-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2022-12-29
2022-02-17
Osobiście nie mam zbyt dużego doświadczenia z książkami Pani Kordel, ale najzwyczajniej w świecie mnie do nich nie ciągnie. Nie wiem dlaczego, bo mam parę na liście do przeczytania, ale tak po prostu jest, mam jakieś złe nastawienie. Czy tym razem przeczucie mnie myliło?
Gdy Emilia budzi się w szpitalu, niechybnie powracają do niej strzępki wspomnień. Przypomina sobie dawno zapomniany język polski, a głowę wypełniają jej setki myśli i pytań. Na dodatek w jej życiu pojawia się kolejna zagadka – w antykwariacie kupuje obraz, na którym namalowano dziewczynę w granatowym płaszczu. Dlaczego wydaje się znajoma Emilii? I przede wszystkim – kim jest?
Tymczasem w Krakowie Ernestyna wciąż sercem znajduje się w rodzinnej Warszawie. Od lat raz w roku odwiedzała tam pewne miejsce, a konkretnie bramę na Nowym Świecie. W tym roku postanawia zrobić to ostatni raz i dotrzymać danej przed laty obietnicy.
Anastazja z kolei ma wciąż pod górkę – nie ma pracy, nie przyjęto jej na studia, a miłości jak nie było, tak nie ma. Swoje smutki zapija gorącą czekoladą w kawiarni Wedla. Czuje jednak, że nadchodzące Święta Bożego Narodzenia będę wyjątkowe. Czy rzeczywiście…?
Historia ogólnie jest ciekawa, ale niestety nie zaliczę jej do grona moich ulubionych. Bohaterowie niestety wydają mi się przerysowani – tak słodcy, że aż mdlący. Przy tym wszystkim odczuwałam pewną naiwność ich wszystkich, co strasznie mnie drażniło. Dodatkowo poetycki język autorki (oczywiście piękny) jakoś do mnie nie przemawia. Mam wrażenie takiej patetyczności, napompowania historii do granic, których nie mogę już z uśmiechem akceptować.
Oczywiście nie jest tak, że książka jest zła. Ma swoje momenty! Na przykład na brawa zasługują postaci staruszków – a konkretnie trzech. Oj, no niesamowicie są wykreowani! Jakby wojenna przeszłość miała na to jakiś wpływ i nadała im siły i determinacji na starsze lata. Kawiarnia Wedla i opowieść Pana Aleksandra wprowadza magię, zgiełk przedwojennych uliczek Warszawy, kunszt cukierniczy i zapach czekolady. Z kolei malowane przez Anastazję bańki to istna uczta dla wyobraźni.
Dlatego w moich oczach książka jest nierówna, bo raz ją uwielbiałam, a raz przewracałam oczami. Z tego powodu plasuje się poza podium, z oceną 6. Mimo wszystko to lekka i przyjemna książka z bożonarodzeniowym tłem, a po lekturze na pewno zachce Wam się gorącej czekolady! :)
Dziękuję Wydawnictwu Znak za egzemplarz.
Osobiście nie mam zbyt dużego doświadczenia z książkami Pani Kordel, ale najzwyczajniej w świecie mnie do nich nie ciągnie. Nie wiem dlaczego, bo mam parę na liście do przeczytania, ale tak po prostu jest, mam jakieś złe nastawienie. Czy tym razem przeczucie mnie myliło?
Gdy Emilia budzi się w szpitalu, niechybnie powracają do niej strzępki wspomnień. Przypomina sobie...
2022-07-04
2022-08-07
2022-06-18
2022-10-08
2022-03-27
2022-05-29
2022-11-20
2022-02-07
2022-09-13
Przed wyjazdem na urlop postanowiłam w końcu sięgnąć po coś z czytnika, żeby wkręcić się w historię i cieszyć się nią podczas wakacji. "Matki i córki" od dawna były na mojej liście, bo książka przyciągała mnie nie tylko okładką, ale i opisem. W końcu nadeszła na nią kolej!
