-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Biblioteczka
2018-08-12
2018-06
Uwielbiam książki, które są w stanie mnie zaskoczyć! Chociaż w przypadku tej, na moment pod tytułem "wow, tego się nie spodziewałam" musiałam poczekać, aż do końca - zdecydowanie było warto.
Książka dotyka bardzo trudnej tematyki, jaką jest przemoc domowa. Przyznam szczerze, że problem przemocy domowej nie należy do moich ulubionych. Nie do końca bowiem rozumiem, jak można w imię wyobrażeń o idealnym związku tkwić w toksycznej, wyniszczającej relacji. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że nikt kogo ten dramat nie dotknął nie ma prawa oceniać kobiet będących ofiarami i ich wyborów. I tak też właśnie podeszłam do tej książki, bez oceniania głównej bohaterki.
Kasia to młoda kobieta, która po trudnym okresie dzieciństwa w ramach wymiany studenckiej wyjeżdża Do Stanów Zjednoczonych i tam poznaje swojego przyszłego męża. Zakochuje się w nim bez pamięci, traktując jego spotkanie jak uśmiech losu. Inteligenty, bogaty, kulturalny i przystojny pan prokurator bardzo szybko zmienia się z czułego, kochającego i spełniającego każdą zachciankę żony, męża w prawdziwego tyrana, pozbawionego wszelkich zahamowań.
Aby sprostać wygórowanym wymaganiom męża dotyczącym prowadzenia domu, a nawet własnego wyglądu Katarzyna zupełnie podporządkowuje swoje życie nastrojom męża, próbując stać się żoną idealną - przynajmniej w jego wypaczonym rozumieniu. Niestety starania kobiety, niewiele dają. Wybuchy męża zdarzają się coraz częściej i są coraz gwałtowniejsze.
W końcu Katarzyna zostaje przez niego bardzo ciężko pobita i pozostawiona sama w domu bez opieki. W takim właśnie stanie zastaje ją teściowa, która zjawia się niespodziewanie u nich w domu. Nie zastanawiając się ani chwili zabiera pobitą kobietę do domku letniskowego, a następnie przy pomocy młodego lekarza, wywozi ją do odległej kliniki ratując jej życie. Cała ucieczka odbywa się w wielkiej tajemnicy, dzięki czemu Katarzyna pozostaje bezpieczna w swojej kryjówce, gdzie z pomocą Alana powoli rozpoczyna nowe życie.
Pomiędzy młodym lekarzem i główną bohaterką zaczyna rodzić się uczucie, ale oboje w trosce o źle pojmowane dobro drugiej osoby walczą z nim do końca.
Nie ukrywam, że książka mocno mnie wciągnęła i wywarła na mnie niemałe wrażenie. Obiektywnie ją jednak oceniając, trzeba przyznać, że autorka podczas jej tworzenia nie wzbiła się na wyżyny umiejętności pisarskich. Momentami opisy sytuacji, a zwłaszcza emocji kolejnych bohaterów są po prostu nudne. Mam wrażenie też, że nie zawsze są też adekwatne do sytuacji. Nie zmienia to jednak faktu, że książkę naprawdę warto przeczytać. Polecam każdemu, kto chce spojrzeć inaczej na to, co do tej pory uznawał za rzeczywistość.
Uwielbiam książki, które są w stanie mnie zaskoczyć! Chociaż w przypadku tej, na moment pod tytułem "wow, tego się nie spodziewałam" musiałam poczekać, aż do końca - zdecydowanie było warto.
Książka dotyka bardzo trudnej tematyki, jaką jest przemoc domowa. Przyznam szczerze, że problem przemocy domowej nie należy do moich ulubionych. Nie do końca bowiem rozumiem, jak...
2018-07
"Ugly love" to kolejna książka z którą mam problem... Nie wiem czy zaliczyć ją o grupy tych, które czytałam z przyjemnością, czy też może do tych, przez które przebrnęłam trochę z przymusu. Skłamałabym mówiąc, że w ogóle mnie nie wciągnęła, gdyż były momenty, kiedy faktycznie ciekawiło mnie co będzie dalej (stąd właśnie dość wysoka ocena), ale niestety nie było ich za wiele. Zacznijmy jednak od początku...
