-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2017-04-17
2012-02-08
2012-02-10
O książce śmiało mogę powiedzieć ARCYDZIEŁO!
Rzadko się zdarza, żeby którakolwiek pozycja tak mnie zauroczyła. Choć to może niewłaściwe słowo. Jednak nie da się ukryć, że książka jest niezwykła. Począwszy od samego tytułu, który z pomarańczą ma niewiele wspólnego, a dotyczy właśnie nakręcanego (tak - nakręcanego, nie mechanicznego) człowieka.
Widać, że Burgess był lingwistą, jego eksperyment językowy jest zaskakujący. Na początku trudno jest się przyzwyczaić do tych wszystkich naleciałości (czy to angielskich czy rosyjskich w zależności od wersji). Tu głęboki ukłon w stronę tłumacza (choć wersję oryginalną też zamierzam przeczytać). Tak samo trudno jest zrozumieć środowisko, w którym Alex funkcjonuje jak i samego Alexa. Zarówno język jak i zachowanie są nam obce. Jednak im dalej w las... tym wszystko staje się łatwiejsze do zrozumienia. Nikt nie rozgrzesza chuliganów, nikt nie próbuje uzasadnić ich zachowania. Nie w tym kontekście jest to łatwiejsze.
Pod lupę wzięta zostaje ingerencja w naturę człowieka. Czy faktycznie ktokolwiek (a w szczególności aparat państwowy) ma prawo ingerencji w naturę ludzką? Ustawiać sobie ludzi, by zachowywali się zgodnie z oczekiwaniami? Człowiek pozbawiony możliwości wyboru jest nadal człowiekiem? A co z pozostałymi? Każdy z nas w pewnych sytuacjach może się okazać przerażającym psychopatą, czyż nie tkwi zło w nas wszystkich? No to może wszystkich należałoby nakręcić?
Czytając książkę, możemy się tylko zastanawiać, czy można takiemu stanu rzeczy zapobiec, czy też nie ma już odwrotu i nieuchronnie zbliżamy się do opisanej przez Burgessa rzeczywistości. Bo, że się zbliżamy nie ulega wątpliwości. Wątpliwość i pewne nadzieje może jedynie budzić kwestia (nie)uchronności. A może to tylko młodzieńczy bunt, etap?
PS: przeczytawszy obie wersje wydaje mi się, że do dzisiejszego czytelnika bardziej przemówi wersja 'A' mimo, że wersja 'R' określana jest mianem kultowej.
O książce śmiało mogę powiedzieć ARCYDZIEŁO!
Rzadko się zdarza, żeby którakolwiek pozycja tak mnie zauroczyła. Choć to może niewłaściwe słowo. Jednak nie da się ukryć, że książka jest niezwykła. Począwszy od samego tytułu, który z pomarańczą ma niewiele wspólnego, a dotyczy właśnie nakręcanego (tak - nakręcanego, nie mechanicznego) człowieka.
Widać, że Burgess był...
2013-04-21
Leith revisited!
Od czasu kiedy Mark wypiął się na wszystkich, zwinął kasę i zwiał minęło 10 lat i o dziwo wszyscy jeszcze żyją! Mamy Marka w Amsterdamie, Simona w Londynie, Spuda, Alison, Second Prize'a i Begbiego w Leith. Jest nawet Diane, o której kompletnie zapomniałam. Do zacnego grona (które w komplecie ostatecznie spotyka się w Leith) dołącza Nikki. Jak i cała reszta nie jest do końca normalna, biorą pod uwagę ogólnie przyjęte standardy. Jednak jej narkotykiem jest seks. Po prostu to lubi. W tak pięknych okolicznościach przyrody powstaje pomysł nakręcenia filmu dla dorosłych. Ale takie przedsięwzięcie wiąże się z nakładami finansowymi, które jakoś trzeba pozyskać. Chłopcy (ups, raczej już panowie w słusznym wieku 30 paru lat) znają tylko jeden sposób - przekręt. To nie tak, że się nie zmienili na przestrzeni lat, ale pewne zachowania są zbyt głęboko zakorzenione by móc się ich wyzbyć, szczególnie jeżeli towarzystwo sprzyja powrotom do starych metod. Simon nadal jest zapatrzonym w siebie egocentrykiem, choć powoli zmienia się w podstarzałego lovelasa, Spud ma złote serce (ale chyba nie wystarczająco twardą dupę), Bebgie żyje zemstą i przemocą, a Mark... jak to Mark, stoi z boku i czeka na swoją okazję.
