rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dobra książka, która zyskałaby, gdyby autor ją nieco skrócił - w niektórych momentach, szczególnie pod koniec czułam nadmiar nikomu niepotrzebnych informacji, czasami brakowało tylko smaku jogurtu, który główny bohater jadł na śniadanie :-). Początek książki jest jednak bardzo mocny i to dla niego warto było ją przeczytać.

Dobra książka, która zyskałaby, gdyby autor ją nieco skrócił - w niektórych momentach, szczególnie pod koniec czułam nadmiar nikomu niepotrzebnych informacji, czasami brakowało tylko smaku jogurtu, który główny bohater jadł na śniadanie :-). Początek książki jest jednak bardzo mocny i to dla niego warto było ją przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka z kategorii "na kocyk plażowy" - szybko się czyta, mila niespodzianka w stylu "plot twist" pod koniec. Polecam jako odskocznię pomiędzy ambitnymi książkami.

Książka z kategorii "na kocyk plażowy" - szybko się czyta, mila niespodzianka w stylu "plot twist" pod koniec. Polecam jako odskocznię pomiędzy ambitnymi książkami.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Na początku poczułam lekką irytację - kim chce tu być Joanna Bator, Garcią Marquezem czy Okgą Tokarczuk? Coś mi w tych pierwszych kilkunastu stronach "zgrzytało". Jednak bardzo szybko historia wciągnęła mnie na tyle, aby niemalże zarywać noce. Książka okazała się bardzo smakowitą lekturą, polecam!

Na początku poczułam lekką irytację - kim chce tu być Joanna Bator, Garcią Marquezem czy Okgą Tokarczuk? Coś mi w tych pierwszych kilkunastu stronach "zgrzytało". Jednak bardzo szybko historia wciągnęła mnie na tyle, aby niemalże zarywać noce. Książka okazała się bardzo smakowitą lekturą, polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Szukacie książki, która będzie tak wciągająca, że będziecie budzić się w środku nocy, włączać światło i czytać?

To jest właśnie jedna z tych książek, polecam!

Szukacie książki, która będzie tak wciągająca, że będziecie budzić się w środku nocy, włączać światło i czytać?

To jest właśnie jedna z tych książek, polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach:

O mamo, w momencie, kiedy już mi się wydawało, że najgorszą książkę 2023 roku mam już za sobą trafiam na "Mógłby spaść śnieg".

"Na dworze było zimno, a w pociągu ciepło. Po zupie z kluskami obie zrobiłyśmy się nieco śpiące. Przeszłyśmy się podmiejskimi uliczkami, wzdłż których stały słupy telegraficzne z kablami, krzyżującymi się nad drogą." Fascynujące, prawda?

Czy jesteście pewni, że to ta książka "została wyróżniona nagrodą główną w pierwszej edycji Novel Prize (spośród 1500 zgłoszeń)?"

Jak kiepskie musiały być te pozostałe zgłoszenia ja się pytam? :)

O mamo, w momencie, kiedy już mi się wydawało, że najgorszą książkę 2023 roku mam już za sobą trafiam na "Mógłby spaść śnieg".

"Na dworze było zimno, a w pociągu ciepło. Po zupie z kluskami obie zrobiłyśmy się nieco śpiące. Przeszłyśmy się podmiejskimi uliczkami, wzdłż których stały słupy telegraficzne z kablami, krzyżującymi się nad drogą." Fascynujące, prawda?

Czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O dorastaniu oraz problemach społecznych z lekkością i polotem, czyta się szybko i łatwo, polecam!

O dorastaniu oraz problemach społecznych z lekkością i polotem, czyta się szybko i łatwo, polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Może to nie jest literatura najwyższego lotu, ale została dobrze napisana i gdyby była lekturą w szkole to na pewno uczniowie byliby tą książką zachwyceni.