Młoda dziewczyna rozpoczyna właśnie nowy etap życia. W związku z podjęciem wymarzonej pracy przeprowadza się do brata i... poznaje JEGO. Jest przyjacielem jej brata i tak jak on pilotem. Nieziemsko przystojny i do tego niezwykle tajemniczy - typowy ideał kobiecych marzeń. Jak łatwo się domyślić bohaterowie rozpoczynają burzliwy romans. Ale żeby nie było zbyt prosto i słodko zarazem, dla niego jest to tylko forma zaspokojenia swoich potrzeb. Choć na początek jej taki układ w pełni odpowiada, jak to zwykle bywa w takich sytuacjach bardzo szybko się w nim zakochuje.
Śledząc burzliwe relacje tych dwojga w międzyczasie autorka serwuje nam podróż w przeszłość, dzięki której krok po kroku poznajemy historię głównego bohatera i dowiadujemy się dlaczego zachowuje się jak zimny drań, zupełnie pozbawiony uczuć. I w tym wypadku nie możemy liczyć na większe zaskoczenie, gdyż okazuje się, że jego zachowanie ma związek z dramatycznymi wydarzeniami jakie miały miejsce w jego życiu. Jak kończy się cała historia oczywiście nie zdradzę, ale i w tym przypadku nie spodziewajcie się elementu zaskoczenia ;)
Niestety schematyczne podejście do tematu i powielanie historii pojawiającej się w literaturze niezliczoną ilość razy to nie jedyne minusy książki. I muszę przyznać, że to nie one raziły mnie najbardziej. Dużo gorsze dla mnie były tragiczne wprost pod względem opisu sceny erotyczne. Pamiętacie "50 twarzy Graya" i nużące aż do bólu, wciąż pojawiające się te same "erotyczne" zwroty? W "Ugly love" autorka zapewnia nam powtórkę z rozrywki. Podczas czytania chyba po raz setny o tym jak on sunął ręką po jej twarzy, szyi, ręce, plecach, brzuchu, udzie, itd. autentycznie myślałam, że zwariuję. Nie wspomnę nawet o "majteczkach". Umówmy się, że jeśli ktoś zabiera się do pisania erotycznych książek, albo tych, które zawierają dużą ilość erotycznych momentów powinien mieć bogatszy zakres słów z tej dziedziny życia, albo po prostu dać sobie z tym spokój i ograniczyć się do absolutnego minimum. Jest to kwestia zwykłego szacunku do czytelnika, który zamiast poddenerwowania, chciałby czerpać przyjemność z lektury. No cóż, jak widać, nie każdy rozumie tą zasadę.
Trochę pomarudziłam więc teraz pora na plusy. Pomimo wszystko, tak jak pisałam wcześniej książka momentami bywa wciągająca. Mnie zaciekawiła mniej więcej po przeczytaniu 3/4 treści - chciałam w końcu dowiedzieć się co się stało z Rachel :) Poza tym czyta się ją łatwo i szybko. Oprócz chwilowego zdenerwowania nie dostarcza żadnych negatywnych emocji w związku z czym stanowi lekką lekturę - idealną do leniuchowania na plaży.
"Ugly love" to kolejna książka z którą mam problem... Nie wiem czy zaliczyć ją o grupy tych, które czytałam z przyjemnością, czy też może do tych, przez które przebrnęłam trochę z przymusu. Skłamałabym mówiąc, że w ogóle mnie nie wciągnęła, gdyż były momenty, kiedy faktycznie ciekawiło mnie co będzie dalej (stąd właśnie dość wysoka ocena), ale niestety nie było ich za...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07
Śmiało mogę powiedzieć, że ta książka okazała się dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Trafiłam na nią zupełnym przypadkiem. Nigdy nie czytałam żadnej pozycji tej autorki, dlatego spodziewałam się zwykłej opowiastki, średnio wciągającej biorąc pod uwagę opis znajdujący się z tyłu okładki. A okazało się, że nie mogłam się od niej oderwać nawet na chwilę! Takie niespodzianki lubię najbardziej!
