Łatwiej jest zyskać podziw i szacunek cudzych dzieci niż kochać i wychować własne.
Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekendLubimyCzytać223Artykuły
Nagroda Bookera 2023. Poznaliśmy krótką listę nominowanychAnna Sierant2Artykuły
Przeczytaj fragment najnowszej książki Aleksandry Troszczyńskiej – „Miasto grzechu“LubimyCzytać1Artykuły
Mole książkowe, czyli co pożera nasze książki. Uwaga! ZdjęciaAnna Sierant9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marie-Hélène Lafon

Źródło: https://www.wydawnictwoliterackie.pl/autorzy/1073/Marie-H%C3%A9l%C3%A8ne-Lafon
3
6,5/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzona: 1962 (data przybliżona)
Autorka kilkunastu powieści, laureatka kilku nagród, w tym Prix Renaudot. Ostatnia jej powieść – Joseph – była nominowana do Prix Femina. Jest absolwentką Sorbony, uczy języka francuskiego, łaciny i greki w liceum pod Paryżem. Większość jej powieści rozgrywa się w regionie Cantal - jej rodzinnych stronach.
6,5/10średnia ocena książek autora
176 przeczytało książki autora
334 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autora
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Mówił do mnie przez telefon: twoja matka ma zawsze rację albo: znasz mnie, jestem jak stary osioł, który nie zna nic poza swoim żłobem, bez ...
Mówił do mnie przez telefon: twoja matka ma zawsze rację albo: znasz mnie, jestem jak stary osioł, który nie zna nic poza swoim żłobem, bez twojej matki jadłbym zawsze to samo.
1 osoba to lubiŻyjemy z naszymi zmarłymi, uczę się tego, nauczyłam się tej prawdy, która jest nie tylko smutna, ale i mocno uspokajająca, budzącą ufność.
Żyjemy z naszymi zmarłymi, uczę się tego, nauczyłam się tej prawdy, która jest nie tylko smutna, ale i mocno uspokajająca, budzącą ufność.
0 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Historia syna Marie-Hélène Lafon 
6,7

„Kiedy jej nie ma, mówi się o niej Gaby, otwiera się okiennice i okno w jej pokoju, żeby przewietrzyć, i myśli się o niej, bo w tym domu ludzie mają miejsce i czas, żeby myśleć o tych, którzy są daleko.”
Historia syna Marie-Hélène Lafon
To mogłaby być książka, która mnie zachwyci. Taka z rodzaju tych niezapomnianych, a przez napisane z poetyckim kunsztem słowa ta, do których wraca się raz po raz. Mogłaby. Gdybym rozebrała ją na części pierwsze i analizowała pojedyncze zdania tak jak w przypadku pięknego cytatu, który przepisałam wyżej. Jednak liczy się całość, a w całości ta książka mnie zmęczyła i sprawiła, że w kilku fragmentach nie wiedziałam już o którym z bohaterów czytam.
Na tych 180 stronach upchnięto całkiem pokaźną galerię różnorodnych postaci. O ile spora ilość autorów sag rodzinnych stawia na rozmach, Marie-Hélène Lafon stosuje szeroko pojęty minimalizm. Kilka stron dla dziadka, wuja, wnuka, liczne przeskoki czasowe i to zupełnie niespodziewane. Najpierw czytamy o wydarzeniach z niedawnej teraźniejszości, później skaczemy kilkadziesiąt lat wstecz, by zaraz później przenieść się parę do przodu. Dla mnie to trochę zbyt wiele i przy mnogości sylwetek postaci naprawdę ciężko było mi przez nią przebrnąć. Niejednokrotnie wracałam do przeczytanych już fragmentów i okazywało się, że jeśli wcześniej nie byłam w pełni skupiona to jakbym czytała je po raz pierwszy. Nie mogłam złapać dobrego rytmu do czytania, wracałam, kluczyłam i w rezultacie nie było z tego zbyt wielkiej przyjemności z lektury.
Nie wątpię jednak, że znajdzie się całe grono osób, zwłaszcza tych, które cenią sobie książkowy minimalizm, którym bardzo się spodoba. Dla mnie pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki było zbyt ciężkie.
Historia syna Marie-Hélène Lafon 
6,7

Sagi rodzinne, które uwielbiam, zwykle rozpisane są na setkach stron, a często nawet w wielu tomach. Bo jak opowiedzieć o 100- letniej historii rodzinnej w niewielkiej książeczce? Ano tak, jak zrobiła to francuska mistrzyni mini- powieści Marie- Hélène Lafon. Jej miniaturowa saga mieści się na 182 stronach i składa się z 12 obrazów przedstawiających losy André, Hélène, Gabrielle i Paula w konkretnych dniach między 1908 a 2008 rokiem. Jest czymś w rodzaju albumu ze zdjęciami dokumentującymi ważne wydarzenia w życiu rodziny. O ile jednak w albumach gromadzi się raczej fotografie radosnych wydarzeń, o tyle tutaj jesteśmy świadkami zdarzeń smutnych, a nawet tragicznych.
To zawikłana opowieść o dwóch siostrach, z których jedna wybiera życie w Paryżu i oddaje swojego syna na wychowanie drugiej, o chłopcu, który żyje w poczuciu odrzucenia, ale i miłości przybranych rodziców, o mężczyźnie nieświadomym tego, że ma syna, ale przede wszystkim o traumie ciążącej na członkach tej rodziny, o której niewiele się mówi, a która naznacza wszystkich. Wyzwolenie się z niej jest możliwe dopiero wtedy, gdy minie kilka pokoleń.
Ponieważ książka M.H. Lafon jest niewielka, więc portrety bohaterów zostały w niej tylko naszkicowane. Są to jednak szkice czułe i bardzo emocjonalne, a autorka wnika do ich intymnego świata. Musiałam się napracować, żeby w tych skrawkach informacji zobaczyć prawdziwych ludzi. Umożliwił mi to piękny, misterny i pieczołowicie wycyzelowany język, pełen metafor i epitetów, odwołujących się do zmysłów i głębokich przeżyć bohaterów. Pod tym względem francuska autorka stworzyła prawdziwe arcydzieło, w którym każde słowo ma swoją wagę, a niepotrzebne ozdobniki zostały pominięte. Album rodzinny zawiera więc zdjęcia czarno- białe, bo autorka rysuje swoich bohaterów w sposób uproszczony i ogranicza się tylko do wydarzeń kluczowych w zarysowaniu schematu tej rodziny.
Nie mogę jednak nie wspomnieć o trudnościach, jakie przysporzyło mi rekonstruowanie losów rodziny Lachalme. Przeskakiwanie w czasie wcale tego nie ułatwiało, a ilość bohaterów i ich wzajemne powiązania powodowały czasem mętlik w głowie. Dopiero po przeczytaniu całości powoli wykrystalizowało mi się, kto był kim.
„Historia syna” to lektura niełatwa, ale prezentująca wysoki poziom literacki. Polecam koneserom.