Może to nie jest literatura najwyższego lotu, ale została dobrze napisana i gdyby była lekturą w szkole to na pewno uczniowie byliby tą książką zachwyceni.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po fajnej "Samotności Portugalczyka", która była jak powrót na pierwszy rok studiów portugalistycznych i którą czasami polecam moim klientom, "Zapach Trawy" to moja trzecia książka Izy Klementowskiej i niestety spore rozczarowanie.

Wydaje mi się, że autorka albo źle zatytuołwała książkę, albo napisała może po prostu zbyt długi wstęp, aby do kwestii dzieci hipisów dojść bardzo późno. Zgadzam się też z przedmówcami, że trochę za dużo jest tu wątków, które z tematem nie mają nic wspólnego: opis dworca kolejowego w Indiach, ilość zgwałconych kobiet w Indiach w zeszłym roku oraz prywatne dygresje o tym, jak kocha podróże (i jakie niezrozumiałe dla niej jest to, że dziecko hipisów może ich nie lubić) sprawiły, że czasami czułam się zmęczona książką.

Po fajnej "Samotności Portugalczyka", która była jak powrót na pierwszy rok studiów portugalistycznych i którą czasami polecam moim klientom, "Zapach Trawy" to moja trzecia książka Izy Klementowskiej i niestety spore rozczarowanie.

Wydaje mi się, że autorka albo źle zatytuołwała książkę, albo napisała może po prostu zbyt długi wstęp, aby do kwestii dzieci hipisów dojść...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam, że mam problem z oceną tej książki.

Pierwsza część zmęczyła mnie niemiłosiernie: wydawało mi się, że autorka potrzebowała spisać wszystkie podróże od szpitala do szpitala swojego ojca, aby ich nie zapomnieć. Czytanie tego "szpitalnego pamiętnika" nie sprawiało mi żadnej przyjemności.

Druga część, w której autorka opisuje rzeczy, z którymi wszyscy się zmierzyliśmy/zmierzymy - ostatnie pożegnanie z ciałem ojca, wybór grobu, radzenie sobie z dokumentami/biurokracją - w bardzo poetycki sposób jest już o niebo lepsza.

Osobom zmierzającym się z tematem mogłabym polecić lekturę tej książki, ale zdecydowanie większe wrażenie wywarło na mnie "Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję" lub "Rzeczy, których nie wyrzuciłem".

Przyznam, że mam problem z oceną tej książki.

Pierwsza część zmęczyła mnie niemiłosiernie: wydawało mi się, że autorka potrzebowała spisać wszystkie podróże od szpitala do szpitala swojego ojca, aby ich nie zapomnieć. Czytanie tego "szpitalnego pamiętnika" nie sprawiało mi żadnej przyjemności.

Druga część, w której autorka opisuje rzeczy, z którymi wszyscy się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam, że gdybym była w stanie porzucać książki w połowie lektury, to ta byłaby silnym kandydatem.

Nie przemówiła do mnie zupełnie struktura opisuję jakiś most w Danii - szukam Olelgo - podaję jakiś przykład z działania prawa Jante/coś napszę o jego autorze, a teraz znów most i znów szukam Olego... Ufff.

W pewnym moemncie musiałam zacząć czytać inną książkę równolegle, aby skończyć tą, a to zdarza się bardzo rzadko. Życzę powodzenia przyszłym czytelnikom, mam nadzieję, że książka znajdzie swoich fanów.

Przyznam, że gdybym była w stanie porzucać książki w połowie lektury, to ta byłaby silnym kandydatem.

Nie przemówiła do mnie zupełnie struktura opisuję jakiś most w Danii - szukam Olelgo - podaję jakiś przykład z działania prawa Jante/coś napszę o jego autorze, a teraz znów most i znów szukam Olego... Ufff.

W pewnym moemncie musiałam zacząć czytać inną książkę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam tę książkę będąc w ciąży i szczerze mówiąc myślałam, że bardziej mnie poruszy, przejmie, zaciekawi.