Maria, Sabina, Magdalena i Lila – cztery matki, cztery córki. Splątane losem, tajemnicami i niedopowiedzeniami. Każda z nich przeżyła coś traumatycznego w swoim życiu i chce o tym zapomnieć. Jedynie Lila pragnie poznać prawdę i tajemnice swojej rodziny. Czuje, że nie ma żadnej tożsamości i przeszłości, co nie pozwala jej normalnie żyć. Brak ojca i męskiego wzorca w życiu stanowi dla niej problem nie do przejścia, co jednak zrobić, gdy żadna z bliskich jej kobiet nie chce wracać do wspomnień?
Stopniowo poznajemy historię każdej z nich i są to wstrząsające odkrycia. Maria, która wyruszyła w podróż w nieznane na Sybir w pogoni za miłością bardzo się na tym sparzyła. Sabina przeżyła piekło w obozie koncentracyjnym, gdzie była świadkiem eksperymentów na kobietach i ofiarą szyderstw i upodlenia. Z kolei Magdalena straciła miłość swojego życia, jednocześnie gorzko żałując, że kiedykolwiek jej doznała. Lila, żyjąca w nieświadomości własnej historii, nie potrafiła odnaleźć się w rzeczywistości.
Muszę przyznać, że początkowo lektura nie napawała mnie entuzjazmem. Narracja z perspektywy młodej Lili była dla mnie męcząca. Później jednak wszystko nabiera „kształu” i czyta się rewelacyjnie. Historie bohaterek są bardzo poruszające i obejmują kawał historii – nie tylko zsyłki na Sybir, ale i okrutne czasy wojny, a później PRL-u. To dosłownie przegląd najważniejszych wydarzeń historycznych i osadzenie w nich tych czterech bohaterek okazało się strzałem w dziesiątkę.
Przed wyjazdem na urlop postanowiłam w końcu sięgnąć po coś z czytnika, żeby wkręcić się w historię i cieszyć się nią podczas wakacji. "Matki i córki" od dawna były na mojej liście, bo książka przyciągała mnie nie tylko okładką, ale i opisem. W końcu nadeszła na nią kolej!
Maria, Sabina, Magdalena i Lila – cztery matki, cztery córki. Splątane losem, tajemnicami i...
2022-08-21
Bardzo podobały mi się dwa poprzednie tomy, więc z przyjemnością sięgnęłam po kolejny. Muszę jednak przyznać, że ten najmniej mi się podobał.
Przyszłość Emberfall stoi pod znakiem zapytania w obawie o to, kto naprawdę jest prawowitym księciem i powinien zasiąść na tronie. Nastroje wśród poddanych są bardzo napięte, a Rhen staje przed zadaniem zmierzenia się z Greyem, swoim bratem i wrogiem. Królestwa Emberfall i Syhl Shallow mają stoczyć wojnę, ale w obu panuje zamęt. Lia Mara, młoda królowa Syhl Shallow, sprzymierza się z magią, co wywołuje bunt wśród ludu, a jej metody rządzenia wielu osobom nie przypadają do gustu. Czy władcy, którzy nie mają poparcia wśród swoich, mają szanse na zwycięstwo?
Z radością sięgnęłam po książkę, żeby poznać dalsze losy bohaterów, których polubiłam. Z ciekawością śledziłam akcję, ale moje oczekiwania były chyba zbyt wygórowane. Nie jest to zła książka, ale w porównaniu do poprzednich wiele mi w niej brakowało. Przede wszystkim spodziewałam się dużo więcej magii, spektakularnej walki czy rozwinięcia wątku wiedźmy Lilith. Zabrakło mi zwrotów akcji i napięcia a za dużo było romansu. Jak na ostatni tom (a wydaje mi się, że jest ostatni) oczekiwałabym znacznie więcej. Tu jakoś wszystko zbyt szybko się „zwinęło”, bez większych problemów i akcji.
