
Tamlin? Blee, nudy na pudy. Feyra? Irytująca, prawie każda jej decyzja woła: logiko wróć do mnie! 😆
Mimo to, jest w tej historii coś, co sprawia że czytałam, czytam, i pewnie jeszcze kiedyś, będę czytać dalej. Może to On…. Światełko w...
2024-05-07
Wciąż utrzymuje swoje zdanie z czasu kiedy pierwszy raz czytałam (ba! pochłaniałam) tę książkę - to najlepsze romantasy ever (I’m looking at you, chapter 54🥹🥹)! Nic jeszcze temu nie dorównało i nie skopało tak mojego biednego, romantycznego serca. A finał…. Holy shit, za pierwszym razem był szok, teraz za drugim… też był szok, mimo że wiedziałam, że byłam na to gotowa! Niestety i tak miałam w głowie tylko WTF😳 What did you do Tamlin! What the f@*ck did you do?! 🥲
Wciąż utrzymuje swoje zdanie z czasu kiedy pierwszy raz czytałam (ba! pochłaniałam) tę książkę - to najlepsze romantasy ever (I’m looking at you, chapter 54🥹🥹)! Nic jeszcze temu nie dorównało i nie skopało tak mojego biednego, romantycznego serca. A finał…. Holy shit, za pierwszym razem był szok, teraz za drugim… też był szok, mimo że wiedziałam, że byłam na to gotowa!...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-16
Jeśli będziemy porównywać ten tom do poprzednich to niestety wypadnie słabo, bo nie mamy tu żadnych wydarzeń które by spowodowały szybsze bicie serca. Ale ja należę do tej części fanów, którym ta część i tak się podoba. Fajnie było spojrzeć na codzienność w Velaris, na bohaterów w ich prywatnym życiu, bez wielkich bitew, spiskowania itp itd.
Więcej POV’s, więcej szczegółów do wyłapania (dużo lepiej się to czyta za drugim razem😅), więcej Rhysanda🥹🤭😍 😈
Wg mnie to taka nowelka na złapanie oddechu przed kolejnymi tomami, i zakończenie historii z punktu widzenia Rhys’a i Feyry🥲
Jeśli będziemy porównywać ten tom do poprzednich to niestety wypadnie słabo, bo nie mamy tu żadnych wydarzeń które by spowodowały szybsze bicie serca. Ale ja należę do tej części fanów, którym ta część i tak się podoba. Fajnie było spojrzeć na codzienność w Velaris, na bohaterów w ich prywatnym życiu, bez wielkich bitew, spiskowania itp itd.
Więcej POV’s, więcej...
2024-05-13
Re-read.
Nie ma co się rozpisywać, ten finał zmiażdży mnie za każdym razem, nie ważne ile razy będę czytać tę serię.🥹😍❣️💔💕
Re-read.
Nie ma co się rozpisywać, ten finał zmiażdży mnie za każdym razem, nie ważne ile razy będę czytać tę serię.🥹😍❣️💔💕
2024-02-17
Ach, co to była za historia…. Mroczne romantasy w najlepszym wydaniu. Upadłe anioły, czarownice, demony, zagubione dusze i pośród tego wszystkiego oni - złączeni przeznaczeniem. Mój ulubiony motyw, a jak dodamy to tego jeszcze spicy nuty to już w ogóle odlot. Wszystko tu ładnie grało, może wyłapałam kilka małych nieścisłości w budowie świata ale emocji było tyle że machnęłam na to ręką. Historia od początku do końca (finał 😲) trzymała mnie mocno i płynęłam przez te książkę. Co najlepsze, totalnie się tego nie spodziewałam, wzięłam się za nią bez żadnych oczekiwań, ot zalegała mi na kupce wstydu i stwierdziłam, że trzeba się jej pozbyć. A teraz nie mogę doczekać się kontynuacji, na szczęście jeszcze miesiąc 😀
Ach, co to była za historia…. Mroczne romantasy w najlepszym wydaniu. Upadłe anioły, czarownice, demony, zagubione dusze i pośród tego wszystkiego oni - złączeni przeznaczeniem. Mój ulubiony motyw, a jak dodamy to tego jeszcze spicy nuty to już w ogóle odlot. Wszystko tu ładnie grało, może wyłapałam kilka małych nieścisłości w budowie świata ale emocji było tyle że...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-12
Ach, przez tę książkę się płynie. Intrygi, spiski, kłamstwa, tajemnice, walki, magia - wszystko czym stoi Dawabad sprawiało że nie mogłam się oderwać.
Końcówka podniosła poprzeczkę jeszcze lepiej niż pierwszy tom, więc nie pozostaje nic innego jak wyciągać “Imperium Złota” i czytać, czytać, czytać.
Coś czuję, że będzie duuuży kac czytelniczy po skończeniu tej trylogii 🥲
Ach, przez tę książkę się płynie. Intrygi, spiski, kłamstwa, tajemnice, walki, magia - wszystko czym stoi Dawabad sprawiało że nie mogłam się oderwać.
