-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać342
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
2024-05-15
2024-05-06
2024-04-26
2024-04-12
2024-03-17
2024-02-17
2024-01-31
2024-01-16
2023-07-30
2023-07-09
2023-07-06
2023-01-30
2023-01-17
2023-01-08
2023-01-07
Nie jestem pewna, czy to literackie umiejętności Madeleine Miller, czy też kwestia tłumaczenia i lektorki (wspniała Marta Wągrocka, Audioteka), ale miałam wrażenie, jakby ta książka była poezją napisaną prozą. Od samego początku mogłam zanurzać się w słowach. Odczuwałam ją niemal zmysłowo: zapach roślin na Ea, piasek pod palcami, moc magicznych mikstur, rodzące się uczucia między postaciami, ból po stracie. Akcja może nie była wartka, ale ani chwili się nie nudziłam. Kibicowałam Kirke w jej zmaganiach z losem i światem, z bogami i własną rodziną. Uwielbiałam jak w ciągu wielu lat spotkała najważniejsze postacie z greckiej mitologii i dzięki temu mogliśmy je poznać z innej strony, niż tylko z kart mitów Parandowskiego. Z przyjemnością wrócę jeszcze nie raz do tej historii.
Nie jestem pewna, czy to literackie umiejętności Madeleine Miller, czy też kwestia tłumaczenia i lektorki (wspniała Marta Wągrocka, Audioteka), ale miałam wrażenie, jakby ta książka była poezją napisaną prozą. Od samego początku mogłam zanurzać się w słowach. Odczuwałam ją niemal zmysłowo: zapach roślin na Ea, piasek pod palcami, moc magicznych mikstur, rodzące się uczucia...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-30
2020-04-09
2017-02-06
Ta historia spowodowała u mnie swego rodzaju roz-anielenie. Była jak kubek gorącego kakao i ciepły koc w zimowy wieczór. Jak maść łagodząca podrażnioną skórę. Jak plaster przyklejony na zbite kolano. Jak prezent bez okazji. Sprawiła mi ogromną przyjemność i wiem, że nie raz wrócę jeszcze do Lichotki i jej Dożywotników.
Ta historia spowodowała u mnie swego rodzaju roz-anielenie. Była jak kubek gorącego kakao i ciepły koc w zimowy wieczór. Jak maść łagodząca podrażnioną skórę. Jak plaster przyklejony na zbite kolano. Jak prezent bez okazji. Sprawiła mi ogromną przyjemność i wiem, że nie raz wrócę jeszcze do Lichotki i jej Dożywotników.
Pokaż mimo to
Jestem bardzo rozczarowana tą książką. Liczyłam na coś równie dobrego i wciągającego, jak "Będzie bolało", tymczasem dostałam zbiór scenek, z których każda kolejna chyba miała za zadanie być jeszcze bardziej obrzydliwa niż poprzednia. W pewnym momencie miałam już dość kolejnych opisów, napiszę mocno kolokwialnie, rzygania, srania i ruchania. W dodatku w pewnym momencie dotarło do mnie, że to, co wcześniej było błyskotliwym poczuciem humoru Adama, teraz niebezpiecznie przypomina dość żałosne próby wywołania w nas jakiegoś współczucia czy wręcz litości. Jakby Autor chciał nam pokazać, że "wszystkie kary na niego idą", a tymczasem odnosiłam wrażenie, że jest po prostu strasznym życiowym nieudacznikiem.
Książki słuchałam w ramach abonamentu na Bookbeat i niestety lektor był przeciętny (Adam Bauman). Wydaje mi się, że wymowę angielskich słów wypadałoby wcześniej sprawdzić, zanim się zacznie nagrywać książkę.
Jestem bardzo rozczarowana tą książką. Liczyłam na coś równie dobrego i wciągającego, jak "Będzie bolało", tymczasem dostałam zbiór scenek, z których każda kolejna chyba miała za zadanie być jeszcze bardziej obrzydliwa niż poprzednia. W pewnym momencie miałam już dość kolejnych opisów, napiszę mocno kolokwialnie, rzygania, srania i ruchania. W dodatku w pewnym momencie...
więcej Pokaż mimo to