-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
ArtykułyTysiące audiobooków w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty StorytelLubimyCzytać1
Biblioteczka
Jak zwykle u Andermana - publicystyka przebrana w szaty powieści. W sumie nie mam nic przeciw takiemu pomysłowi na pisanie, zbójeckie prawo autora. Rzecz w tym, że tu przebranie jakieś takie bardzo niestaranne, jakby autora męczyła konieczność wymyślenia historii, która poniesie publicystyczne tezy.
Tyle narzekania. Za to na plus świetne obrazki "z życia" i fantastycznie podsłuchany język różnych epizodycznych postaci. Można Andermana nie lubić, można się czasami nudzić przy lekturze (ja tak mam), ale i tak czytać go warto, bo to jeden z nielicznych, który próbuje na polu prozy przepracować to co się z nami stało przez ostatnie z grubsza 30 lat.
Jak zwykle u Andermana - publicystyka przebrana w szaty powieści. W sumie nie mam nic przeciw takiemu pomysłowi na pisanie, zbójeckie prawo autora. Rzecz w tym, że tu przebranie jakieś takie bardzo niestaranne, jakby autora męczyła konieczność wymyślenia historii, która poniesie publicystyczne tezy.
Tyle narzekania. Za to na plus świetne obrazki "z życia" i fantastycznie...
Dość sprawnie napisane, nienajgorzej wymyślone, ale jednak spory zawód. Książka jednowymiarowa, bez żadnego tła opisywanych wydarzeń, bez jakiejkolwiek wartości dodanej w stosunku do intrygi kryminalnej, bez psychologii, bez socjologii i niestety od połowy zupełnie bez pomysłu i jakiegokolwiek zaskoczenia. Czyta się to w miarę gładko i bezboleśnie - nie wiadomo tylko, po co?
Dość sprawnie napisane, nienajgorzej wymyślone, ale jednak spory zawód. Książka jednowymiarowa, bez żadnego tła opisywanych wydarzeń, bez jakiejkolwiek wartości dodanej w stosunku do intrygi kryminalnej, bez psychologii, bez socjologii i niestety od połowy zupełnie bez pomysłu i jakiegokolwiek zaskoczenia. Czyta się to w miarę gładko i bezboleśnie - nie wiadomo tylko, po co?
Pokaż mimo toTo powinna być lektura obowiązkowa trzypaku z „Pamiętnikiem z Powstania Warszawskiego” Białoszewskiego oraz „Zośką i Parasolem” i „Kamieniami na szaniec” Kamińskiego. Dopiero zderzenie tych trzech optyk daje jako taki obraz tego, co się właściwie wydarzyło w Warszawie w sierpniu i wrześniu 1944 roku.
To powinna być lektura obowiązkowa trzypaku z „Pamiętnikiem z Powstania Warszawskiego” Białoszewskiego oraz „Zośką i Parasolem” i „Kamieniami na szaniec” Kamińskiego. Dopiero zderzenie tych trzech optyk daje jako taki obraz tego, co się właściwie wydarzyło w Warszawie w sierpniu i wrześniu 1944 roku.
Pokaż mimo toWnioskując z ocen na lubimyczytać 12 ksiąg wierszem trzeba jak najszybciej wycofać z listy lektur. Licealiści prawdopodobnie nigdy nie będą w stanie „Pana Tadeusza” docenić, jako i ja nie potrafiłem w zamierzchłych czasach przed maturą. Dziś doceniam.
Wnioskując z ocen na lubimyczytać 12 ksiąg wierszem trzeba jak najszybciej wycofać z listy lektur. Licealiści prawdopodobnie nigdy nie będą w stanie „Pana Tadeusza” docenić, jako i ja nie potrafiłem w zamierzchłych czasach przed maturą. Dziś doceniam.
Pokaż mimo toNiby wszystko w porządku, ale jednak spory zawód. Przede wszystkim zabrakło mi typowego dla Lemaitre'a pomysłu na przewrotne oszukanie czytelnika. A poza tym po dobrym początku jakoś mi się to dłużyło i nudziło. Doczytałem, doceniłem, ale tylko troszkę. Daleko do poziomu „Alex” i „Sukni ślubnej”.
Niby wszystko w porządku, ale jednak spory zawód. Przede wszystkim zabrakło mi typowego dla Lemaitre'a pomysłu na przewrotne oszukanie czytelnika. A poza tym po dobrym początku jakoś mi się to dłużyło i nudziło. Doczytałem, doceniłem, ale tylko troszkę. Daleko do poziomu „Alex” i „Sukni ślubnej”.
Pokaż mimo toNiczego lepszego po polsku nie napisano. Hough. Rzekłem.
Niczego lepszego po polsku nie napisano. Hough. Rzekłem.
Pokaż mimo toJedyną wadą tej książki jest to, że się kończy. Chciałoby się, by ta baśń trwała i trwała.
Jedyną wadą tej książki jest to, że się kończy. Chciałoby się, by ta baśń trwała i trwała.
Pokaż mimo to
Jedna z tych książek, w których wszystko niby jest na swoim miejscu, ale pozostawiają czytelnika zupełnie obojętnym. Przeczytałem bezboleśnie. A potem równie bezboleśnie odłożyłem na półkę i zapomniałem.
Jedna z tych książek, w których wszystko niby jest na swoim miejscu, ale pozostawiają czytelnika zupełnie obojętnym. Przeczytałem bezboleśnie. A potem równie bezboleśnie odłożyłem na półkę i zapomniałem.
Pokaż mimo to