-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
Ciąg dalszy wydarzeń z Genesis, jak ktoś czerpał radość z pierwszego tomu to z drugim nie będzie miał problemów.
Ciąg dalszy wydarzeń z Genesis, jak ktoś czerpał radość z pierwszego tomu to z drugim nie będzie miał problemów.
Pokaż mimo toZasadniczo zgadzam się z poprzednikiem, sięgnąłem zaraz po skończeniu Szczurów Wrocławia i nie zawiodłem się. Mogą irytować hollywoodzkie wręcz zbiegi okoliczności, ale całość jest napisana w tak sprawny sposób, a akcja pędzi do przodu, że w sumie mam to w dupie i daję się porwać przygodzie, w której jedno potknięcie może się skończyć tragicznie.
Zasadniczo zgadzam się z poprzednikiem, sięgnąłem zaraz po skończeniu Szczurów Wrocławia i nie zawiodłem się. Mogą irytować hollywoodzkie wręcz zbiegi okoliczności, ale całość jest napisana w tak sprawny sposób, a akcja pędzi do przodu, że w sumie mam to w dupie i daję się porwać przygodzie, w której jedno potknięcie może się skończyć tragicznie.
Pokaż mimo toSzpital to raczej "dodatek" do całej serii, skupia się na wydarzeniach w szpitalu psychiatrycznym, który jest parę razy wspomniany w Kratach. Trzyma poziom poprzedników, a to co się dzieje w kostnicy rozwala na puzzle.
Szpital to raczej "dodatek" do całej serii, skupia się na wydarzeniach w szpitalu psychiatrycznym, który jest parę razy wspomniany w Kratach. Trzyma poziom poprzedników, a to co się dzieje w kostnicy rozwala na puzzle.
Pokaż mimo toRamy czasowe drugiego tomu zazębiają się z pierwszym, ale nie kopiuje tego co w Chaosie, Kraty to głównie opisy zmagań trzech ugrupowań w nowej rzeczywistości. Pomimo faktu, że trup ściele się (chyba) rzadziej niż w Chaosie, to niektóre opisy wręcz przyprawiają o mdłości. Nie jestem ekspertem od post-apo, ale Pan Szmidt nie oszczędza nikogo, jak koniec świata to koniec świata, zero pudrowania i ugrzeczniania na siłę.
Ramy czasowe drugiego tomu zazębiają się z pierwszym, ale nie kopiuje tego co w Chaosie, Kraty to głównie opisy zmagań trzech ugrupowań w nowej rzeczywistości. Pomimo faktu, że trup ściele się (chyba) rzadziej niż w Chaosie, to niektóre opisy wręcz przyprawiają o mdłości. Nie jestem ekspertem od post-apo, ale Pan Szmidt nie oszczędza nikogo, jak koniec świata to koniec...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ostatnio powtórzyłem sobie Chaos z zamiarem przeczytania całej serii. Drugi "obrót" dostarczył mi tyle samo frajdy co za pierwszym razem. Groza, krew, flaki, chaos, ale chaos w tym pozytywnym znaczeniu. Wykorzystanie prawdziwych postaci sprawiło, że ludzie ginący na kartach powieści, są jacyś tacy bardziej rzeczywiści, dodają w pewnym sensie realizmu. To nie są jakieś przypadkowe Tomki czy Natalie, ale ludzie z krwi i kości.
Fajny pomysł na opisywanie akcji "minuta po minucie" w różnych lokacjach Wrocławia, czułem się jakbym tam był.
Ostatnio powtórzyłem sobie Chaos z zamiarem przeczytania całej serii. Drugi "obrót" dostarczył mi tyle samo frajdy co za pierwszym razem. Groza, krew, flaki, chaos, ale chaos w tym pozytywnym znaczeniu. Wykorzystanie prawdziwych postaci sprawiło, że ludzie ginący na kartach powieści, są jacyś tacy bardziej rzeczywiści, dodają w pewnym sensie realizmu. To nie są jakieś...