Końcówka podniosła poprzeczkę jeszcze lepiej niż pierwszy tom, więc nie pozostaje nic innego jak wyciągać “Imperium Złota” i czytać, czytać, czytać.
Coś czuję, że będzie duuuży kac czytelniczy po skończeniu tej trylogii 🥲
2023-07-08
2022-08-01
2022-11-01
2022-04-21
2024-02-20
Pierwsza myśl podczas czytania tej książki - “śmiech przez łzy”. Śmiech bo napisana jest genialnie- narracja Demona jest cięta, inteligentna, ironiczna, momentami wręcz zabawna, nawet gdy opisuje ciężkie doświadczenia. Sprawia to, że angażujesz się w tę opowieść totalnie. A łzy… bo co tu dużo mówić, życie go nie rozpieszczało (delikatnie mówiąc). Razem z nim przeżywa się wzloty i upadki. Te dwa stany, szczęścia i rozpaczy, towarzyszyły mi non stop w tej opowieści. Przekaz jaki do mnie trafił najbardziej to, że z dużego g***a też można wyjść, jeśli się mocno chce. Ta historia na długo pozostanie w mojej głowie a książka zdecydowanie trafi do topki miesiąca.
Pierwsza myśl podczas czytania tej książki - “śmiech przez łzy”. Śmiech bo napisana jest genialnie- narracja Demona jest cięta, inteligentna, ironiczna, momentami wręcz zabawna, nawet gdy opisuje ciężkie doświadczenia. Sprawia to, że angażujesz się w tę opowieść totalnie. A łzy… bo co tu dużo mówić, życie go nie rozpieszczało (delikatnie mówiąc). Razem z nim przeżywa się...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-06
Najlepsza część (dotychczas). Dosłownie płynęłam przez te książkę, choć to niezła cegiełka jest. Dzieje się dużo, ale wreszcie wydarzenia nabierają jasności, wiemy co nadchodzi i ja osobiście już nie mogę się doczekać następnej części (na ile sposobów ja starałam się rozgryźć te przepowiednie, to tylko ja wiem haha). Dodatkowo, „Wojna… „ rozbudziła we mnie chęć na więcej Sery i Nyktosa, i wiem że się powtarzam, ale już wypatruje „Światła w Płomieniu” z niecierpliwością 😁 charakter Poppy cudownie się rozwijał z książki na książkę (przypomnę że ta panna niesamowicie mnie irytowała w pierwszej i drugiej części), ale tutaj stała się takim badassem że śledziłam jej przemianę z zachwytem. Poza tym jej relacja z Kieranem ❤️cudownie przedstawiona, pogłębiona, w tej części przyćmiła trochę związek z Cassem (w sumie z wiadomych powodów) ale nie miałam tego za złe, bo wydawało się to naturalne i totalnie na miejscu. Jedynym minusem była tutaj sama Krwawa Królowa - miałam wrażenie że Armentrout nie mogła się zdecydować jaką motywację przypisać jej czynom,i wyszło to trochę naciąganie, ale do przeżycia. To wciąż jedne z moich ulubionych romantasy, i patrząc na to jak historia się rozwija, wiem że będzie tylko lepiej.
Najlepsza część (dotychczas). Dosłownie płynęłam przez te książkę, choć to niezła cegiełka jest. Dzieje się dużo, ale wreszcie wydarzenia nabierają jasności, wiemy co nadchodzi i ja osobiście już nie mogę się doczekać następnej części (na ile sposobów ja starałam się rozgryźć te przepowiednie, to tylko ja wiem haha). Dodatkowo, „Wojna… „ rozbudziła we mnie chęć na więcej...
więcej mniej Pokaż mimo to
A niech to szkło, nie sądziłam że ta książka tak mi się spodoba! 😄 do przeczytania zachęciła mnie rekomendacja Fondy Lee zamieszczona na skrzydełku okładki - „Potężne rywalizujące ze sobą rodziny, mordercze spiski, epickie bitwy, niezwykłe postacie i magia”. I wszystko się zgadza, więc czy trzeba czegoś więcej? Dla mnie nie…. 😄 800 str przeleciało mi w mgnieniu oka, co jest nie lada wyczynem bo takie grubaski z reguły mnie przerażają. Jednak nie żałuję że dałam jej szansę i czekam na kolejny tom.
A niech to szkło, nie sądziłam że ta książka tak mi się spodoba! 😄 do przeczytania zachęciła mnie rekomendacja Fondy Lee zamieszczona na skrzydełku okładki - „Potężne rywalizujące ze sobą rodziny, mordercze spiski, epickie bitwy, niezwykłe postacie i magia”. I wszystko się zgadza, więc czy trzeba czegoś więcej? Dla mnie nie…. 😄 800 str przeleciało mi w mgnieniu oka, co jest...
więcej Pokaż mimo to