Jak dla mnie książka genialna - pełna humoru, dygresji, przekrętów, kombinowania, knucia, zemsty. Nie ma tabu, nie ma fałszywej moralności. Są za to bardzo dziwne ludzkie interakcje, przyjaźnie.
Jeżeli lubisz bezpośrednie i bezpardonowe książki, miejscami wulgarne i obsceniczne - to jest właśnie pozycja dla Ciebie!
Leith revisited!
Od czasu kiedy Mark wypiął się na wszystkich, zwinął kasę i zwiał minęło 10 lat i o dziwo wszyscy jeszcze żyją! Mamy Marka w Amsterdamie, Simona w Londynie, Spuda, Alison, Second Prize'a i Begbiego w Leith. Jest nawet Diane, o której kompletnie zapomniałam. Do zacnego grona (które w komplecie ostatecznie spotyka się w Leith) dołącza Nikki. Jak i cała...
2012-09-15
Irivine Welsh nie zawodzi! Mało tego, powraca do znanych nam z Trainspotting bohaterów w wielkim stylu.
Książka po prostu kapitalna. Ale też i trudna. Nie chodzi bynajmniej o sam język. Raczej o to, co dzieje się z głównymi bohaterami, jak bezskutecznie usiłują odnaleźć się w swoim środowisku. Heroinowi Chłopcy to tak naprawdę historia upadku, ślizgania się po równi pochyłej.
Nie da się oprzeć wrażeniu, że książka w wielu aspektach bazuje na doświadczeniach samego autora, jest zdecydowanie najbardziej osobista z tych mi znanych. Rozdziały z narracją pierwszoosobową z perspektywy poszczególnych bohaterów, czy to Marka, czy Spuda, czy Sick Boya, czy Tommiego, czy Alison, czy Begbiego dają nam wgląd w ich osobowość, w motywy, którymi się kierują. Welsh jest całkiem niezłym obserwatorem. Jego postaci są wielowymiarowe, złożone, nie da się jednoznacznie kogoś lubić lub kimś pogardzać. Każda z postaci staje się bliska, ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami.
Nie jest to jednak zwykły dramat ukazujący bezsilnych nastolatków u progu dojrzałości wobec Tharcheryzmu ignorującego robotnicze środowisko Szkocji, braku zatrudnienia i perspektyw życiowych. Nie brakuje tu tak charakterystycznych dla Welsha wstawek humorystycznych, ciętego języka i po prostu humoru. A tak poza tym: sex, drugs and rock & roll!
POLECAM!
Irivine Welsh nie zawodzi! Mało tego, powraca do znanych nam z Trainspotting bohaterów w wielkim stylu.
Książka po prostu kapitalna. Ale też i trudna. Nie chodzi bynajmniej o sam język. Raczej o to, co dzieje się z głównymi bohaterami, jak bezskutecznie usiłują odnaleźć się w swoim środowisku. Heroinowi Chłopcy to tak naprawdę historia upadku, ślizgania się po równi...
2015-07-04
Biblia indywidualistów i nonkonformistów! Pochwała zdrowego egoizmu, intelektu, samoświadomości, determinacji. Kilka tych haseł wystarczyło, by mną całkowicie zawładnąć. Wykreowani bohaterowie są wyraziści i doskonale oddają ideały, którym autorka hołduje. Biorąc pod uwagę niesłabnącą popularność powieści na świecie, śmiem twierdzić, że ta filozofia ma znacznie więcej zwolenników aniżeli można by przypuszczać. Tu została ujęta obrazowo i inteligentnie z lekką nutką optymizmu. W świecie powszechnego kultu bezmózgich celebrytów nabierających znaczenia wyłącznie dzięki zręcznej kampanii reklamowej i tylko w oczach równie bezmózgiej publiczności, której media wtłoczą co myśleć, widzieć i mówić, książka ta jest perłą… rzuconą przed wieprze.
Jakakolwiek dłuższa opinia jest po prostu zbędna. To jest arcydzieło, ale do czytania nikogo nie będę nakłaniać.
