-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2019-02-24
2018-03-02
2018-01-19
2017-08-20
Zawsze zastanawiałam się, jak może wyglądać fabuła tej książki, i okazało się, że byłam w dużym błędzie. Zupełnie inaczej ją sobie wyobrażałam. Nie jest to ani plus, ani minus, książka jest świetna.
Rozczarował mnie tylko jeden aspekt - postać Małgorzaty.
Spodziewałam się - skoro tak ją opisywano - damy, nieco tajemniczej, dostojnej, spokojnej - kogoś podobnego w wyrazie do Kławdii Chauchat z "Czarodziejskiej góry".
Tymczasem Małgorzata okazała się emocjonalną furiatką, płaczącą i całującą ukochanego na przemian, rzucającą się ludziom z pazurami na twarz, o wybijaniu okien nie wspominając. Przeszkadzało mi to, i nic więcej.
Zawsze zastanawiałam się, jak może wyglądać fabuła tej książki, i okazało się, że byłam w dużym błędzie. Zupełnie inaczej ją sobie wyobrażałam. Nie jest to ani plus, ani minus, książka jest świetna.
Rozczarował mnie tylko jeden aspekt - postać Małgorzaty.
Spodziewałam się - skoro tak ją opisywano - damy, nieco tajemniczej, dostojnej, spokojnej - kogoś podobnego w wyrazie do...
2017-07-13
Nie będę się bawić w nie wiadomo jakie recenzje.
Krótko i na temat - fajnie, że bohaterowie wrócili w miarę tacy, jak byli na początku (po zmasakrowaniu ich w "Zbieraczu Burz"). Mają swoje problemy i przeżycia, ale zdecydowanie bliżej im do swoich "siewcowych" wersji.
Nie fajnie - za dużo Daimona i Seredy, a są akurat najnudniejsi (wiem, że o nich tu głównie chodzi, ale zbyt wiele pobocznych wątków na tym ucierpiało), a także całej tej hinduistycznej otoczki. Zwłaszcza tego ostatniego - po prostu za dużo. Przypominało mi to kosz ze słodyczami wypełniony aż po uchwyt, i zostawiony na słońcu, gdzie wszystko zaczęło topnieć i spływać cukrową, kleistą breją. Jest tyle innych fantastycznych mitologii...
Lucek - akurat jego mogło być dużo więcej. Kocham takiego Lucyfera. W końcu pokazuje swoje drugie oblicze, inne niż to wiecznie zadumanego poety, który bez pomocy nie potrafi utrzymać władzy. Bardzo, bardzo szkoda, że sceny z nim można policzyć na palcach rąk.
Lekkie rozczarowanie, bo za mało Gabriela, za mało Lucka i Asmodeusza, Razjel za bardzo cierpiący, za dużo opisów kolorowych bóstw i światów, które nic nie wnosiły do fabuły i przypominało to zwyczajne lanie wody żeby zapełnić strony, chęć wyrażenia fascynacji tą mitologią, od której zaczynała boleć głowa...
Lecz także spora radość - WRÓCILI! I to w całkiem niezłej kondycji. Oby tak dalej. Czekam na kolejny tom.
Nie będę się bawić w nie wiadomo jakie recenzje.
Krótko i na temat - fajnie, że bohaterowie wrócili w miarę tacy, jak byli na początku (po zmasakrowaniu ich w "Zbieraczu Burz"). Mają swoje problemy i przeżycia, ale zdecydowanie bliżej im do swoich "siewcowych" wersji.
Nie fajnie - za dużo Daimona i Seredy, a są akurat najnudniejsi (wiem, że o nich tu głównie chodzi, ale...
2017-07-04
2017-03-07
Plusy:
- Lucyfer w końcu coś robi
- "Algivius vs Asmodeusz"
- wątki z Księciem Magów jako Imperatorem Głębi
I to by było na tyle.
Minusy:
- Lucyfer mógł jednak robić więcej
- czy tylko ja mam już dość Daimona? Czy on sam nie ma już siebie dość?
- kolejna mitologia tonąca w klejnotach i kolorach, już to gdzieś czytałam
- zdecydowanie za mało Gabriela, skandalicznie mało
- ogółem, poświęcanie wielu stron nowym postaciom, które nikogo zbytnio nie obchodzą, kosztem starych, lubianych bohaterów
- dialogi momentami tak żenujące, że musiałam wstać i przejść się po pokoju
- ilość zbiegów okoliczności chyba właśnie osiągnęła górny limit
- trzech sporych chłopów latających na wielkim, pierzastym, kolorowym wężu - co to, "Niekończąca się opowieść"? Co na to Freud?
Chociaż pierwszy tom na kolana nie powalił, to jednak lepiej go wspominam. Po zakończeniu odniosłam wrażenie, że w drugim to będzie się działo!
Działo się, owszem.
Głównie w głowie Daimona i w jego udręczonej duszy.
Mam wrażenie, że to side story, a nie kolejny tom. Gdyby wyciąć wszystkie przygody Daimona z dala od ekspedycji, które nie wniosły absolutnie nic, istotnej fabuły zostaje może na ćwierć książki.
Czy on zawsze musi tak walczyć i walczyć ponad siły? Przez całą książkę liże się z ran i robi sobie nowe.
Sprawę ratują przygody Razjela w Głębi, chociaż najciekawsze jak zwykle dopiero się zacznie - czekaj czytelniku na kolejny tom. Ratują ją także "Asmodeusz & Algivius TEAM" Sp. z o.o., to przynajmniej było całkiem zabawne.
Nie chcę tu spoilować, ale jeśli liczycie na to, że Lucyfer w końcu zrobi jakąś rozwałkę, to się przeliczycie.
I czemu w kółko te koty? Kocham wszystkie zwierzęta, ale po kolejnym tomie wynoszącym koty na piedestał, mam serdecznie dość tych sierściuchów-nierobów. Jedyny plus tego wszystkiego to zarumieniony Razjel.
Oddajcie mi Gabriela.
Proszę.
Plusy:
więcej Pokaż mimo to- Lucyfer w końcu coś robi
- "Algivius vs Asmodeusz"
- wątki z Księciem Magów jako Imperatorem Głębi
I to by było na tyle.
Minusy:
- Lucyfer mógł jednak robić więcej
- czy tylko ja mam już dość Daimona? Czy on sam nie ma już siebie dość?
- kolejna mitologia tonąca w klejnotach i kolorach, już to gdzieś czytałam
- zdecydowanie za mało Gabriela, skandalicznie mało ...