W "Układance" odpowiada mi absolutnie wszystko. Nie przeszkadzała mi nawet wielowątkowość, która w niektórych pozycjach bywa mocno irytująca. Oczywiście domyśliłam się kto jest mordercą przed końcem książki, ale ja już tak mam. Rzadko kiedy zakończenie w tej kwestii okazuje się dla mnie zaskakujące ;)
Fabuła jest niezwykle wciągająca. Zagmatwane losy bohaterów, przeplatające się ze sobą sprawiają, że w trakcie lektury nawet przez moment nie można się nudzić, każda strona przynosi bowiem nowy element tytułowej układanki.
Naprawdę polecam z całego serca i gwarantuję moc wrażeń!
Śmiało mogę powiedzieć, że ta książka okazała się dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Trafiłam na nią zupełnym przypadkiem. Nigdy nie czytałam żadnej pozycji tej autorki, dlatego spodziewałam się zwykłej opowiastki, średnio wciągającej biorąc pod uwagę opis znajdujący się z tyłu okładki. A okazało się, że nie mogłam się od niej oderwać nawet na chwilę! Takie niespodzianki lubię...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-01
Lekka, miła i przyjemna - tak w wielkim skrócie można opisać tą pozycję. Książkę czyta się bardzo szybko. Prosta, dość przewidywalna fabuła tym razem działa na korzyść książki, która jak dla mnie stanowi takie miłe "czytadełko" nie zmuszające do głębokich refleksji i trudnych dylematów moralnych. Jeżeli potraktujemy ją właśnie w taki sposób z pewnością umili nam letni wieczór i sanie się miłą odskocznią od rzeczywistości.
Lekka, miła i przyjemna - tak w wielkim skrócie można opisać tą pozycję. Książkę czyta się bardzo szybko. Prosta, dość przewidywalna fabuła tym razem działa na korzyść książki, która jak dla mnie stanowi takie miłe "czytadełko" nie zmuszające do głębokich refleksji i trudnych dylematów moralnych. Jeżeli potraktujemy ją właśnie w taki sposób z pewnością umili nam letni...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-02
2017-06
Samotność może mieć różne oblicza - być samotnością z wyboru, samotnością po odejściu ukochanej osoby, samotnością we dwoje, a także stać się samotnością wybieraną jako łatwiejsze od zaufania komuś rozwiązanie. Zawsze jednak daje o sobie znać, zmieniając przyjemność życia w jego prozę bez optymizmu i wiary w lepsze jutro.
Różne odcienie samotności przeplatają się na kartkach tej książki tworząc wzruszającą historię życia kobiet w różnym wieku, zmagających się ze swoim losem.
"Samotność ma twoje imię" to historia o tym, jak kreując sobie wyobrażenia zupełnie oderwane od rzeczywistości gonimy za marzeniami, mijając niezauważenie po drodze to co faktycznie jest ważne, nie dając sobie szansy na odmianę swojego życia na lepsze. Nawet jeśli uda nam się je dogonić często zamiast wymarzonego szczęścia w bardzo bolesny sposób zderzamy się z rzeczywistością, która jak się okazuje z naszymi wyobrażeniami miała niewiele wspólnego...
To także lekcja tego, że dla własnego dobra warto pozwolić odejść przeszłości i nie pozwolić na to, by zawładnęła naszym życiem, wpływając na dokonywane przez nas wybory, bowiem powrót do niej może przynieść więcej złego niż dobrego.
Po książkę sięgnęłam zachęcona opinią znajomej z LC i stwierdzam, że to był bardzo dobry wybór :)
Wam też polecam!
Samotność może mieć różne oblicza - być samotnością z wyboru, samotnością po odejściu ukochanej osoby, samotnością we dwoje, a także stać się samotnością wybieraną jako łatwiejsze od zaufania komuś rozwiązanie. Zawsze jednak daje o sobie znać, zmieniając przyjemność życia w jego prozę bez optymizmu i wiary w lepsze jutro.
Różne odcienie samotności przeplatają się na...
2017-06
"Alicja w krainie czarów" należy do tego rodzaju książek o których w życiu nie pomyślałabym, że mnie urzekną, a jednak...
