-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant12
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać413
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
2014-05-05
2014-05-12
2014-11-01
2015-04-03
"Dawca" był dobrą, napisaną umiejętnie książką. Utopia w sam raz dla młodszych czytelników. Długo zastanawiałem się, co autorka zamieściła w kolejnych książkach z serii, do niedawna zupełnie niedostępnych w Polsce.
W "Dawcy" mamy styczność ze światem utopijnym. "Skrawki Błękitu" opowiadają o dystopijnej wizji rzeczywistości. Ludzie żyją w brudzie, biedzie i ubóstwie (materialnym i duchowym). Nie ma tu miejsca dla słabych i chorych. Działalność ludzi jest regulowana przez szereg przepisów. W takim świecie przyszło żyć Kirze, która wg prawa powinna umrzeć zaraz po narodzinach, ponieważ urodziła się z wykrzywioną nogą. Jednak dziewczynka przeżyła dzięki swej matce. Kira posiada też pewien dar, który wybawia ją z kolejnych opresji. I choć mogłoby się wydawać, że życie Kiry ulegnie poprawie, nic nie jest aż tak oczywiste.
"Skrawki Błękitu" wciągają o wiele bardziej niż "Dawca" i nie pozwalają na oderwanie się od siebie. Zawdzięczamy to mrocznemu klimatowi wykreowanej rzeczywistości oraz kolejnym tajemnicom, które pojawiają się przed bohaterami.
Zasadniczo, po lekturze książki nie dostajemy odpowiedzi na żadne z nich. Nie wiadomo, dlaczego tylko wybrane osoby rodzą się z darami, co doprowadziło do zrujnowania świata, odarcia go z uczuć i jaka jest w tym rola Rady ustanawiającej prawo i porządek. Można próbować domyślić się tego samemu, lub sięgnąć po kolejną część serii, tym razem bezpośrednio powiązaną ze swoją poprzedniczką.
"Dawca" był dobrą, napisaną umiejętnie książką. Utopia w sam raz dla młodszych czytelników. Długo zastanawiałem się, co autorka zamieściła w kolejnych książkach z serii, do niedawna zupełnie niedostępnych w Polsce.
W "Dawcy" mamy styczność ze światem utopijnym. "Skrawki Błękitu" opowiadają o dystopijnej wizji rzeczywistości. Ludzie żyją w brudzie, biedzie i ubóstwie...
2015-04-11
Trzecia część serii "Dawca", która splata ze sobą dwie poprzednie. Tym razem zostaniem przeniesieni do społeczności zwanej Wioską, w której ludzie są dla siebie życzliwi, wspierają się i wspólnie rozwiązują problemy. Głównym bohaterem książki jest Matty znany ze "Skrawków Błękitu" pełniący poważną funkcję posłańca, to właśnie jego postać łączy dwie poprzednie części serii.
Książka wciąga i czyta się ją szybko. Jest to największa zaleta twórczości Lois Lowry, od jej publikacji nie można się oderwać. Chociaż "Posłaniec" jest tytułem z przewidywalnym finałem i przebiegiem fabularnym, fakt ten nie przeszkadza w lekturze.
Nie zabrakło też morału, bardzo prostego, lecz przekazanego w ciekawy sposób. Zło rodzi się tam, gdzie ludzie zaczynają być samolubni, zazdrośni, zaborczy i przestają dbać o innych i troszczyć się o wspólne dobro. Zło powstałe z takich uczuć sprawia, że cierpimy. Personifikacją Zła zrodzonego z tych negatywnych uczuć stał się Las, przez który podróżował Matty. Początkowo przyjazny, wraz z rozwojem fabuły staje się niebezpiecznym i groźnym miejscem.
Czy jest sposób na pokonanie Zła? Książka pokazuje, że taka możliwość istnieje. Jednak wymaga to poświęceń.
Trzecia część serii "Dawca", która splata ze sobą dwie poprzednie. Tym razem zostaniem przeniesieni do społeczności zwanej Wioską, w której ludzie są dla siebie życzliwi, wspierają się i wspólnie rozwiązują problemy. Głównym bohaterem książki jest Matty znany ze "Skrawków Błękitu" pełniący poważną funkcję posłańca, to właśnie jego postać łączy dwie poprzednie części...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-02-21
Pierwsza część, opisująca uczucia Klary wynikające ze straty dziecka była bardzo emocjonująca i poruszająca. Niestety, później akcja stanowczo zwolniła i stała się bardziej spokojna. Książki nie należy też traktować jako finał cyklu "Dawca" lecz jako jego kolejny elementy. Niemniej, jestem zadowolony z lektury.