Mimo wszystko i tak lubię tę serię, od początku dobrze się czytało, a fantastyka ostatnio przypada mi do gustu coraz bardziej.
Dziękuję Wydawnictwu Nowe Strony za egzemplarz.
Bardzo podobały mi się dwa poprzednie tomy, więc z przyjemnością sięgnęłam po kolejny. Muszę jednak przyznać, że ten najmniej mi się podobał.
Przyszłość Emberfall stoi pod znakiem zapytania w obawie o to, kto naprawdę jest prawowitym księciem i powinien zasiąść na tronie. Nastroje wśród poddanych są bardzo napięte, a Rhen staje przed zadaniem zmierzenia się z Greyem, swoim...
2022-07-31
Lucindę Riley znam z pojedynczych książek. Nie zapoznałam się jeszcze z jej serią „Siedem sióstr”, dzięki której zyskała tak wielką popularność między innymi w Polsce. Jednak gdy po jej śmierci ukazała się powieść „Tajemnice Fleat House”, byłam jej bardzo ciekawa.
Jazz Hunter mimo zakończenia swojej kariery policyjnej ulega namowom byłego szefa i przejmuje dowodzenie nad sprawą śmierci nastolatka w elitarnej szkole Fleat House. Początkowo błaha sprawa okazuje się skrywać wiele tajemnic, co jednocześnie fascynuje i martwi komisarz Hunter. Jej dochodzenie idzie żmudnie, bo zaangażowani w sprawę nie do końca chcą współpracować, ale kolejne tropy w końcu prowadzą Jazz do przeszłości, gdzie wszystko się zaczęło…
Zaczynając lekturę, nie mogłam się wkręcić. Wątek zmarłego ucznia szkoły wydawał mi się zbyt prosty i nudny, i zaczęłam się zastanawiać, na ile wydanie tej książki było spełnieniem woli Lucindy Riley przez jej syna, a na ile wciągającą historią, którą musimy poznać. Jednak ze strony na stronę akcja zaczynała się rozkręcać, a historia wciągać. Bardzo lubię książki owiane tajemnicą, a tu ich nie brakuje. Dodatkowo autorka porusza wątek prześladowania, a nie można uniknąć go nawet w ekskluzywnej szkole z internatem. Gdy komisarz połączy wszystkie te elementy w całość, okaże się, że szkoła nie może poszczycić się dobrą opinią…
Nie byłam początkowo przekonana, ale końcówkę czytało mi się świetnie. Książka pozytywnie mnie zaskoczyła i jest kolejną pośród książek autorki, które mogę polecić.
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz.
Lucindę Riley znam z pojedynczych książek. Nie zapoznałam się jeszcze z jej serią „Siedem sióstr”, dzięki której zyskała tak wielką popularność między innymi w Polsce. Jednak gdy po jej śmierci ukazała się powieść „Tajemnice Fleat House”, byłam jej bardzo ciekawa.
Jazz Hunter mimo zakończenia swojej kariery policyjnej ulega namowom byłego szefa i przejmuje dowodzenie nad...
2022-07-12
Czy można narodzić się na nowo i od podstaw wykreować siebie jako człowieka?
Z tym pytaniem mierzy się Jenna, która przygnieciona bagażem swoich doświadczeń decyduje się na odnowę i oczyszczenie ciała i duszy na zagranicznym obozie motywacyjnym. Chce oddzielić swoją przeszłość grubą linią i zacząć wszystko na nowo. Czy jest to możliwe, gdy obóz, jawiący się ostatnią deską ratunku, okazuje się największym koszmarem? Na małej wyspie giną dwie osoby, a Jenna ma wrażenie, że i ona nie jest tam mile widziana…
Po trzech latach od niewyjaśnionego zniknięcia Jenny jej siostra Fran decyduje się wybrać na obóz prowadzony przez Toma, LekarzaDuszy, który za swoje zaniedbania na poprzednim obozie trafił do więzienia. Kobieta liczy, że to od niego dowie się, co tak naprawdę stało się z jej siostrą, ale wszystko wskazuje na to, że i pobyt na tym obozie przybierze niespodziewany obrót.