Biblia indywidualistów i nonkonformistów! Pochwała zdrowego egoizmu, intelektu, samoświadomości, determinacji. Kilka tych haseł wystarczyło, by mną całkowicie zawładnąć. Wykreowani bohaterowie są wyraziści i doskonale oddają ideały, którym autorka hołduje. Biorąc pod uwagę niesłabnącą popularność powieści na świecie, śmiem twierdzić, że ta filozofia ma znacznie więcej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-06-13
2015-02-21
Ogromny pozytyw! Ciekawa jestem czy równie pozytywnie odbierają tą książkę osoby, które zawodowo zajmują się psychologią, psychiatrią lub socjologią.
Zło uwodzi, hipnotyzuje, mami, ale dlaczego? Dlaczego osoby dobre i prawe nie mają takiej charyzmy? Nie od dziś wiadomo, że nawet panienki z dobrych domów lubią niegrzecznych chłopców, a marzeniem każdego mężczyzny jest niegrzeczna dziewczynka. No tak. Tylko czy aby na pewno zło jest celem? A może tak banalniej: szczęście? Tylko wybierając skrót do szczęścia jakimś cudem lądujemy w bagnie o nazwie ‘zło’?
Autor posiłkując się wieloma przykładami wskazuje czynniki warunkujące zachowania aspołeczne, a także techniki manipulacyjne, dzięki którym wiele osób łapie się na gładkie słówka niczym muchy na lep. Spektrum przedstawionych zbrodni zostało ciekawie pogrupowane, a poszczególne sylwetki wnikliwie zanalizowane (zarówno kaci jak i ofiary).
Książka nie jest poradnikiem jak radzić sobie z zachowaniami aspołecznymi, nie daje przepisu na resocjalizację osób dotkniętych typem osobowości zakwalifikowanym jako dysfunkcyjne. Jednak zrozumienie mechanizmów rządzących naszym mózgiem (na podstawie aktualnej wiedzy w tym temacie) być może pomoże nam uniknąć zbyt daleko posuniętej niezdrowej fascynacji osobnikami niebezpiecznymi.
Co istotne w tej książce to to, że autor przedstawia nam jedynie teorie, które w 100% nie są ciągle jeszcze zweryfikowane. Nie pozuje na autorytet, alfę i omegę tej dziedzinie. Za dystans i rzetelność, a także ogrom pracy włożonej w przygotowanie i opracowanie materiałów należą się dodatkowe gwiazdki.
PS: każdy fan zwyrodnialców znajdzie w tej książce swoich ‘ulubieńców’
Ogromny pozytyw! Ciekawa jestem czy równie pozytywnie odbierają tą książkę osoby, które zawodowo zajmują się psychologią, psychiatrią lub socjologią.
Zło uwodzi, hipnotyzuje, mami, ale dlaczego? Dlaczego osoby dobre i prawe nie mają takiej charyzmy? Nie od dziś wiadomo, że nawet panienki z dobrych domów lubią niegrzecznych chłopców, a marzeniem każdego mężczyzny jest...
2016-12-25
2013-08-05
2013-02-20
Na temat tej książki wiele już powiedziano. Typowy przykład kontrowersyjnego dzieła. I to wbrew pozorom wcale nie z uwagi na treść. Dużo większym zagrożeniem jest... zacietrzewienie obu stron konfliktu. Czytając komentarze (szczególnie te na nie) mam wrażenie, że osoby te zasiadały do książki z góry wiedząc, co napiszą po jej przeczytaniu (o ile w ogóle ją przeczytały ze zrozumieniem).
Dawkins jest wojującym ateistą, choć sam siebie nie postrzega jako 100% ateistę (ot ciekawostka!). W jego przypadku chyba bardziej stosownym będzie stwierdzenie, że jest agresywnym orędownikiem nauki. Nie chce brać wszystkiego na wiarę i chwała mu za to! W tej pozycji rzeczywiście rozprawia się z Bogiem i religiami, ale przeczytajcie proszę dokładnie założenia, które przyświecają tej dyskusji, a także stanowiska, które potęgują jego agresję.