Powieść przenosi nas w odległe czasy, do roku 1880, kiedy to podział polskiego społeczeństwa ze względu na zajmowaną pozycję społeczną i posiadany majątek był ogromny. Historia w której młody hrabia poślubia pannę z wyższych sfer, którą po prostu wypada poślubić w rezultacie wikłając się w związek bez przyszłości jest w literaturze bardzo dobrze znana. Tak jest i tym razem. Elżbieta, która reprezentuje sobą wszystko to co powinna dobrze urodzona kandydatka na żonę, czyli urodę, staranne wychowanie i nienaganne maniery w rzeczywistości okazuje się być zimna i obojętna, skupiona wyłącznie na sobie. Skazany na samotność zarówno w życiu jak i w sypialni hrabia zmuszony jest szukać tego wszystkiego czego nie może odnaleźć w swoim małżeństwie wśród przedstawicielek klasy robotniczej. Bardzo szybko odnajduje swoje szczęście w ramionach Natalii pracującej w rezydencji jako pomoc kuchenna.
Zafascynowany uległością kobiety hrabia brnie w romans nie zdając sobie sprawy z czekających go konsekwencji. Ona natomiast zakochana pierwszą, dziewczęcą miłością, wierzy w siłę tego uczucia, starając się go zatrzymać przy sobie za wszelką cenę. Rezultatem ich miłosnej przygody jest niespodziewana ciąża, która na zawsze odmienia życie każdego z nich.
Ta z pozoru banalna historia wciąga bez reszty. Siła miłości przeplata się w niej z bezwzględnym egoizmem i brakiem poszanowania drugiego człowieka. A wszystko to okraszone odrobiną magii. Idealna pozycja na oderwanie się od problemów dnia codziennego i chwilę zadumy nad tym na ile można sobie pozwolić walcząc o szczęście swoje i swoich bliskich.
Serdecznie polecam!
"Alicja w krainie czarów" należy do tego rodzaju książek o których w życiu nie pomyślałabym, że mnie urzekną, a jednak...
Powieść przenosi nas w odległe czasy, do roku 1880, kiedy to podział polskiego społeczeństwa ze względu na zajmowaną pozycję społeczną i posiadany majątek był ogromny. Historia w której młody hrabia poślubia pannę z wyższych sfer, którą po prostu wypada...
2017-05
2017-05
2017-05
2017-05
I znów uległam wyjątkowemu urokowi rodziny Borejków i nic nie wskazuje na to, żeby coś w tym zakresie miało się zmienić, bo właśnie pochłaniam kolejną książkę z cyklu tym razem "Czarną polewkę".
Wracając jednak do "Kalamburki" muszę stwierdzić, że czytało mi się ją (jak zawsze zresztą w przypadku książek Pani Musierowicz) z ogromną przyjemnością, tym bardziej, że autorka zaproponowała swoim czytelnikom małą podróż w czasie. W tym tomie autorka przybliża nam historię dość tajemniczej jak dotychczas Mili Borejko. Dzięki temu możemy poznać ją nieco bliżej i dowiedzieć się jak to wszystko się zaczęło...
Pozycja idealna na oderwanie się od codziennych trosk. Polecam!
I znów uległam wyjątkowemu urokowi rodziny Borejków i nic nie wskazuje na to, żeby coś w tym zakresie miało się zmienić, bo właśnie pochłaniam kolejną książkę z cyklu tym razem "Czarną polewkę".
Wracając jednak do "Kalamburki" muszę stwierdzić, że czytało mi się ją (jak zawsze zresztą w przypadku książek Pani Musierowicz) z ogromną przyjemnością, tym bardziej, że autorka...
2017-04-25
2017-04
2017-04
2017-04
2017-04
2017-04
Ostatnio mam duże szczęście do powieści obyczajowych. Coraz częściej udaje mi się natrafić na prawdziwe perełki. Tak też było i tym razem. "Wszystkie kształty uczuć" wciągnęły mnie i pochłonęły na dobre.
Zgodnie z tytułem w książce można odnaleźć różne odcienie miłości - od tej pozornie prostej, poprzez miłość, która przynosi więcej cierpienia niż szczęścia, aż po tą, która wystawiona na próbę czasu przetrwa wszystko i trwać będzie na przekór wszystkim. Piękna historia pięknego uczucia, którą naprawdę warto przeczytać.