Dwie siostry, dwa obozy motywacyjne, dwa różne miejsca… Co może pójść nie tak?
Książkę czytało się przyjemnie – śledzone na bieżąco wydarzenia, które dzieli kilka lat, wzmagały moją ciekawość i nasuwały kolejne pytania. Z każdą stroną na jaw wychodziły kolejne powiązania między dwoma obozami motywacyjnymi, a kolejne osoby odkrywały swoje prawdziwe oblicza. Źli bohaterowie okazywali się dobrymi tylko po to, żebyśmy zaraz po raz kolejny to kwestionowali. Autorka nie daje tu jasnych wskazówek, wciąż zastanawiałam się, kto okaże się czarnym charakterem. Miałam swoje przypuszczenia, ale okazały się błędne, a zakończenie narobiło sporo zamieszania.
Nie odczułam żadnego większego zwrotu akcji, ale książka ciągle trzymała dobry poziom. Nie wiało nudą, ale też nie było silnych emocji – ot, dobry thriller. Trzeba jednak przyznać, że zagadek było sporo, a ich rozwiązania nie zawsze były oczywiste.
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz.
Czy można narodzić się na nowo i od podstaw wykreować siebie jako człowieka?
Z tym pytaniem mierzy się Jenna, która przygnieciona bagażem swoich doświadczeń decyduje się na odnowę i oczyszczenie ciała i duszy na zagranicznym obozie motywacyjnym. Chce oddzielić swoją przeszłość grubą linią i zacząć wszystko na nowo. Czy jest to możliwe, gdy obóz, jawiący się ostatnią deską...
2022-01-25
„Dziewczyny z Gross-Rosen” to historia, którą trzeba sobie dawkować. W przeciwnym razie może powodować nadmiar negatywnych emocji. Przynajmniej w moim wypadku. Nie są to moje codzienne klimaty – zazwyczaj sięgam po lekkie lektury, które nie angażują moich największych lęków – obawy przed śmiercią, wojną, głodem, niewolnictwem i ludzkim okrucieństwem.
Ta książka to historia ocalałych. Historia, ocalona przez wielu ludzi od zapomnienia.
Przyznam szczerze, że nie byłam świadoma istnienia obozu Gross-Rosen i jego wielu filii rozsianych po obecnym terytorium Polski. Głównie mówi się o Auschwitz-Birkenau, Majdanku, a o Gross-Rosen nie wiedziałam nic. Nie trzeba dodawać, że każda książka opowiadająca historię obozów koncentracyjnych jest tragiczna i nie dająca się zrozumieć niezależnie od tego, o jaki obóz chodzi.
Jednak w tej książce możemy spojrzeć na obóz w kontekście konkretnych osób, kobiet, których imiona i życiorysy znamy. Nie patrzymy na masę bezimiennych ludzi, a na jednostki, które mają swoją historię, przeszłość i przyszłość, choć niestety nie wszystkie z nich.
Zadziwiające, jak te kobiety mogły funkcjonować z dnia na dzień, przetrwać lata w obozach – wychudzone, chore, bite i poniżane. Jak potrafiły przetrwać Marsz Śmierci – w środku zimy iść setki kilometrów praktycznie bez ubrania, bez jedzenia i bez sił. Jaką wolę walki i siłę trzeba mieć, by pomimo widzianego okrucieństwa i morderstw nadal mieć nadzieję i marzyć? Jak zamknąć oczy, gdy widzi się wokół tyle zła?
Ta książka pozostawia mnie z wieloma pytaniami i powodami do refleksji, ale też z obawą i nadzieją jednocześnie. Obawą przed tym, co przyniesie nam przyszłość, a nadzieją na to, że następne pokolenia nie zapomną o naszej historii.
Dziękuję Wydawnictwu Znak za egzemplarz.