Pierwsza część, opisująca uczucia Klary wynikające ze straty dziecka była bardzo emocjonująca i poruszająca. Niestety, później akcja stanowczo zwolniła i stała się bardziej spokojna. Książki nie należy też traktować jako finał cyklu "Dawca" lecz jako jego kolejny elementy. Niemniej, jestem zadowolony z lektury.
Pokaż mimo to2016-08-03
Rick Riordan ponownie zrobił to, co umie najlepiej, czyli napisał wciągającą książkę dla młodzieży opartą na mitologii. Dobrze, że tym razem zwrócił się ku mitologii nordyckiej - greckie i rzymskie mity zaczynały mi się już trochę przejadać. Książka jak zwykle wciąga i nie można się od niej oderwać. Nie zabrakło wartkiej akcji, "dziwacznych" rozwiązań i typowego riordanowskiego poczucia humoru.
Rick Riordan ponownie zrobił to, co umie najlepiej, czyli napisał wciągającą książkę dla młodzieży opartą na mitologii. Dobrze, że tym razem zwrócił się ku mitologii nordyckiej - greckie i rzymskie mity zaczynały mi się już trochę przejadać. Książka jak zwykle wciąga i nie można się od niej oderwać. Nie zabrakło wartkiej akcji, "dziwacznych" rozwiązań i typowego...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-27
Lektura "Miecza Lata" utwierdziła mnie w przekonaniu, iż seria książek Riordana oparta na mitologii nordyckiej będzie utrzymana w starym stylu - mnóstwo ciekawych zwrotów akcji, specyficznego humoru i ciekawych postaci. Pomimo obiecującego początku "Młot Thora" niestety bardzo się dłuży, a zwroty akcji nie zasakauja. I to jest jedyna wada omawianej książki. Cieszy mnie, że wporawdzono nową postać - Alex, która nadaje kolorytu całej historii. Cieszy mnie również, że więcej uwagi poświęcono starym bohaterom - Hearthowi i Samirze. Poziom irracjonalnego humoru bez zastrzeżeń (scena w samolocie była pod tym względem genialna).
Lektura "Miecza Lata" utwierdziła mnie w przekonaniu, iż seria książek Riordana oparta na mitologii nordyckiej będzie utrzymana w starym stylu - mnóstwo ciekawych zwrotów akcji, specyficznego humoru i ciekawych postaci. Pomimo obiecującego początku "Młot Thora" niestety bardzo się dłuży, a zwroty akcji nie zasakauja. I to jest jedyna wada omawianej książki. Cieszy mnie, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-01-14
Na premierę "Statku umarłych" czekałem z niecierpliwością. Niestety, czuć, że Rick Riordan lata świetności ma za sobą, a pomysły zaczynają mu się kończyć. Gdzieś w połowie książki zaczyna wiać nudą, a wielki finałowy pojedynek Magnusa z Lokim nie był tym czego się spodziewałem. Takie pójście na łatwiznę. Natomiast bardzo mi się spodobał kierunek, w którym poszły relacje łączące Alex i Magnusa.
Na premierę "Statku umarłych" czekałem z niecierpliwością. Niestety, czuć, że Rick Riordan lata świetności ma za sobą, a pomysły zaczynają mu się kończyć. Gdzieś w połowie książki zaczyna wiać nudą, a wielki finałowy pojedynek Magnusa z Lokim nie był tym czego się spodziewałem. Takie pójście na łatwiznę. Natomiast bardzo mi się spodobał kierunek, w którym poszły relacje...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-06-28
Kontynuacja przygód Apolla, który za karę został zamieniony w człowieka przez Zeusa, a jakby tego było mało, musi uratować świat przed zagładą. Książka bardzo mnie wymęczyła, wszystko za sprawą przemądrzałego głównego bohatera, który na każdym kroku podkreśla jaki to jest cudowny. Jakby doświadczenia z poprzedniego tomu zupełnie niczego go nie nauczyły. Jak tak dalej pójdzie, czyli Apollo/Lester nie będzie wykazywał oznak rozwoju charakteru, to kolejne tomy sobie daruję. Na plus powrót Leo Valdeza i Kalipso, dzięki nim książkę czytało się odrobinę lepiej.