więcej mniej Pokaż mimo to
Skończyłem wczoraj Ryk Bestii, mam wielki problem z tą książką. Z jednej strony czyta się fajnie, jest trochę archiwalnych zdjęć i dość sporo wypowiedzi osobistości takich jak Halford, Mustaine czy Dan Lilker. Z drugiej strony, wszystko jest jakoś tak po łebkach (dobra książka ma tylko 400 stron) i większość historii jest niejako przez pryzmat Metalliki. Właśnie, to Metka jest głównym bohaterem tej książki, który schodzi na dalszy plan tylko w kilku rozdziałach. Tak to mamy Metka to, Metka tamto i czytając odnoszę wrażenie że:
-Metallica jest najważniejszym, powtarzam najważniejszym współczesnym zespołem
-Anthrax jest fajny bo jest fajny, czytali komiksy i jeździli na deskorolkach
-Slayer - jest, schodzi do piekła nagrywajac Hell Awaits i Reign In Blood
-Megadeth - jest i tyle
thrash w Europie? No Niemcy mają Sodom, Destruction, Kreator i tyle. Wzmianka wystarczy, po co coś więcej pisać. Z Amerykańskich bandów jest jeszcze parę nazw ale to albo w ramach akapitu co robili inni (np Voivod) albo jednozdaniowej wzmianki (np Dark Angel, który został wspomniany przez Hoglana idącego do Death).
NWOBHM - Wg książki to chyba tylko Iron Maiden i Def Leppard, jest wspomniany Tygers Of Pan Tang i jeszcze może dwa zespoły ale to tyle. W ogóle same Niemcy zostały potraktowane totalnie po macoszemu bo przez całą książkę pada dosłownie parę nazw (Scorpions, UFO, Accept (raz, czy dwa), wspomniana wyżej trójka thrashowa, Blind Guardian (dostali jedno zdanie gdzie stoją obok Hammerfall i Iced Earth jako zespoły z odrodzenia heavy metalu), Helloween pada w epilogu jako "melodyjniejszy IM na speedzie". No ogólnie można odnieść wrażenie że w Europie to jednak się nie gra(ło).
Ale, wracając do głównego bohatera, autor nie szczędzi stron, na których opisuje, że Metallica zauważyła że na koncertach ludzie lepiej znoszą miarowe uderzenia For Whom The Bell Tolls niż perkusyjne kanonady Blackened. No i potem przyszedł Bob Rock i powiedział "nagrajcie piosenki", poniżej zdjęcie Boba, Lech Wałęsywowane:
[img]https://i.imgflip.com/4dfb1b.jpg[/img]
Ehh, chciałbym taką książkę, faktycznie o dekadach, ale niech to będzie 400 stron per dekada i niech będzie tego kilka tomów, a nie po łebkach gdzie większość jest przez pryzmat Mety.
Skończyłem wczoraj Ryk Bestii, mam wielki problem z tą książką. Z jednej strony czyta się fajnie, jest trochę archiwalnych zdjęć i dość sporo wypowiedzi osobistości takich jak Halford, Mustaine czy Dan Lilker. Z drugiej strony, wszystko jest jakoś tak po łebkach (dobra książka ma tylko 400 stron) i większość historii jest niejako przez pryzmat Metalliki. Właśnie, to Metka...
więcej mniej Pokaż mimo toSłabe, nijakie, bohaterowie w ogóle nie angażujący. Jedna z najsłabszych książek z UM2033.
Słabe, nijakie, bohaterowie w ogóle nie angażujący. Jedna z najsłabszych książek z UM2033.
Pokaż mimo to
Ależ to była rozczarowująca lektura, forma wywiadów-reportaży w ogóle się nie sprawdziła. Wieje nudą, niemal każdy etap jest opisany w tak mdły sposób, że głowa mała. Przez fakt, że rozmowy były prowadzone po zakończeniu wojny, wiadomym jest, że każdy rozmówca przeżył. Dzięki temu każda opowiadana historia nie angażuje ani na moment, miałem w dupie te postacie, nie miałem ochoty im kibicować. Zresztą nawet nie ma kiedy, kiedy jest opisywany początek zarazy to wywiad urywa się, że tak powiem w połowie prologu do zwykłej książki. Kiedy ktoś musi się przedzierać przez nieznane terytoria, to wizja pająka wychodząca zza kibla jest bardziej przerażająca niż opowiadanie. Miało być światowo, miały być emocje i tak jak zaraz zombie rozlazła się na cały świat, tak cała książka jest rozlazła.
Ależ to była rozczarowująca lektura, forma wywiadów-reportaży w ogóle się nie sprawdziła. Wieje nudą, niemal każdy etap jest opisany w tak mdły sposób, że głowa mała. Przez fakt, że rozmowy były prowadzone po zakończeniu wojny, wiadomym jest, że każdy rozmówca przeżył. Dzięki temu każda opowiadana historia nie angażuje ani na moment, miałem w dupie te postacie, nie miałem...
więcej Pokaż mimo to