-
ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
-
ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
-
ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
Biblioteczka
2024-03-18
2024-03-13
2024-03-03
2021
2024-02-23
"[...] Zrozumiał jednak, że oszukując innych, sam dał się oszukać: niesłusznie uważał, że
ludzie są puści duchowo, tak jak on sam chciał być przez nich postrzegany. Lecz tak nie
było – oni też posiadali wnętrze.
„Boże, oby tylko nie takie, jak moje”."
"[...] Zrozumiał jednak, że oszukując innych, sam dał się oszukać: niesłusznie uważał, że
ludzie są puści duchowo, tak jak on sam chciał być przez nich postrzegany. Lecz tak nie
było – oni też posiadali wnętrze.
„Boże, oby tylko nie takie, jak moje”."
2018
2024-02
2024-02
2024-01-20
"– Inni ludzie nie wzbudzają w tobie silniejszych emocji, prawda? [...]
Ze mną jest tak samo."
Rozłupała mnie na kawałki.
Dziwne, ale dowiedziałam się o niej przez reklamę tych plakatów-zdrapek ze 100 książkami, które warto przeczytać. Tytuł mnie zaintrygował, opis jeszcze bardziej. Jakoś tak czułam, że mi się spodoba, ta książka do mnie wołała.
Te wszystkie zarzuty, które wypisują inni czytelnicy, dla mnie są samymi zaletami.
Jedyne z czym pozostaje mi się zgodzić to fakt, że to nie jest książka dla każdego.
I bardzo dobrze.
Jeśli już nie interesują Was rzeczy bardziej wzniosłe niż zwyczajne szare życie i jego problemy, jeśli uważacie, że rozmowy o sztuce, pięknie i innych językach to bzdury, to jej nie czytajcie.
Jeśli uważacie, że opowieść o ludziach, ich duszach, umysłach i uczuciach nie jest fabułą samą w sobie, i potrzebujecie wyraźnej linii akcji, to jej nie czytajcie.
No i nie czytajcie jej też, jeśli bohaterów lubicie tylko wtedy, kiedy są, Waszym zdaniem, moralni.
Ja nigdy tak na bohaterów nie patrzę i nie oceniam ich przez podział na dobro i zło, a ci tutaj zafascynowali mnie bez reszty.
Ich wzajemne skomplikowane relacje, dla wielu tu niezrozumiałe, sprawiały, że nie mogłam przestać o nich myśleć i każda minuta czytania to było kolejne nowe przeżycie.
Cały czas miałam tę książkę w głowie i z każdą stroną coraz bardziej byłam pewna, że trafi do czołówki moich ulubionych i zostawi we mnie ślad.
Już zawsze będę czasami o niej myśleć, i wspominać bohaterów. Już ze mną zostaną, i nie mogę sobie wyobrazić, że mogłabym ich zapomnieć. Będą mnie odwiedzać w tych cichych chwilach, w których nie można robić nic innego, oprócz patrzenia na chmury.
Słyszę nawiązania do nich w przypadkowych piosenkach, chociaż raczej na pewno ich tam nie ma.
Zawsze już będę trochę kochać Henry'ego, tak jak nadal trochę kocham Hansa Castorpa z "Czarodziejskiej Góry".
No i zawsze już będę trochę tęsknić za Bunnym.
Ten "cuniculus molestus" jakimś cudem zaprzyjaźnił się też ze mną.
"– Inni ludzie nie wzbudzają w tobie silniejszych emocji, prawda? [...]
Ze mną jest tak samo."
Rozłupała mnie na kawałki.
Dziwne, ale dowiedziałam się o niej przez reklamę tych plakatów-zdrapek ze 100 książkami, które warto przeczytać. Tytuł mnie zaintrygował, opis jeszcze bardziej. Jakoś tak czułam, że mi się spodoba, ta książka do mnie wołała.
Te wszystkie zarzuty,...
Dałam się nabrać, niestety. Ta książka bardzo często jest polecana jako podobna do "Tajemnej historii" Donny Tartt.
Jeśli ktoś z Was też trafił tu z tego powodu, to uciekajcie.
Książka nie dorasta tej wspomnianej do pięt, ale nie szkodzi. Wiadomo, że nic nigdy nie będzie takie samo, ale tutaj zgadzają się tylko pewne założenia. (Studenci i motyw morderstwa - to wszystko.)
Cała reszta, czyli wykonanie, styl, fabuła, bohaterowie i ich rozterki to tylko echo, popłuczyny po dużo lepszych lekturach.
Nie, nie oceniam jej przez ten konkretny pryzmat. Tak po prostu mi się nie podobała. Może gdybym była jeszcze nastolatką, to inaczej bym do tego podeszła, ale niestety, radość z czytania skończyła się bardzo szybko i zastąpiło ją rozczarowanie.
Zostawmy niezbyt ciekawy styl. Zostawmy nawet fabułę, pomimo że była głupkowata - zarówno Richard jak i cała reszta podejmują nieuzasadnione decyzje, a ich zachowanie zmienia się bez sensownego wyjaśnienia. Nie chcę tutaj pisać spojlerów, i nie będę, ale oprócz jednej ważnej, jest i kilka pomniejszych scen będących kwintesencją głupoty i brakiem logicznego myślenia.
Ale ci bohaterowie…
Weźmy Meredith, której na dzień dobry nie polubiłam. Pewna siebie, wyzywająca, najpiękniejsza na świecie, ale boi się, że przez jej fizyczność ludzie nie dostrzegą jej wnętrza.
I ja tak czytam i czytam, i czekam na to jakże ciekawe wnętrze.
I wiecie co, nie doczekałam się. Nie ma go. Ta dziewczyna jest pusta. Dosłownie jest tylko tym, jak wygląda.
Tyle że po kolejnych paru kartkach dochodzi się do wniosku, że nie tylko ona. Wszystkie postacie są po prostu nudne i płaskie, bardzo powierzchowne. Irytujące w dodatku.
Kolejną rzeczą, która mi bardzo przeszkadzała, był Szekspir. Do samego autora i jego sztuk podchodzę dość neutralnie, ale tutaj po prostu było tego za dużo. Bohaterowie dosłownie prawie w każdym dialogu cytowali coś jeden drugiemu, aż mnie skręcało. Na początku to było nawet ciekawe, potem po prostu miałam już tego serdecznie dość i pomijałam wszystkie fragmenty "kopiuj+wklej" ze sztuk. Zgaduję, że tylko fanatykom Szekspira może spodobać się ten element. (Tak, fanatykom, nie mylić z fanami).
Rozumiem czyjeś gusta, ale nie tak przekonuje się czytelnika do fascynacji bohaterów. Zarzucenie mnie tym wszystkim dało efekt wręcz odwrotny i teraz pewnie przez długi czas nie wezmę do ręki nic nawiązującego do sztuk szekspirowskich.
No i na koniec… Owa wielka zagadka była dość prosta do rozwiązania, drogą eliminacji szybko dociera się do odpowiedzi na pytanie "kto". A potem już czyta się z coraz większą frustracją i znużeniem.
Doczytałam tylko dlatego, żeby napisać ten komentarz.
Rozczarowanie przez duże R.
Dałam się nabrać, niestety. Ta książka bardzo często jest polecana jako podobna do "Tajemnej historii" Donny Tartt.
więcej Pokaż mimo toJeśli ktoś z Was też trafił tu z tego powodu, to uciekajcie.
Książka nie dorasta tej wspomnianej do pięt, ale nie szkodzi. Wiadomo, że nic nigdy nie będzie takie samo, ale tutaj zgadzają się tylko pewne założenia. (Studenci i motyw morderstwa - to...