Kontynuacja przygód Apolla, który za karę został zamieniony w człowieka przez Zeusa, a jakby tego było mało, musi uratować świat przed zagładą. Książka bardzo mnie wymęczyła, wszystko za sprawą przemądrzałego głównego bohatera, który na każdym kroku podkreśla jaki to jest cudowny. Jakby doświadczenia z poprzedniego tomu zupełnie niczego go nie nauczyły. Jak tak dalej...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-22
Sądziłem, że jestem za stary na kolejną część "Jeżycjady", zwłaszcza, że w okolicach "Żaby" książki Małgorzaty Musierowicz zaczęły w mej opinii tracić na jakości. Niemniej, "Wnuczkę do orzechów" czytało mi się dość przyjemnie (choć z pełną świadomością, że w porównaniu do tomów z okresu PRL-u brakuje jej trochę "magii"), dlatego też postanowiłem sięgnąć po "Feblika". Właściwie nie zawiodłem się. Momentami było zbyt idyllistycznie, ale nadal wciągająco. Ignacy Grzegorz Stryba zawsze mnie denerwował, jednak dzięki temu tomowi nieco go polubiłem, choć trafiały się momenty, gdy miałem ochotę go udusić. W końcu jak można celowo odwlekać obiad z rodziną, która jest tak bardzo kochająca? Właśnie obraz tej bardzo kochającej się rodziny, gloryfikującej takie rzeczy jak wykształcenie, dobre zachowanie czy wspólne spędzanie czasu najbardziej mi się w "Febliku" spodobał. Grzechem byłoby nie wspomnieć o przepełnionych humorem mailach, które pisały do siebie Gaba i Ida. Dlatego też nie uważam lektury "Feblika" za czas stracony.
Sądziłem, że jestem za stary na kolejną część "Jeżycjady", zwłaszcza, że w okolicach "Żaby" książki Małgorzaty Musierowicz zaczęły w mej opinii tracić na jakości. Niemniej, "Wnuczkę do orzechów" czytało mi się dość przyjemnie (choć z pełną świadomością, że w porównaniu do tomów z okresu PRL-u brakuje jej trochę "magii"), dlatego też postanowiłem sięgnąć po...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-04-22
Pomysł na zamianę Apolla w człowieka był dość ciekawy. Problem jednak w tym, że komentarze głownego bohatera na temat jego utraconej boskości i ogólnej wspaniałości zwyczajnie męczą - jest ich za dużo i pojawiają się zbyt często. Poza tym, bez większych zastrzeżeń - heroic fantasy dla młodzieży w stylu, do którego Riordan zdąrzył przyzwyczaić wszystkich swoich czytelników. Odrobinę czuć zmęczenie materiału i tematyki.
Pomysł na zamianę Apolla w człowieka był dość ciekawy. Problem jednak w tym, że komentarze głownego bohatera na temat jego utraconej boskości i ogólnej wspaniałości zwyczajnie męczą - jest ich za dużo i pojawiają się zbyt często. Poza tym, bez większych zastrzeżeń - heroic fantasy dla młodzieży w stylu, do którego Riordan zdąrzył przyzwyczaić wszystkich swoich czytelników....
więcej mniej Pokaż mimo to2014-11-17
Po słabej "McDusi" przyszedł czas na książkę pełną idylliczności i szczęścia. Bohaterom wiedzie się bardzo dobrze (pomimo wszelakich problemów sercowych i zdrowotnych) w wyniku czego można odnieść wrażenie, że czytamy o jakimś raju na Ziemi dlatego cieszy mnie, że autorka wprowadziła postać Igora, w innym przypadku nadmiar szczęści zalałby czytelnika doszczętnie. W tej idylliczności giną nawet wszelakie próby moralizatorstwa, niestety nie tak subtelnego jak w pierwszych częściach. Ida całkiem znośna i sympatyczna, Ignacy Grzegorz nie drażni (podobnie jak jego dziadek). Trochę za mało opisów akcji ze strony Józefa, no ale nie można mieć wszystkiego. Książka w sam raz na mroczne wieczory czy jakieś pechowe dni - podnosi na duchu i daje wiarę w to, że kiedyś będzie dobrze, a co złe szybko przeminie.
Po słabej "McDusi" przyszedł czas na książkę pełną idylliczności i szczęścia. Bohaterom wiedzie się bardzo dobrze (pomimo wszelakich problemów sercowych i zdrowotnych) w wyniku czego można odnieść wrażenie, że czytamy o jakimś raju na Ziemi dlatego cieszy mnie, że autorka wprowadziła postać Igora, w innym przypadku nadmiar szczęści zalałby czytelnika doszczętnie. W tej...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-02-24
Uwielbiam Artura Andrusa i jego twórczość. "Bzdurki" natomiast były dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Poziom samych bajek jest różny, trafiają się wśród nich mniej lub bardziej ciekawe opowieści, jednak całość czyta się bardzo przyjemnie. Dużo frajdy sprawiły mi typowo andrusowskie rymy i gry słów. Książka zyskuje bardzo dzięki zawartym w niej ilustracjom.
Uwielbiam Artura Andrusa i jego twórczość. "Bzdurki" natomiast były dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Poziom samych bajek jest różny, trafiają się wśród nich mniej lub bardziej ciekawe opowieści, jednak całość czyta się bardzo przyjemnie. Dużo frajdy sprawiły mi typowo andrusowskie rymy i gry słów. Książka zyskuje bardzo dzięki zawartym w niej ilustracjom.