W trakcie czytania można się z Dawkinsem nie zgadzać, można polemizować, można (i należy!) przenosić dyskusję na grunt spotkań towarzyskich. Sposób w jaki przedstawia fakty wręcz stymuluje do dyskusji, do negacji. Jest to fantastyczna uczta dla każdego inteligentnego człowieka. W moim przypadku zaskakującym było jak często mój tok myślenia pokrywał się z jego wywodem, mimo że nie do końca zgadzam się z jego podejściem. Niejednokrotnie odnosiłam się do czegoś, co po kilku stronach przedstawiał właśnie Dawkins. Jednak największą satysfakcję miałam uzasadniając jeden z podanych przez niego przykładów, przy którym Dawkins jakby trochę wymiękł (nomen omen posługując się jego ukochanym darwinizmem).
Bezkompromisowy język pewnie obrazi niejedne uczucia religijne. Ale Dawkins ma to w głębokim poważaniu, jego interesuje wiedza i nauka. Wie, że bez ciągłego kwestionowania stanu rzeczy nadal tkwilibyśmy w głębokim średniowieczu.
Dla kogo książka? Dla myślących.
Na temat tej książki wiele już powiedziano. Typowy przykład kontrowersyjnego dzieła. I to wbrew pozorom wcale nie z uwagi na treść. Dużo większym zagrożeniem jest... zacietrzewienie obu stron konfliktu. Czytając komentarze (szczególnie te na nie) mam wrażenie, że osoby te zasiadały do książki z góry wiedząc, co napiszą po jej przeczytaniu (o ile w ogóle ją przeczytały ze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06-20
2021-04-09
1999
O książce śmiało mogę powiedzieć ARCYDZIEŁO!
Rzadko się zdarza, żeby którakolwiek pozycja tak mnie zauroczyła. Choć to może niewłaściwe słowo. Jednak nie da się ukryć, że książka jest niezwykła. Począwszy od samego tytułu, który z pomarańczą ma niewiele wspólnego, a dotyczy właśnie nakręcanego (tak - nakręcanego, nie mechanicznego) człowieka.
Widać, że Burgess był lingwistą, jego eksperyment językowy jest zaskakujący. Na początku trudno jest się przyzwyczaić do tych wszystkich naleciałości (czy to angielskich czy rosyjskich w zależności od wersji). Tu głęboki ukłon w stronę tłumacza (choć wersję oryginalną też zamierzam przeczytać). Tak samo trudno jest zrozumieć środowisko, w którym Alex funkcjonuje jak i samego Alexa. Zarówno język jak i zachowanie są nam obce. Jednak im dalej w las... tym wszystko staje się łatwiejsze do zrozumienia. Nikt nie rozgrzesza chuliganów, nikt nie próbuje uzasadnić ich zachowania. Nie w tym kontekście jest to łatwiejsze.
Pod lupę wzięta zostaje ingerencja w naturę człowieka. Czy faktycznie ktokolwiek (a w szczególności aparat państwowy) ma prawo ingerencji w naturę ludzką? Ustawiać sobie ludzi, by zachowywali się zgodnie z oczekiwaniami? Człowiek pozbawiony możliwości wyboru jest nadal człowiekiem? A co z pozostałymi? Każdy z nas w pewnych sytuacjach może się okazać przerażającym psychopatą, czyż nie tkwi zło w nas wszystkich? No to może wszystkich należałoby nakręcić?
Czytając książkę, możemy się tylko zastanawiać, czy można takiemu stanu rzeczy zapobiec, czy też nie ma już odwrotu i nieuchronnie zbliżamy się do opisanej przez Burgessa rzeczywistości. Bo, że się zbliżamy nie ulega wątpliwości. Wątpliwość i pewne nadzieje może jedynie budzić kwestia (nie)uchronności. A może to tylko młodzieńczy bunt, etap?
O książce śmiało mogę powiedzieć ARCYDZIEŁO!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toRzadko się zdarza, żeby którakolwiek pozycja tak mnie zauroczyła. Choć to może niewłaściwe słowo. Jednak nie da się ukryć, że książka jest niezwykła. Począwszy od samego tytułu, który z pomarańczą ma niewiele wspólnego, a dotyczy właśnie nakręcanego (tak - nakręcanego, nie mechanicznego) człowieka.
Widać, że Burgess był...