Ostatnio mam duże szczęście do powieści obyczajowych. Coraz częściej udaje mi się natrafić na prawdziwe perełki. Tak też było i tym razem. "Wszystkie kształty uczuć" wciągnęły mnie i pochłonęły na dobre.
Zgodnie z tytułem w książce można odnaleźć różne odcienie miłości - od tej pozornie prostej, poprzez miłość, która przynosi więcej cierpienia niż szczęścia, aż po tą,...
2017-03
Jestem pod wielkim wrażeniem tej książki. Często sięgam po pozycje, które dotykają trudnych tematów. Lubię, kiedy po przeczytaniu książka na dłużej zapada mi w pamięć. Tak właśnie było tym razem.
Zastępcze macierzyństwo to bez wątpienia problem bardzo złożony i niebywale trudny, zarówno dla tych, którzy czekają na dziecko, jak i dla tych kobiet, które z jednej strony robią coś dobrego dla innych - w końcu to dzięki nim wiele par spełnia jedno z największych życiowych marzeń - z drugiej natomiast oddają dziecko, które przez dziewięć długich miesięcy nosiły pod swoim sercem. Nie może więc być mowy o tym, żeby oddanie go do adopcji przyszło im łatwo.
Tym razem jest jeszcze trudniej, bowiem bohaterka, która zdecydowała się zostać matką zastępczą od wielu lat kocha mężczyznę, któremu zamierza urodzić dziecko. Siła uczuć jakie rodzą się w kobiecie przerasta ją samą. Trójka dorosłych bardzo poważnie wplątanych w trudne emocje i niełatwe decyzję wśród których każda oznacza dla kogoś ból...
Szczerze i gorąco polecam każdemu, kto tak jak ja lubi kiedy książka ma w sobie to "coś".
Jestem pod wielkim wrażeniem tej książki. Często sięgam po pozycje, które dotykają trudnych tematów. Lubię, kiedy po przeczytaniu książka na dłużej zapada mi w pamięć. Tak właśnie było tym razem.
Zastępcze macierzyństwo to bez wątpienia problem bardzo złożony i niebywale trudny, zarówno dla tych, którzy czekają na dziecko, jak i dla tych kobiet, które z jednej strony...
"Lato utkane z marzeń" to idealna pozycja na chwile wakacyjnego relaksu. Autorka wykreowała dla nas miejsce, gdzie czas płynie wolniej, gdzie można skupić się na tym co jest tu i teraz, zatrzymać choć na moment ten nieustający pęd i zacząć dostrzegać to co w życiu najważniejsze. Tym miejscem jest Złotkowo, niewielka miejscowość w samym środku Bieszczad.
Choć Złotkowo niewątpliwie jest miejscem absolutnie magicznym, nie brak w nim jednak zwykłej prozy życia i problemów, które są bliskie każdemu z nas. Bolesna przeszłość, rany z którymi pomimo upływu czasu trudno sobie poradzić, trudna sztuka wybaczania, tęsknota, dobre i złe wybory, rozstania i powroty - wszytko to znajdziemy na kartach książki.
Pomimo tego, że opowieść o mieszkańcach Złotkowa nie zawsze dotyka wyłącznie pozytywnych aspektów życia, przez cały czas towarzyszy jej nadzieja na lepsze jutro.
Podczas czytania książki naprawdę można się odprężyć, oderwać od rzeczywistości, przenieść w malownicze Bieszczady i przypomnieć sobie, że przecież jest pięknie, wystarczy się tylko rozejrzeć dookoła siebie :) Polecam!
"Lato utkane z marzeń" to idealna pozycja na chwile wakacyjnego relaksu. Autorka wykreowała dla nas miejsce, gdzie czas płynie wolniej, gdzie można skupić się na tym co jest tu i teraz, zatrzymać choć na moment ten nieustający pęd i zacząć dostrzegać to co w życiu najważniejsze. Tym miejscem jest Złotkowo, niewielka miejscowość w samym środku Bieszczad.
więcej Pokaż mimo toChoć Złotkowo...