„Dziewczyny z Gross-Rosen” to historia, którą trzeba sobie dawkować. W przeciwnym razie może powodować nadmiar negatywnych emocji. Przynajmniej w moim wypadku. Nie są to moje codzienne klimaty – zazwyczaj sięgam po lekkie lektury, które nie angażują moich największych lęków – obawy przed śmiercią, wojną, głodem, niewolnictwem i ludzkim okrucieństwem.
Ta książka to historia...
2022-07-05
„Kill Switch” to już trzeci tom serii „Devil’s Night” i nie wiem, czy to nie jego najbardziej wypatrywałam.
Postać Damona od początku intrygowała mnie najbardziej. Z całej paczki to on wydawał się najmroczniejszy i skrywający najwięcej tajemnic. Nie myliłam się. W tym tomie jeszcze dogłębniej poznajemy to, co siedzi w jego głowie i… nie jest to nic dobrego.
Ta seria jest bardzo pokręcona, naprawdę. Wszyscy bohaterowie żyją na krawędzi i lubią niebezpiecznie się zabawić. Manipulacja i szantaż są tu na porządku dziennym, a strach towarzyszy bohaterom na każdym kroku.
Damon miał w tej kwestii pole do popisu, zwłaszcza jeśli chodzi o wybraną przez niego przed laty ofiarę, czyli Winter. Dziewczyna jako ośmiolatka straciła wzrok, co sprawiło, że była jeszcze bardziej podatna na okrucieństwa ze strony Damona. Nie pomogło jej to, że przed laty wsadziła go za kratki. Teraz wrócił jeszcze silniejszy i pragnie zemsty.
Wszystkie opisy interakcji dwóch głównych bohaterów mają w sobie coś z okrucieństwa, można by powiedzieć, że okrucieństwo to drugie imię Damona. Jego sposób działania i mieszania ludziom w głowach jest naprawdę straszny.
Jednak to właśnie złe cechy bohaterów sprawiają, że książki z tej serii czyta się z wypiekami na twarzy. Myślę, że w niejednym czytelniku poruszą głęboko ukryte struny.
Z całego serca polecam tę serię i już wyglądam czwartego tomu!
Dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe za egzemplarz.
„Kill Switch” to już trzeci tom serii „Devil’s Night” i nie wiem, czy to nie jego najbardziej wypatrywałam.
Postać Damona od początku intrygowała mnie najbardziej. Z całej paczki to on wydawał się najmroczniejszy i skrywający najwięcej tajemnic. Nie myliłam się. W tym tomie jeszcze dogłębniej poznajemy to, co siedzi w jego głowie i… nie jest to nic dobrego.
Ta seria jest...
2022-03-13
2022-01-23
2022-01-05
Nie za bardzo jestem w stanie ocenić tę książkę, mam z tym problem. Nie wypada powiedzieć źle o historii, która jest tak tragiczna, ale też nie będę kłamać i udawać, że była rewelacyjna.
Dotyczy bardzo ważnych tematów wojny, prześladowania Żydów, osobistych dramatów i tak dalej, ale jednak nie jest to książka, którą czytałabym z wypiekami na twarzy od przepełniających mnie emocji.
Autor na pewno musiał włożyć w to kawał serca i roboty, ale jak dla mnie za dużo tam przypuszczeń, różnych pobocznych wątków i nawału informacji. Pewnie po prostu nie jest to gatunek, w którym się odnajduję, bo co do takich książek nie powinno się mieć żadnych oczekiwań. Mimo wszystko nie żałuję lektury.
Dziękuję Wydawnictwu Znak za egzemplarz.
Nie za bardzo jestem w stanie ocenić tę książkę, mam z tym problem. Nie wypada powiedzieć źle o historii, która jest tak tragiczna, ale też nie będę kłamać i udawać, że była rewelacyjna.
więcej Pokaż mimo toDotyczy bardzo ważnych tematów wojny, prześladowania Żydów, osobistych dramatów i tak dalej, ale jednak nie jest to książka, którą czytałabym z wypiekami na twarzy od przepełniających mnie...