Tymczasem poczułąm, że jest to jedna z tych książek, które szybko przeczytałam i o których szybko zapomnę - nie potrafię wyjaśnić, czego w niej zabrakło, czułam się trochę, jak gdybym oglądała telenowelę, a postacie ciężarnych kobiet po prostu zlewały mi się w jedną...

Na pewo książka znajdzie swoje wierne fanki, u mnie trafia do kategorii "podam dalej".

Czytałam tę książkę będąc w ciąży i szczerze mówiąc myślałam, że bardziej mnie poruszy, przejmie, zaciekawi.

Tymczasem poczułąm, że jest to jedna z tych książek, które szybko przeczytałam i o których szybko zapomnę - nie potrafię wyjaśnić, czego w niej zabrakło, czułam się trochę, jak gdybym oglądała telenowelę, a postacie ciężarnych kobiet po prostu zlewały mi się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O mamo, jak na razie najgorsza lektura 2023 roku i mam szczerą nadzieję, że gorzej już nie będzie.

Czułam się, jak gdybym czytała książkę napisaną przez licealistkę nudzącą się na długich przerwach. Brak polotu, proste, krótkie, zdania, którymi trudno było się zachwycać oraz banlny "plot twist" pod sam koniec...

Uff.

O mamo, jak na razie najgorsza lektura 2023 roku i mam szczerą nadzieję, że gorzej już nie będzie.

Czułam się, jak gdybym czytała książkę napisaną przez licealistkę nudzącą się na długich przerwach. Brak polotu, proste, krótkie, zdania, którymi trudno było się zachwycać oraz banlny "plot twist" pod sam koniec...

Uff.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wow, trudno było mi oderwać się od tej książki. Zapamiętam spotanie dwóch światów, Igora z miast i Sońki z końca świata, smak pierwszej miłości i zapach lasu, jak również strach o główną bohaterkę i poczucie, że nad jej życiem już został postawiony krzyżyk, że tu już nic się nie zmieni...

Polecam!

Wow, trudno było mi oderwać się od tej książki. Zapamiętam spotanie dwóch światów, Igora z miast i Sońki z końca świata, smak pierwszej miłości i zapach lasu, jak również strach o główną bohaterkę i poczucie, że nad jej życiem już został postawiony krzyżyk, że tu już nic się nie zmieni...

Polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Od tej książki powinno się według mnie zaczynać przygodę z Olgą Tokarczuk: ja zaczęłam od "Biegunów" i nie było najłatwiej.

Nie mogłam się oderwać od lektury!

Od tej książki powinno się według mnie zaczynać przygodę z Olgą Tokarczuk: ja zaczęłam od "Biegunów" i nie było najłatwiej.

Nie mogłam się oderwać od lektury!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka przykuła moją uwagę od pierwszej kartki. Później były w niej ciekawsze i "wolniejsze" momenty, ale wow, wielki szacunek za początek.

W skrócie? Taka pocztówka z Nowego Jorku początku XX wieku, rzecz o dorastaniu, dynamice rodzinnej, asymilacji i rodzinnych sekretach.

Polecam!

Ta książka przykuła moją uwagę od pierwszej kartki. Później były w niej ciekawsze i "wolniejsze" momenty, ale wow, wielki szacunek za początek.

W skrócie? Taka pocztówka z Nowego Jorku początku XX wieku, rzecz o dorastaniu, dynamice rodzinnej, asymilacji i rodzinnych sekretach.

Polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wieczorna lektura tej książki była dla mnie jak zakładanie wygodnej piżamy. Napisana jest ona lekko i błyskotliwie, więc i przyjemnie się czyta, ale nie wniosła też nic nowego, nie zasiała ziarnka niepokoju, nie sprowokowała do przemyśleń. "Wygodna" książka do zabrania na wakacje.