Pokaż mimo to2017-05-08
Sympatyczna książka dla najmłodszych mająca zachęcic ich do czytania. Typowa publikacja dziecięca - mało tekstu, obrazki, duże litery itp. Rymowanki przygotowane przez Artura Andrusa odpowiedzialnego za polski tekst jak zwykle świetne.
Sympatyczna książka dla najmłodszych mająca zachęcic ich do czytania. Typowa publikacja dziecięca - mało tekstu, obrazki, duże litery itp. Rymowanki przygotowane przez Artura Andrusa odpowiedzialnego za polski tekst jak zwykle świetne.
Pokaż mimo to2018-06-16
2017-07-21
Zasadniczo jest to bardzo wierna adaptacja, pod tym względem nie ma co narzekać. Niestety, odbiór komiksu psuje brak zachowanej ciągłości fabularnej. Taki skakanie po najważniejszych wydarzeniach z książki, bez powiązań między poszczególnymi "rozdziałami" komiksu wybija z rytmu czytania i zwyczajnie irytuje. Poziom ilustracji mieszany - od dokładnych i szczegółowych, do prostych i nijakich. Plus za realistyczny styl rysunku. Koniec końców, polecam książkowy pierwowzór, chyba, że ktoś ewidentnie nia ma czasu na jego czytanie, wtedy może posiłkować się komiksem.
Zasadniczo jest to bardzo wierna adaptacja, pod tym względem nie ma co narzekać. Niestety, odbiór komiksu psuje brak zachowanej ciągłości fabularnej. Taki skakanie po najważniejszych wydarzeniach z książki, bez powiązań między poszczególnymi "rozdziałami" komiksu wybija z rytmu czytania i zwyczajnie irytuje. Poziom ilustracji mieszany - od dokładnych i szczegółowych, do...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-09-01
Zbierałem się do tego SAO kilka lat i w końcu udało mi się przeczytać pierwszy tom. Historia jest bardzo ciekawa, sam pomysł na fabułę również, biorąc pod uwagę fakt, że oryginalny japoński manuskrypt powstał w 2002 roku, gdy gry MMORPG nie były tak popularne jak obecnie. Niestety, książka ma dwa minusy - rozległe opisy, które momentami wydają się zwykłym grafomaństwem oraz naciągany do granic możliwości ckliwy wątek romantyczny, który w wielu momentach bardzo mnie irytował. W ostatecznym rozrachunku nie uważam lektury pierwszego tomu SAO za czas stracony.
Zbierałem się do tego SAO kilka lat i w końcu udało mi się przeczytać pierwszy tom. Historia jest bardzo ciekawa, sam pomysł na fabułę również, biorąc pod uwagę fakt, że oryginalny japoński manuskrypt powstał w 2002 roku, gdy gry MMORPG nie były tak popularne jak obecnie. Niestety, książka ma dwa minusy - rozległe opisy, które momentami wydają się zwykłym grafomaństwem oraz...
więcej mniej Pokaż mimo to
Długo oczekiwany, hucznie zapowiadany finał przygód Olimpijskich Herosów. Prawdę piszczą spodziewałem się większej ilości fajerwerków, dramatów i zaskakujących zwrotów akcji, zwłaszcza, że "Dom Hadesa" zdecydowanie najlepsza część cyklu wgniatała w fotel.
Jednak jak na Ricka przystało udało mu się stworzyć wciągającą i ciekawą książkę, z dawką specyficznego humoru (krew z nosa Percy'ego, która doprowadziła do przebudzenia Gai xD).
Bardzo dobrze, że Nico w końcu dostał własne rozdziały, a jego podstać została rozbudowana. Plus za rozdziały z perspektywy Reyny - chociaż na dobrą sprawę książka mogłaby być dłuższa, aby poświęcić jej jeszcze nieco więcej miejsce.
Generalnie po przeczytaniu czuję ogromny niedosyt. W książce brakuje konkretnego momentu mówiącego "koniec, nic więcej nie będzie!". Nie pogniewałbym się z dodatkowe opowiadanie w stylu "10 lat później" lub o jakieś bonusowy tom, w którym autor zamknąłby wszystkie wątki.
Długo oczekiwany, hucznie zapowiadany finał przygód Olimpijskich Herosów. Prawdę piszczą spodziewałem się większej ilości fajerwerków, dramatów i zaskakujących zwrotów akcji, zwłaszcza, że "Dom Hadesa" zdecydowanie najlepsza część cyklu wgniatała w fotel.
więcej Pokaż mimo toJednak jak na Ricka przystało udało mu się stworzyć wciągającą i ciekawą książkę, z dawką specyficznego humoru (krew z...