Wieczorna lektura tej książki była dla mnie jak zakładanie wygodnej piżamy. Napisana jest ona lekko i błyskotliwie, więc i przyjemnie się czyta, ale nie wniosła też nic nowego, nie zasiała ziarnka niepokoju, nie sprowokowała do przemyśleń. "Wygodna" książka do zabrania na wakacje.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przebrnęłam i cieszę się, że jestem już "po".

Problemy duńskich rodzin: mąż porzuca żonę, żona zostawia męża, matka odbiera ojcu dzieci, śluby z rozsądku... Opowiadania są napisane zgrabnie, ale nie zapadają w pamięci.

Czułam się jak na kozetce duńskiego psychoterapeuty: cieszę się, że już mogę dać z niej nogę w następną książkę.

Przebrnęłam i cieszę się, że jestem już "po".

Problemy duńskich rodzin: mąż porzuca żonę, żona zostawia męża, matka odbiera ojcu dzieci, śluby z rozsądku... Opowiadania są napisane zgrabnie, ale nie zapadają w pamięci.

Czułam się jak na kozetce duńskiego psychoterapeuty: cieszę się, że już mogę dać z niej nogę w następną książkę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka była dla mnie sporym zaskoczeniem.

Na pierwszy rzut oka "czytadło", ale na tyle dobrze napisane, że nie mogłam się od niej oderwać! Czy jest to literatura wysoka? Niekoniecznie. Czy warto przeczytać tę książkę, aby poczuć przez chwilę, jak wyglądało życie w gruzach powojennej Warszawy? Jak najbardziej.

To był mile spędzony czas, polecam.

Ta książka była dla mnie sporym zaskoczeniem.

Na pierwszy rzut oka "czytadło", ale na tyle dobrze napisane, że nie mogłam się od niej oderwać! Czy jest to literatura wysoka? Niekoniecznie. Czy warto przeczytać tę książkę, aby poczuć przez chwilę, jak wyglądało życie w gruzach powojennej Warszawy? Jak najbardziej.

To był mile spędzony czas, polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

O mamo, temat z potencjałem, ale całkowicie zmarnowany.

Widać, że najpierw była to sztuka teatralna - paragrafy pomiędzy dialogami są czasami umieszczane prawie z przymusu, nic nie wnoszą, są powtarzalne, po prostu nudzą. Możliwe, że rzeczywiście lepiej sprawdziłoby się to na scenie, lub wydane jako dramat - w tej wersji jest to po prostu kiepska literatura.

Nie rozumiem, jak stało się to bestsellerem - moim zdaniem pozycja dla raczej niewymagających czytelników.

O mamo, temat z potencjałem, ale całkowicie zmarnowany.

Widać, że najpierw była to sztuka teatralna - paragrafy pomiędzy dialogami są czasami umieszczane prawie z przymusu, nic nie wnoszą, są powtarzalne, po prostu nudzą. Możliwe, że rzeczywiście lepiej sprawdziłoby się to na scenie, lub wydane jako dramat - w tej wersji jest to po prostu kiepska literatura.

Nie rozumiem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Połknęłam tę książkę w 3 wieczory, co - jako świeżo upieczonej matce - dawno mi się nie zdażało.

Czy jest to wiekopomne dzieło literackie? Raczej nie.

Czy dobrze, że ta książka powstała, abyśmy nie dały się przekonać "prykającym" tęczą matkom, że coś z nami jest nie tak? Jak najbardziej.

Masz koleżankę w ciąży lub w połogu? Kup jej tę książkę, to będzie najlepszy prezent.

Połknęłam tę książkę w 3 wieczory, co - jako świeżo upieczonej matce - dawno mi się nie zdażało.

Czy jest to wiekopomne dzieło literackie? Raczej nie.

Czy dobrze, że ta książka powstała, abyśmy nie dały się przekonać "prykającym" tęczą matkom, że coś z nami jest nie tak? Jak najbardziej.

Masz koleżankę w ciąży lub w połogu? Kup jej tę książkę, to będzie najlepszy prezent.

więcej Pokaż mimo to